Redakcja FGE Ocenia OC: Battered Potato od Praphae
POST ZAWIERA LOKOWANIE PRODUKTU
[Kideł] Najbardziej. Polski. Kucyk. Ever. Ładny ziemniaczek :)
[roz] Po nazwie „Gniecony Kartofel” spodziewałbym się trochę bardziej koślawego kucyka.
[K.R.E.D.K.E.] feat jego dzielna załoga w pracy:)
[Rarity] No hej!
[Mere] Nie wiem, czy autorka zdaje sobie sprawę, ale…
Wygląda jak to plastikowe z kinder niespodzianki.
Nie będzie to podróba, jeśli założysz mu muszkę.
O, faktycznie! Ale sprytne! Nie zauważyłem! No to wszystko w porządku. Proszę jechać dalej!
Ale mandat i tak pani wyślemy, bo piniążków nigdy za mało.
Imię: Battered Potato
Wiek: młody dorosły
Płeć: prawdziwy ogier Oryginalny? Trzy paski ma? Prawdziwy, nie żaden podrabianiec.
Rasa: kuc ziemny Przybył do nas w pokoju, w kuchni i w łazience. Mnie się wydaje, że te jego uszy mogą służyć za skrzydła. Zrobi z uszu śmigła i będzie robił „pyr pyr pyr pyr” >.< Jest z Poznania? Zaraz… prawdziwy ogier ziemniak… śmieszne… jaja jak ziemniaki normalnie…
Znaczek: brązowy, nieobrany, zwyczajny, ale za to uśmiechnięty ziemniak. Jakie ma znaczenie? Otóż oznacza on, że bohater interesuje się jedzeniem i ma talent do obierania, choć nie jest mu to jakoś potrzebne.
Obieranie a zwłaszcza jego pochodna, czyli rozbieranie jest bardzo ważną czynnością w życiu kucy, które jak powszechnie wiadomo, nie noszą zbyt wielu ubrań.
Talent do obierania… klaczy z ubrań ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) No pięknie, pięknie…
Czekaj, on ma talent do tego, ale nie jest mu to potrzebne…. haaa GEEEI bo klacze i tak chodzą już obrane. Bardziej podoba mi się wersja roza ;P #za…obrane
Rodzina: mamcia, tatko i jedzonko Kiedy kochasz jedzonko tak bardzo, że uznajesz je za rodzinę… ale czy pożeranie swojej rodziny jest eeeeeeetyczne? Schabowy jest mym bratem, szynka siostrą, a każda z zupek chińskich to mój druh. Połączmy się w tym garnku teflonowym, i choć raz o cenie gazu nie mów mi. Ja tego śpiewać nie będę! Czemu? To bardzo piękna piosenka.
Przyjaciele: trochę ich ma – ziemniaki; członkowie gangów; ci, którym zabierał śniadania; O_O ziemniaki; pani ze spożywczaka Wielka Przedwieczna Jadzia!; sąsiedzi pożyczający mu cukier; ziemniaki; wąsata zebra z targu; długo by wymieniać!
Ale może wszyscy wymienieni w tym akapicie są ziemniakami?!
To ma sens, pierwszy raz ziemniaki o kucach, drugi raz o kartoflach, a trzeci o… eeee… znajdź mi ktoś trzecie znaczenie słowa ziemniaki.
Zapomniałaś jeszcze o ziemniakach.
Miejsce narodzin: na jednej z bogatszych ulic w Manehattanie; przez masową stratę pieniędzy na wyżywienie swojego syna zmuszeni byli przenieść się na obrzeża wspomnianego miasta.
Już wiemy, że ten OC dużo jadł.
I dlatego był taki mądry – TYLE WIESZ, ILE ZJESZ!!!
I dlatego był taki mądry – TYLE WIESZ, ILE ZJESZ!!!
To stąd ten garb na plecach! On po prostu utył… tylko że w górę! Też bym chciał utyć w górę! Uważam, że moje 170cm + czupryna to zdecydowanie za mało! Jest gruby, bo go stać!
