Awantura o kuce: czy Tempest jest kiepskim OCkiem?
Czy Tempest jest kiepskim OC?
Tempest Shadow. Najnowsza ulubienica fandomu błyskawicznie wkradła się w jego łaski. I z ogromną prędkością wskoczyła na pierwsze miejsca w rankingach na najbardziej lubianego kucyka. Czy jednak słusznie? Jej postać różni się znacznie od „typowego” przedstawiciela gatunku pastelowych taboretów. Tak charakterem, jak i wyglądem oraz swoją przeszłością. Niestety, przekroczono tutaj granicę i zamiast świetnej postaci dostaliśmy… zwykłego, tandetnego OCka, jakie nasz fandom tworzył setkami. Niemal w każdym aspekcie Tempest pasuje do schematu tradycyjnego wytworu fandomowego pisarza.
Myślę, że w tym momencie fandomowi pisarze mogliby poczuć się nieco urażeni Twoją oceną. Ale to w tej chwili nieważne, istotny jest fakt, że kompletnie nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem. Oczywiście, że Tempest Shadow różni się od statystycznego mieszkańca Equestrii, jednak wynika to z faktu, że jest ona jedną z głównych bohaterek filmu, w dodatku jego złoczyńcą. Musi wyróżniać się z tłumu, musi być charakterystyczna i łatwa do zapamiętania. To między innymi zapewnia jej wygląd – jest nieco wyższa i ciemniejsza niż większość kucyków. Nie jest to jednak aż taki ewenement, w końcu Fleur posiada podobną budowę ciała, a Thunderlane także nie jest szczególnie pastelowy. Oznacza to, że inaczej niż w przypadku takiego Sombry, spokojnie mogę uwierzyć w jej przyjście na świat w jakimś zakątku Equestrii i niemodyfikowanie wyglądu przy pomocy magii.
Zacznijmy więc od wyglądu postaci. Na pierwszy rzut oka niby nic złego, jednak Tempest jest nieproporcjonalnie wysoka jak na zwykłego kucyka. Owszem, Fleur Dis Lee też należy do wysokich kucyków, ale w tym wypadku łączy się to z innymi „elementami tandety” – gdzie Fleur jest pozostałych cech, na szczęście, pozbawiona. O jakie to rzeczy mi chodzi? Kolejny ze sztandarowych symboli tandetnego OCka – odblaskowa grzywa w kolorze wściekłej czerwieni. Niby ma to podkreślać jej „złodupność” jednak podkreśla tylko „tandetność”. Blizna na oku to coś, co można śmiało pominąć, jednak tutaj wchodzimy w równie badziewną historię życia naszej bohaterki. O kompletnie przegiętych zdolnościach już nie wspominając.
„Czerwieni”?! To jest ciemny róż, a jeśli uważasz go za wściekły, to Ty chyba nigdy Pinkie Pie nie widziałeś. Blizna podkreśla tragiczną przeszłość bohaterki i przypomina, że miała swoje powody, by przejść na stronę tych złych. Zbyt duży kontrast między wyglądem a zachowaniem Tempest byłby absurdalny i budziłby śmiech. Klacz ta ma stanowić zagrożenie dla Mane 6 i młodsi widzowie nie powinni o tym w trakcie filmu zapominać. Jeśli chodzi o historię życia Tempest Shadow, to cieszę się, że jest, jaka jest. Tragedia, która ją dotknęła, naprawdę mogła wiele zmienić w jej życiu i jest moim zdaniem dobrym uzasadnieniem dla jej zachowania. Jest to znacznie lepsze wyjście z sytuacji niż złoczyńca, który jest zły, bo jest zły i lubi kryształy czy marzy o potężnej magii. Dzięki takiemu zabiegowi postać nie jest płaska, a jej motywacja nabiera sensu.
Tragiczna przeszłość będącą kolejnym obowiązkowym motywem, jaki zawiera tandetny OCek. Jedyne, co ratuje tutaj sytuację, to brak jakichkolwiek informacji o jej rodzicach. Zaraz… to też nie wyszło jak trzeba. Wszyscy się od biednej Tempest odwrócili, jakie to fandomowe… Gdzie byli rodzice? Nigdzie! Żadnego wsparcia. Ach jakie to przykre i smutne… Cudowne dziecko uciekło z Equestrii i nie dość, że przetrwało samo, to jeszcze mając złamany róg, ma moc większą niż zdrowy jednorożec. Blizna? Oczywiście umiejscowiona tam, gdzie kompletnie nie psuje niczego i tylko dodaje uroku. „Mary Sue na 100%” – zupełnie jak te wszystkie OP „ocekowate” alicorny, co to zmiatają wszystko na swojej drodze, ewentualnie okazują się rodzicami Celestii.
Nie zgadzam się zupełnie ze stwierdzeniem, że Tempest Shadow jest OP. Oczywiście jest uzdolniona – w końcu jako złoczyńca powinna stanowić realne zagrożenie – jednak nie są to niezwykłe moce wykraczające poza to, co dotychczas widzieliśmy w serialu. Jej magia jest magią jednorożca, klacz nie posiada żadnych unikalnych mocy. Po utracie rogu początkowo nie miała kontroli nad magią – przez to stanowiła zagrożenie i trudno się właściwie dziwić, że przyjaciele się od niej odwrócili. Mówimy tu w końcu o dzieciach – nie wymagajmy wielkiego zrozumienia i poświęcenia od małych klaczek, dla których spoiwem przyjaźni była wspólna zabawa i nauka magii. Po pewnym czasie Tempest nauczyła się kontrolować nieco swoją moc, czyniąc z niej groźną broń. Dalej jednak jej magiczny arsenał zredukowany jest do dwóch zaklęć (jeśli tworzenie fajerwerków uznamy za osobny czar), a posiadane atuty są wynikiem ćwiczeń i ciężkiej pracy, nie wrodzonych uzdolnień.
Mimo wszystko zdołała samodzielnie pokonać trzy księżniczki (i nie oszukujmy się, Twilight Sparkle szybko podzieliłaby ich los). Jej „przegięcie” widać na końcu filmu, gdzie nawiązuje wyrównaną (choć krótką) walkę z samym Storm Kingiem, mającym moc wszystkich czterech księżniczek. To niestety jest kolejna cecha tandetnych OCków – potęga, przed którą respekt czują nawet władczynie.
Podsumowując, Tempest Shadow ma wiele cech klasyfikujących ją jako tandetnego, robionego na kolanie OCka, jakie nasz fandom produkuje dziesiątkami. Postać doskonała, piękna i niebywale potężna. Ułamany róg? Kto by tam się czepiał szczegółów – i tak pokona wszystko na swojej drodze. Jak nie za pomocą magii, to używając „niemożliwium”.
Nie sądzę, żeby postać, która jest tak zagubiona i która daje się w ten sposób oszukać Storm Kingowi, mogła zostać uznana za doskonałą. Ale wiesz, co tak naprawdę jest w Twoich oskarżeniach bez sensu? Zarzucasz Tempest bycie słabym OCkiem. „Original Character” to postać stworzona przez fana w istniejącym uniwersum. Fakt, często są one tworzone w taki sposób, żeby się wyróżniały: mają inny wzrost, wyróżniające się kolory, większe moce. I nie mają sensu, ponieważ ich istnienie nie ma żadnego uzasadnienia poza ambicjami autora. Tempest natomiast mogłaby być nawet czarnym alicornem z neonowozieloną grzywą i nie byłaby słabym OCkiem, a to dlatego, że została wykreowana przez twórców My Little Pony. Istnienie jej postaci ma cel i sens, świetnie wpisuje się w kanon, klacz nie jest też słabą postacią, skoro tak szybko zdobyła olbrzymią popularność. A Hasbro słusznie nie przejmuje się rzekomym podobieństwo do OCków – to ich świat i ich historia, mają więc prawo prowadzić ją tak, jak im się zamarzy.
Hmm, nie rozumiem dlaczego Tempest miała by być tym nędznym wytworem jakiegoś fana :/ moim zdaniem jest ona świetną postacią zarówno dobrą i złą, i wcale nie ma przesadzonej historii. A co do rodziców Tempest, może pochodziła z domu dziecka (najbardziej możliwa opcja) i po prostu nie miała nikogo oprócz tych małych kucyków... Więc skoro one ją zostawiły to nie miała do kogo wracać
OdpowiedzUsuńAle pochodzenie z sierocina również daje +10 do tandetnoockowatości.
UsuńNo może właśnie po to wstąpiła do złych, żeby przetrwać.
UsuńTempest jest słabym OCkiem. W sumie nasze kochane mane 7 jest słabymi OC. Księżniczki też. A Discord? Także. I albo to zaakceptujemy, albo nie.
OdpowiedzUsuńZnaczy, w sumie główna siódemka wcale nie jest znowu słaboockowata. Nie wygląda jak... no jak słabe OCki i jakieś tam wady ma. No, może spierałabym się do co Starlight, która ma moc nawet odrobinę większą od Twilight, choć jest zwykłym jednorożcem, ale jakimś cudem nigdy nie trafiła do dobrej szkoły, mimo że ma najpotężniejszą moc ze wszystkich niealikornów i w ogóle jest przesadzona pod tym względem. Ale to nie razi aż tak w oczy w sumie, więc wszystko jedno.
UsuńMam teorię, że Tempest Shadow mogła zostać napisana pod bronies, bo skoro fani tworzą tego typu postacie, to można wnioskować, że ich oczekują.
OdpowiedzUsuńNie jestem wielkim znawcą, ale nawet mnie Tempest Shadow skojarzyła się z OC (w końcu dowiedziałem się, co ten skrót dokładnie oznacza, dzięki).
