mnie nie widać! yay!

niedziela, 14 października 2018

Artykuł gościnny: Świat bez kucyków


Autor: SPIDIvonMARDER

Kilka dni temu świętowaliśmy ósmą rocznicę emisji pierwszego odcinka My Little Pony: Przyjaźń to Magia. Z tej okazji SPIDIvonMARDER napisał felieton, w którym stara się odpowiedzieć na pytanie "jak wyglądałby świat bez kucyków?".


Ósma rocznica emisji pierwszego odcinka „My Little Pony: Friendship is Magic” to też świetna okazja do zadania sobie ulubionego pytania z późnych godzin afterowych: gdzie byśmy byli dzisiaj, gdyby nie fandom? Gdyby nie kucyki?

Co by było, jakby z jakiegokolwiek powodu 10 X 2010 roku zamiast MLP na Hubie puszczono Teleranek, a internet całkowicie by to olał, skupiony wyłącznie na Naruto i Rage Komiksach?

Moim zdaniem nie mamy tutaj do czynienia ze schematem znanym z odkryć geograficznych lub fizycznych „jakby nie kucyki, to byłby inny fandom”. Nie, to nie jest Ameryka, którą wcześniej czy później musiałby splądrować jakiś nowożytny Europejczyk. Nie jest to też pierwiastek, który naturalnie występuje w przyrodzie, więc ktoś w końcu musiałby dostać za niego Nobla. Szybciej porównałbym to do namalowania obrazu. Jakby Van Gogh leczył się zgodnie z zaleceniami ulotki dołączonej do opakowania (bądź skonsultował się z lekarzem lub farmaceutą), to nie powstałyby takie obrazy, jakie powstały. Tak samo żaden z fandomów, który przygarnąłby do siebie niedoszłych bronies, nie byłby taki sam.

MLP skupia w sobie kilka bardzo specyficznych cech, które jedynie w tej kombinacji tworzą znany nam kształt. Pastelowa, radosna i edukacyjna oprawa/retoryka nadały fandomowi pewien szczególny klimat. Poruszanie wątków związanych z przyjaźnią i serdecznością, fascynacja tą „pluszową” sferą twórczości, słodkością animowanych postaci…

To też dawało zawsze kopa do organizacji prawdziwych, fizycznych spotkań. Meet up’y, konwenty, ponymeety to coś, czego zazdrości nam wiele subkultur. Szczególnie tego, że potrafimy znaleźć wspólny język także poza samymi kucykami.

I wreszcie szalona płodność fandomu w zasadzie każdej dziedzinie. Od memów, przez mody, sztukę każdej dyscypliny i akcje społeczne. Dziś może nie brzmi to aż tak zaskakująco, ale pamiętajmy, że fandom niemalże od samego początku stał na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym i twórczym. 2011-2013 rok to te „złote lata”, kiedy internet ugiął się od ciężaru projektów z kucykami w tle. Tak szybka i gwałtowna erupcja zainteresowania, które w całkiem solidnej formie trzyma się do dziś… to nadal fenomen. Może my tego aż tak bardzo już nie przeżywamy, bo po prostu przywykliśmy.

W tym miejscu można przejść prosto do odpowiedzi na tytułowe pytanie. Co by było, gdyby nie kucyki?

Na pewno dla niektórych pogrążenie się w fandomie MLP to była zaledwie jedna z wielu możliwych opcji. Jakby nie zakochali się w kucykach, to być może pół roku później równie mocno wpadliby w coś związanego z Gwiezdnymi Wojnami czy czymś innym… co nie nastąpiło tylko dlatego, że było się zbyt zajętym zabawą z Pinkie Pie.

Jednak dla wielu (a sądzę, że nawet BARDZO wielu) kucyki okazały się czymś, co na logikę nie powinno się zdarzyć. Nie planowali tego, a nawet za bardzo o tym nie marzyli. Gdyby im to zaproponować na spokojnie, odrzuciliby taką ofertę jako zbyt kuriozalną. Ich życie orbitowało wokół zupełnie innych klimatów, sentymentów i zainteresowań. Mroczny, brodaty metal miałby obok potretu Eddiego z Iron Maiden powiesić kolorową Twilight Sparkle? Herezja! A może samotny i w cholerę nietowarzyski nerd grający w Team Fortress miałby wyjść z piwnicy, aby na meecie po raz pierwszy z kimś napić się cydru, a potem oglądać z innymi przeróbki MLP? No nie sądzę… A co ze znudzoną nastolatką, która miała dwie lewe ręce do wszystkiego, więc jedynie oglądała seriale i memy? Czy zainteresowałaby się rysunkiem i szyciem, aby na kucykach wyrobić sobie prawdziwego artystycznego skilla?

Niech dzisiaj każdy z nas…

-Ten, który wzruszony wskazał na Fluttershy i powiedział: ona jest taka nieśmiała jak ja!

-Ten, kto zakochał się w szafirowych oczach Rarity, skrytych za wachlarzem kruczych rzęs…

-Ten, którego Pinkie Pie zaciągnęła za rękę na meeta i przedstawiła swoim przyjaciołom…

-Ten, który z Twilight przedyskutował w myślach setki spraw i hipotez…

-Ten, który postanowił być pracowity i uczciwy, wzorem Applejack…

-Ten, którego Rainbow Dash motywowała do pracy i dążenia do sukcesów;

-Ten, który ślubował przed lustrem zostać wiernym rycerzem Nocy i obrońcą Księżniczki Luny…

-Ten, który zagłosowałby na Celestię, gdyby tylko wzięła udział naszych wyborach…

-Czy też ten, który już na stałe przeniósł swoją szkatułkę z marzeniami do Ponyville…

…a więc chyba prawie każdy z nas…

Niech dzisiaj pomyśli, ile dały mu kucyki, ich fandom, a także jego własna obecność i udział w tym zjawisku. Niech popatrzy na IDeki z meetów, przejrzy listę fadomowych znajomych na fejsie, przytuli swe pluszaki, przesłucha choć kawałek kucykowej playlisty z YT, oraz sprawdzi objętość folderów z MLP na kompie… aby ujrzeć, jak ogromną i ważną częścią jego życia stały się te cudowne postacie.

10 komentarzy:

  1. Na żadnym meecie nigdy nie byłem, ale wiem że bez kucyków coraz bardziej bym się pogrążał, jestem raczej z natury dość brutalny i lubię oglądać przemoc, a kucyki były i są tym światełkiem co nie daje mi się zgubić w mojej mrocznej duszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm...nie chcę spekulować co by było gdyby nie kuce, bo jest jak jest i tego nie zmienimy, ale myślę, że byłbym tą samą osobą którą jestem teraz, tylko z większą nutką depresji i bezsensu życia... W sumie może i jednak coś zmieniły :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje życie zmieniło się niesamowicie po obejrzeniu pierwszego odcinka My Little Pony: Friendship is Magic.
    Gdyby nie ten serial, nie miałam by ochoty spojrzeć jeszcze raz na ten świat. Gdyby nie te pastelowe pyszczki, nie spróbowałamby narysować jedną z głównych postaci i wtedy bym nie powiedziała: "Za jakiś czas będę się śmiała z tego bazgrołu, mimo, że to jest cud na ten moment".

    Możliwe, że gdyby nie kucyki, nigdym nie poznała wiele wspaniałych osób i nigdy bym ich nie poznała.

    OdpowiedzUsuń
  4. heh, dzięki MLP natrafiłem na anime, więc, no, wiele tej bajce zawdzięczam. No, i to nadal najdłuższy i chyba jeden z najulubieńszych seriali jakie widziałem. Być może nie oglądam już od kwietnia i tak samo nie ma mnie w fandomie, ale nadal bardzo dużo pamiętam i miło wspominam. Także kucyki naprowadziły mnie na nową pasję, więc nie żałuję obejrzenia żadnego z tych 170-paru odcinków. Było warto.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładam cegiełkę zwierzeń. Moja znajomość z serialem zaczęła się w dość ciekawy sposób, bo pierwszy odcinek obejrzałem w sali lekcyjnej, gdy chodziłem do czwartej technikum. Bardzo nam się nudziło, a nauczyciele dali nam wolną rękę z pewnych względów. Dla zabawy oglądaliśmy Barbie, aż ktoś trafił na MLP. No dobra, no to jedziemy XD Zawsze gdy widziałem reklamy zabawek z serialu aż mnie obrzydzało, no bo komercha, ale.. o dziwo „Pojedynek na czary” okazał się bardzo dobry jak na badziewie dla przedszkolaków, bo od zawsze mam jazdę na tematykę fantazy, przeznaczenie, wybrańcy itp. Ale szalę przechyliła Królowa Chrysalis. Wtedy przyszła myśl, że w serialu może kryje się coś więcej niż cukrowe koniki. Od tond wkręcałem się sam w oglądanie serialu i spodobało mi się, że nie jest to wcale kolejny głupawy zapychacz. Odchowałem się podobnie jak White Wolf na anime, a dokładnie shonenach i kucyki były miłą odskocznią. Dwa lata temu dopiero poczułem, że nie mam z kim dzielić opinii na temat serialu, a naprawdę go lubię, no i znalazłem FGE, a rok później postanowiłem zacząć wypisywać komentarze. Teraz to już nawyk i zwłaszcza serie
    „5 obrazków” i „Teorii wyssanych z kopyta” cieszy moją michę dodatkowo w czasie dnia. Całkiem przypadkowo poznałem pokrewną duszę, która jak się okazało ma bliski kontakt z fandomem i jeździ nawet na meety, z czym ja nigdy do czynienia nie miałem, nie mniej wiem od niej, jak to wygląda. Podziwiam wszystkich, którzy wynieśli serial na wyższy poziom i wydają książki lub płyty muzyczne i mówią o fandomie z pasją. Fajnie było dowiedzieć się wielu ciekawych faktów z nim związanych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla większości bronies kucyki okazały się tymi, które niespodziewanie odmieniły ich życie. W moim przypadku było zupełnie inaczej. Przestałem być fanem pewnego serialu, ale pragnąłem nadal coś lubić. Pewnego razu usłyszałem, że kucyki są oglądane przez ludzi w moim wieku. Pomyślałem więc: skoro tak, to te kucyki muszą być wyjątkowe, więc może i mnie się spodobają. Liczyłem też na to, że bronies okażą się moimi bratnimi duszami. Spróbowałem oglądać serial i jakoś średnio mi się spodobał. Dopiero gdy przeczytałem pierwszy fanfik, tak bardzo mnie wciągnęło, że aż do dzisiaj tutaj siedzę.

    Bez kucyków nie przeżyłbym wielu wspaniałych chwil, ale co by było teraz bez nich, trudno mi powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kopycio Kucyki : ) Dla mnie mlp to coś więcej niż serial zanim zostałem bronym miałem ciężka depresje i stany lękowe nie raz zdażały się mysli samobójcze i takie tam rózne i może by mnie tu juz nie było gdy by nie mlp i fandom moja przeszłośc nie była ponystyczna tylko smutna a no kazdy traktowal mnie jak taką Derpy bez urazy I love Derpy wiec mlp i fandom zmienił moje życie na lepsze i od 2016r nie mam praktycznie stanow depresyjnych a no mlp uratowało mi życie mozna powiedzieć . A pierwszy odc mlp jaki obejrzałem w telewizorze to był pt Pożegnanie Zimy i zauroczył mnie ten serial o pastelowych kucykach swaja ponystyczną animacja fajnym humorem a piosenki sa cudowne w tym serialu a pozatym ten serial ma morał i piekne wartości których w dzisiejszych czasach troche brakuje a i swietnie pokazuje czesto typowe dla nas problemy z życia społecznego i jak je rozwiązywać . Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich fanów mlp , caly fandom mlp i redakcje fge : ) I love mlp ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Kopycio Kucyki : ) Dla mnie mlp to coś więcej niż serial zanim zostałem bronym miałem ciężka depresje i stany lękowe nie raz zdażały się mysli samobójcze i takie tam rózne i może by mnie tu juz nie było gdy by nie mlp i fandom moja przeszłośc nie była ponystyczna tylko smutna a no kazdy traktowal mnie jak taką Derpy bez urazy I love Derpy wiec mlp i fandom zmienił moje życie na lepsze i od 2016r nie mam praktycznie stanow depresyjnych a no mlp uratowało mi życie mozna powiedzieć . A pierwszy odc mlp jaki obejrzałem w telewizorze to był pt Pożegnanie Zimy i zauroczył mnie ten serial o pastelowych kucykach swaja ponystyczną animacja fajnym humorem a piosenki sa cudowne w tym serialu a pozatym ten serial ma morał i piekne wartości których w dzisiejszych czasach troche brakuje a i swietnie pokazuje czesto typowe dla nas problemy z życia społecznego i jak je rozwiązywać . Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich fanów mlp , caly fandom mlp i redakcje fge : ) I love mlp ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Kopytko wszystkim! Nieco się rozpiszę, ale co tam :)
    Dla mnie odkrycie MLP było zdecydowanie jedną z jaśniejszych chwil w życiu - brzmi może i nieco górnolotnie, ale ja dokładnie tak to widzę. W moim przypadku najpierw była kucykowa przeróbka trailera drugiego Starcrafta: obejrzałem, podobała mi się , no i w sumie tyle. A potem, tak po prostu, poczułem pewnego wieczoru impuls, żeby odpalić pierwszy lepszy odcinek FiM. Wyszło tak, że po obejrzeniu chyba połowy pierwszego sezonu z hakiem - za jednym zamachem - zrobiłem sobie nad ranem krótką przerwę na sen, żeby nie wyglądać w pracy jak statysta z Powrotu Żywych Trupów.
    Cały dzień czekałem na powrót do domu, żeby obejrzeć kolejne odcinki, nigdy wcześniej nie czułem takiej euforii i pozytywnej energii, co zresztą nie przeszło mi do dziś :D Trafiłem tego samego dnia na cover piosenki Aviators "Open your eyes" w wykonaniu Degitxa, stamtąd do wersji oryginalnej, gdzie w opisie zadumałem się, co też autor miał na myśli pisząc "brony-themed song"... No i okazało się, że bynajmniej nie jestem w tym cudownym szale osamotniony.

    No i na koniec (dziękuję przy okazji, jeśli ktoś tu dobrnął, doceniam to ^_^): W fandomie jestem bardzo krótko, ale patrząc z perspektywy, stałem się na pewno lepszą osobą i na parę spraw patrzę dzisiaj zupełnie inaczej. Poradziłem sobie z depresją, i choć może doszedłbym do tego bez MLP, ale na szczęście nie muszę sprawdzać w praktyce. Dla mnie w FiM i w całym tym niesamowitym fandomie,
    który powstał wokół serialu jest zdecydowanie coś, co trudno ująć słowami i do końca ogarnąć rozumem, ale jest to jedna z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek spotkały mnie w życiu, towarzysząc mi zwłaszcza w bardzo trudnych chwilach, bo takich też było dużo. Zebrałem się też wreszcie i grzebię w paru własnych fanfikach. Wyjdzie jak wyjdzie, w sumie nigdy zbytnio nie
    wkręcałem się w pisanie, ale uparłem się je dokończyć - byłoby super dołożyć ze swojej strony choć maleńką cegiełkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za uświadomienie mi jak wiele dała mi przynależność do tego fandomu! Zdecydowania zaliczam się do typu znudzonej życiem nastolatki z obsesją na punkcie seriali ;) Gdyby nie kucyki, nie rozwinęłabym się artystycznie, bo to one są zazwyczaj głównym tematem moich rysunków. Dziękuję wam bardzo za tego posta ��

    OdpowiedzUsuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!