Miejsce zamieszkania: bogata willa z basenem dla szpanu (po co miałby w nim pływać? pff, głupie) gdzieś w centrum Manehattanu (ta, wykupił tylko kilka sklepów, żeby zrównać je z ziemią)
Zaraz, zaraz, autorka chyba napisała w mailu:
„Zanim przejdziemy dalej chciałabym tylko uprzedzić – nie bierzcie tego zbyt poważnie”
Ufff, już się martwiłem, że twój OCek zniszczył lokalną gospodarkę.
Wygląd: Pulchniutki, o niedługich, ciemniejszych u dołu kopytkach. Pulchniutki? Poprawność polityczna: level milijon. Cały pokryty jasnobrązową sierścią, jedynie, prócz kopyt, dolnej szczęki oraz frędzelków na uszach ciemnobrązowych. Czyli na zębach też miał jasnobrązową sierść? Ewww. Jasnomiodowe, znudzone oczy o nieintensywnej barwie.
Na głównym obrazku nie wyglądają na znudzone. Wyglądają na łóżkowe. Ale ja nic nie sugeruję! Ale jak to, że łóżkowe? Że dopiero wstał z łóżka? #nierosumiem
Beżowa, rozczochrana grzywa. Ogółem niezbyt wysoki, szeroki w barach. Czasem nosi czerwoną muszkę. +1 za muszkę
Szeroki w barach? Czyli że… co? Zbyt szeroki, by wejść do baru?
Kredke:
Charakter: Nieco samolubny, nie zważający na niczyje uczucia kucyk. Jasne, lubi swoją rodzinę i w ogóle, ale nie zależy mu na empatyźmie i jakichś dziwnych miłostkach aż tak bardzo.
Empatyzm jest dla mnie także obcy. Za to empatia…
Swego czasu był dresem. Kiedyś kradł, bo musiał, bo go nie karmiono w domu, bo tak.
Rodzina się wyprowadza, by starczyło na jego wyżywienie, a ten uważa, że go nie karmiono.
W dodatku to ekstrawertyk pełen ambicji związanych z gotowaniem i ogrodnictwem.
Ogrodnictwo? A no tak, bo może hodować ziemniaki… A nawet je uprawiać.
Samolubny ekstrawertyk… (Kideł no response) Akurat nie widzę powodu, by te cechy nie mogły występować razem. /Kill „Kideł” process. A mi się jakoś to nie widzi :/ Potrafi się przyłożyć do roboty, jeśli tylko dostanie odpowiednie wynagrodzenie (pewnie w formie jedzonka). Mimo tego, że uwielbia luksusy, nie potrzebuje niewyobrażalnej kwoty pieniędzy. Zarabia, żeby przeżyć i w końcu się najeść.
Once again… rodzina sprzedała dom, by go wykarmić. Czyli… zarabiać musi chyba miliony.
I ta willa z basenem, którego nawet nie używa. Nie, to wcale nie są duże pieniądze!
Ma bardzo skomplikowany charakter ekhem samolubny ekstrawertyk ekhem ??? Większość populacji to ekstrawertycy, Kid… , przez co nie każdy go zrozumie. Z czasem nabrał trochę dystansu do siebie i tworzył memy na kartkach i zdjęciach za pomocą ołówka. Lubi oryginalność i degustacje.
Ech, ta dzisiejsza młodzież. Za moich czasów tworzyło się memy na internetach, żeby inni mogli je zobaczyć.
Osiągnięciem byłoby, jakby tworzył zdjęcia za pomocą ołówka, na memach.
Historia:
Żył niegdyś bardzo klawy bohater, co to każdego wroga brał na jeden cios! Pokonywał on całe armie, śpiewano o nim ballady, a księżniczki kochały go miłością najszczerszą! Nawet złoczyńcy nie mieli ochoty go bić, gdyż taki cudowny b…
One Punch Man?
Ja w moich snach?
Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to Gniecony Ziemniaczek!
Ja w moich snach?
Czy to ptak? Czy to samolot? Nie, to Gniecony Ziemniaczek!
I był tak gruby, że miał własne pole grawitacyjne i łapał w nie przelatujące ziemniaki
Ups, to nie ta historia. A miało być takie piękne 0/10! Dokładnie tak, Mere. Lubię słuchać opowieści o księżniczkach ;(
Battered Potato co prawda nie zasłużył na miłość i uwielbienie całego equestriańskiego narodu, a wrogów z miejscowych sklepików to on pokonywał co najwyżej nadzwyczajnymi przecenami, lecz i on miewał co jakieś przygody. Zacznijmy od jego dzieciństwa i zdobycia znaczka. Był on dzieckiem okropnie energicznym, a także wszamającym wszystko, co mu wrzucano na talerz. Niestety kupowano mu bardzo mało jedzenia, przez co młodzik chodził wiecznie głodny.
Okrutne! Tak znęcać się nad młodym, głodnym… wrażeń i… ziemniaków kucem!
Naprawdę nie dbali o swojego synka, zapełniając TYLKO jedną lodówkę po codziennych dwukrotnych na dobę drogich zakupach w hipermarkecie.
No tak. To mamy odpowiedź, ile kosztowało jego wyżywienie.
No nie całkiem. Dalej nie wiemy, co to był za hipermarket. Żabka. ಠ⌣ಠ
No nie całkiem. Dalej nie wiemy, co to był za hipermarket. Żabka. ಠ⌣ಠ
RARIZABKA!!! JOJCZĄCE PROMOCJE!
Raz we wczesnej młodości, kiedy z popularnego w czasach jego dzieciństwa spożywczaka ukradł wyjątkowo obrzydliwe, niesmaczne, surowe ziemniaki, wydarzył się cud. Jak tylko wrócił do domu, od razu wlazł na stół i zaczął je zajadać. Kiedy jego rodzice akurat skończyli pracę czy gdzie też tam sobie poszli (Ziemniaczanego taboreta niezbyt obchodziło to, co robili po zajęciu się nim, najważniejsze było dokarmianie go i kupowanie zabawek) zastali go z ziemniakiem w pyszczku. Pechowo tak go zaskoczyli, że aż owe warzywo upadło na ziemię. Źrebak z dramatycznym piskliwym okrzykiem, który wyrwał mu się z płuc i spowodował uszkodzenie zmysłu słuchu u połowy sąsiadów…
Kredke:
…zatoczył się ze stolika jakby w slowmotion, jakże nieszczęśliwie upadając na głowę, niestety nie dając rady chwycić pożądanego pożywienia. Z tym dniem otrzymał ziemniaka jako uroczy znaczek podkreślający jego zachwyt oraz poświęcenie jakie gotowe był oddać w obronie swojego żarełka. Wylądował tylko na dłuższy czas w szpitalu, ale warto było.
Nie wiem jak wy, ale ja się już popłakałem. Piękna historia. I do tego z przesłaniem!
Dylemat w Canterlocie – jeść zimnioka czy pić cydr. U Battered Potato nie ma dylematu, nie ma ani cydru, ani zimnioka. Jest tylko chłód i śmierć z niedożywienia.
No przy jego budowie na tę śmierć z niedożywienia trochę poczeka.
No przy jego budowie na tę śmierć z niedożywienia trochę poczeka.
E tam, jedna lodówka żarcia mniej i po chłopaku!
Z każdym dniem po wyzdrowieniu zdobywał coraz to większy szacunek wśród rówieśników. Może i ziemniak był słabym powodem do dumy według niektórych nieobeznanych w temacie, lecz dla młodego ogiera jak najbardziej był.
To pewnie przez te… bulwiaste kształty.
Ziemniak w kształcie ten-tego…
Ziemniak w kształcie ten-tego…
Przecież liczyło się tylko jego zdanie. W dodatku trzeba przypomnieć, że to on jako jeden z pierwszych pozbył się pustego boku! Zjadł trzecią lodówkę? Był wtedy naprawdę z siebie zadowolony. Taki popularny! Taki przystojny! I ma takie suuuper blizny na łbie! Harry Pot(ato)ter. Wow! Szacunek na dzielni!
Blizny z bohaterskiego starcia o niedojedzonego ziemniaka.
Stonka ziemniaczana go ugryzła…
Stonka ziemniaczana go ugryzła…
Ogółem źrebięce lata minęły mu bez większych zgrzytnięć, o ile pożeranie raz na parę dni śniadania któremuś z reszty dzieciaków bądź próby odnalezienia bratniej duszy nie były dostatecznie ważne.
Na co komu bratnia dusza, skoro ma ziemniaki?
Ziemniak nie pyta, ziemniak rozumie!
A ja zawsze myślałam, że to czekolada.
Ziemniak miłością, ziemniak życiem. Miałem 10 lat…
Pyra rządzi, pyra radzi, pyra nigdy cię nie zdradzi!
Na co komu bratnia dusza, skoro ma ziemniaki?
Ziemniak nie pyta, ziemniak rozumie!
A ja zawsze myślałam, że to czekolada.
Ziemniak miłością, ziemniak życiem. Miałem 10 lat…
Pyra rządzi, pyra radzi, pyra nigdy cię nie zdradzi!
Dopiero później zaczęła się kształtować jego kariera. Był już wczesnonastoletnim przestępcą, który był typowym szefem szkolnego gangu wyłapującym co bogatszych uczniaków z lepszej jakości śniadaniami. Prawdziwy Don Ziemniakorleone! Bowiem tak jak niegdyś jadł wszystko bez opamiętania, tak z wiekiem zaczął nieco wybrzydzać. Choć ziemniaki wciąż potrafił zjadać nieumyte i nieobrane, prosto z pól oraz sklepikowych wystaw, o ile o jakieś zahaczył wałęsając się po miasteczku, choć najczęściej jednak chwytał w zęby obieraczkę i fachowo pozbywał się skórki w kilka sekund. Ogółem swego czasu nosił czarną bluzę z kapturem i przeciwsłoneczne okulary SWAG, coby robić jeszcze „brutalniejsze” wrażenie. Nawet pojawiał się z plastikowym nożykiem do masła!
Jaki kraj taki Kraków. >:I
Jaki kraj taki Kraków. >:I
No to tutaj skończyły się żarty. Zatrzymajcie tego bandziora! Myślisz, że Equestrię stać na jego wyżywienie w więzieniu? Welp, spodziewajcie się większych podatków! ¯\_(ツ)_/¯
Omal go za wyjmowanie owego jakże niebezpiecznego sztućca nie wyrzucili ze szkoły. Wracając – wmawiał rodzicom, że jego zainteresowanie ziemniakami to nie faza i nie raz uciekał z domu, szlajając się po jakichś imprezach dla małolatów, na których zazwyczaj siadał w kącie i zajadał, czasami jeszcze kogoś zagadując lub rzucając żartem. Taki był z niego śmieszek, że tworzył memy z kartoflami, oczekując na pozytywne odebranie jego pracy.
Jednak mało kogo bawiła większość zdjęć z dopisanymi koślawymi napisami w stylu „jestem ZIEMNiaczanym kucem lol (bo ZIEMNym, ha ha)”, przez co porzucił swoje hobby na dłuższy czas.
A mnie tam to rozśmieszyło. xD No dobrze, uśmiechnąłem się tylko kącikiem ust i do tego ironicznie, ale chciałem być miły.
Ziemniaczany kuc, władca pyr i zajadacz kartofli! Każdy musi mieć jakiś fajny tytuł.
Kideł, Siewca Depresji i Pesymizmu. Normalnie jak boss z Dark Soulsów.
Pewnego razu, akurat chyba podchodził jakiś atak robakopodobnych kuców (stonki?) czy coś tam, Battered Potato nie zważając na żadne przerażone okrzyki w tle przydreptał na ryneczek. Tak się akurat składało, że na targu pojawił się bardzo egzotyczny jegomość w czarne lub białe paski. Ciężko było stwierdzić. Zebra? Co Zecora robi w Manehattanie?
Zagadał więc bardzo miło, zaciekawiony były dres, choć jego mina jak zwykle przedstawiała najwyższą powagę, która idealnie współgrała z jego wesołym znaczkiem. Pierwsze, co przyszło mu na myśl to rzecz jasna zapytać o to, czy coś zarapuje.
Not cool, man! DEMONETIZED!
– Nie wszystkie zebry potrafią rymować – żachnął się wtedy, na co Potato zrobił skwaszoną minę.
Ja umiem rymować! Na skwaszoną minę, zjedz cytrynę! Roz, obiecaj mi jedno. Nie próbuj nigdy pisać wierszy miłosnych, ok? Dla Ciebie napiszę całą piosenkę <3 <3 Ja mogę napisać! NIE.
Potem też niespodziewanie wąsaty jegomość pochylił się ku pulchnemu nastolatkowi.
– Jesteś tutejszy, tak? Słuchaj, nikt nie kupuje mojego towaru. Mógłbyś mnie rozreklamować… twój znaczek ma specjalne przeznaczenie. Wiem o tym – mrugnął do niego, na co grubasek tylko tępo się w niego wpatrywał i przytakiwał nic z tego jego zagranicznego dialektu nie rozumiejąc. Ale oczywiście przecież nie musiał. Jak to powiadał jego ojczym, młode bulwy nie są tu od myślenia, a od działania i zarabiania sałaty. Ojczym? O tym chyba wcześniej nie było mowy.
– Jesteś tutejszy, tak? Słuchaj, nikt nie kupuje mojego towaru. Mógłbyś mnie rozreklamować… twój znaczek ma specjalne przeznaczenie. Wiem o tym – mrugnął do niego, na co grubasek tylko tępo się w niego wpatrywał i przytakiwał nic z tego jego zagranicznego dialektu nie rozumiejąc. Ale oczywiście przecież nie musiał. Jak to powiadał jego ojczym, młode bulwy nie są tu od myślenia, a od działania i zarabiania sałaty. Ojczym? O tym chyba wcześniej nie było mowy.
Można później spróbować wbić się między grube ryby, a potem wszystko będzie już proste jak zabranie dziecku cukierka. No chyba, że dziecko ma dużego tatusia. Trzeba przyznać, że iście smaczne miał te powiedzonka i jego syn z przyjemnością je spamiętywał.
Zapytał obcego o czym on tak długo gadał. W ramach odpowiedzi wąsaty „koleżka” uśmiechnął się przerażająco, odkrywając stojące za nim skrzynki przykryte szmatami. Kiedy zabrał te ostatnie, oczy Battered Potato powiększyły się dwukrotnie. Ujrzały bowiem najpiękniejszą rzecz, jaka istniała. ZIEMNIAKI!!! To piękne, że w tej historii narkotyki zostały zastąpione ziemniakami. Bo bimber lepszy!
Samotny kuc jak zapomniany ziemniak.
Jego przyjaciółmi jedynie szalone króliki na pustym polu.
Zaczął przebierać kopytkami z ekscytacją, a na jego pyszczek wystąpił szczery uśmiech. A taki zdarza się raz na pół wieku.
Przecież on nie miał wtedy więcej niż 20 lat…
To oznacza tylko jedno – umrze przedwcześnie ¯\_(ツ)_/¯
Widzę, że optymistycznie…
To oznacza tylko jedno – umrze przedwcześnie ¯\_(ツ)_/¯
Widzę, że optymistycznie…
Zebra proponująca mu biznes była więc wielkim szczęściarzem. Kiedy dostał odpowiedź twierdzącą, od razu zaczęli omawiać to i owo.
I tak oto Equestria skosztować mogła zupełnie nowego, niepowtarzalnego przysmaku, tak egzotycznego oraz potrzebnego. Mógł on bowiem tworzyć zarówno spory, jak i pokój; pomagać, jak i zabijać; mógł rozkochać w sobie każdą klacz i ogiera lub spowodować nieposkromioną nienawiść. Początki były nader ciężkie – były łotr numer jeden® rozdający w szkole nowy wynalazek zebr za całkiem tanie pieniądze? Niespotykane! Nauczyciele już zastanawiali się, czy aby na pewno to nie był nielegalny handel jakimś zielskiem, ale gorzko się zawiedli, gdyż produkt ten był zdatny do spożycia bez żadnych konsekwencji prócz rozpłynięcia się z rozkoszy.
I zwiększenia gabarytów…
Tak więc zdobywali coraz większą popularność, zarabiając coraz to grubsze pieniądze. Zebra okazała się znać bardzo dobrze na ogrodnictwie, a że posiadała własny ogród pielęgnowany przez zebrzych niewolników, to szybko podzieliła się z Potatosem To jeden z 3 muszkieterów? swoimi sekretami marketingowymi i umiejętnościami w hodowaniu. Bardzo się w to wszystko wkręcili, a Battered Potato aż założył na balkonie mały ogródek. Wypełniony po brzegi doniczkami z ziemniakami. Rodzice byli bardzo dumni z synka, który tak poświęcał się dla materializmu.
Bo zarabiał na siebie, darmozjad jeden.
Przynajmniej nie musieli już na niego tyle wydawać.
Z czasem reklamowali się w coraz to nowszych lokacjach (podbili sobie levele i zaczęli eksplorować świat? Sprytne.) – a to ucieczka ze szkoły oraz wycieczka do sąsiednich miast, naklejanie plakatów, organizacja zbiórek na pokrzywdzone świeżaki, Wielka orkiestra świątecznego ziemniaka a to rozdawanie darmowych próbek w najbliższym zamku, kiedy chciano ich przegonić. Ogółem ich biznes rozrastał się i rozrastał – zaczynali się wzbogacać. Główny bohater tej historii miał nawet wizję odłączenia się od swojego wspólnika i założenie własnej, niezależnej firmy. I wszystko byłoby w porządku, ba, nawet smoki chciały kupować ich przysmak!, gdyby nie… wąsata zebra, której odbiło przez natłok kasy i uznała, że skoro tak, to Potato nie ma prawa więcej sprzedawać jego towaru. Zaczęła się krwawa II wojna światowa, Pan Z Wąsem kontra ziemniaki. Mam nadzieję, że rzesza ludzi mnie teraz zrozumie >.>
Typowy Janusz jedzący obiad? A gdzie schabowy?
Tytanowego Janusza może pokonać tylko Molibdenowy Mateusz!
Tytanowego Janusza może pokonać tylko Molibdenowy Mateusz!
Pewnego spokojnego wieczora wspólnik Battered wysłał do niego list. Kuc ziemny podniósł wzrok znad papierkowej roboty i rysowania ziemniaków po zeszytach, kiedy jego podwładny wpadł do jego biura. Zmarszczył wtedy brwi.
„Spotkajmy się w południe u księżniczki Twilight”, przeczytał na głos treść. Czym prędzej ruszył swoją bryczką do zamku. Kiedy przybył, ubrany był w czerwoną muszkę. Jego wyprostowana postawa ociekała pewnością siebie. Rzucił swojemu przeciwnikowi dumne spojrzenie. Ramię w ramię przekroczyli wrota. Nie musieli stać w żadnych kolejkach, taka zaleta posiadania bogactw. Stanęli naprzeciw siebie i zaczęli obrzucać się oskarżeniami. Twilight Sparkle jedynie oparła podbródek na kopycie, wiedząc, że to będzie długa noc.
Ale wysoki sądzie. Proszę nie spać podczas rozprawy!
Zgadnijcie, kto wygrał? Rzecz jasna… a nie, to zebra wygrała.
Ale nie mogli pójść na kompromis, skoro byli wspólnikami? Co ta Twilight…
Właśnie! Co to za brak przyjaźni? Hańba!
Właśnie! Co to za brak przyjaźni? Hańba!
A ja myślałem że to Rarity wygrała. Rarity zawsze wygrywa.
Proszę nie zdradzać sekretów redakcji.
Proszę nie zdradzać sekretów redakcji.
Battered Potato jednak nie rozpaczał długo. Rzucił jedynie księżniczce pogardliwe spojrzenie, po czym odszedł z pokerową miną.
No tak, gdy już rzucił pogardliwym spojrzeniem, to na jego twarzy nic już nie zostało. :P Spojrzeniem może i rzucił, ale chyba został mu jeszcze nos i usta, nie sądzisz?
Rzeczywiście, dostrzegam jakieś kształty zza wałków ziemniaczanego tłuszczu.
Ziemniaki nie mają tłuszczu.
Ziemniaki nie mają tłuszczu.
Postanowił wybudować ładną chatkę w Manehattanie – to też uczynił, bo zebra nie miała prawa odebrać mu pieniędzy. Ziemniak Tower. Każdy zarabiał połowę. Niedługo po tym wydarzeniu głośno było o budującym własne imperium zebrze o pseudonimie Pusty. Kuc ziemny jedynie uspokajał swoich pracowników. Rozpoczął bowiem wprowadzać swoje własne plany w życie. Założył bardziej kameralną restauracyjkę w rodzimym miasteczku. Dał swoim rodzicom nią zarządzać, a z czasem stworzył z nich niewielką sieć jedynie w co ważniejszych miastach. Może i nie zarabiał aż tak dużo co przedtem, ale tworzone przez byłego wspólnika towary zainspirowały go do eksperymentowania z barwnikami oraz różnymi przyprawami.
E tam, ziemniak jaki jest, każdy widzi. A najlepsze są te klasyczne! Najlepsze to te podłużne na głębokim tłuszczu. Frytki z batatów! A z białym serem? Tyż to gzik nazywają. Do pyr odpowiednie!
W ten sposób stworzył coś zupełnie nowego, jeszcze lepszego niż poprzednie, o ile to było w ogóle możliwe. Pozwolił rozprzestrzenić się daniu na całym kontynencie, machając kopytkiem na wieści o mniejszych zarobkach. Nie zależało mu na tym. Chciał robić to, co lubił. Tworzyć oryginalne dania i hodować ziemniaki. Miał przecież tyle pieniędzy, że starczyło mu do końca życia.
Czyli już nie jada zawartości dwóch lodówek dziennie? >.>
Może jada więcej. Nie wnikajmy, w końcu jest bogaty, to może.
Czytając raz gazetę, jego wzrok przyciągnął nagłówek – „Ziemniaczana Dolina Pustego upadła! Nałożył za duże podatki”.
Ha! Ta historia ma piękny morał! Nie nakładajcie zbyt dużych podatków!
Ale… jak szef restauracji może w ogóle nakładać podatki. Kto ma jedzenie, ten ma władzę…
Uśmiechnął się smutno, kiedy ktoś zapukał do jego drzwi.
Wtem znajomy głos dotarł do uszu zawołanego. Kucyk zamknął gazetę, a jego uśmiech nieco się rozjaśnił. Przybył więc, tak jak i zapowiedział mu kilka dni przedtem. Pusty nie dał rady.
Poprosił o pracę w jego restauracji nieco zdawkowo i chłodno, lecz Battered już do tego przywyknął, tak jak i do tej ksywki. Skinął głową, zgadzając się od razu. Gawędzili tak przez chyba pół dnia, kiedy nagle zebra wypaliła z niespodziewanym pytaniem:
– Jak ty w ogóle nazwałeś tę nową potrawę, co? W menu jest nazwana „Danie dnia” – poruszył wąsem, przekrzywiając w zadumie głowę w bok. Jego grubiutki rozmówca zrobił krótką, dramatyczną pauzę, po czym dopiero odpowiedział, doskonale wiedząc, jaka nazwa chodziła mu po łepku już od dłuższego czasu:
– Placki ziemniaczane, koleżko.
I tak oto w Equestrii pojawiły się placki ziemniaczane.
Zaczął rozjeżdżać kuce ziemne walcem.
Zaczął rozjeżdżać kuce ziemne walcem.
PODSUMOWANIE
Ok, może napiszę podsumowanie jako pierwsza. OCek zdobywa u mnie ocenę hmm 4/10? A przepraszam, obiecałam +1 za muszkę: 5/10. Rozumiem, że miał to być kompletny random i rzeczywiście tak jest, ale mimo wszystko uważam, że dałoby się to zrobić, nie kalecząc tak strasznie logiki. Gdy Battered Potato jest dzieckiem, ziemniaki są normalnie dostępne w Equestrii, kupuje czy kradnie je w sklepach. Następnie gdy dorasta, zdobywa fortunę, handlując niczym innym, jak tymi samymi ziemniakami. Nie został podany żaden powód, dla którego ziemniaki wąsatej zebry miałaby się sprzedawać lepiej niż inne. BO SĄ LEPSIEJSZE! 100% TRUE POTATO! Nie rozumiem też, jak niby Pusty miałby nakładać na kogokolwiek podatki? Czy on założył własne państwo i nikt tego nie zauważył? KTO MA JEDZENIE, TEN MA WŁADZĘ. To Equestria… Rosnącym imperium Storm Kinga też się długo nie przejmowali. Ogólnie OCek został napisany na zasadzie „szybko, wsadźmy wszędzie ziemniaki zanim do nas dotrze, że to nie ma sensu!”.
Tego OCka potrzebowałem w swoim życiu! Ziemniaki płyną teraz w mojej krwi, a krakowski smog zmienił się magicznie w Krakowskiego Kumpira!
LOKOWANIE PRODUKTU
OCek wywołał u mnie masę pozytywnych emocji. Ok, historia czasem nie trzyma się kartofla, ale jest odważna i oryginalna. Z małego grubaska bezwględnie objadającego swoich rodziców zrobił się rekin biznesu, który stworzył nowatorskie danie… placki ziemniaczane. Jednocześnie kucyk nie ma supermocy, nie miał żadnych związków z postaciami z serialu (no chyba, że to pogardliwe spojrzenie rzucone Twilight było wstępem do czego więcej, ale pewnie nie), a coś tam w życiu osiągnął. Będziecie marudzić, że jestem zbyt szczodry, ale mam ochotę na frytki i daję temu OCkowi 9/10. Polecam te z Szewskiej, 9/10.
Dobra, muszę się wytłumaczyć, czemu nie 10/10. Ostatnia część opowieści, gdzie Pusty i Battered walczą na rynku ziemniaków, jest trochę za mało abstrakcyjna w stosunku do reszty opowieści. Ale poza tym… idę zrobić sobie zapiekankę ziemniaczaną.
A Rarity dała 5/10 jednemu z OBIEKTYWNIE najlepszych, no… najsmaczniejszych, OCków na tym blogu. To teraz już wiecie, że tym najgorszym Rarity daje w sekrecie ujemne oceny. xD
A Rarity dała 5/10 jednemu z OBIEKTYWNIE najlepszych, no… najsmaczniejszych, OCków na tym blogu. To teraz już wiecie, że tym najgorszym Rarity daje w sekrecie ujemne oceny. xD
W sumie to przyjemnie się czyta te ziemniaczane przygody ziemniaczanego ziemniaka z polem ziemniaków. No i hej! Kucyk jest puszysty, to rzadkość c’nie? Ziemniak/10
Mówiłaś, żeby nie brać na poważnie tego OCka, więc ocena też nie jest poważna ¯\_(ツ)_/¯
A co to w ogóle ten ziemniak. Czy to to jadalne? Mere mówi, że to inna nazwa na pyrę, ale kto go tam wie, czy mnie nie oszukuje.
Ten OCek pewnie lubi grać w Team Fortress, a jego ulubioną postacią pewnie jest Pyro >.<
Uśmiałem się jak norka.
OdpowiedzUsuńLubię placki... ziemniaczane ;)
OdpowiedzUsuń„szybko, wsadźmy wszędzie ziemniaki zanim do nas dotrze, że to nie ma sensu!”
OdpowiedzUsuńO nie, mój sekret się wydał D:
Dzięki za ocenienie, jestem zaskoczona takimi wysokimi ocenami, nawet, jeśli nie można brać ich tak do końca na serio xD
Pomysł na ocka mi zabrałaś
UsuńPoważnie chciałam zrobić kuca-ziemniaka
Przecież nadal możesz zrobić, idk jako jakaś rodzina czy coś xD a tym bardziej o ile nie wygląda tak samo ani nie ma tej samej historii to raczej nie ma z tym problemu stworzyć kolejnego ziemniaka? :0 jak coś to masz moje zaświadczenie, że twój oc to nie żaden plagiat i w ogóle, have fun, jest masa podobnych do siebie ocków
Usuńhttps://pbs.twimg.com/profile_images/797751408518787072/_UdzDB1J_400x400.jpg
OdpowiedzUsuń