mnie nie widać! yay!

środa, 7 listopada 2018

Equestria Times 27-29




Witajcie, pierożki!
Wiem, że przyszło Wam długo czekać, ale obiecuję, że było warto. Nowy numer ma ponad 90 stron, a oprócz tego dodaliśmy kolorowanki. W dodatku w ciągu najbliższych paru dni możecie się spodziewać kolejnego bonusu od naszych utalentowanych członków redakcji.
Tymczasem polecam oddać się w lekturze, poznać sekrety Vitaja i Pony Berserkera, odkryć co siedzi w ślicznej główce Cozy Glow, skąd się wzięły kiriny i czy warto przeczytać w końcu ukończone Aleo he Polis. To ciekawy numer, w dodatku obfitujący w treść. Wrażeniami podzielcie się z nami w komentarzach byśmy mogli się doskonalić i z miesiąca na miesiąc dostarczać Wam coraz lepszy produkt.
Cahan

LINKI DO NUMERU:

16 komentarzy:

  1. O ile wcześniejsze artykuły z serii "Były sobie fanfiki" autorstwa Coldwinda były nawet nawet, o tyle ten w tym numerze... zawiodłem się, nie ma co owijać w bawełnę. Autor wybitnie potraktował ten temat po łebkach, nie zagłębił się w klimat tamtych czasów, nie wspomniał o wielu różnych rzeczach.
    Już samo połączenie lat 2013 i 2014 wydaje mi się nietrafione, gdyż wcale nie były one jakieś bardzo podobne. A może raczej – miały tyle samo różnic, co podobieństw. Nie spodobało mi się skrótowe wyliczenie "ten napisał tamto, ten tamto, a tamten zaczął to, do tego ktośtam napisał cośtam". Nie chcę zabrzmieć niegrzecznie, ale takie wymienianie iluś autorów i paru tytułów (a nawet w jednym miejscu po prostu autorów bez tytułów jakichkolwiek) jest o kant kuczego zadka potłuc, dowiadujemy się z niego tylko chaotycznie parę nazw, ale co to za fanfiki, co to za autorzy – dalej nie wiemy. Czytamy, że parę osób zadebiutowało, ale kim byli, jak debiutowali, o czym pisali... już nie. Na dobrą sprawę w dwóch akapitach zostało zamknięte to, co spokojnie winno mieć cztery strony (a i tak w cztery strony nie dałoby się tematu wyczerpać, jedynie go nieco omówić). Skoro autor artykułu już wziął się za opisywanie tych dwóch lat w dziejach polskiej fanfikcji, to należało to zrobić porządnie. Tym bardziej, że wciąż można odnaleźć na forum czy na FGE posty z tamtych lat, wiele osób (pisarzy i czytających) dalej jest w fandomie dostępnych, więc śmiało można było do nich zagadać i popytać o tamte czasy. Artykuł wyglądałby wówczas znacznie rzetelniej.
    Przykładowo. Z tekstu dowiemy się, że niejaki Bester napisał "Save me", w którym są ludzie i kuce. Ale co to za fanfic, o czym, jaki gatunek? Na czym polegało to połączenie ludzi i kuców, dlaczego w owym czasie był to taki ewenement? Idąc dalej – o "Kresach" dowiadujemy się, że są monumentalne, o "Żelaznym Księżycu", że był wychwalany, o "Cieniu Nocy" czy "Cydrach" dowiadujemi się... tylko kto je napisał.
    Nie ma nic o tym jakie fanfiki, trendy czy motywy dominowały wśród czytelników, a jakie wśród piszących, jaki był poziom opowiadań, jakie ilości (tutaj wiemy tylko, że dużo), jak to się wszystko w ogóle rozwijało... Brak tu chociażby informacji, że "złoty wiek polskiej fanfikcji" był efektem przede wszystkim dużej ilości czytających opowiadania, a nie tylko płodnych pisarzy – ci drudzy tworzyli dlatego, że istniał popyt, ale sami z niczego tego popytu nie stworzyli. Przy czym 2013 i początek 2014 to ogromny wysyp opowiadań o przeróżnej jakości, ale już w drugiej połowie 2014 to jakoś przycichło, fanfików pojawiało się mniej, ale coraz lepszych jakościowo, czytelnicy stali się też bardziej wybredni. O legendarnych już konkursach z MLPPolska dowiadujemy się niewiele, a przecież to one stanowiły główne pole treningowe dla pisarzy tamtego okresu – wielu, którzy tam wygrywali, odnosiło później sukcesy.
    Mógłbym tak jeszcze długo, ale meritum chyba już przekazałem. Podsumowując zatem, mimo iż poprzednie artykuły z tej serii były obiecujące (takie 6/10), to ten mnie zawiódł (dałbym najwyżej 3/10) i nie mogę napisać, żebym go polecał. No, chyba że jakiś zupełny nowicjusz w fandomie chciałby się dowiedzieć, jak wtedy było... to polecałbym mu ominąć artykuł szerokim łukiem i samemu poszukać tych informacji. Zajęłoby to więcej czasu, ale taki delikwent miałby znacznie lepsze pojęcie. Jak już coś robić, to porządnie, drogi Coldwindzie.
    PS: Oczywiście niektóre z tych "bolączek" przytoczonych powyżej występowały już w poprzednich artykułach, ale tutaj mamy kulminację, dlatego też zdobyłem się w końcu na komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście się z Tobą zgadzam, że ten artykuł mógłby być dłuższy i bardziej wnikający w szczegóły. Za to bardzo spodobał mi się Twój komentarz i zastanawiam się, czy może sam nie zechciałbyś dla nas czegoś takiego napisać :3?

      Usuń
    2. Dziękuję za docenienie. Jeśli poprzez "napisanie czegoś takiego" masz na myśli artykuł o tej samej tematyce, to raczej wydaje mi się trochę nie w porządku kraść niejako temat Coldwindowi. Bądź co bądź, to jego pomysł i korzystanie z niego wydaje mi się nieco nie fair. Poza tym mogłoby być uznane za "pokażę ci jak to się robi lepiej", a nie taka była moja intencja - Coldwind na zakończenie zaprosił do komentarzy i dyskusji, więc z tej opcji skorzystałem.
      Jeżeli jednak miałaś na myśli napisanie "czegoś takiego", czyli artykułu do Was o jakiejś innej/podobnej tematyce to... cóż, nie wykluczam takiej możliwości, ale musiałbym znaleźć sobie jakiś własny temat, a takowy nie przychodzi mi póki co do głowy.

      Usuń
    3. Myślałam raczej o tym drugim. Inny artykuł, może również o tematyce fanfikowej.

      Usuń
    4. Ta opcja podoba mi się bardziej, na pewno to rozważę.

      Usuń
    5. Drogi Widukundzie z Korbei, dzięki wielkie za feedback.
      Nie ma co owijać w bawełnę, biorę to wssystko na klatę. Trochę mi jednak szkoda, iż o mankamentach mojego cyklu dowiaduję się dopiero po trzecim odcinku. Cóż, mea culpa. Naturalnie, wezmę te wzystkie uwagi do serca, może nawet za jakiś czas w ramach pokuty pokuszę się o "wersję reżyserską" tego odcinka...

      Jeszcze raz wszystkim powtórzę: piszcie o takich rzeczach, gdy na nie napotkacie. Chcecie dobrych jakościowo artykułów - w takim razie macie szansę dołożyć swoją cegiełkę do tego szczytnego celu.

      Pozdrawiam i zachęcam do pozostania w kontakcie.

      Coldwind

      Usuń
  2. Drobna uwaga - MANEzette, nie Manezette. Wbrew pozorom, to bardzo, ale to BARDZO ważne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle artykuł z cyklu "Podróż przez generacje" był interesujący. Nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak "MLP Newborn Cuties".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę miło to słyszeć ^^ Sama nie wiedziałam o istnieniu "Newborn Cuties", zanim nie zabrałam się za pisanie "Podróży...".

      Usuń
  4. Naprawdę dobry numer. Mega props, zwłaszcza za wywiady :D Aż samemu chciałoby się znaleźć na łamach EQT :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszamy ^^ Gościnne artykuły zawsze mile widziane.

      Usuń
  5. Przepraszam. Jakim cudem post jest 7 Listopada, skoro ta data jeszcze nie nastąpiła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy w redakcji machinę czasu, która od czasu do czasu się włącza podczas publikacji posta. Jakieś zwarcia na przewodach się robią czy coś.

      Usuń
    2. Starlight chyba znowu trochę namieszała ;P

      Usuń
    3. Bo ma wisieć na górze strony do środy czy jakoś tak.

      Usuń
  6. *gasp* OMG, Ja-Derpy w Equestria Times? Zaszczyt normalnie <3
    Bardzo miło czytało mi się ten numer ^^

    OdpowiedzUsuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!