mnie nie widać! yay!

piątek, 29 listopada 2019

Dawno, dawno temu... The Return of Harmony (S02 E01+02)


…w magicznej krainie, Equestrii…

... wszystko staje na głowie!

A to wszystko za sprawą rozpoczęcia drugiego sezonu MLP, przez wielu uważanego za ten najlepszy ze wszystkich. Czy słusznie? Zobaczymy:)


Zaczynamy od wycieczki do Canterlotu, gdzie Cheerilee oprowadza swoich uczniów i uczennice po pałacowych ogrodach, pokazując im stojące tam pomniki. Kiedy docierają do posągu stworzenia zwanego Draconequusem, CMC robią zwyczajową rozpierduchę, połączoną z ciekawymi epitetami (m in. What are you, a dictionary?! czy też określenie Scootaloo jako dodo). A dzięki ich głupocie, pomnik zaczyna pękać, a zaklęta w nim (o czym w zasadzie nikt nie wiedział) śmieje się... dosyć charakterystycznym dla wielu głosem (ale nie uprzedzajmy faktów). 

Tymczasem w Ponyville, tajemnicza siła rozpętuje prawdziwy chaos. Z nieba leci czekolada, chmury są z waty, a kukurydza na farmie Applejack błyskawicznie zamienia się w popcorn. W zasadzie nic groźnego, jednak normalne to to nie było. I tylko jedna Pinkie zdaje się mieć z tego wszystkiego ubaw. 

Z pomocą nadchodzi Twilight Sparkle, która rzuca swoje ultra dopracowane i perfekcyjne w każdym stopniu zaklęcie ratunkowe. 


Które, ponieważ zostało rzucone na samym początku odcinka (a raczej odcinków), nie miało prawa działać. Ot fizyka światów animowanych (z uwzględnieniem rzeczywistości biedaflashowej). Zaraz po tym wszystkim, Twilight dostaje list od Celestii. Dziewczyny (i Spike) pędzą co sił do królewskiego pałacu. 

Dochodzimy do jednej z najważniejszych dla mnie scen w serialu. W kilku słowach dowiadujemy się o Discordzie i o Elementach Harmonii, a zdanie w którym Celestia przyznaje, że nie jest już połączona z Elementami dało sporo światła na to, dlaczego to Twilight ma „sprzątać” zamiast niej złodupców. Na rozwinięcie tego wątku musieliśmy poczekać aż do siódmego sezonu. Nie uprzedzajmy jednak faktów. 


Elementy znikają z królewskiego skarbca a zaraz potem pojawia się sam Discord. 


Na razie widzimy go jednak „tylko jako postać na witrażu”. I oczywiście słyszymy – a głos podkłada mu nie kto inny jak sam John de Lancie, znany z serialu „Star Trek” jako Q. Idealnie dopasowany głos i... idealnie dopasowane postacie. Discord i Q maja praktycznie ten sam zakres mocy i... wydają się używać ich w ten sam sposób: dla własnej zabawy. Jednak o ile w Star Treku, twórcy mogli sobie pozwolić na więcej, to w kucykach musieli już ograniczać. Idźmy dalej: nasze dzielne bohaterki ruszają do walki o Equestrię! Pierwsze starcie odbywa się w pałacowym ogrodzie w labiryncie.


Po raz pierwszy też widzimy też Discorda na żywo! Draconequus pozbawia nasze kucyki skrzydeł i rogów i wyjaśnia zasady gry. 


Zaczynamy. Fragment z labiryntem jest pełen rzeczy, które dla fandomu szybko stały się legendarne. To choćby mina kłamiącej Applejack, karate Rarity i oczywiście TOM, czy wystający z żywopłotu tyłek Fluttershy (która stawiła największy opór podczas tego starcia). Koniec, końców, oprócz Twilight Sparkle, wszystkie dziewczyny zostają zamienione w swoje przeciwieństwa, nie znajdując elementów. 

Koniec gry...

Koniec?

Nie do końca. Wracamy do Ponyville, które stało się centrum chaosu i wszystkiego co nielogiczne. W dalszym ciągu jesteśmy zasypywani bardzo memicznymi kwestiami jak choćby:


Czy też postacie, jak widoczna poniżej Screwball, którą fandom ochrzcił córką Discorda.


