Relacja z Wirtualnego pony(mini)meeta w grze Legend of Equestria.
Oto długo wyczekiwana relacja z wirtualnego ponymeeta w grze Legends of Equestria.
Zebraliśmy się około 18:00 pod butikiem wzorowanym na znanym nam z serialu “Butik Karuzela”. Ponymeet organizował FrozenTear, lecz z przyczyn osobistych nie mógł się zjawić, zastąpił go Accurate Accu Memory, który pojawił się na miejsce spotkania z małym opóźnieniem. Pierwszym napotkanym problemem, co rozłożyło organizacje meeta na czynniki pierwsze była dezinformacja, nie wiadomo było, na jakim serwerze uczestnicy mieli się zjawić, czy co robić w razie opóźnień, w jakim “pokoju” gracze mieli się zjawić, przez co musieliśmy uzgadniać wspólny pokój przy każdym ładowaniu nowej mapy, nie bardzo było też wiadomo, co mieliśmy robić, przez co po paru godzinach drużyna się rozsypała.
Sam meet trwał krótko, bo o 19:30 było planowane zakończenie, jak dla mnie w tym czasie można było równie dobrze rozegrać parę potyczek w Countr Strike w przerwach między lekcjami, albo pójść do kawiarni. Trudno jest mi to nazwać ponymeet’em, może prędzej wirtualnym minimeetem. Słabo oceniłbym organizację meeta oraz odwieczne problemy techniczne w kwestii komunikacji między użytkownikami. Część nie miała mikrofonów, część miała, inni woleli iść na teamspeak, bo na DiscordApp mikrofony im nie działały, a to jeszcze ktoś nie mógł wejść do jakieś lokacji, co wynikało z bugów, jakie występowały w grze, choć miałem wrażenie, że na wcześniejszych otwarciach było ich dużo więcej. Widać w tym postęp oraz to ile pracy twórcy muszą w to wkładać, ja sam jestem z wykształcenia programistą i domyślam się, że przy tworzeniu tak zaawansowanej gry nie jest wcale łatwo, a mi samemu zdarzy się zdenerwować na widok niedziałającego kodu, któremu poświeciłem wiele godzin pracy. Bałbym się zerknąć w kod gry Legend of Equestria i darowałbym sobie krytykowanie błędów.
Na Ponymecie spacerowaliśmy sobie po Ponydale, weszliśmy do Cukrowego Kącika, ale na krótko, potem na farmę Sweet Apple, lecz niestety część graczy nie mogła wejść do lokacji z powodu wyskakujących błędów. Resztę meeta spędziliśmy pod biblioteką Twilight gdzie ucięliśmy sobie pogawędkę na TeamSpeak’u, mieliśmy okazję się przedstawić, porozmawiać, poznać się, choć było trochę dziwnie. Organizacja rozsypała się, za co Discord pewno byłby dumny i raz na jakiś czas nagradzał nas cukierkowym deszczem z różowych chmur z waty cukrowej. Meet skończył się o 19:30, potem każdy mógł robić, co chciał, zorganizowaliśmy mały wyścig wokół biblioteki, ale tak poza planem meet’a.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie to, ile osób się zebrało na spotkaniu w grze! I ile chciało się do nas dostać. To może świadczyć o tym, ilu jest jeszcze ludzi chcących spotkać drugiego człowieka, choćby w głupiej grze z brzydką grafiką, na starym sprzęcie, w środku wakacji. Z perspektywy byłego maniaka komputerowego, skrytykowałbym takie podejście do relacji między ludźmi, choć nie mogłem zapomnieć, że na meecie byli także ludzie, którzy z przyczyn swojej niepełnosprawności, ograniczeń, barier, nie mogą wyjść z domu, spotkać się z innymi ludźmi, chociażby we wspomnianej przeze mnie kawiarni. Gra była dla nich świetną okazją, gdzie mogli spotkać się z innymi, żywymi ludźmi, z różnych miast, nie ponosząc kosztów na podróż, czy wysiłku, nie czuli się gorsi od innych, bo tam wszyscy byliśmy kolorowymi kucykami. To było wspaniałe, choć szkoda, że zebraliśmy się na parę godzin. A jedynym dla nich ograniczeniem okazało się podwójne przyciśnięcie przycisku na klawiaturze, dzięki którym kucyk szybciej biegał, przez co zwycięzców wyścigu okrzyknięto cziterami. Może gry komputerowe także zostaną objęte standardami na wzór WCAG 2.0. normalizujące funkcjonalności stron internetowych?
Było dużo śmiechu, dużo chaosu, zamieszania, błędów, dezinformacji, nieporozumień, z których wypadałoby wyciągnąć pewne wnioski na przyszłość, aby więcej ich nie popełniać.
Poniżej macie najlepsze zdjęcia z meeta.
Pod butikiem Rarity
Cukrowy Kącik
Ponoć są tu pochowane szczątki niejakiego randoma BronySWAG’a.
Farma Sweet Apple.
Taniec przywołujący pociąg do Canterlotu
Z Chiefem zrośnięty
Potrójny Shipping
Kucyka nie widziałeś?
Kucykowy tabun
Deszcz cuksów :?
Ponymeety polegają właśnie na rozmowach, na szczęście mieliśmy teamspeaka.
Tu wszyscy byli kucykami, wiem, że to trochę dziwne wygląda, ale jesteśmy jak najbardziej normalni, po prostu nie mamy z kim pogadać, do Warszawy, czy innej Łodzi jest daleko, a Internet przełamywał te bariery.
Tej akurat nie znam.
Terapia grupowa
Co mnie zaczepiasz? Bo się jeszcze w sobie zamknę!
gadaliśmy i gadaliśmy… jak to kucyki…
No i wspólne zdjęcie…
Wspomniany przeze mnie wyścig
Droga Ksieżniczko Celestio...
Dzisiaj nauczyłem się, że chyba warto pograć w gry MNO, można się spotkać z różnymi ludźmi, z różnych miast i fajnie się bawić. Akredytacja na ponymeecie była zerowa, a pogoda dopisała.
Pozdrawiam
Przytulnie ma nasza Twilight
Ekstra zbliżenie na pyszczek
Nie dajcie się zwieść słodkiej kucykowej buzi :3
Ogólnie było naprawdę fajnie, mimo że nie było jakichś fajerwerków.
Może gry MMO mają przed sobą przyszłość? Fajnie by było, jakby poziom frekwencji przenieś do lokalnych miast. Tyle uczestników to nawet nie ma na niektórych ponymeetach organizowanych w małych miastach.
~Wasz kucykowy brat
Assassin Deyras
w grze znany pod przybranym pseudominem
DayanDey
Nie mogę się doczekać kiedy skończą.
OdpowiedzUsuńKiedy będzie premiera gry?
OdpowiedzUsuńSorry, ale mi funkcje Wepchnięto, a nie ją przejołem :d
OdpowiedzUsuńhttp://puu.sh/qVgMq.png
I BTW :) TUTAJ macie nagrania wideo z meetingu i nie tylko :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/playlist?list=PLAA3asTkM_U4NuiiZAC6GT-ANxAENNsNj