Legendarna Reaktywacja II
Epicka burza zbliża się do granic Equestrii...
Legendy ożywają...
Wszystko w Waszych kopytach!
Dokonaliście wyboru....
Wcześniejsza część historii: LINK
Celestia zastanawiała się, co ma dalej zrobić. Tymczasem, z głębi umysłu odezwała się Molestia:
`- Zapytaj się Kleksa, czy to musi być koniecznie w aucie? Nigdzie nie mogę nic znaleźć na ten temat.
Celestia powtórzyła półprzytomnemu kucykowi pytanie. Fronczewski z trudem podniósł się na cztery nogi. Przednim, prawym kopytem rozmasował sobie głowę.
- Ma Wasza Wysokość kopyta - starał się nadać swojej wypowiedzi ton pochwały.
- Lewym przebijam ściany, a prawego to sama się boję - wparowała w rozmowę Trollestia. Dla podkreślenia napięła mięśnie. Księżniczka miała się czym pochwalić. Regularne wypady na królewską pakernię i duże ilości białka zrobiły swoje. Pięknie zarysowane muskuły dodawały jej tylko uroku. Prawie... W połączeniu z potarganymi szczątkami grzywy i ogona, nadpalonym plotem, niedogoloną mordką wyglądała raczej na kibola trzecioligowego KKS Canterlot, lub kadrę pływaczek z Germaneigh.
- Ha! Patrz na klate bejbe! - zawołała przyjmują kolejne pozy. - I kopsnij dychę!
Fronczewski załamał się kompletnie. Stojąca obok Berry podała księżniczce banknot, który momentalnie zniknął w podplotstrzennej skrytce.
- Co z tym autem? - Dopominała się z wnętrza umysłu Molestia. Celestia jeszcze raz powtórzyła pytanie.
Fronczewski zamyślił się. Jeżeli teraz spodziewaliście się suchego żarciku z ponownym zamyśleniem to niestety was rozczaruję - Fronczewski nie zamyślił się drugi raz. Już ten pierwszy był zbyt bolesny.
- Autko zostało przed zamkiem. Zaprowadziłbym, jednak przed wyruszeniem należy...
Celestia eksplodowała furią. Jej grzywa momentalnie odzyskała swoją długość i zapłonęła żywym ogniem. Ogon zamienił się w ognisty bicz. Oczy gorzały długo skrywanym szałem. Skrzydła i sierść zapłonęły oślepiająco. Księżniczka powoli zbliżała się do osłupiałego ze strachu Fronczewskiego. Nagle, Celestia poczuła zapach pieczonego mięcha. Odwróciła głowę.
- Chyba sobie jaja robisz! - ryknęła.
- Nope. - Odpowiedziała zwyczajowym pijackim głosem Berry. - Podwawelska. Chcesz gryza? I niech się Kierowniczka nie rusza jeszcze przez chwilkę.
Celestia osłupiała na moment. Tyle wystarczyło, by Berry skończyła piec kiełbasę. Szybko zeżarła swój kawałek i popiła kolejnym cydrem. Oblizawszy się... wyjęła absurdalnych rozmiarów gaśnicę pianową. Wyrwała zawleczkę i przystawiła gaśnicę do płonącego plota księżniczki. Nacisnęła spust. Celestia została niemal zmyta ciśnieniem piany. Berry ze śmiercią bijącą z oczu i szalonym rechotem kontynuowała akcję gaśniczą. Po chwili oczom zebranych ukazała się w całym swym majestacie, Księżniczka Celestia. Majestat był nieco pokryty pianą, ale w niczym to nie przeszkadzało. Celestia sprawnymi ruchami wytrzepała się z resztek piany i ponownie podeszła do Fronczewskiego.
- Słuchaj uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzać. - Pani Dnia nadała sobie ton głosu Kucosława L. - czołowego aktora teatru sensacyjnego, znanego między innymi z takich sztuk jak "Kuce" czy "Kuce 2". - Właśnie przyjęłam cię do drużyny. Berry też. Oprócz mnie są tu jeszcze moje dwie siostry, Molestia i Trollestia. Ponadto jest z nami CLOP -23. I lepiej żeby to wystarczyło. Czy to jasne? I jeszcze jedno - księżniczka postanowiła na koniec zacytować aktora którego głos sobie pożyczyła.
- Wycwałowywuj - zabrzmiało przerażające słowo, zaraz jednak rozległ się kojący głos księżniczki - Drużyna już jest, możemy wyruszać?
Fronczewski chcąc pożyć jeszcze chwilkę musiał się zgodzić. Otworzył drzwi. Ukłonił się dwornie i rzekł:
- Klacze przodem.
- Ahhhhh - westchnęła Molestia - prawdziwy dżentelkuc. - Zaraz jednak dodała. - Gdzie to auto?! Chcę być wzięta! Natychmiast! - rzucała się wewnątrz umysłu Celestii.
Bez żadnych przeszkód wydostali się z zamku. Molestia osłupiała, a moment później.. rozpłakała się.
- Oto moje autko - z dumą powiedział Fronczewski. Tuż obok niego stał nowiutki, lśniący hit eksportowy ze wschodu - FIAT 126p. Alufelgi błyszczały się w słońcu. Skajowe siedzenia, nowiutkie radyjko z odtwarzaczem kaset, potężny silnik zdolny rozpędzić wehikuł do całych 100 km/h w mniej niż godzinę! I wielka naklejka TURBO na tylnym zderzaku.
Zajęta pocieszaniem płaczącej Molestii, Celestia wpadła w pułapkę. Zboczona osobowość migiem przejęła kontrolę nad ciałem.
- A co im tam! - ryknęła, po czym złapała za kark Fronczewskiego i wrzuciła go do środka maluszka. Ogier ledwo się zmieścił z tyłu, gdy do środka wparowała, niemal dwukrotnie większa Molestia.
- Pomocy - zdążył tylko zapiszczeć rozpaczliwie Fronczewski, gdy biały plot księżniczki przycisnął jego twarz do tylnej szyby.
- Bierz mnie! - zakrzyknęła Molestia. Jej kopyta i głowa nadal wystawały przez otwarte szyby. Po krótkiej szamotaninie dało się usłyszeć krótkie.
- Ops
Z wnętrza samochodu dobiegł przytłumiony, słaby głosik
- Powietrza - rozpaczliwie wołał Fronczewski. Normalnie, tak wielka bliskość królewskiego słoneczka była uważana za ogromny zaszczyt, jednak zaklinowanie się w maluchu, mając twarz przyciśniętą czyimś zadem - nawet jeśli to królewski zad - do tylnej szyby uznał po chwili za dość niekomfortową sytuację. Z przerażeniem więc usłyszał głos księżniczki:
- Berry. CLOP. Wsiadać. Wracamy do Canterlotu, ja poprowadzę.
Co dalej?
`- Zapytaj się Kleksa, czy to musi być koniecznie w aucie? Nigdzie nie mogę nic znaleźć na ten temat.
Celestia powtórzyła półprzytomnemu kucykowi pytanie. Fronczewski z trudem podniósł się na cztery nogi. Przednim, prawym kopytem rozmasował sobie głowę.
- Ma Wasza Wysokość kopyta - starał się nadać swojej wypowiedzi ton pochwały.
- Lewym przebijam ściany, a prawego to sama się boję - wparowała w rozmowę Trollestia. Dla podkreślenia napięła mięśnie. Księżniczka miała się czym pochwalić. Regularne wypady na królewską pakernię i duże ilości białka zrobiły swoje. Pięknie zarysowane muskuły dodawały jej tylko uroku. Prawie... W połączeniu z potarganymi szczątkami grzywy i ogona, nadpalonym plotem, niedogoloną mordką wyglądała raczej na kibola trzecioligowego KKS Canterlot, lub kadrę pływaczek z Germaneigh.
- Ha! Patrz na klate bejbe! - zawołała przyjmują kolejne pozy. - I kopsnij dychę!
Fronczewski załamał się kompletnie. Stojąca obok Berry podała księżniczce banknot, który momentalnie zniknął w podplotstrzennej skrytce.
- Co z tym autem? - Dopominała się z wnętrza umysłu Molestia. Celestia jeszcze raz powtórzyła pytanie.
Fronczewski zamyślił się. Jeżeli teraz spodziewaliście się suchego żarciku z ponownym zamyśleniem to niestety was rozczaruję - Fronczewski nie zamyślił się drugi raz. Już ten pierwszy był zbyt bolesny.
- Autko zostało przed zamkiem. Zaprowadziłbym, jednak przed wyruszeniem należy...
Celestia eksplodowała furią. Jej grzywa momentalnie odzyskała swoją długość i zapłonęła żywym ogniem. Ogon zamienił się w ognisty bicz. Oczy gorzały długo skrywanym szałem. Skrzydła i sierść zapłonęły oślepiająco. Księżniczka powoli zbliżała się do osłupiałego ze strachu Fronczewskiego. Nagle, Celestia poczuła zapach pieczonego mięcha. Odwróciła głowę.
- Chyba sobie jaja robisz! - ryknęła.
- Nope. - Odpowiedziała zwyczajowym pijackim głosem Berry. - Podwawelska. Chcesz gryza? I niech się Kierowniczka nie rusza jeszcze przez chwilkę.
Celestia osłupiała na moment. Tyle wystarczyło, by Berry skończyła piec kiełbasę. Szybko zeżarła swój kawałek i popiła kolejnym cydrem. Oblizawszy się... wyjęła absurdalnych rozmiarów gaśnicę pianową. Wyrwała zawleczkę i przystawiła gaśnicę do płonącego plota księżniczki. Nacisnęła spust. Celestia została niemal zmyta ciśnieniem piany. Berry ze śmiercią bijącą z oczu i szalonym rechotem kontynuowała akcję gaśniczą. Po chwili oczom zebranych ukazała się w całym swym majestacie, Księżniczka Celestia. Majestat był nieco pokryty pianą, ale w niczym to nie przeszkadzało. Celestia sprawnymi ruchami wytrzepała się z resztek piany i ponownie podeszła do Fronczewskiego.
- Słuchaj uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzać. - Pani Dnia nadała sobie ton głosu Kucosława L. - czołowego aktora teatru sensacyjnego, znanego między innymi z takich sztuk jak "Kuce" czy "Kuce 2". - Właśnie przyjęłam cię do drużyny. Berry też. Oprócz mnie są tu jeszcze moje dwie siostry, Molestia i Trollestia. Ponadto jest z nami CLOP -23. I lepiej żeby to wystarczyło. Czy to jasne? I jeszcze jedno - księżniczka postanowiła na koniec zacytować aktora którego głos sobie pożyczyła.
- Wycwałowywuj - zabrzmiało przerażające słowo, zaraz jednak rozległ się kojący głos księżniczki - Drużyna już jest, możemy wyruszać?
Fronczewski chcąc pożyć jeszcze chwilkę musiał się zgodzić. Otworzył drzwi. Ukłonił się dwornie i rzekł:
- Klacze przodem.
- Ahhhhh - westchnęła Molestia - prawdziwy dżentelkuc. - Zaraz jednak dodała. - Gdzie to auto?! Chcę być wzięta! Natychmiast! - rzucała się wewnątrz umysłu Celestii.
Bez żadnych przeszkód wydostali się z zamku. Molestia osłupiała, a moment później.. rozpłakała się.
- Oto moje autko - z dumą powiedział Fronczewski. Tuż obok niego stał nowiutki, lśniący hit eksportowy ze wschodu - FIAT 126p. Alufelgi błyszczały się w słońcu. Skajowe siedzenia, nowiutkie radyjko z odtwarzaczem kaset, potężny silnik zdolny rozpędzić wehikuł do całych 100 km/h w mniej niż godzinę! I wielka naklejka TURBO na tylnym zderzaku.
Zajęta pocieszaniem płaczącej Molestii, Celestia wpadła w pułapkę. Zboczona osobowość migiem przejęła kontrolę nad ciałem.
- A co im tam! - ryknęła, po czym złapała za kark Fronczewskiego i wrzuciła go do środka maluszka. Ogier ledwo się zmieścił z tyłu, gdy do środka wparowała, niemal dwukrotnie większa Molestia.
- Pomocy - zdążył tylko zapiszczeć rozpaczliwie Fronczewski, gdy biały plot księżniczki przycisnął jego twarz do tylnej szyby.
- Bierz mnie! - zakrzyknęła Molestia. Jej kopyta i głowa nadal wystawały przez otwarte szyby. Po krótkiej szamotaninie dało się usłyszeć krótkie.
- Ops
Z wnętrza samochodu dobiegł przytłumiony, słaby głosik
- Powietrza - rozpaczliwie wołał Fronczewski. Normalnie, tak wielka bliskość królewskiego słoneczka była uważana za ogromny zaszczyt, jednak zaklinowanie się w maluchu, mając twarz przyciśniętą czyimś zadem - nawet jeśli to królewski zad - do tylnej szyby uznał po chwili za dość niekomfortową sytuację. Z przerażeniem więc usłyszał głos księżniczki:
- Berry. CLOP. Wsiadać. Wracamy do Canterlotu, ja poprowadzę.
Co dalej?
A) Spróbuj wydostać księżniczkę z malucha.
B) Załaduj Berry i CLOPa i jedźcie do Canterlotu.
C) Zapuść muzyczkę w radyjku.
D) Zaczekaj jedną turę.
B) Załaduj Berry i CLOPa i jedźcie do Canterlotu.
C) Zapuść muzyczkę w radyjku.
D) Zaczekaj jedną turę.
Na odpowiedzi jest okrągły tydzień (do 21.09.2013)
Zapuść muzyczkę!!! Okularki na nos i migiem ma pakiernie.
OdpowiedzUsuńTrzeba użyć super nowego radyjka na kasety i zapuścić muzyczke
OdpowiedzUsuńC)Zapuść muzyczkę
OdpowiedzUsuńC i tylko c
OdpowiedzUsuńA spróbuj się wymigać...
Nawet nie mam najmniejszego zamiaru:)
UsuńOdpowiedz: B
OdpowiedzUsuńc oczywiście że c
OdpowiedzUsuńDawać B , a muzykę odpali się w trasie :D
OdpowiedzUsuńC) Basem.
OdpowiedzUsuńB Ładować się i w drogę !!!
OdpowiedzUsuńC!
OdpowiedzUsuńB
OdpowiedzUsuńC i koniecznie "what is love"
OdpowiedzUsuńC
OdpowiedzUsuńB, bo radio ukradli...
OdpowiedzUsuńC. Dubstep.
OdpowiedzUsuńWspaniały świat Pucyków Kony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i polecam,
Froncz Piotrzewski.
C
OdpowiedzUsuńC, trzeba sprawdzić, czy to radyjko działa.
OdpowiedzUsuńPrzed wyruszeniem w drogę należy odpalić radyjko. C.
OdpowiedzUsuńAbsurd goni absurd... jak ja tęskniłem za tą serię xD
C kurde beczułka cydru dla ciebie za pomysłowość
OdpowiedzUsuńC Puśćcie "Ja uwielbiam ją" będą jaja
OdpowiedzUsuńC i niech puszczą "będę brał cie"
OdpowiedzUsuńC) Zapuść jakieś cygańskie techno
OdpowiedzUsuńC
OdpowiedzUsuńC!
OdpowiedzUsuńc
OdpowiedzUsuń