mnie nie widać! yay!

wtorek, 28 czerwca 2022

Relacja z Pyrkonu 2022!

 

Joł, cześć i czołem! Jak spędzaliście ostatnie dni w tej letnio-wakacyjnej porze? To wręcz idealna pora na wyjazdy nad morze, w góry, czy też...na Pyrkon! Tak, po 2 letniej przerwie największy festiwal fantastyki w Polsce powraca ze zdwojoną siłą, a tak się składa, że w tym roku znalazła się też na nim część z nas!

A zatem pora na relację z Pyrkonu wykonaną przez Andley, Altiusa i mnie (Merego - może znacie).



A zaczynami od relacji Andley:

Z tej okazji więc tej relacji nie będę prowadzić tylko ja, a też inni redaktorzy! W końcu, każde z nas miało inne doświadczenia na festiwalu, a więc warto się podzielić swoimi!

Dla mnie był to nie tylko pierwszy Pyrkon, ale i pierwsza okazja do spróbowania cosplayu! Więc w Piątek i Sobotę można mnie było spotkać na obszarze targów jako 2B z NieR: Automaty ^^

2B or not 2B, o tym też nie słyszałeś?
W jednym Starbucksie napisali ci na kubku BB, więc...

Podróż pociągiem do Poznania minęła bez żadnych rewelacji, oprócz tego, że jedno z nas zostało pozbawione wszelkiej energii życiowej gdzieś tak w okolicach Łodzi (hmm, ciekawe dlaczego? xD), natomiast w samym Poznaniu powitało nas gorąco i...kolejkon, a jakże! Nie mogę jednak specjalnie narzekać, sama kolejka, choć bardzo długa, poruszała się dość szybko i w około godzinę udało nam się wejść na teren konwentu ^^ W tym miejscu pragnęłabym też pozdrowić osobę w bardzo fajnym cosplayu naszego kochanego Discorda, która przechodziła obok nas, jeśli to czytasz, świetny cosplay! Dziękujemy też naszemu drogiemu Thunderledowi i Gardenowi, którzy byli naszymi przewodnikami po Poznaniu <3

W tym momencie zaczęliśmy się już rozdzielać, albowiem cała nasza grupa miała 2 osobne noclegi, tak więc po zdobyciu identyfikatora nasza grupa pojechała na miejsce noclegu by pozostawić tam zbędne bagaże i przygotować się do faktycznego zwiedzania na festiwalu. Ja, jak to ja, trzymałam się cały czas Neija, by przypadkiem nie zagubić się w tym tłumie (w tym roku Pyrkon odwiedziło ponad 55 tysięcy osób! Wow!). Najpierw udaliśmy się na halę wystawców, gdzie ilość fantów do kupienia była wręcz przytłaczająca!

Andley  2B przymierzająca się do zakupu Rozpruwacza z Bloodborne,
co może pójść nie tak?

Tak więc Piątek minął nam spokojnie i bez większych przygód, chociaż warto tutaj wspomnieć, że większość z nas zgodnie udała się o 21:00 na prelekcję pana Mike'a Pondsmitha, twórcy uniwersum Cyberpunka 2020, na której opowiadał o kulisach powstawania uniwersum i znajdących się w nim konceptów ^^

Pan Pondsmith miał tylko jeden powód,
dla którego katany w Cyberpunku są tak popularne:
One są po prostu fajne xD

Po prelekcji udaliśmy się odebrać z dworca naszego kochanego Sophiosa, który przyjechał późniejszym pociągiem, a następnie udaliśmy się do hotelu, tak nam minął Piątek!

Sobota zaczęła się już niemal w całości od Pyrkonu, pomimo moich porannych problemów z cosplayem, udało mi się spotkać kilku bardzo miłych miłośników gier From Software, którzy zgarniali całe show swoimi genialnymi cosplayami, a co niektórzy nawet znali mnie, wszak byłam swego czasu dość popularna w tej społeczności xD

Alva, Poszukiwacz Odrzuconych przedstawia 2B Generałowi Radahnowi,
2022 (Pyrkonizowane)

Dalsza część dnia minęła nam na poszukiwaniu ciekawych fantów, ale i siebie nawzajem, z lepszym lub gorszym skutkiem ^^' W końcu jednak udało nam się znaleźć resztę ekipy i po oglądaniu dzielnych bitew Sophiosa razem ruszliśmy na wspólne papu. Gdy jednak po półtorej godziny wróciliśmy na teren targów, naszym oczom ukazał się dość specyficzny widok, oto kilkaset osób oddawało cześć wielkiemu Ananasowi. Praise The Pineapple!

Wielki Ananas zszedł do nas, skromnych wiernych
i pobłogosławił nas <3

Dzień mijał nam zaskakująco szybko, więc jaka była nasza ulga gdy w końcu udało nam się zebrać pod imponującą fontanną z The Boys i natrzaskać sobie kika fotek pod Lunarną flagą ^^


Trzech Wspaniałych, Neij, Altius i Kideł!
A z tyłu ktoś w cosplayu Polaka xD Szacun za odwagę! xD

Dalsza część dnia minęła nam bez większych przygód, tak więc gdy nasze nogi już nie dawały rady (a wierzcie mi, u mnie już nie dawały xD) wróciliśmy do hotelu.

Niedzielę zaczęliśmy z samego rana, gdyż nasz plan dnia był bardzo napięty. Zanim ruszyliśmy na Pyrkon postanowiliśmy odwiedzić redaktora FGE Luxisa, co było ważnym punktem naszego planu, którego zrealizowanie o dziwo okazało się dość trudne biorąc pod uwagę czas jakim dysponowaliśmy.


Sunset Shimmer wiernie pilnuje przyjaciela

Tu dochodzimy do chaotycznej części dnia niedzielnego, albowiem w planach mieliśmy zdobycie autografów od pana Pondsmitha, które to miało odbyć się o 13:30, ale musieliśmy brać też pod uwagę czas na zabranie swoich bagaży z miejsca noclegu drugiej grupy i drogę z powrotem na dworzec. Niestety, nie wszystkim nam się to udało ze względu na ramy czasowe, ale ja i Neij możemy się pochwalić podpisami ojca Cyberpunka 2020 i 2077 na naszych fantach!

Wstawaj, samuraju! Mamy podpis do zgarnięcia!
(Pół godziny czekania, ale warto!)

Tak więc po uzyskaniu autografów zebraliśmy się przed wejściem i opuściliśmy Targi. Powrót pociągiem okazał się zawierać jednak kolejne przygody nie tylko dla nas, ale dla wszystkich uczestników wracających z Pyrkonu, o czym mogliście usłyszeć już w social mediach. W naszym przypadku ograniczyło się to "tylko" do nieplanowanej przesiadki do identycznego pociągu w połowie trasy.
"Jedziemy trasą bezpośrednią, ile przesiadek przewidujemy?" - Andley i Kideł, 2022

Tajemnicze dziury w oknie obok naszego stolika,
czyżby po kulach? O_O

I tak oto minął nam Pyrkon 2022! Pod reżimem upału, czasami pecha, ale i też masą frajdy, niezapoomnianych chwil i spotkań! Już teraz jestem w stanie stwierdzić, że za rok znów zjawię się na festiwalu i zapewne będę się dobrze bawić! ^^

Altiusa może nie widzicie, ale jest z nami,
po drugiej stronie obiektywu ^^ <3
A ja zasłoniłem Antares! Nigdy sobie nie wybaczę! Sorka ^^'


A teraz skromna relacja od Merego:

Na Pyrkonie to byłem wcześniej w sumie dwa razy, w tym raz nocleg załatwiał mi nasz kochany Luxis, który... nie mógł zrobić tego tym razem. Długo jednak nie mogłem się zebrać, by pojechać po raz trzeci. Częściowo dlatego, że nie było ekipy, a jednak... wynudziłbym się na Pyrkonie bez ludzi, do których mógłbym się odezwać. I to nawet biorąc pod uwagę, że uważam za świetną rozrywkę łażenie po stoiskach. Kiedy jednak zachciało mi się znowu jechać przyszedł Covid i zaśmiał mi się w twarz: "Hahaha, nie pojechałeś przez dwa lata, to teraz masz!" Kiedy jednak to wredne choróbsko trochę odpuściło i znalazłem ekipę, mogłem wreszcie powrócić! I przy okazji odwiedzić Luxisa, choć nie tak, jakbym sobie życzył. :(


Nie chcąc za wiele powielać z relacji Andley, chciałbym przekazać trochę swojego punktu widzenia na temat Pyrkonu. Bo jednak byłem na nim wcześniej już dwa razy, wyrobiłem sobie pewne nawyki i sposób spędzania czasu podczas tego wydarzenia. Okazało się, że po paru latach nieobecności... nic się nie zmieniło i nadal na prelekcje chodzę niechętnie, a przez większość czasu łażę sobie tu i tam. Mam wrażenie, że tym razem zrobiłem jeszcze mniej niż zwykle. Nie było czasu zagrać w planszówki, na hali z grami komputerowymi byłem tylko raz. Na prelekcji tym razem byłem... całej jednej. To nie byłby też prawdziwy Pyrkon, gdyby nie uciekł z niego na parę godzin, by rozprostować kości. 



Dlaczego Pyrkon jest super? Bo ludzie mogą tu czuć się sobą! Tak, bycie w przebraniu też się liczy! Kiedy czujemy się bardziej naturalnie? W stroju odzwierciedlającym naszą pasję, czy ubiorze znanym ze szkoły czy pracy? Przede wszystkim jednak cieszyło mnie, że wiele osób mogło bez problemu łazić z różnymi przypinkami informującymi o swojej seksualności czy płci. Wiem, że niektórzy wciąż się dziwią, po co to się robi, ale ludzie tak robią najczęściej z braku akceptacji w najbliższym otoczeniu. A na Pyrkonie można było poczuć wolność! Czy tylko mnie to rozczula? Może tylko mnie!


Pyrkon jest też super z powodu wystawców. I to nie takich dużych, którzy oczywiście muszą być i robią tak naprawdę business as usual, ale tych małych artystów, którzy przychodzą ze swoimi naklejkami, wisiorkami, kubkami i artami. Koniec końców nakupiłem rzeczy, z których i tak większość została przeznaczona na prezenty. Ale cieszę się, że się udało!


To i tak nie wszystko, bo na część została narzucona cenzura, a o przypince z gołębiem zapomniałem xD

W każdym razie polecam Pyrkon, jeśli chcecie przepuścić trochę kasy.
Były takie piękne Pokemonowe terraria... chciałem kupić takie z Eevee, ale wyceniłem, że rozsądna cena, to 120zł. Mogę dać max 2 stówy, za więcej to już naprawdę mi się nie opłacała. No i niestety było za 230zł, co jednak było sporo za dużo. Ale były i gigantyczne pluszaki i piękne miecze za kilka stów sztuka. Obok wszystkiego musiałem przejść ze wzgardą... a i tak kupowałem kostki do grania za 10zł (choć i tu dzielnie się powstrzymywałem przed nierozsądnymi wydatkami).



No ale jego to już musiałem sobie kupić! Kochany piesio! <3 No ale niewiele brakło, a pomimo kupienia tego dzierganego skubańca, okazałoby się, że go nie mam! Prowadząca stoisko zapakowała go do torby, którą następnie mi wręczyła. Nie minęło pół minuty, kiedy odczułem poważną potrzebę spojrzenia na to, co kupiłem. Jakie było moje zdziwienie, gdy w torbie znalazłem... dzierganego hamburgera. PRZEROBILI MOJEGO PIESKA NA MIĘSO! Na szczęście udało się to wyjaśnić i dzięki temu piesio dotarł ze mną do domu.


Za co jeszcze kocham Pyrkon? Za to, że niezwiązani ze sobą ludzie z całej Polski zbierają się i robią takie piękne rzeczy jak przemarsz Stalkerów. Podziwiam tych ludzi, że paradowali w tych strojach na ponad 30-stopniowe upały.


Duchem był z nami Luxis. Przybyliśmy do niego na cmentarz w i tak ugrzecznionych wersjach naszego pyrkonowego ubioru, ale i tak mogliśmy wyglądać dla kogoś jak najgorsze szatany. Wiemy jednak, że byłby szczęśliwy widząc nas nie w pokutnych szatach, ale kolorowych ubraniach (ja na swojej koszulce miałem koziołka wychwalającego czarną kawę i czarną magię), jak to podczas konwentu być powinno. Cieszę się, że mogliśmy go odwiedzić i jeśli wybierzemy się na Pyrkon za rok, to na pewno też do niego zajrzymy!


Moja nieudolna próba uchwycenia pojedynku trzech osób władających mocą!

Podsumowując, by nie rozwlekać się zbyt długo (bo jeszcze czeka na nas recenzja Altiusa). Trzy dni to naprawdę za mało na Pyrkon, ale więcej po prostu się nie da! Pomijając wypad do Luxisa i na jedzonko do Starego Browaru (co zajęło nam zawstydzające 3 godziny), to na terenie konwentu byliśmy cały czas. A wspominałem wcześniej, ile rzeczy nie widziałem. Może za rok mi się uda!


A teraz zaczyna się relacja Altiusa:

Well, i tutaj chyba wchodzę ja, cały na pomarańczowo-czarno… chyba? Połączenie wiewiórczych uszu, pandziego kigurumi i bardziej rudawych niż zazwyczaj włosów zdało jednak chyba egzamin, niestety tylko pierwszego dnia, bo drugiego czułem że mogę się ugotować jak krewetka, więc zrezygnowałem z przebrania.


Moi drodzy współredaktorzy przekazali już większą część, więc postaram się nie powtarzać i streszczać. Wypad na Pyrkon to pierwszy mój taki wielki konwent, nie licząc targów fantastyki w Warszawie (a były one średnio udane przez wszechobecny tłok), więc moje oczekiwania były dość zaniżone i… niesłusznie, bo zaskoczyłem się bardzo miło! Fakt, kolejkon był spory, i przebicie się na teren konwentu było nie lada wyzwaniem, ale po odebraniu swoich ideków (wraz z darmowymi biletami na komunikację w Poznaniu!) udaliśmy się na szybki rekonesans. Dla mnie to był wtedy lekki chaos, zgubiłem się na samym początku, ale zaraz potem udaliśmy się do swoich noclegów, gdzie można było chwilę odetchnąć i się przegrupować, i wrócić… no nie ukrywam, dla mnie to był powrót do tak samo wielkiego i niezrozumiałego miejsca jak wcześniej! Myślę że dopiero w sobotę ogarnąłem co i jak, i jak sprawnie się poruszać po wielkim terenie konwentu.
Moja ulubiona pora konwentu? Wieczór! Chłodniutko, milutko, a ludzie chodzą po terenie zewnętrznym (hala wystawców była zamykana o 21), dwie sceny, RedBulla, mniejsza (pozdrawiam DJa, rozkręcał bardzo dobrą imprezkę), większa gdzie odbywały się koncerty, między innymi Percivala, a pośrodku pomnik The Boys wraz z fontanną, miejsce tak rozpoznawalne że nawet Archon z arhn.eu umówił się tam z ludźmi.


No ale, Archon był w sobotę! A w piątek? Luźne łażenie po konwencie, prelekcja w cudownie chłodnej klimatyzowanej sali, do której wejście nazwałem Czeską Sauną, niemniej charyzmatyczna postać pana Pondsmitha była warta oczekiwania. Jezu, dawno nie bawiłem się tak dobrze na prelekcji jak wtedy! Po tym zostało nam tylko szybko coś wszamać i wracać na nocleg, bo sobota zapowiadała się intensywna!




A wieczorem takie widoczki!
Żartuję, była 4 rano. Nie pytajcie co robiłem o 4 rano xD

Ja wiem co! Nie spałeś! >:/


Sobota była intensywna , zarówno pod kątem atrakcji, jak i aktywności. Nie ukrywam, 45 km w jeden weekend to sporo jednak. Z soboty mam jeden wniosek - hala wystawców jest jak Hogwart, możesz obejść ją tysiąc razy i za każdym razem coś cię zaskoczy. Były między innymi bardzo ładne kucykowe pluszaki, które no - rozeszły się momentalnie, i nie dziwię się, bo były ręcznie robione!


Lootu nie zgarnąłem może za dużo, ale był uroczy i tak - nie mogłem się powstrzymać od kupienia printa z Mae z Night in The Woods!


Ale i tak, głównym moim celem byli…

COSPLAYERZY Z OWL HOUSE!

Kocham to że serial stał się na tyle popularny w Polsce, że była ich spora grupka. Powyżej ja z dwoma Luz, Hunterem, Lilith i Collectorem…

Eda i cesarz Be(z)los…

Oraz Amity Blight!


Nie wiem czy nie jestem już na to za stary, ale to była dla mnie wielka frajda ich spotkać. Też muszę coś na przyszły rok ogarnąć!

No i tak, niedziela… I wizyta u Luxisa. Nadal żałuję że nie dostałem wolnego w pracy, żeby do niego jechać. Było mi cholernie przykro. No ale… Życie dalej się toczy, mam nadzieję że Luxis skądś tam z góry patrzy, i też jest szczęśliwy. Każda taka wizyta uświadamia nam że życie jest kruche… i powinniśmy się z niego cieszyć i korzystać, póki jest okazja. Więc… Róbmy to!

Podsumowując tegoroczny Pyrkon, powiem tylko że było… gorąco, no ale, nie ukrywam, zabawa była przednia. Czasem warto wyjść ze swojej norki i wyszaleć się przez trzy pełne dni, zanim wrócimy do pracy czy szkoły. Chętnie pojadę za rok, i kolejny raz, i kolejny! Z dobrą ekipą wszystko może się udać!



4 komentarze:

  1. Halo, nowy odcinek TYT już wyszedł: https://m.youtube.com/watch?v=O9dzYYMsPtk&t=184s

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w tym roku nie dałam rady pojechać (egzaminy), ale za rok zamierzam być w cosplayu Collectora! Pewnie też standardowo w sobotę będę Vriską z Homestucka, podbijajcie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, będzie świetnie cię zobaczyć, jeśli znowu się wybiorę

      Usuń
  3. Teansi Malkavian: Wygląda tak świetnie jak sobie to wyobrażałam. W przyszłym roku muszę się wreszcie zebrać i tam być chociażbym nawet miała rozwalić jakąś ścianę. ^^

    OdpowiedzUsuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!