OC: Orange Patch, Teansi Malkavian (po raz drugi)

 



Zaraz, czy ten OCek już kiedyś nie pojawił się na blogu? Och tak...

https://www.fge.com.pl/2019/06/oc-orange-patch-teansi-malkavian.html

I nawet był oceniany przez sporą grupę ludzi. Szczerze mówiąc zbyt dużą. Gdybym mógł się cofnąć do Merego z przeszłości, to bym go ostrzegł, ale niestety. O, nie, to Mere z czerwca 2019, on jeszcze nie wie! W każdym razie ocenianie OCka przez więcej niż 2-3 osoby to frajda, ale też straszny bałagan.

W każdym razie Teansi zrobiła aktualizację tego OCka przed Igrzyskami OCalenia, a ja postanowiłem, że po takim czasie zamiast aktualizować tamtego posta, spojrzymy na Orange Patch jeszcze raz. Co wy na to? Tak, nie macie za bardzo wyjścia.


Na wstępie (to wciąż wstęp?) chciałbym powiedzieć, że z perspektywy czasu jeszcze bardziej doceniam to, że Teansi napisała większość tego tekstu w sposób rymowany. To fajna odmiana i znak, że poświęciła na samą formę dużo czasu!

Imię: Orange Patch, teraz już ją znasz
Ksywki: Tylko jedną ma Pomarańczka nasza ta
Rasa: Śmiało można orzec, że to piękny Jednorożec
Płeć: Oczywistym jest zacz, że to Klacz
Wiek: Ma 19 lat i zamierza zwiedzić świat
Zawód: Jeszcze studiuje, lecz i u jubilera pracuje

Wygląd: Całkiem ładna i smukła jest ona. Grzywa u niej czarna, kręcona tak samo jak ogon zadbany pasuje bardzo do damy. Łaty pomarańczowe zdobią jej ciało białe, a oczy śliczne zielone prawie się świecą całe. Nosi czerwoną kokardę i bransoletki ze złota, niektórzy mogą się dziwić lecz czasem lepsza prostota. Ząbki ma białe i zdrowe, bo bardzo tego pilnuje, oto i cała ona. (Więcej już nie zrymuję.)

Klacz ta bardzo zadbana, dobrze wygląda od wczesnego ra... o nie, ja też zaczynam rymować!

Bardzo lubię jej wygląd, bo jest oryginalna dzięki pomarańczowym łatkom i kręconym czarnym włosom, a jednocześnie nie jest zbyt skomplikowany, co też byłoby problemem.


Uroczy Znaczek: Naszyjnik niebieski z ametystem fioletowym, zdaje się być wyjątkowym 


Zdobycie uroczego znaczka: Pewnego razu przypadkiem naszyjnik Violet zgubiła, a Orange przejęta tym bardzo nie chciała by się martwiła. Wpierw wszędzie szukała błyskotki, lecz szybko się okazało, że smok połknął już ów wisiorek i zwrócić się go nie dało. Gdy zatem magii użyła, by pomóc swojej kumpeli jej boczek nagle zaświecił, wszyscy to w szkole widzieli. Pojawił się znak naszyjnika gdy dzieło swe zakończyła, po czym ze łzami wzruszenia swój prezent Violet wręczyła 


Specjalny talent: Biżuterii tworzenie, to zwykle jest w cenie

I pozwala zarówno zarobić, jak i tworzyć ładne prezenty dla przyjaciół. To fajny talent, wpasowuje się w talenty kucyków z serialu.


Charakter: Wesoła i pełna zapału, choć czasem działa pomału, umie być miła, kochana i tańczyć nawet do rana. Pomysły miewa szalone, ale zarazem wspaniałe, może być czasem też krnąbrna, lecz serce dobre ma całe. Chętnie i dużo się śmieje, być może stwarzając pozory, udawać potrafi świetnie, lecz właśnie to jej walory. Nową przyjaźnią nie gardzi i ciepły gest też doceni, ale niezbyt przepada za towarzystwem leni.

O tak, leniom mówimy "nie"! To znaczy ja mówię, bo ja tylko oceniam xD


Lubi: Cydr i galaretkę oraz swoją tchórzofretkę 

Awwww ma tchórzofretkę? 


Nie lubi: Żab i swej babci oraz puchatych kapci

Nie wiem, co zrobiła jej babcia, ale puchatych kapci?! Chcę poznać historię tego konfliktu!


Miejsce zamieszkania: Pojmiesz to w lot, Canterlot 


Urodzenie: Canterlot też, co lśni blaskiem wzdłuż i wszerz


Historia:


- Już opowieść się zaczyna

O tej klaczy, która...

- Nie!

Sama dzieje swe opowiem,

Narratorko wynoś się!


A więc tak, tak

I na mój znak

Teraz ci, słuchaj bo

Mówię co i jak


Jako śliczne, małe źrebię

W życiu miałam szczęścia dar

Aż tu nagle wybuchł pożar

Wówczas zniknął cały czar


A więc tak, tak

I na mój znak

Teraz ci, słuchaj bo

Mówię co i jak


Z tej tragedii ocalałam

Tylko ja i babcia ma

Znalazłyśmy gdzieś schronienie

Lecz z rozpaczy serce łka


A więc tak, tak

I na mój znak

Teraz ci, słuchaj bo

Mówię co i jak


Życie dalej wolno płynie

Szkoła, znaczek, taki los

Czasem radość się nawinie

Czasem bólu wzrośnie stos


A więc tak, tak

I na mój znak

Teraz ci, słuchaj bo

Mówię co i jak


Do czytania lub śpiewania

Wnet Belgijkę sobie włącz

Bez zbędnego przedłużania

Mam ochotę wypić poncz


A więc tak, tak

I na mój znak

Teraz ci, słuchaj bo

Mówię co i jak


A więc czas, czas

Pożegnać Was

Teraz ci, odejdź bo

Ten płomień zgasł


Podoba mi się, że ta piosenka pięknie pokazuje charakter OCki!


Historia (wersja rozszerzona, jednak rymów pozbawiona):


Zbyteczny Rymowany Wstęp I


- No i brawo droga Orange, nieźle sprawę zawaliłaś.

- A w czym problem?

- To za mało.

- Czemu więc nie przeszkodziłaś?

- Sama chciałaś Mój Skarbeńku życia swego być autorką.

- Lecz Belgijką się nie dało, proszę...pomóż Narratorko!

- Niech Ci będzie...

- Zatem zgoda?

- Ale z rymów rezygnuję.

- Czemu? Przecież ich brak całkiem wszystko tylko tu popsuje!

- Zero rymów, koniec kropka.

- Ech, cóż za uparta Koza...

- Niech historię dalej snuje moja stara dobra proza.


Ooo... tak bez rymów? Robi się poważnie! Poczytajmy, co wydarzyło się w życiu naszej Pomarańczki!


Zbyteczny Nierymowany Wstęp II


I zanim przejdę do rzeczy...weź Ty się zacznij wreszcie zachowywać jak na kulturalnego OCka przystało! A jeżeli jeszcze raz zobaczę, że nie okazujesz należnego mi szacunku wyrzucę Cię do innej bajki albo dam wieczny szlaban i już nie zapoznasz Me...

- Cii...bo jeszcze zobaczy, że na niego lecę.

O nie, Orange Patch ;-; A ja byłem taki ślepy!

- Co? Przecież nie masz skrzydeł...aaach, aha...już rozumiem.

- Naprawdę przepraszam za tamto. Od teraz będę grzeczna, obiecuję.

- No ja myślę Orange, przejdźmy zatem...

- Słuchaj...a czy myślisz, że on lubi kawę?

- Skąd mam wiedzieć? Ale kawa nie jest zbyt zdrowa, lepiej zaproś go na herbatę. Przechodząc więc już do historii Orange...

Uwielbiam kawę! I w małych ilościach wcale nie jest niezdrowa!

- Herbata przereklamowana, oranżady mu dam.

Oranżada ma dużo cukru! Ale oczywiście narzekać nie będę!

- No żesz do stu snopków siana! Dawaj mu co tam chcesz, tylko już wreszcie się zamknij!

- No doooobra. (siedzi dalej cicho)

- A więc zacznijmy wszystko jeszcze raz od początku. I chyba wstawię dodatkowe podtytuły, żeby Ci, którym nie chce się tego czytać mogli przeskoczyć sobie od razu do właściwego miejsca. O!


„Niezbyteczna i Nierymowana Właściwa Histeria Historia Orange Patch ujęta w cudzysłów” (To tytuł roboczy!!!)


Orange urodziła się w Canterlocie jako tak zwane źrebię z nieprawego łoża, no cóż...bękart w związku z czym już na wstępie miała przechlapane, choć oczywiście nie miała o tym bladego pojęcia (zielonego też nie). Jej matka była nader piękną latynoską klaczą i pracowała jako osobista pokojówka u bajecznie bogatego i sporo starszego od niej ogiera. Miał ogromną willę z basenem i miejscem dla Sphinxa, a także wzorową kochającą rodzinę, w której skład wchodzili jedna legalna żona i dwoje dzieci pochodzących z tego nienagannego mariażu. A że byli wysoko urodzeni i mieli bogactwa pod sam sufit, to i służba musiała być, jakżeby inaczej. No i to rzecz jasna była wina pokojówki, że statecznemu Panu zachciało się nagle z nią romansów. To na pewno przez to, że była taka ładna i czysta, no bo gdyby była brzydka oraz śmierdziała jak śmieci w ulicznym kontenerze to nasza biedna Orange nie miałaby najmniejszego prawa w ogóle zaistnieć na tym świecie. Stało się jednak inaczej, a jakże szlachetny Pan bogacz wyparł się czegokolwiek z jego strony, ba nawet stwierdził, że to ona dodała mu coś do wieczornej herbatki, a potem niegodziwie wykorzystała depcząc przy tym dobre serce, które okazała jej ta rodzina przyjmując latynoskę pod swój dach. 

Uwielbiam, jak historia OCka nie jest tylko życiem w fantastycznym świecie, ale posiada też problemy wzięte z prawdziwego życia. I to często bardzo ciężkie problemy.


Wypędzili zatem ją i źrebię precz ze swojej willi, szczując przy tym swoim Sphinxem. Na szczęście biedaczka odpowiedziała poprawnie na jego zagadkę, więc sobie poszedł zostawiając ją i maleństwo w spokoju. Uff...jak to dobrze, że piękna latynoska pokojówka miała żyjącą też dość zamożną matkę i nowego narzeczonego, bo w przeciwnym razie wylądowałaby z córką na ulicy. Ponieważ jednak miały dokąd pójść wszystko skończyło się dobrze. Orange miała w ten sposób dwoje żyjących kochających ją mocno rodziców (co z tego, że ojciec nie był tym biologicznym?) i gderliwą babcię, której od początku do końca nigdy nie lubiła, chociaż Sea Wave starała się o nią dbać jak najlepiej. I tak sobie żyli w idylli, aż do momentu, w którym jakiś tajemniczy osobnik nie postanowił rozruszać nieco fabuły oczywiście tragicznymi wydarzeniami. 

O tak! To znaczy... o nie xD


Rodzice Pomarańczki zostali zabici przez niego jednym zaklęciem, tak szybko i precyzyjnie, że nie zdążyli się nawet obudzić. Możliwe, że babcia i nasza główna bohaterka też już w tamtym momencie byłyby równie elegancko i dyskretnie uśmiercone, ale nagle zamiast tego wybuchł pożar (ktoś nierozważnie zostawił na stole zapalone świece!), przez co owa nieznana nam do dziś postać zmieniła swe zamiary i uciekła w czarną noc. Nikt nic nie widział, zresztą pożar pochłonął w danym momencie uwagę wszystkich, a ponieważ na świecie istnieje też dużo dobrych kucyków, to te przybyły w samą porę, aby ocalić małą Orange Patch i jej babcię od niechybnej śmierci w płomieniach. 


No i tak nastąpił koniec cudownego kolorowego dzieciństwa, ponieważ cały dotychczasowy dobytek spłonął, zaś rodzice zginęli. Sea Wave musiała bardzo ciężko pracować i przymusić do roboty także rozkapryszoną wnuczkę. I tak dzięki surowej dyscyplinie Orange zmieniła się w bardzo pracowitą młodą klaczkę. Wspólnie udało im się znaleźć dla siebie w mieście nowy dom, ale tym razem żyło się w nim znacznie trudniej i bardziej ubogo. Mimo to udało się posłać Orange Patch do szkoły i wieść zupełnie spokojny, normalny żywot. 


W instytucji edukacyjnej jak to nieraz się zdarza Pomarańczka poznała dwoje przyjaciół i jednego wroga, tylko tyle, że się jeszcze w nikim nie zakochała. (Orange już chciała coś wtrącić, ale zobaczyła moje groźne spojrzenie i zatkała sobie pyszczek kopytkami) 

Uwielbiam te wtrącenia <3


Wkrótce też otrzymała swój uroczy znaczek odtwarzając magicznie dla swej przyjaciółki Violet zgubiony przez nią naszyjnik, żeby ta nie musiała podejmować prób odzyskania go z wnętrza jakiegoś smoka w zdecydowanie mniej higieniczny sposób. 

I pewnie dość niebezpieczny...


Wszyscy oczywiście bardzo się z tego ucieszyli, a Sun Dream na niby wręczył jej niewidzialny puchar przyjaźni. Wtedy też niejaka Prickly Weed znienawidziła Orange bo była zazdrosna, że ona nie dostała niewidzialnego pucharu przyjaźni. Dokuczała łaciatej jednorożce najgorzej jak tylko się dało, a po kilku ładnych latach szkoła dobiegła końca i tyle się widziały. Nasza bohaterka utrzymała za to kontakt z przyjaciółmi, po czym wyprowadziła się do własnego wygodnego mieszkania od jakże nielubianej babci, która tyle dobrego dla niej zrobiła i podjęła pracę u pewnego jubilera. Szło jej na tyle dobrze, że już po paru miesiącach mogła pójść na wymarzone studia historii kucykowej, na których jest wciąż do dziś. I fakt nie miała, ani też nie ma jak dotąd żadnych porywających przygód, ale hej! Jest jeszcze młoda, a po zakończeniu studiów planuje zwiedzać cały wielki świat, więc wszystko jeszcze przed nią: nieoczekiwane zwroty akcji, szaleństwa...

- I oranżada!

No dobrze, teraz jednak chcę tej oranżady!


- Taaak...to też. No, nareszcie udało się wszystko opowiedzieć jak należy, teraz tylko wrzucić jakieś ładne zakończenie...

- Och, już wiem, już wiem! Proszę uprzejmie.


Koniec


- Ech...dzięki.

- Nie ma za co! ^^


Uwielbiam konflikt twórca kontra dzieło!


RELACJE:

Rodzina: Wymordowana cała, tylko babcia jej została. A ta klacz sędziwa Sea Wave się nazywa

I oczywiście została jej tylko babcia, której od początku nie lubiła.


Przyjaciele: Violet i Sun Dream, co pracuje jako mim


Wrogowie: Prickly Weed jest jej nemeziską, nienawidzi jej nad wszystko

A wszystko przez jakiś niewidzialny puchar xD


Partner: Nikt nie wziął serca jej w posiadanie. A może Ty je skradniesz tej damie?

Po trzech latach, to chyba nie mam już szans...


Aktualizacja:


- Narratorko!

- Czego znowu?

- Bo minęło już trochę czasu i Mere chyba woli kogoś innego.

Co?! Kogo? Nazwiska!


- To spróbuj z K.R.E.D.K.E.

- On woli Celestię.

- To z Neji.

- On woli nietoperki.

- Z Uncommon Nickiem?

- On dalej czeka na Trixie.

- Z Polineksem może?

- A to przypadkiem nie dziewczyna? Raczej spasuję.

Potwierdzam, że Poli to nie dziewczyna, ale jest zajęty xD


- A z Wonszem?

- Nie lubię wonszów.

- Ech, Orange może po prostu sama stworzę ci chłopaka w sequelu?

- O rajuśku! Będę mieć swój sequel? ^^

- Noooo…zastanowię się nad tym.

- Yay!!! :D

- Jeżeli wygrasz w Igrzyskach Ocalenia, heheh… :3

- -.-


O, to jest piękna mobilizacja!
Teraz czekam na to, by Orange Patch wygrała i jakiegoś ukochanego poznała!
*popija oranżadę*

OCków już nie oceniam, sensu to nie ma. Mogę tylko powiedzieć, że mi się Orange Patch podoba... to znaczy... no fajna jest O-O Mam nadzieję, że dobrze sobie poradzi w Igrzyskach OCalenia.
A w razie czego przyniesie oranżadę...

Komentarze

  1. Zdecydowałam, że newsy o komiksach i odcinkach MLP z napisami będę udostępniać w komentarzach pod najnowszymi postami FGE. Myślę, że tak będzie lepiej.

    Gotowe wszystkie cztery części "Lustrzane Odbicia"
    W komentarzach mogą być spoilery.

    Poniżej są linki do folderów:
    Prawdopodobnie nie można przeczytać komiksów online.

    Lista chronologiczna:
    https://mega.nz/file/frRRSAra#5rb1Atm-wNCnGJwdAplxhyv3NGTVEf5Q-teqTVReVTQ

    Cała historia po angielsku:
    https://mega.nz/folder/6zYkiIQJ#rDHxrGfTFPbd34FyGgnwMg/folder/KnRHCZDD

    Polska edycja:
    https://mega.nz/folder/6zYkiIQJ#rDHxrGfTFPbd34FyGgnwMg/folder/aiYBDTCJ

    Poprzednie komiksy są w liście po lewej stronie ekranu.

    ____________________________________

    Drugi odcinek pierwszego sezonu Pony Life z napisami
    https://mega.nz/folder/6zYkiIQJ#rDHxrGfTFPbd34FyGgnwMg/folder/biwXQQDD

    Jest bardzo miło, gdy to co się robi, jest docenianie przez innych.
    Jeśli to czytacie, albo oglądacie odcinki Pony Life, to możecie napisać o tym, co wam się podobało, albo nie podobało w fabule.

    Sama mam wielką chęć by z kimś o tym pogadać, ale nie mam z kim...
    Poważnie, mam czasami wrażenie, że nikt tego nie czyta, nie ogląda.
    Choć wiem, że tak nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Orange Patch, miła to OCek, no sam pacz! <3

    Teansi, piszesz o niej fanfici, opowiadania? Bo fajne masz opisy :)

    Tylko ten koniec piosenki... "płomień zgasł"?
    Aż mi sierść dęba stanęła. :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? Ja czytam i oglądam wszystko, ale podoba mi się tak bardzo, że nie potrafię znaleźć słów, które odpowiednio dobrze wyraziłyby mój zachwyt dla twojej pracy Kinkie. =^.^=

    Planowałam, ale czasu zabrakło, a i Teansi pochłonęła większość mojej weny.

    Cóż...nie bardzo wiedziałam jakie dać zakończenie, żeby pasowało do piosenki i wstawiłam pierwsze co mi przyszło do głowy. ^^"


    Mere, świetna robota z tym postem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, nie chodzi mi o to, by chwalić mnie i sypać komplementami moje edycje, ale o komentowanie wrażeń po przeczytaniu komiksu, albo obejrzeniu odcinka MLP. :c

      Szkoda że nikt nie ma ochoty nic napisać po przeczytaniu lub obejrzeniu.

      Usuń
  4. Nowy zwiastun Tell Your Tale. Wkleiłam link z kanału anglojęzycznego i z polskiego. Osobiście mało zrozumiałam w wersji oryginalnej, jak i z polskim dubbingiem.

    Myślę, że napisy się przydadzą.

    https://www.youtube.com/watch?v=w2MCGxrqBpI&ab_channel=MyLittlePonyOfficial


    https://www.youtube.com/watch?v=mhCNbcVDhm4&ab_channel=MyLittlePonyPolski

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty