Album: Beyond and Below

Coraz bardziej dziwne obrazy wyszukuję jako początek chyba... o.O
Jako, że dawno nie było tutaj mojego posta - dzisiaj zaprezentuję wam ostatni post, który został mi na zapasie do wstawienia... Mianowicie chciałbym wam zaprezentować ostatni album wydany przez Feather i Neighsayera - Beyond and Below. Zapraszam.

Neighsayer, czyli młody, bo tylko 14-letni muzyk elektroniczny z Australii, mieszkający niedaleko Sydney. W jego dorobku znajdziemy dużo elektronicznie wygenerowanych utworów... Chodź nadal nie tyle co Sasin :P

Feather - czy ją trzeba komuś przedstawiać? 22-letnia pegasis z Australii już dawno zawojowała serca słuchaczy, współpracując nawet z tymi najlepszymi nazwiskami. Co tym razem ma nam do zaoferowania? Na pewno swój zachwycający wokal... Zapraszam do odsłuchania:





(tak, są metody na ściągnięcie tego za darmo, ale będę wspierał artystów i ich nie udostępnię)



1. Flight I: Princess of the Day
darkangelPL: Spokojna gra gitary i delikatny głos Feather działa odprężająco, co jest dużym plusem utworu. Tak jak i smutny wydźwięk, co jak dla mnie, mocno oddziałuje. Moim zdaniem na serio porządny i godny polecenia kawałek. 9/10
Buczo: Co jak co, wokal super, cover bardzo spokojny co zyskuję na ocene. Pianino oraz delikatne beaty, które trafiają w sam środek rankingu. Jeśli ktoś chce się odprężyć, to zapraszam do przesłuchania tego kawałka. 10/10

2. Grounded
darkangelPL: Kolejny spokojny utwór, kolejna spokojna gra instrumentów... Do mnie ten kawałek mniej przemawia, niż poprzedni, ale nie mam za mocno do czego się doczepić w nim. To dobrze zrobiony utwór, ale niestety nie oddziałuje tak jak powinien... 6/10
Buczo: Delikatny głos Feather, tak samo jak i cover. Wszystko ładnie zgrane, wciąż chillowe, lecz trochę monotonne. Plus zyskał zaś głos Feather we tle, który nucił wraz z muzyką. 8/10

3. Flight II: Princess of the Sky
darkangelPL: Następna część Flight... Działa uspokajająco, tak jak pierwszy utwór. O łagodnej grze instrumentów nie trzeba wspominać nawet. Po prostu kolejny porządny utwór. 8+/10
Buczo: Delikatne jak reszta... Ten album sprawia, że mam ochotę położyć się i pójść spać .-. 8/10

4. Fears
darkangelPL: Spokojne nutki utworu, tak jak w reszcie, to duży plus, a kojący głos Feather tylko dopełnia dzieła. Ta piosenka jest trochę bardziej żywiołowa od poprzednich, co jest miłym zaskoczeniem. 9/10
Buczo: Utwory jak ten sprawiają, że chce mi się płakać.. Dobry tekst, delikatny beat ze średnią prędkością dopieszczony cudownym wokalem który wygrywa wszystko.. Oby tak dalej! 10/10

5. Flight III: Little Voices
darkangelPL: I kolejna część Flight’u... Nie odbiega za mocno od poprzednich części. Podobna doza spokoju wciąż koi moje biedne, skołatane nerwy. 8/10
Buczo: Ehh... Troszkę przyspieszone tempo lecz wciąż delikatne brzmienie.. Gosh, moje uczucia zostają dziś tak bardzo roszarpane ._. 8/10

6. Flight IV: Princess of The Night
darkangelPL: Flight again... Głos Feather jest trochę żywszy niż poprzednio, co jest miłą odskocznią, ale poza tym to dalej jest podobne. 8/10
Buczo: W całym albumie jeden utwór od drugiego niezbyt się różni, ale wciąż przyjemnie się je słucha mimo odczucia, że gdzieś już to słyszałem... 8/10

7. Flight V: Afterword
darkangelPL: Spokojna gra instrumentów w zupełności wystarczy by kucyka podnieść na duchu. Nie przeszkadza mi brak wokalu, nawet mi to po części odpowiada. jak dla mnie 9/10
Buczo: Meh, sam instrumental równie dobry jak i utwór z wokalem. Brak wokalu utwór ten nadrobił większą ilością instrumentów oraz dźwięków we tle. 9/10

8. Hope
darkangelPL: Od początku uwagę przyciąga żywsza gra pianinowa, a do tego żywszy i wyraźniejszy głos Feather. Utwór jest, tak jak reszta, dobrze zrobiony, zasługuje to na pochwałę.
Jak dla mnie 9/10
Buczo: Wzmocniony śpiew Feather oraz żywszy cover, który nakłania do wsłuchania się w utwór zyskuje przewagę jak do tej pory w tym albumie. Faworyt jak dla mnie. 10/10

9. Against All Odds
darkangelPL: Fajna piosenka, żywsza, lecz zarazem delikatna, moim zdaniem najpiękniejsza z całego albumu, wszystko zgrywa się bardzo dobrze, nie ma do czego się przyczepić. 9+/10
Buczo: Dobrze sklejone wszystko... Anielski głos Feather oraz świetne zgranie instrumentów we tle. 9/10

10. Sweet Dreams
darkangelPL: I na koniec spokojny i odprężający instrumental. Do gry instrumentów nie ma do czego się przyczepić, wszystko jest ok. 8/10
Buczo: Yay! Dzwonki dzwoneczki, kosmiczne dźwięki oraz chilloutowe brzmienie łączy się w harmonijny utwór. Dał on mi odpocząć po całym... odpoczywaniu? Nevermind, dobry instrumental. 9/10


Ocena albumu:
darkangel: 8+/10
Buczo: 9/10

Komentarze

  1. Tak z ciekawości...jest jakiś sposób by sprawdzić czy te albumy przynoszą w ogóle jakąś kasę?Tzn, ile ludzi naprawdę to kupiło,a ile ściągnęło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oto dowód, że nawet najmłodsi w fandomie coś potrafią!

    OdpowiedzUsuń
  3. 14 lat. CZTERNAŚCIE LAT. Jedno słowo: szacunek.

    A teraz do samego albumu. I jeszcze nawet przed przesłuchaniem pierwszy plus za samą długość utworów.

    Flight I: Princess of the Day: wydaje mi się, że wokal z początku nie zgrywa się z melodią. Ale im dalej, tym lepiej, a od 2:06 kawałek ujawnia cały swój potencjał i staje się po prostu urzekający. 7/10

    Grounded: no, tu od początku jest klimatycznie. Feather jak zwykle uwodzi głosem, a delikatna linia melodyjna jest niezwykle relaksująca. Bardzo ciekawy motyw po 3:40, dość zaskakujący. 8/10

    Flight II: Princess of the Sky: aaa... aaa... aaa... początek jest najpierw cudownie usypiający, a po niecałej minucie znów wchodzi cudowny wokal, który kradnie piosenkę. I ponownie, ciekawy moment w postaci całkowitego niemal wyciszenia podkładu w 2:20. 7/10

    Fears: dat piano na początku... Cudowny, nieco żywszy kawałek. Po 2:15 się roz-pły-ną-łem. 9/10

    Flight III: Little Voices: nadal jestem rozpłynięty. Więcej nie napiszę, bo kikuty rąk wystające z mojej roztopionej postaci są zajęte zakładaniem konta na Paypal. 7/10

    Flight IV: Princess of The Night: znowu nieco ożywienia, zarówno w głosie Feather, jak i instrumentalnie. I nie zgadzam się z tymi, co twierdzą, że album jest monotonny. Powiedziałbym raczej “ujednolicony”. 8/10

    Flight V: Afterword: instrumental z odrobiną elektroniki, powoli się rozkręcający, aby zmiażdżyć emocjonalnie momentem takim jak w 3 minucie... mój ulubiony rodzaj :) 9/10

    Hope: o pierwszych sekund czułem, że to będzie moja ulubiona nutka z całego albumu. Akustyczne wstawki, spokojny bit, i... ożesz ty w zad Celestii, Feather has been doubled! 11/10, poza skalę, cud, miód i frittata.

    Against All Odds: sielski, arkadyjski, illidyczny, anielski kawałek. I ponownie doskonale zgrana i trafiona zmiana melodii w 2:30. 10/10

    Sweet Dreams: no, dzwonki dodają uroku temu utworowi. Dawno nie byłem tak zrelaksowany, jak po przesłuchaniu tego albumu. 9/10

    Ogólnie: 8,5/10 - polecam jak najbardziej każdemu, kto lubi spokojne dźwięki lub chce odpocząć przy kojącej muzyce.

    OdpowiedzUsuń
  4. eee... Darki, Buczo to jedyne osoby pracujące w prelistenerach? będę musiał pogadać z rozrabiaką xD
    "(tak, są metody na ściągnięcie tego za darmo, ale będę wspierał artystów i ich nie udostępnię)" -> lolnope jest w tym albumie link do darmowego pobierania z podpisem "FREE DOWNLOAD" *DERP*

    OdpowiedzUsuń
  5. Od razu, gdy ktoś słyszy, że jakiś dzieciak robi muzkę, to wszyscy myślą, że to będzie beznadzieja. Tutaj mamy dowód, że MY, nieco młodsi, też coś potrafimy :D

    (ja też robię mixy, ale moje to faktycznie beznadzieja xd)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty