Podsumowanie dubbingu siódmego sezonu


Kolejny sezon z polskim dubbingiem za nami. Pełen zawirowań emisyjnych i wpadek. Jak wielkich? Czy wpływają one jakoś na odbiór epizodów? Przyszedł czas na podsumowanie polskiego dubbingu sezonu siódmego.

Trzy pierwsze odcinki dostaliśmy w prezencie od MiniMini+ na dzień dziecka. Te odcinki dały nadzieję na sezon bez wpadek, bo poza wymową imienia Flurry jako [Flara] nie było się do czego przyczepić. Następnie długo musieliśmy czekać. Odcinków nie wznowiono we wrześniu, jak to bywało w przypadku przynajmniej dwóch ostatnich sezonów, lecz dopiero w październiku. Odcinki powróciły dzień przed premierą filmu. Rekompensatą za tak długie oczekiwanie miały być nawet po trzy nowe odcinki dziennie. Jak się później okazało, nie dostaliśmy aż tylu. Kucyki powróciły tylko na dziesięć dni. Potem znów nastąpiła przerwa w emisji. Choć jednodniowa. Jak twierdzi PR MiniMini+, ta przerwa była spowodowana „problemami technicznymi”. A wznowienie najnowszych odcinków nastąpiło dzięki sporemu zainteresowaniu.


Jak powiedzieli, tak zrobili. Już dnia następnego mieliśmy nowy odcinek. Nic jednak nie trwa wiecznie. Fanów polskich kucyków czekała kolejna przerwa (to słowo pada w tym poście stanowczo za często). Na pięć ostatnich odcinków przyszło nam czekać od 23 października do 4 listopada. Ale w końcu doczekaliśmy się finału i możemy ocenić całość dubbingu sezonu siódmego.


Jak więc wypadła polska wersja językowa MLP? Tak, jak wspomniałem na początku posta – trzy pierwsze epizody zwiastowały sezon bez wpadek. „Rada Celestii”/„Celestial Advice”, „Butelka złości”/„All Bottled Up” oraz „Dzień pełen Flurry”/„A Flurry of Emotions” nie miały bowiem wpadek albo miały takie, o których szybko się zapomina. Rechot polskiej Celestii był wyśmienity, piosenka „Best Friends Until the End of Time” dorównywała oryginałowi, jeśli nawet go nie przewyższyła. Co trochę kole w uszy, to wymowa imienia Flurry, zostawienie westchnięcia Pinkie w oryginale pod koniec pierwszego epizodu i głosy niektórych podmieńców w tymże. Naprawdę poważne wpadki jednak zaczęły się od odcinka dziesiątego, czyli „Królewski problem”/„A Royal Problem”. Coś na co wiele osób czekało, zostało zsolone do granicy bólu. Daybreaker, zła strona Celestii, nie mówi tym samym głosem, co Tia. Czyn o tyle niezrozumiały, że aktorka dubbingująca Panią Dnia, Elżbieta Jędrzejewska, umie znakomicie w złe babki, a głos, który Daybreaker otrzymała, jest... niezbyt dobry.

Kolejne wpadki to zmiana płci w odcinkach z Discordem i dziennikiem przyjaźni. Odcinek z wizytą Ember oraz biwakiem sióstr obyły się bez wpadek. „To Change a Changeling”/„Zmienić podmieńca” już niestety one nie ominęły. Różnie wymawiane imię Pharynxa, podmieńcy nie odróżniający kolorów... da się to jednak przeżyć. „Daring Done?”/„Czy to koniec Dzielnej Do?”... Cóż, nie wiem, co myśleć o tym epizodzie. Z jednej strony odcinek nie ma jakichś makabrycznych wpadek, z drugiej Caballeron w trybie incognito ma inny głos od Caballerona nieukrywającego się.

„It Isn't the Mane Thing About You”/„Grzywa to nie wszystko”. Tutaj znów wszystko brzmiało tak, jak powinno. Może niektóre rymy Zecory były naciągane, ale ujdą w tłoku. Ważne, że Rarity wypadła znakomicie. „A Health of Information/ „Znachorka z mokradeł”. Przetłumaczenie kwestii rymowanej Fluttershy w taki sposób, że nie wiadomo o co chodzi („Gee, I don't know. It's a pretty big pack. So maybe enough to fill up this sack? [gasps, laughs] Oh, my! You're rubbing off on me, Zecora!”/„Niejeden to będzie stworek. Acz chyba tyle... by wypełnić ten worek? Zarażasz mnie tym rymowaniem!”zostało przetłumaczone na „Ojej, no nie wiem. To duże stado. Myślałam, że napełnimy ten worek. O jeny, żartujesz sobie ze mnie, Zecoro”). Cattail został Kocim Ogonem, flash bees zostały nazwane piorunicami, co osobiście nawet mi się podoba. Nie przetłumaczono niestety słowa mage”. SDI chyba uznało, że to część imienia.


„Marks and Recreation”/„Znaczki i pasje” dało nam Apple Bloom graną przez Weronikę Łukaszewską, w dodatku jako jedyna postać miała ona skopany ton głosu, którego nie da się słuchać. Jeśli jednak wierzyć Fieście, błąd ten ma zostać naprawiony przy najbliższej emisji odcinka. Jedna z kwestii Scootaloo została wypowiedziana przez aktorkę głosową Sweetie Belle, do tego zła tyłówka, która pochodzi z innego serialu. Ale są też pozytywy. Rumble brzmi bardzo dobrze, a piosenka wyszła znakomicie.

„Once Upon a Zeppelin”/„Cena sławy” to moim zdaniem najgorzej zdubbingowany odcinek w tym sezonie. „Dzika Przejażdżka Admirała Faithwathera” została symulatorem lotów, rodzice Twi mają dosyć średnie głosy, no i największy minus: Iron Will nie miał swojego głosu z drugiego sezonu pomimo tego, że Zbigniew Konopka wystąpił w filmie i w trzynastym epizodzie siódmego sezonu MLP. Teraz minotaur przemówił głosem Piotra Bąka, który może i jest bliższy oryginałowi, ale jakoś nie potrafię go scalić z tą postacią.

„Secrets and Pies”/„Sekrety i ciasta”. Dash znów została nazwana Kraksą, wszystkie postacie miały swoje głosy, zostały zachowane płcie. Właściwie nie mam do czego się przyczepić. Tak samo jest z epizodem „Uncommon Bond”/„Wspólne zainteresowania”. Dopiero przy finale się przyczepię... głosu Star Swirla, który jest dla mnie za młody. Fakt, nigdzie nie ma podanego wieku mędrca, jednak z kilku wypowiedzi we wcześniejszych sezonach można wywnioskować, że nie był on młodzikiem, co sugeruje jego głos w finale. Meadowbrook dostała głos inny niż w odcinku z gorączką błotną. Kucyk Ciemności jednak brzmi bardzo dobrze, właściwie poza tymi dwoma rzeczami nie za bardzo jest się do czego przyczepić.

Jak więc wypada cały sezon? Myślę, że ocena dobry będzie satysfakcjonująca. Są rzeczy, które nie wyszły, jednak większość rzeczy, na które długo czekaliśmy, wyszło znakomicie. No może poza Daybreaker. Mimo wszystko poprzedni sezon dubbignowo wyszedł lepiej. A jak Wy oceniacie dubbing sezonu siódmego? Piszcie w komentarzach.

Komentarze

  1. Gdzie niby zmiany płci były w odcinkach z rodzicami Applejack i dziennikiem przyjaźni? Ja wiem, że było tylko w odcinku "Herbatka u Discorda."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam sezon natomiast ma mniej więcej poziom równy poprzedniemu, czyli naprawdę dobry.

      Szczerze nowy głos Iron Willa bardziej mi się podobał niż stary, a przede wszystkim wreszcie mówił w trzeciej osobie, czego brakowało w drugim sezonie.

      Ciekawe, kiedy otrzymamy pełną listę aktorów, którzy brali udział w dubbingu.

      Usuń
  2. Tak się zastanawiam - jak chcielibyście żeby w Polsce wymawiano angielskie imiona? Kiedyś była wielka drama o to, że u nas jest Kadens a nie Kejdens. Tylko że to jest spolszczona wersja tego imienia. Tak samo z Flurry: nie będziemy tego czytać Flełi (nie umiem w fonetykę), tylko właśnie raczej Flary ("Flara" faktycznie byłoby błędną odmianą, ale nie pamiętam żeby tak właśnie to wymawiali)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo oryginał (czyli właśnie ), albo tłumaczymy imię jako Kadencja (istniejące w polszczyźnie słowo) lub coś podobnego i tak ją właśnie nazywamy. to wcale nie jest spolszczona wersja "Cadance"; spolszczeniem byłoby wymawianie tego imienia tak, jak się je widzi - , co nie przeszłoby nawet w parodii. Imię Twilight w dubbingu wymawiają normalnie, Fluttershy też, Rainbow Dash też, resztę ferajny też. Tylko na tę cholerną Cadance się uwzięli. I na Celestię (). I Chrysalis ( z akcentem na ostatniej sylabie).

      Usuń
    2. Oglądam po angielsku, ale raz przeglądając kanały z ciekawości który odcinek puszczają włączyłem mini mini czy co to tam było i słyszałem jak powiedzieli na Cadence "Kredens". Biedna, z księżniczki w mebel.

      Usuń
    3. Nie do końca. My mamy Rainbow Dash, kiedy w oryginale jest Desh. Taka sama zasada jest przy Kadens (a jako a, zamiast ej). Chodzi mi o spolszczenie wymowy, nie samego słowa, a to jest subtelna różnica

      Usuń
    4. Poza tym spolszczeniem nie jest wymawianie słowa tak jak się je widzi. Gdyby tak było, ortografia byłaby dużo prostsza

      Usuń
  3. Moim zdaniem najgorzej zdubbingowany sezon MLP w historii. Tylu wpadek nie było w żadnym inny sezonie.

    Czekam na ósmy sezon, który powinien być już lepszy. O ile tylko Węgrzynowska powróci do reżyserowania, a adiustator dalej będzie poprawiał błędy dialogistki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, ale piąty sezon miał więcej wpadek i były gorsze.

      Usuń
    2. W piątym sezonie największą wpadką była Zofia Jaworowska. xD

      Usuń
    3. Co racja to racja...

      Ale i tak sezonowi siódmemu daleko do miana najgorzej zdubbingowanego.

      Usuń
    4. Sam sezon nie był specjalnie dobry, a dubbing tym razem sprawy nie polepszył jak to bywało czasem

      Usuń
  4. Akurat z tym podmieńcem nieodróżniającym kolory to nie wpadka dubbingu. W oryginale mowa o fuksji, czyli rodzaju fioletu. Kto wie, może chodziło o jej kolor na skrzydłach?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tekst przy,którym się śmiałam?





    ,,Krzyżyk na drogę sernikowi i torcikom!"
    Zła Rainbow Dash 2017

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty