Awantura o kuce: czy Starlight powinna zostać księżniczką?
Czy Starlight powinna zostać księżniczką?
Wiele osób z fandomu zauważyło pewne podobieństwo między księżniczką Twilight Sparkle a jej uczennicą – Starlight Glimmer. Obie są wysoce utalentowane w zakresie magii, pobierają/pobierały nauki u władczyni i mają swoje niebagatelne zasługi dla bezpieczeństwa Equestrii. Czemu więc nie miałyby obie dostąpić tego samego najwyższego zaszczytu – zostania księżniczką? Zastanówmy się dziś nad tym problemem, jak zwykle przyjmując różne stanowiska. Bardzo lubię najnowszy dodatek do Mane 7, dlatego też będę optować za jej „uskrzydleniem”, K.R.E.D.K.E. zaś będzie na nie, nieprawdaż?
Oczywiście, że będę na nie. Lubię bardzo Starlight, choćby za świeżość, którą wnosi do serialu, ale danie jej skrzydeł nie jest za dobrym pomysłem. Jest nawet bardzo niedobrym. Oczywiście pojawia się tutaj najważniejsze pytanie – czego księżniczką byłaby Starlight? Przyjaźni? Jakoś nie bardzo to widzę. W zamian za zasługi dla Equestrii? To w takim razie reszta Mane6 też powinna być alicornami i to od dawna. Nie wspominając już o Trixie, która miała spory udział w pokonaniu Chrysalis. Na samym początku powstaje więc problem, co z taką skrzydlatą Starlight zrobić. Zresztą… po co jej skrzydła, skoro potrafi doskonale latać bez nich?
Świetnie wiesz, że skrzydła nie służą wyłącznie do latania, a są w dużej mierze oznaką statusu. Zmieniłyby one postrzeganie Starlight przez inne kucyki i byłyby one w pewien sposób oznaką ostatecznego przebaczenia: symbolem tego, że niezależnie od popełnionych w przeszłości błędów, każdy ma szansę na ich naprawę i osiągnięcie czegoś wielkiego. Zaś co do ewentualnej domeny nowej księżniczki, to może mogłaby być nią magia? Jak widać w kilku odcinkach, jest ona lepsza w rzucaniu zaklęć od Twilight. Za co tak naprawdę dostała skrzydła lawendowa klacz? Za dokończenie zaklęcia Star Swirla? Przypominam więc, że Starlight zmodyfikowała jego zaklęcie do podróży w czasie, zdołała połączyć trzy zaklęcia (Fiducia Compelus, Cogeria i Persuadere), używa (a być może sama stworzyła) zaklęcie do kopiowania zwojów/książek, którego najwidoczniej nie zna jej mentorka. Jednak to tylko drobne czary w porównaniu z tą magią, która jest jej naprawdę niezwykłym osiągnięciem: magią uroczych znaczków. Starlight Glimmer jest w stanie odebrać kucykowi znaczek i dać mu inny. Może wpływać na los i przeznaczenie kucyków, może im odebrać życiowy cel i z powrotem im go zwrócić. Jest to z pewnością talent porównywalny ze zdolnościami Luny do wchodzenia w sny czy Cadance do wpływania na uczucia kucyków. Wszystko wskazuje na to, że tę gałąź magii Starlight Glimmer rozwinęła samodzielnie, nie wydaje się też, by ktoś jeszcze ją teraz rozwijał. Czyż nie jest to wspaniałe osiągnięcie, które należałoby odpowiednio wynagrodzić?
W przypadku Twilight nie widzę, by jakoś bardzo zmieniło się jej postrzeganie. Otoczenie nadal traktuje ją jako zwykłego kucyka. Starlight została doceniona w odpowiedni sposób – otrzymała bardzo ważne odznaczenie. Z magią będzie pewien problem. To Twilight jest Elementem Magii, więc to „stanowisko” wydaje się już zajęte. Owszem, Starlight wydaje się znać kilka ciekawych zaklęć, ale też są takie, których nie potrafi – jak choćby słynna już Twilight-pozytywka. Jedyną faktycznie unikatową mocą jest odbieranie znaczków. Połączenie zaklęć? Bardziej zaszkodziło, niż pomogło. Podobnie jak jej wcześniejsze „wybryki”. A od tamtego czasu tylko raz zamieniła znaczki, stawiając na szali los całej Equestrii. I choć wszystko skończyło się szczęśliwie, to raczej powinna dostać karę niż nagrodę. Ponadto Starlight sama wydaje się nad tą magią nie do końca panować – spójrz na całą sytuację z butelkami. Owszem, Twilight nieraz dostała „wścieklizny”, ale nie wiązało się to z dosyć niekontrolowanym użyciem dziwnej magii. Podsumowując, Starlight Glimmer aktualnie nie zasługuje na skrzydła.
To „bardzo ważne odznaczenie”, otrzymane przez Starlight i jej drużynę było niemal równie improwizowane jak Order Podwiązki. Nie widzę natomiast problemu, żeby oddzielić Przyjaźń i Magię – Twilight i Starlight mogłyby stanowić niejako dwie strony tej samej monety, wspierając się i uzupełniając. Twilight Sparkle i Starlight Glimmer – te klacze nawet imiona mają podobne! Co jednak ważne, ta druga nie ma osobistych powiązań z Celestią. Uznanie jej zasług mogłoby odsunąć od Pani Dnia zarzuty o kumoterstwo i brak obiektywizmu przy obsadzaniu wysokich stanowisk. Innym ważnym argumentem za alicornizacją jednorożca jest fakt, że jest on moim zdaniem dobrym przywódcą. Starlight sprawdziła się zarówno jako burmistrz wioski równości, w której wszystko działało jak w zegarku, jak i jako kucyk odpowiedzialny za grupę niedopasowanych bohaterów, która uratowała Equestrię przed zemstą królowej Chrysalis. Starlight nie brakuje rozsądku, rozumie ona także, czym jest przyjaźń. Nie widzę więc powodu, by tego nie docenić, dostarczając Equestrii nowej, młodej i pełnej zapału księżniczki, która będzie pracować ku jej chwale.
Order Podwiązki jest aktualnie trzecim co do ważności orderem w Wielkiej Brytanii, a otrzymali go m. in. innymi cesarz Japonii Akihito. I nie wydawał mi się jakoś improwizowany, to Thorax miał za wielkie rogi. Zarzuty o kumoterstwo i brak obiektywizmu? Nigdy takowe się nie pojawiały, a sukcesy Twilight tylko potwierdzają, że jest właściwym kucykiem na właściwym miejscu. Zniewolenie wioski to uważam za przykład dobrego zarządzania. Tutaj już nawet Mayor Mare, która nie ogarnia organizacji sprzątania zimy, wypada lepiej. A za uratowanie Equestrii otrzymała wysokie odznaczenie. To więcej, niż dostała Twilight za pokonanie Nightmare Moon. Uważam więc, że Starlight została należycie doceniona i zmiana w alicorna nie jest tutaj potrzebna.
Ty mi tu nie cytuj Wikipedii, tylko przyznaj, że odznaczenie stworzone dlatego, że kiedyś ktoś zgubił bieliznę, jest śmieszne. Jednak biorąc pod uwagę, że odbiegliśmy w tym momencie dość daleko pierwotnego tematu, może zakończmy w tym miejscu dyskusję.
P. S. A tak w ogóle uważam, że Starlight Glimmer powinna zostać uskrzydlona!
To brzmi dobrze tylko, gdy dotyczy Chrysalis i jej reformacji.
To brzmi dobrze tylko, gdy dotyczy Chrysalis i jej reformacji.
Starlight ma co prawda większą moc niż Twilight, potężną moc, może nawet tak wielką jak Królewskie Siostry - Luna i Celestia. I właśnie dlatego... nie może mieć skrzydeł.
OdpowiedzUsuńPomyślcie tylko. Celestia uskrzydla Starlight. Zostaje ona Księżniczką. I?... Co może wydarzyć się dalej?
Starlight będzie miała już władzę absolutną. Silniejsza od innych Księżniczek, będąca jedną z nich jednocześnie, mogłaby zaszkodzić Księżniczkom Lunie i Celestii. Mogłaby ,,ukraść,, znaczki WSZYSTKIM kucykom, i tak naprawdę nie mogłaby nią za to spotkać żadna kara. Przecież byłaby Księżniczką.
Dlatego może Pani Słońca nie ma zamiaru uskrzydlać Starlight.
Ale jest jeszcze jedna sprawa. Starlight, zostając Księżniczką - no nie wiem, może Magii - będzie lepsza od Twi. Twilight stanie się w pewnym sensie niepotrzebna, a jej miejsce zajmie Starlight.
Ogólnie moim zdaniem chodzi o to, że już teraz Starlight jest potężna, a mając skrzydła może mieć większe możliwości niż ,,dzisiejsze,, Księżniczki.
- A one na pewno tego nie chcą...
UsuńStarlight nie jest potężniejsza od księżniczek, ona po prostu nie ma zahamowań. To trochę jak Jedi i Sithowie, ci pierwsi ograniczali się by nie ulec złu, które jest w każdym z nas, zaś ci drudzy korzystali ze wszystkiego, dlatego byli silniejsi. Tak samo jest z kucykami.
UsuńI nie dawać mi tu przykładu walki Starlight-Twilight, ponieważ Glimmer chciała zabić Twi, a ona nie chciała jej zrobić krzywdy, dlatego skupiała się na obronie.
UsuńZgadzam się z tobą i dodam coś jeszcze czemu prawie nikt nie uwzględnia przewagi taktycznej Starlight, która miała odpowiednio dużo czasu do poznania przeciwnika i zaplanowania swoich działań?
UsuńChwila, po pierwsze, skąd założenie, że Starlight chciała zabić Twlight? Gdyby naprawdę taki był jej cel, to dlaczego nie zrobiła tego zaraz po zamknięciu Twilight w krysztale? No tak, niby zrzuciła ją z góry, ale wcale nie wiadomo, czy by ją to zabiło, wytrzymały taki kryształ, a fizyka w MLP działa tak, że wcale, poza tym bardziej opłacałoby się jej wysadzić przeciwniczkę, czy coś, miałaby pewność. A nawet jeśli, to dlaczego w takim razie nie zabiła jej, zamiast więzić w krysztale? Niepostrzeżenie wystrzeliła promień, mogła wystrzelić i taki, który by zabił. I jeszcze jedno, ze słów Starlight "You don't know what it's like to lose a friend because of a cutie mark. But once I stop the rainboom, you will!" niejako wynika, że chce pokazać Twilight, jak to jest stracić przyjaciela z powodu znaczka, co kłóciłoby się z planem jej zabicia.
UsuńPoza tym, wcale nie jest oczywiste, że Starlight była przygotowana na walkę z Twilight. Gdyby księżniczka wróciła pięć minut później do domu, byłoby już za późno na powstrzymanie Starlight, rzeczywistość zostałaby zmieniona zanim Twi zdążyłaby się udać w pogoń. Oryginalny plan Starlight w ogóle mógł nie przewidywać, że ktoś postara się ją powstrzymać. A jeśli przewidywał, to dlaczego na jego wykonanie wybrała moment, w którym księżniczka przebywała poza domem?
UsuńTo że Starlight czekała na Twilight jest oczywiste... widać było że śledziła Twilight i czekała kiedy "uderzyć". Gdyby Spike nie dotknął tego zwoju to Starlight zniknęłaby w odmętach przeszłości i rzeczywistość nie zmieniłaby się... a to że Spike dotknął zwoju to zaklęcie wciągneło Twilight i Spike w przeszłość... a o to Starlight chodziło...
UsuńDlaczego nie zmieniłaby się? Twilight musiała podążyć za nią, aby się zmieniła, dlaczego? Starlight powstrzymałaby RD przed wykonaniem ponaddźwiękowego bum i tyle. Rzeczywistość by się zmieniła.
UsuńOgólnie logika trochę zawodzi, gdy mówimy o podróżach w czasie, bo podróże w czasie są nielogiczne, ale pogdybać można.
I tak dyskusja o to, czy Starlight powinna zostać Księżniczką, zamieniła się w kłótnie, czy Starlight chciała zabić Twi...
Usuń(Proszę, nie zabijcie mnie za to ;-;)
W sumie nie jest to kłótnia. Znaczy tak mi się wydaje. Po prostu dyskusja zmieniła nieco temat i teraz rozprawiamy o czyś trochę innym. Trochę, bo w końcu wciąż pozostajemy przy tej samej postaci. A w ogóle wszystko odnosi się do tego, czy Starlight nie jest zbyt potężna, żeby zostać alikornem.
UsuńNa lekcjach polskiego bywa, że schodzi się z budowy reportażu do tego, że rasa biała wkrótce wyginie :P Wciąż nam do tego daleko.
Nie zmieniła by się... bo jeśliby tak było to w momencie kiedy Starlight się przeniosła w czasie już powinny być zmiany(w końcu zrobiła to jakby już w przeszłości), a dopóki Spike nie dotknął zwoju nic się nie stało... i zapewne nic by się już nie wydarzyło. W momencie kiedy Spike dotknął zwój zaklęcie przeniosło jego i Twilight do przeszłości. Wtedy Starlight przez powstrzymanie RD tworzy ALTERNATYWNE linie czasowe, gdzie trafiają Spike i Twilight (Inwazja Kryształowego Królestwa przez Sombre, Nightmare Moon jako władca Equestrii i tak dalej). Kiedy Starlight okazuje skruchę i pozwala RD na wykonanie Ponaddzwiękowego Bum wtedy powracają do Rzeczywistości(która nigdy nie była tknięta). Powiedziałbym że Znaczkowa Mapa maczała też w tym palce.
UsuńPrzyznaję, trochę przegiąłem mówiąc, że Starlight chciała zabić Twi, no ale w miarę zrozumieliście mój zamysł.
UsuńJeśli tak, to plan Starlight był szalony. Twilight próbowała nawet powstrzymać Spike'a przed dotknięciem zwoju. Prawdopodobne było, że smok w ogóle go nie ruszy.
Usuń"Nie zmieniła by się... bo jeśliby tak było to w momencie kiedy Starlight się przeniosła w czasie już powinny być zmiany(w końcu zrobiła to jakby już w przeszłości)"
I to jest dobry argument tylko... heh, mało który film dobrze rozpracowuje podróże w czasie, a jak wiemy MLP nie radzi sobie z wielokrotnie prostszymi zagadnieniami, jak odpowiednie rozłożenie swoim postaciom zdolności magicznych. Można by powiedzieć, że zmienienie czasu w ogóle ni byłoby możliwe, bo w momencie, w którym Starlight z przyszłości cofa się do przeszłości i ją zmienia, Twilight z przeszłości nigdy nie poznaje swoich przyjaciółek i nie wyrusza do wioski równości, zatem Starlight nigdy nie dowiaduje się o Twilight, zatem nigdy nie cofa się w czasie, żeby się na niej zemścić i cała sytuacji w ogóle nie ma miejsca. A skoro nie ma miejsce, to Twilight jednak powstrzymuje Starlight, a ta jednak ma motywację, żeby się zemścić i tak w koło.
W takim wypadku, można założyć, że planek Starlight faktycznie było wciągnięcie Twilight, tylko co właściwie zamierzała zrobić Starlight, kiedy już powstrzyma RD? Niby rzuciła Twilight, że jest gotowa robić to w nieskończoność, ale naprawdę taki był jej zamiar? Natomiast do podróży z powrotem do swoich czasów potrzebowała znaczkowej mapy. Gdyby Twilight faktycznie poddałaby się w jednej z alternatywnych rzeczywistości, to Starlight nie miałaby jak wrócić do domu.
"[...]ale naprawdę taki był jej zamiar?" Tak, jak mogliśmy zobaczyć Starlight w akcie zemsty za to że Twilight zabrała jej wioskę równości(czyli wszystko co miała) była gotów poświęcić swoje życie tylko po to żeby Twilight nie miała przyjaciółek... czyli jakby się Starlight udało to "na zawsze" razem z Twilight byli by w przeszłości(w końcu chciała zniszczyć zwój)
UsuńJeśli założymy że Znaczkowa Mapa była "reżyserem"(bo na przykład czemu nie, jak wiemy ma "rozum") to nie ma żadnej pętli...
UsuńSkoro dotykanie zwoju powoduje wciągnięcie w przeszłość, co wcale nie wynika z logiki, a jedynie ma miejsce, bo takie są zasady działania artefaktu, to dlaczego zerwanie zwoju nie miałoby spowodować czegoś innego, na przykład powrotu do punktu, z którego się wyruszyło, ale w zmienionej rzeczywistości. Albo czegoś jeszcze innego. Stalight naprawdę była gotowa niejako oddać życie, tylko po to, aby się na kimś zemścić? Rozumiem, że można być złym, ale to już szaleństwo.
UsuńJeśli znaczkowa mapa ma rozum i była reżyserem, to dlaczego w ogóle pozwoliła Starlight na namieszanie? Mapa zawsze stała po stronie przyjaźni. Fakt, zostało rzucone na nią zaklęcie, ale skoro dało się ją tak po prostu zakląć, żeby działała w określony sposób, jak programuje się komputer, to nieco przestaje pasować, że mapa ma rozum. Chyba, że zaklęcie robi z niej mapę zombi, co jest... no tutaj wchodzimy w sfery dzikiej rozkminy XD
No tak, straciła wszystko co miała więc nie rozumiem dlaczego by nie była w stanie się poświęcić żeby dopiec Twilight. Skoro zabrałaś mi życie(wioska) to ja zabiorę twoje(przyjaciółki Twilight)... ten odcinek pokazał to wyraźnie.
UsuńZ tym zwojem to już gdybanie... bo mogło być tak że po zerwaniu utknęli by w przeszłości... i już. Zwój to trochę taki pilot do telewizora. Jak zniszczyć pilota to nie da się korzystać z telewizora. I tu zapewne jest takie samo działanie. Zniszczenie zwoju zapewne by uniemożliwiło korzystanie z podróży w czasie i utknięcie podróżnika.
To że Znaczkowa Mapa ma "rozum" to fakt. Zawsze wie kto i gdzie najlepiej wykona misję przyjażni.
Teoria może i trochę szalona ale jakby się przyjrzeć to nie jest. Mapa mogła "wyreżysować" całe zajście dając Starlight możliwość bycia zawsze krok do przodu i przez to Twilight nie mogła wygrać ze Starlight "siłowo". Zadaniem Twilight miało być pokazanie Starlight że każda przyjażń jest ważna (a nie tylko jej z przyjaciółkami(choć epizod skupiał się na ich przyjażni)) gdzie Mapa pokazuje Twilight (a pożniej Starlight) linie czasowe gdzie nie było Ponaddzwiękowego Bum. Twilight tym sposobem zaprzyjażnia się ze Starlight. Więc w tej teorii jest prawdziwe stwierdzenie "Mapa zawsze stała po stronie przyjaźni." Ale to tylko teoria.
Nie brałabym wioski za cały sens życia. W końcu Starlight była jednorożcem o potężnych zdolnościach i jedno duże (faktycznie duże, ale jednak jedno) niepowodzenie nie było dla niej w żadnym razie utratą sensu życia. Miała wciąż ogromne możliwości w kwestii propagowanie swojej ideologii.
UsuńTak samo zasada, że dotknięcie zwoju przenosi do czasu, do którego cofnął się poprzedni użytkownik i że konieczny jest udział osób trzecich, aby możliwe było wprowadzenie zmian w przeszłości. Albo, że po powrocie z alternatywnej rzeczywistości do punktu 0 (Cloudsdale; tuż przed powstrzymaniem ponadźwiękowego bum) dotychczasowe działania są zresetowane, ale Starlight wszystko pamięta. Ogólnie nic nie jest tu logiczne :P
W sumie z tą teorią się zgodzę.
Bez czytania: Nope. Już jest ich za dużo, poza tym to by była powtórka z rozrywki.
OdpowiedzUsuńJako że Starlight jest jedną z moich ulubionych postaci, to cieszyłabym się jak by została księżniczką, ale było by jeszcze fajniej gdyby alikornem został jakiś chłopak.
OdpowiedzUsuńNiestety to bajka dla dziewczyn. " Chociaż przeznaczony został dla małych dziewczynek, zyskał także duże grono fanów w wieku nastoletnim i studenckim, głównie płci męskiej, tzw. bronies[a], jak również żeńskiej – pegasisters" tak mówi wikipedia
UsuńTo bajka dla dziewczyn, a dziewczyny zazwyczaj wolą chłopaków, więc ten, he he #suchar
UsuńChoć w sumie coś w tym jest, dlaczego bajka miałaby opowiadać o dziewczynach z racji bycia przeznaczoną dla dziewczyn? No dobrze, dziewczynkom lepiej się utożsamić z postaciami żeńskimi. Ale mimo wszystko, nie trzeba przekreślać od razu wszystkich męskich postaci. Szczególnie, że taka Flurry nie odgrywa większej roli w serialu, nikt się z nią nie utożsamia, więc czemu nie miałaby być facetem?
Więc tak, sprawą oczywistą jest, że alikornów i tak mamy już za dużo. Flurry to piąte koło u wozu, ale dobrze, to jeszcze dziecko, olejmy ją. Czym właściwie jest bycie alikornem i księżniczką? Nie pojmowałabym tego raczej jako odznaczenia. Trochę tak, ale nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Przecież w historii Equestrii można by wymienić wiele postaci, które zasługiwały na uskrzydlenie tak samo jak Twi. Księżniczkowanie to na pierwszym miejscu rządzenie. I tak, tylko zasłużeni mogą się za nie wziąć, ale to już inna kwestia. Jak mawiają matematycy, każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt jest kwadratem. Celestia i Luną rządzą Equestrią, ma sens. Cadance panuje nad Kryształowym Imperium, ma sens. Twilight? No Twilight już nie bardzo. Księżniczka przyjaźni to żaden tytuł. Ale z drugiej strony, taka zapasowa rządząca, gdyby komuś coś się umarło lub coś stało, to niegłupi pomysł. W "Twilight's Kingdom" i "Princess Twilight Sparkle" się przydała. W ogóle załóżmy, że Celestia i Luna wyjeżdżają na wakacje. Słońce i księżyc mogą podnosić siedząc gdzieś na leżaku, ale trzeba kogoś zaprząc do papierkowej roboty. Bardzo wygodna taka Twilight, przyda się w kryzysowej sytuacji. A na co dzień? Żadna z niej księżniczka. Nie zrozumcie mnie źle, szerzenie przyjaźni jest ważne, ale po co do tego korona? Obejdzie się i bez niej. Czym jednak miałaby się zajmować Starlight, gdyby została alikornem? Nawet posada rezerwowej księżniczki jest już zajęta. Nie chodzi nawet o to, że Starlight nie zasługuje, bo zasługuje nie mniej niż Twilight, ale niestety nie ma dla niej miejsca.
OdpowiedzUsuńTwi już ma dużo papierkowej roboty co było pokazane jakoś w ostatnich odcinkach.
UsuńJakieś swoja zajęcia ma, ale raczej nie dotyczą rządzenia. Znaczy właściwie nie wiemy za dużo, ale czym miałaby rządzić? Oczywiście, kilka razy widzimy, że odciąża trochę pozostałe księżniczki od pracy, ale nie zmienia to faktu, że Starlight nie miałaby co robić. Niemniej słuszna uwaga, trochę papierkowej roboty ma.
UsuńNagle ma być tak że każdy wyjątkowo uzdolniony magiczne jednorożec otrzymuje tytuł i skrzydła? To pozbawiłoby alicorny ich prestiżu, nie mówiąc już o zachwianiu harmonii państwa. Im więcej osób rządzi tym większe niebezpieczeństwo spięć i nieporozumień.
OdpowiedzUsuńHm, coś w tym jest, za dużo królów/księżniczek nie może się dobrze skończyć #rozbicie_dzielnicowe
UsuńZgadzam się.
UsuńZ drugiej strony takie rozbicie dzielnicowe w Polsce było o tyle niebezpieczne, że Niemcy ostrzyły sobie zęby na polskie ziemie, natomiast Equestria jest jak Mateczka Rasija otoczona Luksemburgami, więc nie byłoby kłopotu.
UsuńChoć zawsze pozostaje kwestia utrudniających sobie życie dzielnic, ale kucyki bywają żądne władzy, jednak nie są specjalnie łase na ziemię i powiększanie swojego terytorium, więc raczej poszczególne małe państewka nie biłyby się o każdy odcinek granicy.
#historia
Z jakiej niby racji Starlight powinna dostać "karę" w odcinku "Królewski problem"/"A Royal Problem"? Jakby nie patrzeć mapa wysłała Starlight właśnie po to żeby zamienić księżniczkom znaczki...
OdpowiedzUsuńJuż na chwilę obecną mamy Tetrarchię. Celestia wraz z Luna władają Equestrią, Cadence Kryształowym Królestwem, a Twilight... swoim zamkiem. Flurry Heart będzie przygotowywana do przejęcia w przyszłości tronu po swojej matce.
OdpowiedzUsuńStarlight-Księżniczka Magii... nie zdziwiłbym się, ale mam również coś ciekawszego.
Starlight stanowi, obok Sunset Shimmer, przykład zreformowanej jednostki która potrafiła skorzystać z drugiej szansy i zostawić za sobą demony przeszłości. Nadzieja, że w każdym można znaleźć coś dobrego. Dobra, z Chrysalis to średnio na jeża wyszło, ale z Pharynx'em to mamy sukces pedagogiczny. Księżniczka "drugiej szansy" bym to nazwał.
W mitologiach mamy często do czynienia z głównymi bóstwami(Zeus,Hades,Posejdon) ale również z wieloma mniejszymi bożkami, które się opiekują często jednym miejscem, rzeką, pomniejszym aspektem życia (Pan, Hermes,Kupidyn). Nie zdziwiłbym się, gdyby Celestia i Luna nie zwróciły uwagi na fakt, że o wszystko nie będą w stanie zadbać.
Dlatego jestem za, by Starlight dostała swój kawałek tortu.
Powiem tyle.. NIE NIE i jeszcze raz NIE. Czy moge byś szczery? Nie lubię Starlight nawet bardzo. Jej coraz większa obecność w serialu mnie irytuje... czy to jest My Little Pony Starlight is the best pony? Raczej nie. Mówienie że jest potężna jest prawdą ale jest również natrętna ciekawska i zbyt wtrąca nos w nie swoje sprawy, zachowuje się momentami jakby mogła robić co jej sie podoba. Czy to nie jest idealna postać na wielkiego antagoniste? Oczywiście że jest. Dlatego gdy była zła była naprawdę epicka a teraz to ehhh nudna postać.
OdpowiedzUsuńNa twoje nieszczęście w sezonie 8 będzie dużo Starlight...
UsuńWiesz, jak się nad tym zastanowić to chyba jesteśmy po prostu... samolubni. Miałem podobne odczucie w stosunku do Sombry. Nie serialowego, tylko tego komiksowego. Tam miał historię, walkę wewnętrzną skończoną przemianą. Nie podobało mi się to ani trochę. Gdyby miał więcej czasu i dobrych scenarzystów mógłby być dobrym antagonistą. Stało się inaczej...
UsuńPrzemiana i charakter w ogóle mi nie przypadł do gustu... ale stał się szczęśliwy w ten czy inny sposób. Swoiste katharsis od tego co go pożerało przez całe życie.
Czy Starlight długo by dała radę po walce z Twilight wiedząc, że zemsta, jakiej chciała,wpływa na tak wiele istnień? Jednakże epickość zobowiązuje.
Starlight nie mogłaby być księżniczką "magii", ponieważ jak wszyscy dobrze wiemy "friendship IS magic", więc Twi ma obie pozycje.
OdpowiedzUsuńJa także nie lubię Starlight, irytuje mnie jej zreformowana postać. Ja wiem, to bajka, ale motyw, że przyjaźń każdego zmienia jest tak przeryty... Poza tym myślę, że po zostaniu alicornem w SG mogłaby obudzić się dawna postać, mogłaby powrócić do swoich dawnych postępków, chcąc korzystać z pozycji, jaką ma. No nie widzę zupełnie jej jako księżniczki, mam wrażenie, że większość jej potęgi pochodzi dlatego, że ona nie panuje nad emocjami, przez co uważam że jest niebezpieczna XD.
OdpowiedzUsuń