mnie nie widać! yay!

środa, 17 kwietnia 2019

Tyle kryształu w całym... lesie?


Obrazek nietematyczny, ale przynajmniej nie spoiler.
Chcesz uniknąć spoilerów, nie rozwijaj posta.
Dzisiejszy odcinek podsumowania dziewiątego sezonu sponsoruje słowo "mydło".

Jeno, dlaczego mydło? Wszystko w swoim czasie. Powiedzmy, że podchwyciłem czyjeś zdanie na temat tego odcinka. Nevermind. Oglądając trzeci odcinek mogłem stwierdzić dwie rzeczy. Pierwszą jest to, że tak zwane Young 6 jest tak charakterne, jak mydło w płynie. Niby pachnie, czyści i odświeża, więc wszystko fajnie, ale masz wrażenie, że to tylko tani zamiennik mający urozmaicić codzienne zwyczaje. 


Bądźmy szczerzy. Kijowi z nich Powiernicy Elementów nowej generacji. Jedyna cecha jaką się może pochwalić, to siła w osobie Yony, reszta to niby przekolorowane Mane6 w postaci różnych stworów, których charakter sprowadza się do jednego i tego samego, czyli "Dobrze, że się mamy". Trochę twórcy zmaścili wciskając ich i tą Szkołę Przyjaźni. Rozumiem przekazanie swoich Elementów dalej, nawet w nieco zmienionej wersji, ale czy to zaraz musi być rasowe multikulti? Tylko czemu zamiast ewentualnie kontynuować fajny wątek ekipy Starlight, wyciągnięto z rękawa takie coś. Nie żeby coś, ale lubię Silverstream. Nawet bardzo, rozczula mnie jej entuzjazm, gdy widzi coś "nowego", jednak nie wyobrażam sobie jej jako powiernicy czegokolwiek poza kluczem do składu mydła.


Jedyne co łączy Young 6 z Elementami, to jakaś dziwna więź z Drzewem Harmonii i to było widać (poniekąd) w tym odcinku. Na tym się w sumie kończy. Pokazuje się im jako błyszcząca jak kryształ Twilight i tyle. Albo aż tyle. Zależy jak ktoś to oceni. W sumie miałem rozkminę czemu akurat ona, jednak doszedłem do wniosku, ze musi istnieć pewna rotacja, więc skoro Celestia była mentorką Księżniczki Przyjaźni, tak ona musi być teraz tym samym dla młodych adeptów przyjaźni. Nie bez znaczenia może być również fakt, iż jest ona Elementem Magii, tak więc i swoistą liderką Mane6 i tu pojawia się kolejny szkopuł. 


Jak Mane6 przewodzi Twilight, grupie Starlight przewodzi... no, Starlight, tak tutaj nie ma jakiegoś lidera, nie ma jednostki wybitnej, która by całość targała za uszy. W tym odcinku mogła być nią Yona, a w następnym będzie Ocellus (ta, wolne żarty). Mogą przekazywać nabytą wiedzę dalej, by zacieśnić związki Equestrii z ich małymi ojczyznami, ale nie uważam, by wystarczyło to na objęcie ważnego stanowiska Strażników Equestrii. No ale kilka ras doszło, wiec trzeba im dać czasu antenowego, chrzanić logikę, tak jak przy okazji wyrzucenia źrebaka do Tartaru. 

Dobra, czas na punkt drugi mydlanej epopei. Teoretycznie miał to być temat główny mojego wywodu. 


Wraz z zakończeniem trzeciego odcinka dostaliśmy coś a la odrodzenie Drzewa Harmonii, które wynikało z uzgodnienia wspólnej formy upamiętnienia czegoś co połączyło nową, główną szóstkę. Widzieliśmy jak wygląda praca, gdy każdy swój ogródek pieli i śmieci wrzuca drugiemu na grządki, a następnie widzieliśmy wreszcie, że Yak nie tylko niszczyć, ale Yak mieć czasem olej w głowie. Przesłanie odcinka? "Yaki być najlepsze!" i w sumie na tym można zakończyć, ale jednak mieliśmy piosenkę (taką sobie) i po raz kolejny naukę, że robić coś najlepiej zawsze razem, a zwieńczeniem tego będzie... mydło. Tak właściwie, to kryształowe... nie wiem, atrapa zamku Elzy? Niech im będzie, ze to Kryształowy Domek na Drzewie. Tylko widzisz to i masz takie "Czemu znowu ten kryształ rżnięty". 


Przy okazji. Nie sądzicie, że KRYSZTAŁOWE Drzewo Harmonii, które jakoś ma swoją energię magiczną i koronkę ochroną, dość łatwo dało się rozwalić KRYSZTAŁOM Sombry, a następnie z tych KRYSZTAŁÓW wyrósł sobie KRYSZTAŁOWY domek, tak jak wcześniej KRYSZTAŁOWY zamek i Szkoła, która pewnie też ma coś z KRYSZTAŁU (jak choćby podziemia). Do tego masz na północy KRYSZTAŁOWE Imperium zasilane przez KRYSZTAŁOWE Serce, a mieszkańcami są KRYSZTAŁOWE kucyki. Innymi słowy Equestria kryształami bogata do tego stopnia, że już można rzygać kolejną architektoniczna perełką z tego budulca. Twórcy strasznie sobie je upodobali, ciekawe czy następnym krokiem jest ukazanie maksimum Harmonii przez ukryształowienie fauny i flory. 


Może się czepiam, może szukam dziury w całym, ale te kryształy to takie mydło, przez to jak pewna osoba z redakcji (pewnie domyślacie się kto) ujęła "ten odcinek był jak mydło, bez smaku". I to zakończenie odcinka też takie jest. Bezbarwne, bez smaku, bez zbytniego polotu. Jedyne co z niego możesz zapamiętać, to kolejna kryształowa bryła, która właściwie nie wiadomo co prezentuje, nie wiadomo czym tak właściwie ma być, w czym ma pomóc. Wiadomo, mamy na odkrycie tego jeszcze jakieś 23 odcinki, ale nie zdziwię się jeśli po prostu będzie, by było! Jak to mówił Abelard Giza "Po co dzieci ślemy do przedszkoli? Żeby tam były! Żeby TAM były!". Tak samo, po co nam kolejny kryształowy straszak? Żeby tam po prostu był.


To już wiecie czemu mydło, wiecie, ze mam ten odcinek za bardzo średni, że Young6 jest w mej opinii mdłe oraz to że lubię się czepiać. Zatem żegnam i do zobaczenia po następnym odcinku.

5 komentarzy:

  1. Young6 potrzebny jest po prostu odpowiedni ester...

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że odpowiedzią po co nowa kryształowa budowla jest jeden z obrazków.Zgadnijcie który...Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Doszło do tego, że widząc OC Polineksa, odruchowo mówię "o kurczę, spoiler!)

    OdpowiedzUsuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!