Twilight dzielnie walczy z „nowymi” przyjaciółkami, jednak na koniec, po nieudanej próbie pokonania go za pomocą odnalezionych Elementów Harmonii i zrobieniu ze Spike'a nowej Rainbow Dash (!) i ona szarzeje. Discord zdaje się mieć zwycięstwo w kieszeni. 


Sytuację ratuje... Celestia, która odsyła wysyłane w trakcie pierwszego sezonu listy. Twilight odzyskuje dawne „ja” a potem pomaga reszcie przyjaciółek. Atakując drugi raz, udaje im się  ponownie zamienić Discorda w kamień. Całość kończy się bardzo ciekawymi scenami. Niby nic, ale wprawne oko dojrzy podobieństwo z pewnym filmem którego akcja dzieje się dawno temu w odległej galaktyce:


Mistrzowskie zakończenie! Pokonanie złodupa wzorowanego na postaci z Star Treka świętowane scenami z Gwiezdnych Wojen. 

Podsumowując, mamy tutaj fenomenlany odcinek, który stał się szybko jednym z tych legendarnych, dając inspirację do tworzenia niezliczonych fanartów, fanfików, piosenek czy animacji. Discord z miejsca stał się bardzo lubianą postacią, co też odbiło się nieco na Celestii. Słynne "Oh, I'd forgotten how grim you can be, Celestia” tylko jeszcze dołożyło do pieca po wygnaniu Nightmare Moon. I tak, biedna księżniczka została obarczona kolejnym „niewinnym” stworzeniem, którego przecież, w opinii fandomu, ukarała zupełnie niesłusznie. Odcinek to też sporo niejasności, począwszy od kwestii pochodzenia Discorda (tutaj w tworzeniu wielu teorii pomógł jeden z kolejnych odcinków, ale bez spoilera).

Na szczęście, to nie był koniec Discorda w świecie MLP...

8 komentarzy:

  1. Fajnie, ale ja też całkiem lubię polski głos Discorda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, ja właśnie od drugiego sezonu zaczynałem, ale co ciekawe nie od tego odcinka, tylko gdzieś od środka - nie pamiętam dokładnie, ale patrząc na listę odcinków było to między 7 a 13 listopada 2012 roku. U mnie zapoznawanie się z MLP było chaotyczne (a propos Discorda), bo najpierw środek 2 sezonu, później jego początek, finał 2 sezonu, 1 sezon i reszta 2 sezonu na końcu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja długo tej serii nie widziałem. Discord potrafi zaskoczyć i rozbawić. Mam nadzieję że G5 będzie też miała kogoś podobnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy smaczek, jeśli chodzi o końcówkę MLP x SW

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam stare dzieje, u zarania fandomu w serialu brakowało wyrazistych postaci męskich (Spike i Big Mac nie byli wyraziści), a tu na początku drugiego sezonu pojawiła się męska postać, która porozstawiała wszystkich po kątach i to ze stylem. Nawet jego pokonanie było dość pomysłowe (listy okazały się mieć realną fabularną siłę!) w efekcie powstał nowy ulubienie fandomu. Postać idealizowana, nawet jeśli był zły dla bycia złym...

    Niestety, z kolejnymi sezonami następował stopniowy upadek tej postaci, aż do ostatecznego zeszmacenia w finale w serii. Zeszmacenie to jest tak potężne, że zagięło czasoprzestrzeń, i od jego momentu wszystkie odcinki z Discordem stały się kiepskie, bo teraz nad każdym wisi widmo Szmaty Zagłady.

    Poza tym w labiryncie jest ukryta swastyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ją widać na jednym z wstawionych obrazków:)

      Usuń
  6. Dowiedziałam się o serialu właśnie w momencie, w którym wyszedł drugi sezon w języku polskim i szczerze powiem, że postać Discorda zachęciła mnie do obejrzenia całości. Świetna postać, choć zgadzam się, że w momencie swojego debiutu osiągnął szczytową formę, która z odcinka na odcinek podupadała. Najlepszy Discord to zły Discord!
    Still to moja ukochana postać i zawsze miło wspominam te odcinki <3

    OdpowiedzUsuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!