Tu objawia się paradoks. Gdyby oddać serial w ręce bronies, to prawdopodobnie poprowadziliby go w kierunku, który nie spodobałby się nikomu. Serial spodobał się nam za to, jaki jest, a nie za to, jaki mógłby być.
"Gdyby oddać serial w ręce bronies, to prawdopodobnie poprowadziliby go w kierunku, który nie spodobałby się nikomu."
UsuńŚmierci, podatków i tego, co napisałeś możemy być pewni (-:
(to jest dobry temat na spekulacje)...ale jest dużo brony-artystów którzy reprezentują jakiś poziom. nwm może chociaż dostalibyśmy fajne piosenki :)
UsuńTrochę racja z tym, że historia Tempest jest bez sensu. A rodzice? Gdzie byli, gdy ona straciła przyjaciół? Hasbro powinni przedłużyć historię, byłaby ciekawsza.
OdpowiedzUsuńFilm byłby wtedy zbyt długi.
UsuńCzasami ilość malkontenctwa jaka potrafi się wylewać z tego fandomu mnie naprawdę zadziwia.
OdpowiedzUsuńJedyny sensowny argument to wzmianka o rodzicach. Ale jak ktoś wspomniał - mogła być sierotą. Może nawet mogli sami być nieodpowiedzialni i się przestraszyć tego co się stało z ich córką(choć oczywiście porzucenie jej świadczyłoby o tym, że są jednymi z najgorszych rodziców na świecie...).
Ale oczywiście "pochodzenie z sierocina również daje +10 do tandetnoockowatości." kolejne słowa/sformułowania wytrychy dla malkontentów żeby tylko skrytykować gdy na dobrą sprawę nie ma specjalnie czego. I pozwalające ciągle trwać w niezmiennym przekonaniu, że to słabe. Choć historia Tempest jest całkiem dobrze - może i nie wybitnie, ale całkiem dobrze - pomyślana, to postać która ma sens, ma swój udział w fabule, swoje znaczenie, jest dopasowana do świata, niewciśnięta na siłę. Jej wygląd - w tym umiejscowienie blizny - pasuje do jej historii(którą zresztą niedługo sobie poznam dokładniej z książeczki "Burzliwa Droga do Canterlotu"), wszystko tu jest dobrze do siebie dopasowane i spójne.
Oczywiście, można ją lubić, bądź nie. Swoja za uszami ma, była gotowa zdradzić swój kraj i rasę tylko dlatego, że nie otrzymała kiedyś wsparcia od kilku kucyków, a potem jeszcze choć sama oskarżała Twi o naiwność sama dała się oszukać StormKingowi jak ostatnia idiotka. (To, że nie może mu ufać było oczywiste, ale ja z początku myślałem, że ostatecznie to raczej ona mając uknuty podstępny plan zagarnięcia tej mocy dla siebie go wykorzysta i okaże się tą poruszającą za sznurki) Choć na końcu zmieniła nastawienie, czym mi bardzo zapunktowała.
Ale to wszystko jest już kwestia osobistych preferencji, a nie tego, że "postać jest zrobiona źle". Bo postać jest zrobiona dobrze, ale fandom chyba zaczyna zatracać umiejętności inne niż narzekanie.
Z dwojga złego od takiego malkontenctwa już naprawdę lepszy jest hura-optymizm i przyjmowanie wszystkiego jak leci, choćby faktycznie było tandetne.
Heh, czy naprawdę ktoś wierzy, że narzekamy tak tutaj na Tempest, bo naprawdę jej tak wyjątkowo nie lubimy? Gdyby faktycznie tak było, dawno byśmy przestali się interesować serialem. Ludzie po prostu mają tendencję raczej do narzekania i budowania bardziej lub mniej konstruktywnej krytyki, niż chwalenia. Bo jest jest dobrze to i tak jest dobrze, a jak jest źle, to ponarzekajmy. Niemniej,to nie jest tak, że "fandom chyba zaczyna zatracać umiejętności inne niż narzekanie", to że tu jesteśmy, znaczy że kucyki nam się raczej podobają.
UsuńA podbieństwa Tempest do przeciętnej kucykowej Marysi Zuzanki odmówić nie można. Choć, jak dobrze zostało to ujęte na końcu wpisu "Tempest natomiast mogłaby być nawet czarnym alicornem z neonowozieloną grzywą i nie byłaby słabym OCkiem, a to dlatego, że została wykreowana przez twórców My Little Pony. Istnienie jej postaci ma cel i sens, świetnie wpisuje się w kanon, klacz nie jest też słabą postacią, skoro tak szybko zdobyła olbrzymią popularność. A Hasbro słusznie nie przejmuje się rzekomym podobieństwo do OCków – to ich świat i ich historia, mają więc prawo prowadzić ją tak, jak im się zamarzy.".
Tak.
OdpowiedzUsuńprzynajmniej nie ma wampirzych skrzydeł. OK?
OdpowiedzUsuń