Legendarna Przygoda XXXIII



Epicka burza zbliża się do granic Equestrii...
Legendy ożywają...
Wszystko w Waszych kopytach!
Dokonaliście wyboru...



– Dobrze – zaczęła Celestia. – O ile telefon stacjonarny w torebce jeszcze rozumiem, nawet jeżeli trzymasz go z całą budką, to po co ci tam Applejack i twoja siostra? Co one robią w twojej torebce?

Rarity milczała, ciągle wysypując kolejne przedmioty ze swej raritorebki.

– I doskonale rozumiem, że dama musi mieć coś do swej obrony, ale zgromadziłaś arsenał zdolny wyposażyć ze dwie dywizje. Pancerne, moja droga – kontynuowała Celestia. – Nie mów tylko Andrzejowi, że popsułaś czołg. Biedny bardzo się wtedy denerwuje. A nie mamy już szpreja, żeby pomalowaaaaaaaać!

Pani Dnia podskoczyła, jakby ją coś w zadek uszczypało.

– Moje słoneczko! – zawołał K.R.E.D.K.E., przytulając się do... słoneczka Celestii. 

– Nie teraz! Omawiamy  bardzo ważne sprawy. Przytulisz się później. – Celestia delikatnie, aczkolwiek stanowczo odciągnęła alicorna od swej kwatery głównej.

– Moje słoneczko! – zawołał K.R.E.D.K.E., przytulając się do... słoneczka Celestii. Drugi raz...

– Nie teraz! Omawiamy bardzo ważne sprawy. Przytulisz się później. – Celestia delikatnie, aczkolwiek stanowczo odciągnęła alicorna od swej kwatery głównej.

– Moje słoneczko! – zawołał K.R.E.D.K.E., przytulając się do... słoneczka Celestii. Trzeci raz...

– Nie teraz! Omawiamy bardzo ważne sprawy. Przytulisz się później. – Celestia delikatnie, aczkolwiek stanowczo odciągnęła alicorna od swej kwatery głównej.

– Moje słoneczko! – zawołał K.R.E.D.K.E., przytulając się do... słoneczka Celestii. Czwarty raz...

Dwa dni później...

– Moje słoneczko! – zawołał K.R.E.D.K.E., przytulając się do... słoneczka Celestii. Dwadześcia trzy tysiące czterysta pięćdziesiąty raz...

– Nie teraz! Omawiamy bardzo ważne sprawy. Przytulisz się później. – Celestia delikatnie, aczkolwiek stanowczo odciągnęła alicorna od swej kwatery głównej.

– Moje...!

Celestia westchnęła ciężko. Przykleiła aczkolwiek na pralkę, wstała z uczepionym zadka kucykiem i ruszyła do sali tronowej. Czekały tam na nią pozostałe alicorny i Rarity, która wreszcie skończyła wysypywać zawartość swej torebki. Cadance dopiero co zaczęła się do niej pakować, a sądząc po stercie gratów, nie miała wcale mniej rzeczy niż biała jednorożec.

– LUNA JE OWIES!!! – ryknął K.R.E.D.K.E., gdy tylko zobaczył siostrę Celestii.

Luna grzmotnęła błyskawicą. 

– Moje słoneczko! – K.R.E.D.K.E. zdawał się nawet tego nie zauważyć. Luna rzucała coraz to potężniejsze zaklęcia. 

– Luna – zaczęła Celestia. – LUNA! 

Pani Nocy zatrzymała się w połowie swego popisowego ataku. Spojrzała pytająco na siostrę.

– To nic nie da – powiedziała Celestia. – Uczyniłyście go kompletnie niewrażliwe na jakąkolwiek magię. Nawet naszą.  

K.R.E.D.K.E. tymczasem odpuścił sobie, ku wyraźnej uldze Pani Dnia, przytulanie i wyciągnął kalendarz.

– Mam! – krzyknął. Celestia aż podskoczyła ze strachu. Tysiące lat życia, niezliczone wojny i sytuacje, w których rzucała na szalę nawet swoje istnienie  sprawiły, że praktycznie zapomniała tego uczucia. Zawsze przed siebie, bez odrobiny lęku, bez niepewności. Zwyciężyła wszystko. Zwyciężyła wszystkich. Twilight dała jej wreszcie nieco odpoczynku od wiecznego obijania mordek wszelkiemu złu, jakie miało czelność nawiedzać jej Equestrię. I wtedy dały jej K.R.E.D.K.E. Było miło do pewnego czasu. Aż się nie popsuł. Teraz jednak trzeba było zaradzić temu problemowi. Na szali stał los całej Equestrii. Wszystko z powodu jednego, oszalałego na punkcie jej zadka kucyka.

– Tak dłużej być nie może – zaczęła Celestia. – Musi się go dać w jakiś sposób naprawić. Nie chcę  wysyłać kolejnego kuca na księżyc...

Luna skrzywiła się na samo wspomnienie.

– ...bo tym razem nie będzie powrotu za tysiąc lat. Nie będę mogła na to pozwolić. Zostanie tam i przestanie istnieć razem ze swoim nowym domem. Za jakieś kilka miliardów lat.

– Próbowałyśmy już praktycznie każdego możliwego sposobu – zaczęła Twilight. – Nawet rozważałyśmy stworzenie nowego, jednak skończyłby podobnie, jak i ten.

– Wasza wysokość! Mam pomysł!

Celestii cała sierść stanęła dęba. Grzywa i ogon też. Do komnaty wpadł K.R.E.D.K.E. z koszmarnie pomazanym kalendarzem.

– Należy ogłosić nowe święto. Tutaj! – Wskazał kopytem na kalendarz. – ZADuszki! Będzie zabawa! Dużo herbatki i...

– DOŚĆ! – grzmotnęła Celestia, aż ściany pałacu się zatrzęsły – Żegnam. Twilight! Rób, co do ciebie należy.

– Ale... – zawahał się lawendowy alicorn.

– Nie ma czegoś takiego jak „ale”. – Cała radość i ciepło zniknęły z głosu Celestii. – Nie tym razem. Zrób... co... do... ciebie.. należy – Pani Dnia powtórzyła powoli i wyraźnie każde słowo.

– Musi być inne wyjście – zaczęła Twilight.

– Dość. W takim razie zrobię to sama. Może i jest odporny na moją magię.

Grzywa i ogon eksplodowały żywym ogniem.

– Ale ze mną jeszcze nikt, nigdy nie wygrał! – Daybreaker chwyciła K.R.E.D.K.E. swą magią i przyciągnęła do siebie. – Spójrz! – Odwróciła go w kierunku swojego zadka. – Już nigdy więcej go nie zobaczysz. Nigdy! – krzyknęła, grzmotnąwszy kucykiem o ścianę.

Twilight i Cadance patrzyły w bezruchu na całą sytuację. Żadna z nie była w stanie ruszyć się z miejsca.

– Moje... – alicorn próbował wstać. Na chwilkę udało mu się stanąć, jednak zaraz ciężko opadł na ziemię.

– Nic nie jest twoje. – Daybreaker doskoczyła do kucyka i stanęła na tylnych kopytach.

K.R.E.D.K.E spojrzał do góry. Ostatnie co zobaczył, to pędzące w jego stronę kopyta. Zdążył tylko szepnąć cicho:

– Moje...

Potem zapadła ciemność...

Daybreaker pochyliła się nad ciałem kucyka. Położyła kopyto na boku i razem z nim zniknęła w błysku światła. Po krótkiej chwili wróciła. Sama. Wzięła głęboki wdech i zaraz po tym wypuściła powietrze, jednocześnie wracając do postaci Celestii.

– Będę w swojej komnacie – rzuciła do zebranych kucyków i najzwyczajniej w świecie wyszła.


Epilog:

Księżniczka Celestia podniosła się ciężko. Spojrzała na pusty stolik i westchnęła. Zrobiła to, co musiała zrobić. Equestria jest ważniejsza niż jej zachcianki. Wytrzymała tysiąc lat samotności najgorszej z możliwych; samotności w otoczeniu niezliczonych kucyków. Wytrzymała tyle, wytrzyma i następny tysiąc. A potem kolejny... 

Westchnęła ponownie i usiadła.

– Kogo ja oszukuję... – powiedziała sama do siebie. – Dla ciebie Equestrio – dodała. – Dla ciebie... Istnieję by służyć... Istnieję...

– Nie jesteś z kamienia, siostro. – Usłyszała za sobą głos Luny.

Celestia poderwała się na cztery nogi. W jednej chwili, zanim się odwróciła, była już na powrót księżniczką, jakiej wszyscy oczekiwali. 

– Witaj, siostro. Za chwilkę podniosę słońce.

– Przestań. Przy mnie nie musisz udawać. Zresztą słońce wisi już na niebie. 

–Słucham?! – Celestia skoczyła na taras. Magią szarpnęła za ciężkie zasłony. Zalało ją oślepiające światło.

– Ale...

– Spałaś dwa tygodnie, siostro – zaczęła Luna.

– Co z Twilight i Cadance?! 

– Co z Twilight i Cadance?! – powtórzyła złośliwym tonem Luna. – Ty pomyśl choć raz o sobie, tępa kobyło!

– Co z nimi? – powtórzyła Celestia.

– Nie zniosły tego za łatwo, jednak obie rozumieją, dlaczego. Twilight spędziła przy tobie ten tydzień. A raczej próbowała. Nawet moja magia nie pozwala na tak długie funkcjonowanie bez snu. Aktualnie wraz z Cadance i Rarity zamknęły się w wieży astronomicznej. Wiem, co tam robią i dlatego też tu jestem. Uprzedzając pytanie. Tak, dokładnie obserwowałam wraz z... – Luna urwała w pół zdania. Odwróciła głowę i swoją magią otworzyła drzwi. Stała w niej bielutka alicorn, łudząco podobna do...

– Oto Panienka Rarity – zaczęła Luna. – Wprowadziłyśmy zmiany, które zapobiegną tamtym wydarzeniom z K.R.E.D.K.E. Nigdy więcej nie stanie się nic podobnego.

– I sądzicie że ona... jest w stanie go zastąpić?

– Nie jestem tutaj po to, by kogoś zastępować – wtrąciła się Panienka. – Księżniczka Twilight i Księżniczka Cadance czekają w sali tronowej i proszą, by wasza wysokość też się tam udała. 

***

Celestia niepewnie weszła do sali. Na twarzach Cadance i Twilight widać było wyczerpanie.

– Ja... – Celestia przerwała na chwilę. – Przepraszam, że musiałyście to oglądać. Powinnam była zrobić to sama. 

– Jesteśmy razem. Jesteśmy nieśmiertelną czwórką. Jednym jedziemy pociągiem donikąd – zanuciła Cadance. – To nie było łatwe, jednak doskonale rozumiemy to, co się tam stało. I to my powinnyśmy przeprosić. On nie miał prawa się popsuć. Na szczęście drugi raz nie będzie podobnego błędu.

Celestia wytrzeszczyła oczy.  Pani Dnia odwróciła głowę w kierunku Panienki.

– Ty jesteś...

– P. A. N. I. E. N. K. A. R. A. R. I. T. Y. – odpowiedziała Luna. – Piękna Administratorka Niesamowicie Intensywnie Eliminująca Niektóre Kredkowe Autentycznie Rewelacyjne Albo Radośnie Inspirowane Tyłkami pomysłY.  Jest moją osobista asystentką. A dzięki niej nigdy nie powtórzą się tamte dni. Jej magia w naturalny sposób wpływa na niego i chroni przed zepsuciem.

Celestia spojrzała na Lunę, potem na Panienkę. Następnie na Twilight i Cadance i... na stojącego przed nią białego alicorna.

– Kim je... – urwała. Już wiedziała, kto przed nią stoi.

Alicorn ukłonił się do samej ziemi.

– Wasza wysokość życzy sobie herbaty? 





Oto przed Wami ostatnia Legendarna Przygoda. Po nieco ponad pięciu latach serię tę, z ciężkim sercem, postanowiłem zakończyć. Wszystkim Wam dziękuję za pięć lat, podczas których niestrudzenie czytaliście kolejne epizody Legendarnej Przygody i kierowaliście losami kolejnych postaci. Mam nadzieję, że bawiliście się przy czytaniu równie dobrze, jak ja pisząc kolejne części:)

Epicka burza zakończyła swe istnienie...
Spełniła się Legenda...
Wszystko Waszymi Kopytami
Dokonałem wyboru...


Do zobaczenie niebawem w nowej serii postów!

Komentarze

  1. Kredke odchodzi z redakcji confirmed

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. > Do zobaczenie niebawem w nowej serii postów!

      Czy tak wygląda zdanie pożegnalne?

      Usuń
  2. No to czekamy na Legendarną Przygodę, kontynuację alternatywną.

    OdpowiedzUsuń
  3. A co ze specjalem na 20 mln, kiedy to Krysia miała powrócić do wioski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wybije 20 milionów to będzie. Jako seria postów Legendarna nie będzie kontynuowana.

      Usuń
    2. Wielka szkoda to było fajne i nw jak inni ale chciał bym żeby była nowa historia żeby to się nie zakończyło

      Usuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty