5 powodów, aby obejrzeć Equestria Girls



Seria która podzieliła Bronych na tych którzy nie lubią tej serii i na tych którzy jej nienawidzą. Wielu odeszło z fandomu i wielu też nie widziało ani jednego filmu. Czy pomysł przeniesienia akcji My Little Pony do świata ludzi był aż tak złym pomysłem? Oto pięć powodów aby wierzyć, że nie.





#1. Muzyka
żeby zrobić na złość Iwanowi



Nie da się ukryć, że pierwsza część ma niewiele do zaoferowania, jeśli chodzi o fabułę, stylistykę, dialogi ... i tak dalej, ale na pewno muzyka robiła swoje. Po (przeraźliwym, niedającym się wysłuchać w normalnych warunkach) intrze, mamy dosyć przyjemne "Strange new world" która nawet lekko zaimponowała mi tekstem, zaczynające się jak "We will rock you" i siedzący w głowie po wieki refren "Helping Twillight Win The Crown" oraz energiczne i dzisiejsze "This Is Our Big Night". Jeśli chodzi o Rainbow Rocks, to chyba nie ma tam żadnej niefajnej piosenki, może oprócz tej z Trixie (chyba że kupiliście soundtrack i poczekaliście do jej końca). Na szczególną uwagę zasługują mocarne piosenki Syren, "Awesome As I Wanna Be" czyli pierwszej tru rockowej piosenki w filmie, tło muzyczne pod koniec bitwy kapel i outro "Shine Like Rainbows", które przez długi czas było moim dzwonkiem w komórce. Nie wspominając fajnym o pojedynku rockowym Rainbow Dash i Trixie w jednym ze zwiastunów. W Friendship Games wszystkie "ochy" i "achy" z piosenek zostały zastąpione na na na na "nanana". W intrze słychać jeszcze rockowe brzmienie, chociaż już od początku warstwa instrumentalna robi się bardziej "doboszowa" i werblowa. Genialna ACADECA zasługuje na osobne zdanie, bo to znakomity popis szybkiego i dynamicznego wokalu, ohh i ta emocjonująca końcówka z tym pogardliwym, ale i dobitnym "Incorrect" na końcu. No miód dla uszu i duszy, rozwiązywanie matematyki przy tablicy jeszcze nie było i nigdy nie będzie tak emocjonujące, jak tutaj. Piosenka otwierająca film Legend of Everfree jest chyba najlepszą piosenką otwierającą w całej serii, ochy i achy zostały nareszcie fajnie skomponowane i użyte, a energiczne klaskanie tylko nadaje fajnej dynamiki, połączone z bębnami i spowolnionym wokalem brzmią jeszcze lepiej. Niewykorzystany potencjał wokalny Twilight w piosence "Midnight in me" rekompensuje zakończenie utworu przypominające (przynajmniej mnie) Skyfall od Adele. Piosenkę Sunset przemilczę oczywiście dla piosenki Gai, czyli "We Will Stand For Everfree". Jej wspaniały wokal i tło instrumentalne mogą się równać tylko z "Luna's future", przegrywając jednak oczywiście. Outro tak jak i intro LOE zostało zachowane w fajnym, obozowym klimacie.

Cóż, nawet jeśli ktoś uznaje, że Equestria Girls nie da się oglądać, to zawsze może sięgnąć po soundtracki. Te, jak i w samym serialu o kucykach mają wysoki poziom miejscami dość zaskakujący.

"(...)Stałeś się dla mnie, zdrajcą fandomu!"

#2. Fabuła

Twilight poprawia scenariusz jak tylko może byle by nie pocałować Flasha.

Ok, wiem, co napisałem w poprzednim punkcie, fabuła jest zagmatwana, pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi oraz sprzeczności a związek Twilight i Flasha odbił się negatywnym echem tak głośnym, że w trzeciej i czwartej części dano nam do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Pomysł był niezły, specjalny odcinek komiksu dał nam lekki kontekst do tego, co działo się przed akcją pierwszego EQG, a nowy świat dawał wachlarz nowych możliwości. Dopiero w Rainbow Rocks jednak historia zaczynała być opowiadana bardziej rozsądnie, było więcej wątków: Główny, czyli walka przeciwko Syrenom i sporo pobocznych, które nie kończyły się w ciągu minuty. Twilight była wątpliwa swoich umiejętności, Sunset czuła się winna popełnionych grzechów i nie była pewna czy dalej wszyscy będą jej mieli jej za złe wyrządzone szkody, Rainbooms borykały się z problemami kapeli i nie dotyczyło to tylko Rainbow Dash tylko każdego członka zespołu z osobna. No i oczywiście statkowanie Flasha i Twilight. Wątki czy problemy pojawiały się stopniowo, trwały przez cały film i każdy bohater mógł wypowiedzieć się, co sądzi na dany temat. Nie da się ukryć, że Rainbow Rocks fabułą stało na poziomie o wiele wyższym niż pierwsza część. No i oczywiście wgniatająca w fotel scena po napisach końcowych. Szaleństwo zaczynało się jednak dopiero przy Friendship Games. Trójka chciała opowiedzieć dużo, widać było, że twórcy wpadli na parę fajnych pomysłów, aż szkoda, że trwała tak krótko. Mamy wątek Twilight, która chce dowiedzieć się czegoś o magii. Prowadzi jednak prywatną wojnę z profesor Grzyb i Sunset. Pierwsza, która naciska swoją uczennicę do wzięcia udziału w igrzyskach i druga, która próbuje udaremnić jej nieznane plany. Wszystko to dzieje się w otoczce Igrzysk pomiędzy uczniami CHS i CPA gdzie uczniowie obu szkół ścierają się między sobą nie tylko w samych zawodach. Dodajmy do tego wątek Sunset, która tęskni za Equestriańską magią i przygodami (dalej wycięte) oraz samą Equestirą. Czwarta część nie była już tak rozbudowana pod tym względem, poza nowym terenem, (TYLKO!) trzema nowymi postaciami nie wprowadziła zbyt wiele. Mamy co prawda lekko odświeżone podejście do tematu "zły bogacz chce wyciąć las" wykorzystywany w wielu opowiadaniach dla dzieci, motyw z Midnight, "elementami harmonii" i nowym chłopakiem Twilight, ale niewiele poza tym. Mimo że niewiele było nowości, tak cała historia została opowiedziana solidniej.

Fabuła pierwszej części była słaba, pełna dziur i tandety jednak kolejne części są o niebo lepsze. Moim osobistym zdaniem to trzecia część miała najwięcej do zaoferowania pod względem fabularnym, to właśnie trójka całkowicie odrywa się od Equestrii, udowadnia nam, że kucyki, które tam poznaliśmy, mogą różnić się od swoich odpowiedników ze świata ludzi, gdzie za przykład może posłużyć relacja między Luną i Cadence. Igrzyska przyjaźni, jak i Legenda o Everfree udowadnia, że materiałów na fajne postacie i złodupców możemy szukać też poza Equestrią. W każdym kolejnym filmie poza pierwowzorem wątki i intrygi nie kończą się po 5 minutach, a raczej trwają, kumulują się i zderzają na koniec, co zwiększa napięcie.

#3 Magia montażu.
Tego nie będzie dużo bo spadłem z gałęzi.

Ta scena wygląda po prostu obłędnie.

Pomimo tego, że pierwsze Equestria Girls wyglądało bardzo statycznie, niemal jak w Monster High tak i tutaj niektóre sceny były całkiem niezłe. Co prawda postacie w większości stały jak pale, a nawet jak się ruszały, to wszystko wyglądało drętwo, ale sama szkoła wyglądała całkiem nieźle. Natomiast prawdziwa magia zaczynała się już w Rainbow Rocks. Oświetlenie rządziło diametralnie w tym sequelu, mimika postaci z dwójki była obłędna, ruch większości postaci, szczególnie głównych, był bardzo płynny, a doświadczyć tego można np. w scenach bitwy kapel czy na "teledysku" "Let's Have a battle". Każdy kolejny film wprowadzał coraz więcej szczegółów, w trójce np. mamy najwięcej postaci a każda nawet uczennica Crystal Prep porusza się we własny, unikalny sposób. Czwarta część ma chyba jeden z najlepszych lasów, do Wodogrzmotów Małych startu oczywiście nie ma, ale to naprawdę ładny las, o świetnych efektach przy Midnight nie wspominając. Scena przed intrem wgniata w fotel i zostawia tam na jakiś czas. Osobiście nie liczę błędów w animacji, ale dwie ostatnie części, według fanowskich wiki, mają ich najmniej. Może to sugerować, że animatorzy nie traktują serii powierzchownie, ale z każdą kolejną odsłoną starają się coraz bardziej. Nawet nie trzeba chwytać się błędów, wystarczy obejrzeć, do czego szczerze zachęcam.



#4. Myślenie portalami.
Cytrynom mówimy "Nie!"



Equestria girls, jak i sequele mogą być fajną podstawą do napisania fanfika, zrobienia fajnego fanartu. I jak siedzę w fandomie od 3 lat, tak nie słyszałem o fanowskiej piosence Flasha skomponowanej dla Twilight. Uniwersum ludzi może być kopalnią inspiracji, ale też i pytań. Co się stanie, jeśli pies ze świata ludzi przejdzie przez portal do Equestrii? Stanie się smokiem? Czy ludzka Starlight szerzy poglądy socjalistyczne rozdając ulotki o równości na skrzyżowaniu? Co się stanie, jeśli Discord przejdzie przez portal? Czy jeśli kucyk ze świata ludzi przejdzie przez portal do Equestrii to stanie się człowiekiem? I to by była chyba najbardziej przerażająca wizja, wizja, która wymagałaby rozpisania, zobrazowania i/lub zaśpiewania. Equestria Girls to pokłady tematów i inspiracji do tworzenia własnych dzieł. Kucyki są oczywiście bardziej inspirujące, ale i w EQG nie brakuje potencjału. Nie muszą być one konkretnie związane z uniwersum ludzi, może to być dzieło o tym, jak Sunset wraca do Equestrii i wita się ze swoją mentorką Celestią. Czy ktoś z tego już korzysta? Oczywiście i to po dziś dzień. Wciąż powstają fanarty, covery piosenek z filmów i tym podobne.


#5. Susnet Shimmer.

Wciąż czekam na solo.

Dawna uczennica Celestii przeszła długą drogę, by poznać magię przyjaźni. Na początku wcale jej nie rozumiała, pragnęła tylko siły i władzy. Oczywiście do czasu, kiedy została pokonana przez Twilight i jej nowe przyjaciółki oczywiście. Sunset jest postacią, którą widzimy we wszystkich filmach, dzięki czemu możemy zobaczyć jej rozwój i naukę przyjaźni. W Rainbow Rocks jeszcze nieśmiało podchodziła do akcji, nie brała udziału w próbach Rainbooms, ciągle obawiała się, że reszta uczniów, jak i jej nowe przyjaciółki, ciągle będą ją obwiniać za to, co zrobiła. Bardzo podobne podejście miała księżniczka nocy w odcinku "Luna odmieniona". Sunset wolała stać z boku, czekając na to, co zrobi Twilight. Dopiero w trzecim filmie trzymała lejce głównej bohaterki i nawet po czwartej części wydaje mi się, że szybko ich nie puści. Sunset jest dowodem na to, że można odrzucić mroczną przeszłość dzięki przyjaźni.

Dodatkowo szczerze polecam specjalne wydanie komiksu od IDW z 2013r. będącego prequelem spinoffa, który może nadać trochę więcej głębi Sunset Shimmer. Tam możecie przeczytać o tym, dlaczego zdecydowała się przejść przez portal do świata ludzi to nie jedyny komiks z jej udziałem.


Przedstawiłem wam 5 powodów, aby obejrzeć serię Equestria Girls, powodów oczywiście jest dużo więcej.
A wy co myślicie o Equestria Girls? Jaka jest wasza ulubiona część/scena/piosenka? A może jednak maicie odmienne zdanie na temat spinoffa i go nie lubicie? Czekam na wasze opinie w komentarzach.


I, II, III, IV, V, VI, VII

Komentarze

  1. Ja ten spin off lubię. Zwłaszcza część drugą. Jest parę fajnych piosenek. Intro czwórki nucilem cały miesiąc. Właśnie chęć poznania Sunset była powodem dla którego obejrzałem EQG (chyba w poście o czwórce pierwszy raz się tu odezwalem). Nie muszę mówić że bardzo polubilem te postać. Serię tę traktuję jako ciekawy dodatek do serialu. Też ma swój urok. Ja tam do niej nic nie mam bo to fajna odskocznia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam mieszane uczucia tak naprawdę.
    Z jednej strony zrobienie nowego świata było jak najbardziej na miejscu, gorzej z poprowadzeniem fabuły, które w moim odczuciu było typowym "copy & paste"
    1. Pojawienie się magii
    2. Ktoś ją znajduje
    3. Korzysta z niej
    4. Przesadza z nią i odbija palma od przesycenia mocy
    5. Boss fight
    Fabularnie każda kolejna robi się coraz gorsza począwszy od Friendship Games.
    To z czym się zgadzam z tobą to muzyka, która nawet w polskiej wersji brzmiała DOBRZE. Tu oklaski dla Rainbow Rocks, ulubiony mój odcinek btw.
    Zgodzę się także z Sunset. Dobrze poprowadzona postać, z interesującą przeszłością oraz sensowna rehabilitacja/nawrócenie

    To moje osobiste zdanie ofc, nie bierzcie tego jako obrazę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o te punkty to fakt, FG i LOE są do siebie pod tym względem podobne ale wygrywają ale i tak myślę, że ująłeś to w zbyt prosty sposób. Obydwie części mają bowiem wiele ciekawych wątków pobocznych. Nie tak jak EQG i RR.

      Usuń
    2. No tak, poboczne rzeczy się różnią rzeczywiście, nie mniej ta główna fabuła wydała się zbyt podobna dla mnie.

      Usuń
  3. Po przeczytaniu tego obejrzałem Legendę Everfree. Było lepsze niż się spodziewałem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko byłoby spoko jeśli chodzi o tą serię, tyle że jest jedną rzecz której nie mogę znieść. Dlaczego bohaterowie mają kolorowe skóry? Przecież kucyki nie maja kolorowych skór. Mają kolorową sierść. Według mnie to wygląda okropnie i bardzo mnie to odrzuca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Względy marketingowe. Łatwiej się wyróżniają takie lalki na tle tych mattelowskich.

      Usuń
    2. Z ust mi to wyjąłeś.

      Usuń
  5. Jedną z rzeczy które zwracają uwagę w kucach są pewne konsekwencje bycia dupkiem. Luna dokonała zamachu stanu i ma z tego powodu wyrzuty sumienia. Sunset dostała cały film na to, żeby zdobyć zaufanie koleżanek.
    A nie kurna coś w stylu: "Buahahahaha jestem zła i was zniszczę - (TASTE THE RAINBOW MOTHERF....) - Hej, co tam u moich najlepszych psiapsiółek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, Starlight dostała cały sezon żeby zdobyć zaufanie mane6, więc kucyki też idą w dobrym kierunku.

      Usuń
  6. Tak to jest, że to właśnie dzięki pierwszej części Equestria Girls zacząłem przygodę z całą serią. Equestria Girls uwielbiam na równi z kucykami, a najciekawsze arty z EqG to takie, gdzie są próby przeniesienia wybranych scen z serialu i postaci na wersję EqG.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem tak - gdyby te filmy nie powstały... to pewnie nigdy nie zacząłbym oglądać MLP.
    To dzięki temu, że usłyszałem piosenkę "Zmienić mogę się" i zaintrygowała mnie ona postacią Sunset Shimmer zechciałem poznać to uniwersum. Od początku, czyli od serialu.
    I oczywiście dla mnie od zawsze te dwa uniwersa stanowiły jedną nierozerwalną całość. Traktowanie tego inaczej wydaje mi się po prostu nielogiczne. Obejrzałem wszystko po kolei, w pełni chronologicznie. Jak wchodziłem do fandomu to było już po premierze "Igrzysk Przyjaźni".
    Sunset Shimmer do dziś jest i pewnie na zawsze pozostanie moją najulubieńszą postacią w całej serii. Świetnie poprowadzona, wątek jej nawrócenia też genialnie zrobiony(najlepsze jest to, że jak się patrzy powierzchownie to można odnieść wrażenie, że "bam, zostałam pokonana, to się ukorzę i poproszę o przebaczenie"... ale jeśli się nad tym zastanowić to to jest bez porównania głębsze... nijak nie ustępujące innym, ba może nawet i najlepiej uzasadnione w całej serii), po tym jak okropna była w 1 filmie zmieniła się naprawdę nie do poznania, stała się naprawdę cudowną osobą, no i tak naprawdę wykazała się też w drugim filmie prawdziwą siłą charakteru(której mocno zabrakło przesadnie gloryfikowanej w 6 i najwyraźniej również 7 sezonie Starlight - nie żebym coś miał do Starlight, ale jest ona po prostu(przeza fanów jak i twórców) czasami mocno przeceniana).

    Mi osobiście podobały się wszystkie filmy. Także pierwszy - owszem był prosty, animacja też może nie powalała, fabuła nie była jakaś odkrywcza, ale mimo to została opowiedziana dobrze i dobrze wprowadziła nowy świat, pozwalając się nam z nim zapoznać oczami Twilight. Dużym plusem tego filmu były dla mnie też te analogie do serii np pierwsze spotkanie Twilight z tamtejszą Fluttershy.
    Osobiście naprawdę nie rozumiem narzekania na ten film(a intro też nie jest złe, moim zdaniem jest całkiem niezłe jedyne co mi się w nim nie podoba to brak polskiej wersji, na szczęście kolejne już miały). Ani tego co ludzie mają przeciwko Flashowi. No i czemu to, że znalazła się para dla Twilight wywołało jakąkolwiek burzę...
    Najbardziej ze wszystkich filmów lubię tu właśnie Rainbow Rocks. Igrzyska Przyjaźni fajnie poprowadziła historię dalej(no i Acadeca była świetna... i to ciasto "ala Mona Lisa").

    Choć jednak w Legendzie Everfree jakoś... no czegoś mi zabrakło. Chyba trochę tego spotkania z kucykową Twilight i nawiązania do finału sezonu, które zawsze towarzyszyło poprzednim filmom.
    No i oczywiście piosenki są genialne(we wszystkich filmach). Choć niestety to polska wersja "Stań i Walcz o Everfree" mnie nieco rozczarowała... zabrakło tu tej "mocy/siły", nie wiem jak to określić. Mimo to i tak większość piosenek polskich biła na głowę oryginały, tak jak w wypadku serialu(choć wiele innych wersji językowych jak niemiecka, rosyjska czy francuska też nieźle wypada w wielu piosenkach także z filmów).

    Oczywiście zgadzam się też z faktem, że było widać jak coraz więcej serca i wysiłku(a co za tym idzie - kasy) twórcy wkładają w kolejne części.

    I to "myślenie portalami"... tak Equestria Girls to rewelacyjne źródło inspiracji do twórczości fanowskiej(mówienie mniej/bardziej niż Kucyki jest moim zdaniem bez sensu, bo to jest jedno i to samo uniwersum, to jest ściśle związane) - także przez wielość niedopowiedzeń(np dla mnie jednym z najciekawszych wątków jest ludzka Sunset... bo w końcu musi istnieć). Jednym z genialnych przypadków jak świetnie można to wykorzystać jest jeden z "Przebłysków"("Glimpses" - opowiadanie poboczne do "Past Sins", na zasadzie historii alternatywnej) o podtytule "Mutacje". Tak właściwie jest to połączenie "Superkucyków", "Equestria Girls" i "Past Sins". Mieszanka która wyszła naprawdę świetnie... szkoda, że jak każdy Przebłysk był to jedynie zalążek historii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć mnie osobiście boli też jedna rzecz - choć istnieją fanowskie piosenki o tylu postaciach, czasem zupełnie pobocznych, czasem nawet o postaciach fanowskich... to jednak nigdy nie mogłem znaleźć żadnej piosenki o Sunset.
      Ja wiem, że "Zmienić mogę się" to naprawdę genialny kawałek i nic pewnie lepiej nie odda historii Sunset... no ale i tak...

      Aha i część pytań zadanych w tym właśnie punkcie(4) jest moim zdaniem trochę bez sensu, bo odpowiedź jest oczywista. Mieliśmy bardzo wyraźnie pokazane, że te światy(ludzi i kucyków) są równoległe i to w bardzo ścisłym sensie - zdecydowana większość postaci ma swoje ludzkie i kucykowe wersje(no nie zawsze kucykowe, niektórzy ludzie to w Equestri np psy na diamenty czy osły). Spokojnie można założyć, że te postacie o których nie widać alternatywnych wersji po prostu nie zostały pokazane(w sensie np nie pokazano kucykowej dyrektor Grzyb, ale to nie znaczy, że gdzieś w świecie kucyków nie żyje jej odpowiednik, podobnie jak np w świecie ludzi pewnie żyje odpowiednik Lightning Dust, nawet jeśli nie był pokazany). A każdy przechodząc przez portal staje się po prostu taką istotą jaką jest jego odpowiednik z tego świata(lub był/będzie - w końcu dyrektor Celestia i vicedyrektor Luna żyły krócej niż ich kucykowe odpowiedniczki, generalnie też wiek w jednym i drugim świecie nie jest u danej postaci ten sam). I tyle, proste.
      A że to są światy ściśle równolegle to każdy ma swojego odpowiednika w drugim świecie.
      No a ludzka Starlight prawdopodobnie byłaby mocno inna i taka "masonka"(no co wioska Starlight to był wypisz wymaluj zrealizowany NWO) by się z niej nie zrobiła jak w świecie kucyków, bo bez znaczków to nie bardzo jak miałoby dojść do wydarzeń, które tak ukształtowały jej kucykową odpowiedniczkę.

      No a co do kolorowych skór... dla mnie to(razem z posiadaniem znaczków - w pewnej formie - i kucykowymi imionami) po prostu odzwierciedlenie tej równoległości światów - zamiast kolorowej sierści kolorowa skóra.
      Co też pokazuje wyraźnie, że ten świat definitywnie nie jest naszym światem - nawet jeśli ma pewne podobieństwa.

      Usuń
    2. Jesli chodzi o ludzkie odpowiedniki to czasami są wyjątki, jak chociażby Filthy Rich. Nie dość że jest różnica pod względem wyglądu (jako człowiek jest znacznie roślejszy od naszych bohaterek) to jeszcze zachowaniem, dość okropnym w stosunku do kucykowego odpowiednika. Przykładem jest poniżanie przez niego Gloriosy.

      Usuń
    3. Ale gdzie ja pisałem, że te ludzkie odpowiedniki są identyczne z charakteru?
      Nie są, właściwie to właśnie o tym pisałem na przykładzie Starlight.
      Bez wątpienia jest on "swoją gorszą wersją", ale nie wiem od czego z tego zo mówiłem według ciebie ma to być wyjątek...

      Usuń
    4. My jeszcze nie wiemy jak Starlight będzie się zachowywać, bo jeszcze nie pojawił się film.

      Usuń
    5. Owszem. I dlatego właśnie uważam, że zakładanie z punktu, że w jej wypadku wystąpi taka wielka analogia do tego co robiła jej kucykowa odpowiedniczka jest mocno na wyrost.

      Usuń
  8. Oglądałem. Fajne. Sunset Shimmer rządzi.

    Walnąłeś byka w nr 5 ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię serię Equestria Girls. Zgadzam się z każdym punktem. Widać, że autorzy coraz lepiej radzą sobie z "ludzkim uniwersum". Postacie są spoko i choć wg mnie różnią się charakterem od tych z Equestrii, da się je lubić. Szczególnie Sunset Shimmer, to w ogóle jedna z moich ulubionych postaci w całym MLP. Jedyną irytującą mnie rzeczą w Equestria Girls jest wrzucanie na siłę Twilight w jakieś dziwaczne "związki", a to z Flashem, to znów z tym gościem z filmu Legend of Everfree (zapomniałem niestety jak się zwał). Nie miałbym w sumie nic przeciwko, gdyby to jeszcze jakoś autorom wychodziło. Niestety, wszystkie te "sytuacje" są infantylne i po prostu głupiutkie. Szczęśliwie, nie ma ich tak znowu wiele. Wspomnę jeszcze o muzyce, chociaż jest to temat na w sumie osobną opowieść. Wszystko przez to, że jest tak niezwykle dobra. Piosenki są w EQ klasą samą dla siebie. Szczególnie w Rainbow Rocks, które ja paradoksalnie lubię najmniej. Wszystko przez to, że w mojej opinii Rainbow Rocks, poza piosenkami, nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Poza tym, wolę spokojne, ciche piosenki, a w tej części jest ich jak na lekarstwo. Nie znaczy to, że Rainbow Rocks to część zła, zwyczajnie mnie nie przypadła do gustu. Wracając do całości EQ, są to niezłe produkcje, które powinien obejrzeć każdy, bez znaczenia brony, czy nie. Każdy bowiem znajdzie w nich coś dla siebie. Ciekawy świat, postacie, naprawdę dobre piosenki, przyzwoitą animację. No i Sunset Shimmer, która, jak to napisał już kolega powyżej, w tej serii bezapelacyjnie rządzi. 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwał się Timber, ale... to były dwie różne Twilight!
      W końcu Flash to się zabujał w tej kucykowej... może i nie był to wątek romantyczny najwyższych lotów... ale że nie wyszedł to już przesada. Nie były może pomysłowe, ale zrealizowane były nieźle. No i poprowadzone naprawdę konsekwentnie, a to też jest ważne.
      No i owszem możesz Rainbow Rocks lubić najmniej, ale... twierdzenie, że nie ma nic do zaoferowania poza piosenkami to jednak pewne nieporozumienie. Mamy wątek syren jeszcze bardziej spajający uniwersa, odtwarzanie portalu, no i co najważniejsze to tu odbyła się największa część rozwoju postaci Sunset Shimmer. To moim zdaniem wątki zarówno ciekawe jak i ważne dla całości uniwersum. Choć z cichych spokojnych piosenek to faktycznie tu brak, właściwie to takie mamy generalnie tylko w napisach(właściwie w każdej części, no może poza "Co za dziwny świat" z pierwszej części). Choć mi to nie przeszkadza, bo generalnie wolę bardziej te dynamiczne piosenki, a moją absolutnie ulubioną jest "Zmienić mogę się"(jaka szkoda, że nie pojawiła się w żadnym filmie... tak wiem, nie było dobrego momentu na to, ale i tak...)

      Usuń
  10. "Czy ludzka Starlight szerzy poglądy socjalistyczne rozdając ulotki o równości na skrzyżowaniu?"

    Panie, właśnie zapodałeś niezły temat na oneshota xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie to nie kupuje, stylistyka i obrany kierunek po prostu do mnie nie trafiają. Dla mnie całe "uniwersum" Equestria girls nie istnieje i staram się go unikać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uniwersum to jest akurat dokładnie to samo co w serialu :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty