Pięć, a nawet sześć obrazków z kucykami w morskiej toni #517

Zagłębimy się dziś w morskie odmęty! Wśród szumu fal i bulgotu ciepłych źródeł przebędziemy morskie dno wzdłuż i wszerz. Pierwsza na naszej drodze pojawia się Lyra, która jak widać dopiero wstała i jeszcze nie do końca pojmuje, co się wokół niej dzieje.

Władca Chaosu również dołączył do morskich zabaw. Wraz z nim do harców zachęca całe Mane6, które czy to z płetwą, czy z kopytkiem, do zabawy zawsze skore. Nie ma znaczenia, czy to suchy ląd, czy oceaniczne tonie. Z paczką przyjaciół zabawa zawsze jest najlepsza.

Naprawdę śliczny art. Tutaj też grzywa i ogon połączyły się w piękną kompozycję, a wszystko dopełnia wodny krajobraz. Tak tajemniczy, a jednocześnie spokojnie ujawniający swe sekrety.

Pora na małą imprezkę. Pinkie zawsze znajdzie sposób, by podzielić się z kucykami (i nie tylko) swym uśmiechem. Aczkolwiek ciekawi mnie, jak sprawiła, że te świeczki palą się pod wodą. Straży pożarnej wzywać nie trzeba, ale ciekawa sprawa.

Urocza scenka pod koniec. Ponad taflą wody wtulona w ciebie kucyrenka (nazwa beznadziejna, ale jej nie zmienię, bo mi się spodobała). Ładny obrazek, na którym słońce, choć schowane, odgrywa ważną rolę.

Jakby komuś było mało i mu się znudziły kucyki, to proszę bardzo. Oto morski gryf. Czemu ma tęczową grzywę? Nie będę tego wyjaśniał, bo właściwie co tu się wyświęciło, można się domyślić.

I w ten oto sposób dopłynęliśmy do końca. Za nami kolejny pracowity tydzień, a na horyzoncie już następny. Płynąc zatem w siną dal, żegnam was i życzę udanego wypoczynku weekendowego.
Tschüss!