OC: Steamy
STEAMPUNK, BITCHES!
Autor: MathRaven
Imię: Steamy
Płeć: Klacz
Rasa: Jednorożec
Wiek: 19 lat
Imiona rodziców: Cooprer McScrap i Junkie Pipe
Miejsce urodzenia: Stalliongrad
Miejsca zamieszkania: Drewniany warsztat z wielką, dymiącą rurą na dachu, Ponyville
Znaczek: 2 koła zębate
Zawód: Mechanik, wynalazca
Charakter: Idealistka, wierzy w siłę marzeń. Solidna, wierna przyjaciółka, jak coś obieca, nie trzeba się martwić o to, czy zostanie wykonane. Prędzej o to, kiedy… Ma problemy z dotrzymywaniem wszelkich terminów, jest bardzo zapominalska.
Nie należy do najśmielszych kucyków w Equestrii. Werwa z dzieciństwa, po incydencie w Hoofington uciekła, ustępując miejsca pewnemu przeświadczeniu o byciu gorszą, przez nienaturalną kończynę. Jednak w duchu pracy, zabawy, czy towarzystwa zapomina o tym, stając się miłą, wesołą klaczą, niczym za źrebaka. Często myśli o rodzicach, to bardzo pamiętliwy jednorożec. Sama mówi, iż za szybko się przywiązuję do wszystkich.
Historia: Ciężko być czasem biednym kucykiem. Nie było to łatwe dla pewnej pary, Cooprera McScrapa, jednorożca i jego żony, Junkie Pipe. Skromni właściciele prywatnego wysypiska śmieci w Stalliongradzie, a także warsztatu, w którym Cooprer naprawiał zegarki doczekali się potomstwa. Może nie spodziewanego ogiera, mogącego pomóc ojcu, acz świadomość wychowania młodej klaczy nie załamała nowych rodziców.
Steamy, bo tak się nazwała, rosła jak na drożdżach. Wielu sportowców mogło zazdrościć jej siły, aktywności, czy zapału. Choć może nie do rzeczy, do których chciała przeznaczyć ją Junkie. Matka, planując przyszłość swojej ukochanej córce, przyszłej tancerki, nie przewidziała zainteresowania się przez młodą klacz mechaniką, po ojcu.
Czas mijał, a mała rosła. Mały źrebak przemienił się w niemal już dorosłą klacz. Wiązało się to też ze zdobyciem uroczego znaczka. I to w nie byle jaki sposób.
Wszystkie maszyny czasem przestają działać właściwie. Są przypadki, gdy wiąże się to z zaledwie małą niedogodnością, kiedy indziej, grozi to utratą zdrowia. 12 letnia Steamy, chcąc pogłębić swą wiedzę, ruszyła z Cooprerem w stronę Canterlot. Łapiąc w ostatniej chwili pociąg, pojechali do stolicy na Targi Mechaniki Equestrii. Raz na 3 lata najwięksi wynalazcy kontynentu spotykali się na zamku księżniczki Celestii , by swoją sztuką zachwycać proste kucyki w różnych zawodach, przekazywać wiedzę, czy choćby pozować do zdjęć.
Niestety, rzadko kiedy wszystko idzie zgodnie z planem. W połowie drogi w wagonach rozległ się dźwięk dzwoneczka, po czym wszyscy usłyszeli głos konduktora. Mechanizm sprzężenia zwrotnego w silniku parowym został uszkodzony, przez co pracuje dużo silniej i nie chce się zatrzymać. Mogło się to skończyć tylko uderzeniem z pełną prędkością w peron.
Acz mała Steamy nie słyszała o takim zakończeniu. Z wprawą godną mistrzów swej sztuki, schłodziła napęd, po czym pośpiesznie zamontowała amatorski system. Pociąg zwolnił, zaś pasażerowie zostali uratowani.
Już przy wyjściu z lokomotywy, w huku oklasków uratowanych kucyków, można było ujrzeć na jej boku dwa koła zębate – symbol talentu.
Żadna sielanka nie trwa wiecznie. Po wielu latach smętnego egzystowania, zakład zbankrutował. Zostawało tylko złomowisko z którego zyski sprawiały problemy z przetrwaniem jeszcze przed narodzinami Steamy. Klacz więc podjęła ciężką decyzję. Jak każdy ptak opuszcza gniazdo w którym się wychował, tak każdy kucyk musi odejść od rodziców w poszukiwaniu własnego domu. W dzień po 18 urodzinach zarządziła opuszczenie złomowiska i znalezienie celu w życiu. I na nic płacz matki, obietnice ojca o zdobyciu pieniędzy. Jednorożec wziął tylko garść monet, jedzenie i szykował się do drogi.
Na odchodne otrzymała jeszcze starą, zamkniętą torbę od Cooprera. Miała być ona wszystkimi jego marzeniami, które Steamy, jako młodsza, mogła zrealizować. Ze łzami w oczach pożegnała się i ruszyła w świat, przekraczając mury Stalliongradu.
Wiele miejsc odwiedziła mała Steamy. Canterburry zaszczyciło ją posadą operatorki dźwigu, jednak po drobnych modyfikacjach, po których maszyna była w stanie tańczyć, parzyć kawę i zbierać jagody została wyrzucona. W New Saddle osiadła na miesiąc, zatrudniając się jako konserwatorka w firmie produkującej Pony-Colę, niestety, niskie zarobki i brak kontaktu z nowoczesnością skutecznie ją zniechęciły. Dappleshore, Trottingham, St. Petershoof… Wszystko kończyło się prędzej czy później kontynuacją wędrówki.
Aż wreszcie – dotarła do Hoofington. Z pozoru normalna mieścina… Tak też było w rzeczywistości. Nudne, typowe miasteczko. Różniło się od reszty pewnym szczegółem – pracą.
Oferta zostania konserwatorem z początku odrzuciła Steamy, ale po doczytaniu informacji o możliwości, ba, wręcz konieczności modernizowania narzędzi, czy tworzenia nowych, prototypowych – uśmiech zagościł na jej ustach. Pośpiesznie ruszyła, by zdobyć wymarzoną robotę. Miała zaczynać od zaraz.
Pierwsze dni wyglądały cudownie. Dostęp do starych, dyszących urządzeń dawały jej dużo szczęścia. Naprawa, babranie w smarze, czego więcej potrzeba? Zapewne odrobiny rozsądku. Zapominalstwo odezwała się w klaczy podczas czyszczenia bojlerów. Napełnić wodą, poczekać, aż wybuchowy gaz odparuje, czyścić. I z całą pewnością NIE świecić sobie świeczką.
Eksplozję słyszano w całym miasteczku. Lekarze nie dawali zbytnich szans na przeżycie. Steamy, już przytomna, leżała w szpitalnym łóżku z wizją samotnego końca. Odłamki trafiły do jej organizmu, stopniowo go uszkadzając. Nawet jeśli wyzdrowieje jakimś cudem, nie odzyska już nogi – zapłaty za nieuwagę. Zajrzała zrezygnowana do starej torby od taty, z chęcią spojrzenia na marzenia ojca choć jeden, jedyny raz... Wyciągnęła jedną z walących się tam kartek, po czym oniemiała, wyciągnęła kroplówki i ruszyła kuśtykając ze szpitala.
Cała noc minęła na kolekcjonowaniu złomu. Stare klapy od śmietników, śruby, części zegarów, cokolwiek, co wpadło w kopytka. Niosła złom mocą swego rogu, w zębach, na plecach, po czym przystąpiła do pracy. Świeżo przed rankiem miasto zostało rozbudzone odgłosami spawania, uderzania młotkiem, czy szlifierstwa. Po wielu godzinach udało jej się…
Steamy opuściła szpital bez wypisania ponad miesiąc temu. Eksperyment zakończył się sukcesem, a jedno z ojcowskich marzeń – realizacją. Stworzyła mechaniczną kończynę, która prawidłowo funkcjonowała. Teraz przekraczała granice Ponyville, aby zakończyć kolejne z nich. Aby stworzyć w pełni mechanicznego kucyka i wetchnąć w niego życie. Stara torba z planami, spoczywająca na jej grzbiecie zakołysała się lekko na wietrze.
Autor: MathRaven
Imię: Steamy
Płeć: Klacz
Rasa: Jednorożec
Wiek: 19 lat
Imiona rodziców: Cooprer McScrap i Junkie Pipe
Miejsce urodzenia: Stalliongrad
Miejsca zamieszkania: Drewniany warsztat z wielką, dymiącą rurą na dachu, Ponyville
Znaczek: 2 koła zębate
Zawód: Mechanik, wynalazca
Charakter: Idealistka, wierzy w siłę marzeń. Solidna, wierna przyjaciółka, jak coś obieca, nie trzeba się martwić o to, czy zostanie wykonane. Prędzej o to, kiedy… Ma problemy z dotrzymywaniem wszelkich terminów, jest bardzo zapominalska.
Nie należy do najśmielszych kucyków w Equestrii. Werwa z dzieciństwa, po incydencie w Hoofington uciekła, ustępując miejsca pewnemu przeświadczeniu o byciu gorszą, przez nienaturalną kończynę. Jednak w duchu pracy, zabawy, czy towarzystwa zapomina o tym, stając się miłą, wesołą klaczą, niczym za źrebaka. Często myśli o rodzicach, to bardzo pamiętliwy jednorożec. Sama mówi, iż za szybko się przywiązuję do wszystkich.
Historia: Ciężko być czasem biednym kucykiem. Nie było to łatwe dla pewnej pary, Cooprera McScrapa, jednorożca i jego żony, Junkie Pipe. Skromni właściciele prywatnego wysypiska śmieci w Stalliongradzie, a także warsztatu, w którym Cooprer naprawiał zegarki doczekali się potomstwa. Może nie spodziewanego ogiera, mogącego pomóc ojcu, acz świadomość wychowania młodej klaczy nie załamała nowych rodziców.
Steamy, bo tak się nazwała, rosła jak na drożdżach. Wielu sportowców mogło zazdrościć jej siły, aktywności, czy zapału. Choć może nie do rzeczy, do których chciała przeznaczyć ją Junkie. Matka, planując przyszłość swojej ukochanej córce, przyszłej tancerki, nie przewidziała zainteresowania się przez młodą klacz mechaniką, po ojcu.
Czas mijał, a mała rosła. Mały źrebak przemienił się w niemal już dorosłą klacz. Wiązało się to też ze zdobyciem uroczego znaczka. I to w nie byle jaki sposób.
Wszystkie maszyny czasem przestają działać właściwie. Są przypadki, gdy wiąże się to z zaledwie małą niedogodnością, kiedy indziej, grozi to utratą zdrowia. 12 letnia Steamy, chcąc pogłębić swą wiedzę, ruszyła z Cooprerem w stronę Canterlot. Łapiąc w ostatniej chwili pociąg, pojechali do stolicy na Targi Mechaniki Equestrii. Raz na 3 lata najwięksi wynalazcy kontynentu spotykali się na zamku księżniczki Celestii , by swoją sztuką zachwycać proste kucyki w różnych zawodach, przekazywać wiedzę, czy choćby pozować do zdjęć.
Niestety, rzadko kiedy wszystko idzie zgodnie z planem. W połowie drogi w wagonach rozległ się dźwięk dzwoneczka, po czym wszyscy usłyszeli głos konduktora. Mechanizm sprzężenia zwrotnego w silniku parowym został uszkodzony, przez co pracuje dużo silniej i nie chce się zatrzymać. Mogło się to skończyć tylko uderzeniem z pełną prędkością w peron.
Acz mała Steamy nie słyszała o takim zakończeniu. Z wprawą godną mistrzów swej sztuki, schłodziła napęd, po czym pośpiesznie zamontowała amatorski system. Pociąg zwolnił, zaś pasażerowie zostali uratowani.
Już przy wyjściu z lokomotywy, w huku oklasków uratowanych kucyków, można było ujrzeć na jej boku dwa koła zębate – symbol talentu.
Żadna sielanka nie trwa wiecznie. Po wielu latach smętnego egzystowania, zakład zbankrutował. Zostawało tylko złomowisko z którego zyski sprawiały problemy z przetrwaniem jeszcze przed narodzinami Steamy. Klacz więc podjęła ciężką decyzję. Jak każdy ptak opuszcza gniazdo w którym się wychował, tak każdy kucyk musi odejść od rodziców w poszukiwaniu własnego domu. W dzień po 18 urodzinach zarządziła opuszczenie złomowiska i znalezienie celu w życiu. I na nic płacz matki, obietnice ojca o zdobyciu pieniędzy. Jednorożec wziął tylko garść monet, jedzenie i szykował się do drogi.
Na odchodne otrzymała jeszcze starą, zamkniętą torbę od Cooprera. Miała być ona wszystkimi jego marzeniami, które Steamy, jako młodsza, mogła zrealizować. Ze łzami w oczach pożegnała się i ruszyła w świat, przekraczając mury Stalliongradu.
Wiele miejsc odwiedziła mała Steamy. Canterburry zaszczyciło ją posadą operatorki dźwigu, jednak po drobnych modyfikacjach, po których maszyna była w stanie tańczyć, parzyć kawę i zbierać jagody została wyrzucona. W New Saddle osiadła na miesiąc, zatrudniając się jako konserwatorka w firmie produkującej Pony-Colę, niestety, niskie zarobki i brak kontaktu z nowoczesnością skutecznie ją zniechęciły. Dappleshore, Trottingham, St. Petershoof… Wszystko kończyło się prędzej czy później kontynuacją wędrówki.
Aż wreszcie – dotarła do Hoofington. Z pozoru normalna mieścina… Tak też było w rzeczywistości. Nudne, typowe miasteczko. Różniło się od reszty pewnym szczegółem – pracą.
Oferta zostania konserwatorem z początku odrzuciła Steamy, ale po doczytaniu informacji o możliwości, ba, wręcz konieczności modernizowania narzędzi, czy tworzenia nowych, prototypowych – uśmiech zagościł na jej ustach. Pośpiesznie ruszyła, by zdobyć wymarzoną robotę. Miała zaczynać od zaraz.
Pierwsze dni wyglądały cudownie. Dostęp do starych, dyszących urządzeń dawały jej dużo szczęścia. Naprawa, babranie w smarze, czego więcej potrzeba? Zapewne odrobiny rozsądku. Zapominalstwo odezwała się w klaczy podczas czyszczenia bojlerów. Napełnić wodą, poczekać, aż wybuchowy gaz odparuje, czyścić. I z całą pewnością NIE świecić sobie świeczką.
Eksplozję słyszano w całym miasteczku. Lekarze nie dawali zbytnich szans na przeżycie. Steamy, już przytomna, leżała w szpitalnym łóżku z wizją samotnego końca. Odłamki trafiły do jej organizmu, stopniowo go uszkadzając. Nawet jeśli wyzdrowieje jakimś cudem, nie odzyska już nogi – zapłaty za nieuwagę. Zajrzała zrezygnowana do starej torby od taty, z chęcią spojrzenia na marzenia ojca choć jeden, jedyny raz... Wyciągnęła jedną z walących się tam kartek, po czym oniemiała, wyciągnęła kroplówki i ruszyła kuśtykając ze szpitala.
Cała noc minęła na kolekcjonowaniu złomu. Stare klapy od śmietników, śruby, części zegarów, cokolwiek, co wpadło w kopytka. Niosła złom mocą swego rogu, w zębach, na plecach, po czym przystąpiła do pracy. Świeżo przed rankiem miasto zostało rozbudzone odgłosami spawania, uderzania młotkiem, czy szlifierstwa. Po wielu godzinach udało jej się…
Steamy opuściła szpital bez wypisania ponad miesiąc temu. Eksperyment zakończył się sukcesem, a jedno z ojcowskich marzeń – realizacją. Stworzyła mechaniczną kończynę, która prawidłowo funkcjonowała. Teraz przekraczała granice Ponyville, aby zakończyć kolejne z nich. Aby stworzyć w pełni mechanicznego kucyka i wetchnąć w niego życie. Stara torba z planami, spoczywająca na jej grzbiecie zakołysała się lekko na wietrze.
Już drugi kuc z protezą o.O
OdpowiedzUsuńAle fajny. Nieźle napisana, ciekawa historia. Taka pomiędzy niezwykłością i jakimś overpower a zwyczajnością, która w zasadzie dla każdego jest inna.
Hmm, schłodzenie kotła (czy już wtedy nie zatrzymał by się cały skład?) i wmontowanie zapasowego systemu w trakcie jazdy z użyciem tego co można znaleźć na miejscu jest nieco OP:) No ale to Titanica zbudowali profesjonaliści a Arkę Noego amatorzy:)
UsuńCiekawa historia, ciekawa postać. 8/10
Dla mnie: świetne OC i byle więcej takich!
OdpowiedzUsuńFajna historia, steampunk (yay!)i do tego świetny obrazek na górze.
Daje 8/10 i czekam na więcej OC od ciebie ^^
KF, czemu wyzywasz mnie oraz innych użytkowników bloga od "suk"?
OdpowiedzUsuńNice try. Kalom I find your lack of friendship...disturbing.
UsuńA jeszcze pytanko mam do autora: będziesz kontynuował to OC? ^^
Huh, nie wiem jak ty, ale ja nie lubię gdy wyzywa się mnie od suk.
UsuńI see what u did here... and u doing it wrong.
UsuńWow, nie spodziewałem się, że toto się tu dostanie... O.o
UsuńTo... OC się kontynuuje? Szczerze, zielonym jestem, jeśli o to chodzi, ale zapewne będę. Sam kucyk powstał jako postać do pewnej zabawy, tak więc... czemu nie? ^^
OC Steamy is beautiful. Poważnie ^^
OdpowiedzUsuńNic do zastrzeżeń, pięknie. Mój klimat, chyba się wezmę za moje OC składające skrzydła mechaniczne :D Steampunk incoming, haters!
PS: Kurisu is joker :P
Uwielbiam steampunk. Praca naprawdę dobra, jednak jest pewien zgrzyt. Klaczy zagląda śmierć w oczy, a ona tak po prostu wychodzi sobie ze szpitala?
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście i bug... Acz cóż, może niedopisane, trzeba się domyślać (co łatwe nie jest, trudno czasem się dowiedzieć, co autor miał na myśli), ale proteza ta była jedyną szansą na przedłużenie życia. Tak więc, skoro lekarze nie pomogli, po co Steamy miała leżeć, gdy skorzystanie z planów miało zadziałać? ^^
UsuńYay dla kucyka boga kawy!
OdpowiedzUsuńWszędzie mnie śledzicie?! ^^
UsuńTak! Jestem gorszy niż KGB, pamiętaj zawsze jesteś obserwowany obywatelu.
UsuńCałkiem spoko. Jak tylko przeczytałem "STEAMPUNK, BITCHES!" pomyślałem sobie "Hell Yeah!" Kocham steampunk, nie ma co.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne OC. Wystarczająco długie, ciekawie się czyta, zajefajny zwrot akcji z *SPOILER* utratą nogi, który kończy się szczęśliwie*KONIEC SPOILERA*. Fantastyczny obrazek(A może lepiej napisać art?). Ogólnie historię chłonęło się przyjemnie, tylko coś ciężko mi wierzyć w tak szybką naprawę silnika parowego.
OdpowiedzUsuńZa bogatą narrację, Klimat steampunku i świetny "obrazek"- 8/10. Oby tak dalej!!
Steampunk, yay!
OdpowiedzUsuńNo, bardzo mi się podoba, liczę na jakąś kontumację. c: 9/10
Wow, skoro się podoba... To zapewne takowa się pojawi. :D
UsuńO ile sam opis wymagałby dość poważnej korekty pod względem gramatyki i stylu, o tyle sama postać jest bardzo ciekawa, stosunkowo wyważona i posiada marzenie, które może być zahaczką dla interesującego opowiadania.
OdpowiedzUsuń