mnie nie widać! yay!

niedziela, 26 września 2021

Pofilmowe Aktualności DXXXIII

 


I wreszcie, doczekaliśmy się! Piąta generacja oficjalnie otwarta!
To dla mnie niezwykłe wydarzenie, bo to pierwsza generacja, z którą jestem od samego początku. Mimo wszystko Friendship is Magic poznałem wtedy, gdy swoją emisję kończył pierwszy sezon.
Film "My Little Pony: A New Generation" został natomiast obejrzany w dniu premiery. Kto jeszcze nie widział, niech nadrobi. Ale spokojnie, w poście nie będzie dużych spoilerów. Mimo wszystko pogadam trochę o tym, co mi się podobało, a co nie. Że niby to są Niedzielne, a nie post dyskusyjny? To ja tu ustalam reguły!

Ale, ekhem, oczywiście wcześniej komentarz tygodnia...


Komentarz Tygodnia

Miałem wstawić tutaj tę ścianę tekstu 


Ale w sumie to jest wypełniona spoilerami (co w sumie ma sens, bo no już bez przesady, by się produkować tyle bez szczegółów... auć, obiecałem, że ja tak zrobię w tym poście), więc ten tylko wyróźniam, a prawdziwym Komentarzem Tygodnia zostaaaajeeee:


No to ja, jak ty to powiedziałeś <3 Chciałbym umieć tak zwięźle jak ty przekazywać swoje myśli, a nie ciągle krążyć w miejscu, nie mogą w pełni sformułować tego, o czym chcę powiedzieć i ciągle powtarzając to samo zdanie, tylko napisane inaczej. No ale cóż, tak to jest, jak nie ma się wiele do przekazania. To znaczy ja nawet mam, ale nie daję rady opisać tego w prosty sposób. Niektórym ludziom wystarcza tylko parę słów, podczas gdy ja, nawet jak staram się przedstawić swoje stanowisko w przystępny i zrozumiały sposób to... ostatecznie okazuje sie, że to już nie niedziela a czwartek i nie 26 września, a przed zimową sesją egzaminacyjną (pozdrawiam studentów, którzy niedługo zaczynają swoją przygodę).


My Little Pony - gazetka już z piątą generacją!



Co prawda to jakieś wydanie specjalne, więc nie wiem, co oni potem planują. Znowu wrócić do G4? A to leszcze! Och zaraz, przecież jeszcze musimy czekać z jakiś rok co najmniej na serial. Ma być też jakis odcinek specjalny, ale podobno dopiero za kilka miesięcy, więc w sumie nie ma o czym gadać. A może jest?




Ale zanim ja o tym, to najpierw mam dla was coś fajnego!

Parę słów od reżyserów filmu dla Bronies!


W tym filmiku wyrażają nadzieję, że film nam się podobał, dziękują za wsparcie i to, że nadal oglądamy kucyki. Nawet jeśli to wszystko brzmi dosyć standardowo, to i tak miło, że zwrócili się bezpośrednio do starszych fanów. Yay, ktoś nas zauważył!

Przynajmniej w pozytywnym kontekście...

 Bo Google zaproponowało mi wczoraj taki artykuł:


No, wreszcie, tutaj link do artykułu: LINK


Artykuł stara się w krótki sposób fenomen kucyków wśród Bronies i idzie mu to nawet sprawnie. Potem jednak zaczął uderzać w tony, które niekoniecznie mi się podobają. Autorki niby starają się pokazać, że nie ma problemu w tym, że dorosłe osoby oglądania kucyki, ale jednocześnie przytaczają różne stereotypy na ich temat. I niby z nimi się nie zgadzają, ale moim zdaniem nie powinno się im wtedy poświęcać aż tyle czasu.

Najgorszy jest jednak koniec, w którym autorki sugerują, że pojawiające się nawiązania do fandomu w serialu albo zwykłe mrugnięcia okiem w postaci kucyka nawiązującego do Doktora Who, to coś złego i sprawiło, że "serial odszedł też od pierwotnej koncepcji i stracił ten urok, który miał na samym początku". I fakt, nie można zaprzeczyć, że Bronies zmienili serial, ale to nadal serial dla najmłodszych! Mam przeczucie graniczące z pewnością, że osoba, która nie zna MLP:FiM, po przeczytaniu tego artykułu pomyśli, że Bronies to jacyś zboczeńcy, a w serialu pojawiły się niewybredne seksualne żarty, by ich zadowolić. 


Na szczęście są też ludzie, którzy na poważnie wzięli sobie kwestię mówienia o serialu i fandomie. A o których powiedziała mi, Porcelanka!

I jak się okazuje z odpowiednim researchem, nawet Bronies nie są straszni, a historie związane z fandomem, mogą zainteresować nawet kompletnie niezwiązanych z nim ludzi.




Ktoś jeszcze pamięta o "Luna Game"? Jak nie, to warto odsłuchać!



A i zapomniałem o portalu randkowym dla fanów kucyków. Cóż, skoro Furries mają własny...



A to nieco starszy filmik, ale na który również zwróciła mi uwagę Porcelanka. Nie pamiętam, czy był na blogu, ale jakby był, to będzie drugi raz, bo to ja tu ustalam reguły! Ekhem, w każdym razie ten jutuber fajnie opowiada o początkach fandomu i o krytyce, z którą musimy się czasem mierzyć.



Ale przejdźmy teraz do sedna tych Niedzielnych, czyli mojej opinii o filmie "My Little Pony: A New Generation". Tak, wiem, że może ona was nie obchodzić, ale chyba wypada mi napisać...

Ale wcześniej! Przerwa na reklamy!

Uwaga, to mały spoiler z filmu. Mały wycinek, który nie ma wpływu na fabułę, ale jest, no właśnie, reklamą.




No dobra, ale co myślę o filmie?
...jest fajny i to nawet bardzo!

Nowe kucyki są zabawne i sympatyczne. Ciężko nie polubić zwłaszcza Sunny i Izzy. Ta pierwsza ma w sobie coś z Twilight, ale ze sporą dawką optymizmu. Najbardziej z charakteru przypomina mi... Judy z Zootopii. Nie można też nie zauważyć, że jest bardzo urocza i tuliłbym cały wieczór. Izzy z kolei jest lekko zwariowana, ale w pozytywny sposób. Ignoruje to, co negatywne, ale jednocześnie nie jest całkiem odrealniona. Jest pełna energii, ale w bardziej prawdopodobny sposób niż Pinkie Pie. Wydaje się też być od niej bardziej inteligentna. I tuliłbym ją nie tylko wieczór, ale też popołudnie.

Inne postaci są... ok? Zipp ma fajny głos i wydaje się najbardziej ogarnięta. Pipp jest technologicznym zombie, ale lubię ten motyw (chociaż było jej też trochę mało), a Hitch, choć z początku trochę głupiutki, to nawet się do czegos przydaje. No i jest zdolny... i przystojny, drań jeden.



Fabuła filmu jest może prosta, ale jednocześnie stanowi fajny punkt wejścia do serialu. Dowiadujemy się, w jakim momencie swojej historii znalazła się Equestria, choć nie za bardzo wiadomo dlaczego. I przez te prawie półtorej godziny posuwamy się tylko trochę do przodu. Od razu widać, że twórcy czekają z wyjaśnieniami na serial. I moim zdaniem to dobrze. Na pewno zaciekawiło mnie na tyle, że zanosi się, że będę oglądać!



Podsumowując: G5 zapowiada się bardzo dobrze! Podoba mi się przeskok w czasie, ale jednocześnie pewna ciągłość z G4 (ale ponieważ miałem pisać bezspoilerowo, to nie mówię, o co chodzi). Podoba mi się, że główny zły jest taki... zwyczajny. Nie trzeba zawsze walczyć z potężnyn, tysiącletnim zagrożeniem, by stworzyć fajną historię. Na to pewnie jeszcze przyjdzie czas. A i grafika... nawet jeśli to 3D, to bardzo ładne. Kucyki mają urocze pyszczki i wyglądają jak takie małe, żywe zabawki. Oczywiście można twierdzić, że dało się lepiej, ale mogło być też zdecydowanie gorzej. Moim zdaniem jest fantastycznie. I miejmy nadzieję, że serial nie będzie pod tym względem dużo gorszy...


Sam zrobiłem tego mema, co widać po jakości!

Ale czy to znaczy, że to koniec? Zapominamy o generacji czwartej i teraz tylko jedno w głowie mam... czyli Sunny i Izzy? No jasne, że nie! Należy kochać wszystkie dobre kucyki, niezależnie od generacji! Nowe, nie znaczy lepsze, choć z pewnością też ma swoje zalety. Mane 6 na zawsze pozostanie w moim sercu, a ten blog raczej nigdy nie będzie nakierowany głównie na G5. Choć oczywiście, jak zacznie się serial, to pewnie o niej będziemy głównie mówić. Ale jak pojawi się jakieś nawiązanie do Twilight i jej przyjaciółek, to uwierzcie mi, będziemy mieć używanie!


A teraz pluszaki!


Tak, jestem już pewien. Chcę maskotkę Izzy. I niech mi tylko któreś powie, że jestem za stary!



Eeee ale ta Sunny to już przeklęta jest. Przez te oczy. One się ze mnie śmieją...



Ale za taką Lyrę, to dałbym się pokroić! Czaicie? Bo jest w kształcie bochenka! ..tak, wiem, znajdę drzwi...



A o jakości tych pucyków nie muszę nikogo chyba przekonywać! /)*_*(\


Shipping Tygodnia


Mówcie, co chcecie! To musi być kanon! 

10 komentarzy:

  1. Jak się tak zastanowić, to i starsze generacje mają w sobie coś dobrego, a przede wszystkim to, że gdyby nie one, to nigdy nie powstałyby kucyki, które znamy i kochamy dzisiaj. Również gdy pojawia się coś nowego i fajnego wcale nie musi to oznaczać odcięcia się od starego. W naszych sercach jest miejsce zarówno dla Twilight jak i dla Sunny czy Izzy. Każda z poznanych postaci ma w sobie coś, za co możemy ją lubić i się z nią utożsamiać. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie dodali do filmu Mere albo KREDKE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałbym być bohaterem filmu, ale jeszcze potrzebuję poszerzyć swoje wpływy!

      Usuń
    2. Znam takiego jednego... Nazywa się: Lucyfer Morningstar.

      Usuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!