Rainbow Rocks - Tęcza lśni czy płonie?
Uwaga! Możliwe lekkie spoilery!
Nie oszukujmy się - większość z Was już ten film widziała; tak na youtube jak tez i na dailymotion. W związku z tym, zapraszam do dyskusji o tej produkcji.
W wielkim skrócie:
Film oceniam na bardzo dobry. I to dzięki kilku elementom. Pierwszy, to nasze złodupczynie. Drugi to... postać Sunset Shimmer. I to ta ostatnia jest królową tego filmu. To właśnie Sunset sprawia, że Rainbow Rocks oceniam tak wysoko; mimo przewidywalnej aż do bólu fabuły, dodatkowo niemalże w całości zaspoilerowanej wcześniej.
Osobną kwestią są piosenki. I znów to zło wygrywa w tej kwestii. The Dazzlings śpiewają lepiej i ładniej niż Mane6. Zresztą słychać to bardzo wyraźnie. Oczywiście tutaj furorę zrobił rapowy duet Snipsa i Snailsa - ta dwójka zniszczyła wszelkie granice.
Na koniec smaczki. Maud Pie, Vinyl, Octavia, już nie mówię o scenie z napisów końcowych (mega!). Tego jest o wiele więcej.
A jak Wy sądzicie? Film się spodobał? Lepszy od pierwszej części? A może nie dorównuje jedynce? Zapraszam do komentarzy.
Ja nie wiedziałem nawet pierwszej części :(
OdpowiedzUsuńWejdź sobie na kanał Mystheria22 na Dailymotion i tam obejrzyj sobie pierwszą część.
UsuńA druga kest? Nie mogę tego znaleźć nigdzie, jeśli nie chcę się nigdzie rejestrować.
Usuńhttps://www.facebook.com/video.php?v=721184207930664&set=vb.119249468124144&type=2&theater
Usuńjuż dziesiątego legalnie
Dzięki. :)
UsuńJakby co to RR w polskiej wersji językowej będzie w listopadzie na Teletoon+ (jakąś godzinę temu na swoim fanpage'u opublikowali post)
OdpowiedzUsuńTo się radujmy z tego powodu! Jak wyjdzie po polsku, to obejrzę.
UsuńA patrząc na film to mi bardziej przypadł niż pierwsza część o wiele. Nawet outro i intro milej mi było mi widzieć niż poprzednio. Piosenki są chwytliwe i przyjemnie do słuchania (Shine like rainbows wymiata! <3). Bardzo mi było widzieć postacie bardzo dobrze znane z fandomu, chociaż szkoda że Vinyl nie miała żadnej kwestii. Film sam w sobie był niezły, tylko mi się wydaje, ę to wszystko było odrobinkę naciągane z tymi the Dazzlings i głównie czuje spory nie dosyt bo po prostu akcja była...za krótka. Można by o wiele więcej tutaj napisać, ale a bardzo nie chcę mi się tutaj rozpisywać. Pomijając te wszystkie luki i niedociągnięcia film oceniam ostatecznie na 7,5/10.
UsuńPs. A mówiąc o samej końcówce filmu tuż po napisach to jestem pewna że nam z tą Twilight naukowcem szykuje się następny film. :P
Nie ma chyba wątpliwości, że film był o wiele lepszy od pierwszej części. Jest w nim mnóstwo rzeczy które mi się spodobały. Co chyba najważniejsze: złe postacie. Sonata <3 Każdy uwielbia Sonatę! No może nie każdy, ale to na pewno moja ulubiona z The Dazzlings. Nie żeby Aria i Adagio były złe, ale jakoś nie maja w sobie... tego czegoś :p
OdpowiedzUsuńMimo tego jak świetna nie byłaby Sonata, moją ulubiona postacią w tym filmie była Sunset Shimmer. Bardzo przypadło mi do gustu to, że była jakoby główną postacią w filmie.
Piosenki! Piosenki były niesamowicie lepsze od tych z pierwszej części. Mimo iż zdecydowanie lepiej śpiewały The Dazzlings (Under Our Spell) to najlepszą piosenką była... ta z napisów końcowych :D Dawno nie oglądałem takich napisów z tak dużą przyjemnością.
Jeśli chodzi o postacie to podobało mi się jeszcze to jak negatywnie wykreowana była Rainbow Dash :D Lubię gdy pokazywane są złe strony dobrych postaci.
Tyle backgroundów <3 Zespół Lyry i Bon-Bon, Derpy grająca na... pile? Dużo by tego wymieniać.
No i oczywiście została końcówka. Ta po napisach końcowych. Nie spodziewałem się, że film o kuco-człowiekach będzie mógł mnie zaskoczyć. A jednak! Czuję, że EG3 będzie jeszcze lepsze niż 2.
Próbuję znaleźć jakieś wady na siłę, ale nic mi do głowy nie przychodzi D:
Podsumowując - film wypadł bardzo dobrze. Właśnie tego po nim oczekiwałem. Dobre piosenki, dosyć ciekawa fabuła i dużo backgroundów. Czego więcej oczekiwać od filmu? :D
Wg mnie RR wyszło dużo lepiej niż Equestria girls, ale wady są. Zgadzam się z tym, że piosenki mane6 wypadły słabo, chociaż kilka kawałków wpada w ucho. Jak dla mnie najlepszą piosenką była ta, którą The dazzlings śpiewały podczas eliminacji bitwy na zespoły :)
OdpowiedzUsuńIrytuje mnie obojętność mane6 co do Vinyl, no bo jakby nie patrzeć gdyby nie ona:
-siedziałyby pod sceną nie wiadomo jak długo,
-mogłyby drzeć się na cały regulator z tamtego pagórka, nikt by ich nie usłyszał
a do tego pod koniec filmu Vin siedzi sobie przy tymskomplikowanymurządzeniupodpiętymdoinstrumentów i odwala czarną robotę. A mane6 co? Ani me, ani be, ani hauhau.
Ale reszta super.
Tylko czemu do jasnej mozzarelli Twi nie zapytała SS o to o co chciała ją zapytać?! (wtedy w środku nocy, w kuchni Pinkie)
Cóż...gdy usłyszałam o ''Rainbow Rocks'' to pomyślałam że to będzie jakaś żałosna parodia ''Hajs Kul Mjuzikal''
OdpowiedzUsuńAle się myliłam,bo tak naprawdę za...zajefajny a może nawet lepszy od tego finału 4 sezonu.
Polubiłam te nowe ''złodupczynie'',ale najbardziej polubiłam Sonatę i jej miłość do taco.Ale pozostałe ''The Dazzlings'' też mi się spodobały (a zwłaszcza ich wygląd *_*).Podobała mi się także odmieniona Sunset Shimmer.
A piosenki? Daniel ponownie zrobił kawał dobrej roboty.I szczerzę się że ja nie spodziewałam się śpiewającej Sunset i Trixie.Lecz najbardziej podobały mi się piosenki Adaigo i jej grupy.Są takie...hipnotyzujące...i to dosłownie.No i oczywiście były o wiele lepsze od piosenek ''The Rainbooms'',ale nie są złe. Co ciekawą głos Adaigo Dazzle podkłada orygiralny śpiew Rarity.
Były także sporo nawiązań.Takie jak: duet Lyry i Bon Bon,Rarity w stroju z Daft Punk,nowe ludzkie odpowiedniki kucyków oraz te dziewczyny z kapeli Photo Finish które ich stroje przypominają styl ''Lolita''. Nie zapomnę też Twilight z prawdziwego z ludzkiego świata (która przyczyniła się do powstania różorakich teorii o jej głównej roli w trzeciej części...jeśli taka w ogóle będzie).
A teraz pora na inne pierdołki,czyli rzeczy które mi tu nie pasowały w tym filmie.
Po co ''The Dazzlings'' były te WRÓŻKOWE skrzydełka skoro były SYRENAMI? I w dodatku te ''syreny'' bardziej przypominały potwory morskie niż morskie kucyki czy syrenki z innych bajeczek.A niby księga mówiła że są one pięknymi istotami,czy w czymś tym rodzaju...Inną mniej ważną rzeczą jest różowa koszulka Sunset która po zdjęciu swojej kamizelki nagle znikąd pojawiają się bransoletka a koszuka zmieniła się.
No i czy zawsze Mane 6 musi pokonywać wrogów teczą? Mimo te rzeczy nie przeszkadzały w oglądaniu i są one malusieńkie.I o jednym zapomniałam bym. Czy te arty w napisach końsowych nie są zrobione przez jakiegoś fana?
A Ocena filmu? 11/10
P.S Czy tylko ja chcę żeby Sunset Shimmer przynajmniej w ludzkim świecie została nową człokinią Mane 6?
W mitologii greckiej, syreny były pierwotnie skrzydlatymi postaciami i trochę przypominały harpie.
UsuńA co z Sunset Shimer z ludzkiego świata? przecież kucykowa wersja uciekła z Equestrii do świata ludzi w którym musiała być jej 2 wersja tak samo jak z Twilight.
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja uważam, że Rainbow Rocks może stać się podstawą do całkiem fajnych fanfików?
OdpowiedzUsuńFilm jak dla mnie prześwietny. Martwi mnie tylko jedno. Kiedyś chodziły pogłoski o serialu na podstawie Equestria Girls. A końcówka filmu świetnie posłużyłaby za preludium...
OdpowiedzUsuńOk. A wiec tak...
OdpowiedzUsuńNiedawno obejrzałem Ranbow Rock, wiec co mogę powiedzieć na temat tego filmu. Był fajny... To jest skrócona wersja recenzji. No dobra zaczynam omawianie tej jakże sympatycznej, musicalowej, drugiej części Equestria Girls.
Zacznę od postaci, które grały pierwsze skrzypce - Twilight Sparkle i odmienionej Sunset Shimmer. Przyznam, że twórcy nie zaskoczyli mnie tym, ze to akurat one bedą głównymi bohaterkami. Mocno natomiast zaciekawiło mnie ich przedstawienie. Twilight nie potrafiła napisać zaklęcia, choć jej przyjaciółki na nią liczyły. Po raz pierwszy w serialu, znaczy się, ogólnie w uniwersum nie potrafiła zrobić czegoś, od czego zależało ukończenie ich zadania. Spodobało mi się to - zawsze to Twilight ratowała sytuacje i wszyscy bezgranicznie jej przez to ufali. Film pokazywał, że Twilight wcale nie jest taka wszechwiedząca, że również ma prawo nie sprostać oczekiwaniom przyjaciółek, oraz pokazywał, jaką czyje presje, kiedy to od niej zależy wszystko.
Teraz Sunset Shimmer - pomijając to, że jest to moja ulubiona postać z EG, wspomnę, że przeistoczyła się ona z paskudnego, rasowego złodupa, wrednej, żądnej władzy wiedzmy, którą można porównywać do samicy psa, w dobrą, miłą, przyjacielską dziewczynę, która stara się naprawić swoje błędy, mimo uprzedzeń innych. Brzmi jakoś znajomo? Nie mniej uwielbiam postacie, które przechodzą na dobrą lub złą stronę mocy. Sunset przez prawie cały film trzymała się na uboczu - widać, że było jej trudno ze złej od razu stać się dobrą, choć przyjaciółki ją zaakceptowały nie czuła się jedna z nich. Nie muszę chyba wspominać, że ostatecznie tym kto ocalił sytuacje była właśnie ona, wreszcie zrozumiała czym jest przyjaźń, i że chce dowiedzieć się o niej więcej. Brzmi znajomo? Rzeczy, której mi jednak zabrakło w tym filmie to niedosyt właśnie postaci Sunset. Miałem szczerą nadzieje, że pokażą ją znowu w postaci kucyka i ukażą jaka była jako uczennica Celestii. Co prawda był motyw z książką, ale to za mało jak na mnie. Innymi słowy w filmie było za mało najfajniejszej postaci. Brzmi jakoś znajomo?
Co się tyczy reszty Mane Six to twórcy zastosowali motyw psucia się ich relacji. W dążeniu do celu każda kierowała się inną wartością, co doprowadziło do niezgody między nimi. Brzmi jakoś... resztę se dośpiewajcie.
No to teraz antagonistki. Sam pomysł na ich pochodzenie wydał mi się dość ciekawy, tym bardziej, że, o dziwo, to nie księżniczki wygnały je do świata ludzów. Wokalne moce syren idealnie pasowały do musicalowego charakteru filmu. Reszta to już dość obckany motyw, ale nowy jeśli chodzi o uniwersum - jedna przywódczyni - przebiegła i podstępna, a dwie jej towarzyszki to przysłowiowe idiotki. Na dodatek syreny żywiły się negatywną energia, która powstaje, kiedy panuje niezgoda - były tym dość mocno podobne do Wendigo, wyglądem również dość mocno się z nimi kojarzyły. Zauważyliście, że wielu antagonistów czerpie swoją moc z różnych energii: Chenglingi - miłość, Tirek - magia ogólnie, Wendigo i Syreny - niezgoda.
Co jeszcze można powiedzieć. Nie jestem zbyt wielkim znawcą muzyki, jednak liczne i, co najważniejsze, świetne piosenki stanowiły główny atut tego filmu. Jestem pewnien, że chętnie będę do niego wracał, a już na pewno do piosenek. Szczególnie spodobały mi się "How adwesome I want to be" i "Under our spell".
Rzecz na jaką warto zwrócić uwagę to ważną rolę, jaką w filmie pełniły postacie dotychczas drugoplanowe np. Trixie i Winyl Scratch - wielka i potężna dostała nawet piosenkę.
Do tego dochodzi mnóstwo innych, drobniejszych rzeczy - uczłowieczone( dziwnie to brzmi) postacie i związane z nimi mindfuckowe sceny - Bulk Biceps grający na skrzypcach, diamentowe psy w postaci ludzi, rapujący Snip i Snails, Derpy grająca na pile, no i oczywiście najlepsza - Maund Pie karmiąca Bouldera płatkami. To była najbardziej genialna scena w całej historii genialnych scen.
UsuńRzecz, na którą jeszcze zwróciłem uwagę to nowe, bardziej rozbudowane animacje - widać to szczególnie w mimice twarzy.
Mógłbym też co nieco powiedzieć o Flashu Centym, ale tego nie zrobię, bo go zwyczajnie nie lubię.
Reasumując - film bardzo dobry, spodobał mi się równie mocno, a może nawet bardziej niż poprzednia część, rozbudowa postaci Sunset, choć nie aż tak bardzo jakbym chciał, masa świetnych piosenek, no i oczywiście epickich momentów min. utworzenie przez muzykę Mane Seven( no bo Sunset też tam była) wielkiego alikorna z magii - to było wielkie. Pozostaje czekać na trzecią część, którą z pewnością zrobią po piątym sezonie.
THE END
Zgadzam się w 100%. Jedyne co mi się nie spodobało to zakończenie. Mogłyby zostawić im te śliczne głosy, tylko bez tej "hipnotyzującej" zdolności.
OdpowiedzUsuńA mnie ciekawi czemu Twilight tak koślawo śpiewała przecież w swoim świecie to non stop jakieś wokale zapodają.
UsuńZgadzam się z Adfsfd. Twilight tyle razy miała swój wokal, ale...*olśnienie* zaraz, mam! Układ oddechowy kucyka jest inny niż u ludzi (chyba) i dlatego Twilight z nowym gardłem nie śpiewała jak należy.
UsuńI'm a genius.
Mi się też podobało. Były świetne piosenki, szczególnie te od Dazzlings. Generalnie widać napracowanie nad muzyką ze strony Daniela Ingrama, bo każdy band ma swój wyraźnie odczuwalny styl.
OdpowiedzUsuńNowe złodupcynie są fajne. Fajny jest też motyw ze śpiewaniem na tej stołówce żeby wywołać konflikt. W pierwszym EQG Twilight z ekipą na tej samej stołówce piosenkę, której przesłanie było dokładnie o 180 stopni inne.
Po RR naprawdę polubiłem Sunset Shimmer, ale z resztą o to chyba chodziło twórcom. Taka trochę Twilight z pierwszego sezonu, tym bardziej, że "Sunset Shimmer" po przetłumaczeniu na nasze ma podobne znaczenie co "Twilight Sparkle". No i of kors, Sunset pisze teraz listy do Princess Twilight ;)
Była Vinyl. Vinyl Scrath iz best poni. Ciężko opisać, co działo się w mojej głowie gdy otworzyła te drzwi. Trochę źle że nie miała głosu, ale rozumiem decyzję Hasbro. Mieli 3 wyjścia - 1. dać jej jakiś głos i prawdopodobnie wywołać wojny w fandomie, 2. dać jej głos Nowacking i sprawić że bronies będą płakać ze szczęścia, ale to pewnie byłoby trudne od strony prawnej, i 3. nie dawać Vinyl żadnego głosu, co jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Widocznie Hasbro wolało nie ryzykować ;)
Końcowka była trochę przesadzona. Generalnie cała fabuła (z wyjątkiem kilku szczegółów) była dość przewidywalna, choć istnieją bardzej oklepane wątki. Generalnie oglądało się fajnie ;)
Na samym końcu była też "prawdziwa" ludzka Twilight i Spike. W pierwszym EQG Pinkie coś na ten temat wspominała, chyba przy okazji pierwszego spotkania z Twilight. Ciekawe jak pociągną ten wątek w EQG 3 ;)
Święta Celestio, jaka ściana tekstu D:
Na początek:
OdpowiedzUsuńPiosenki śpiewane przez Dazzlings i Rainbooms były, moim zdaniem, świetne. Najbardziej wpadła mi w ucho piosenka, którą śpiewały Dazzlings, podczas bitwy kapel w szkole.
Wicedyrektor Luna cały czas wychodziła na tą złą, przynajmniej tak mi się wydawało. Fluttershy podczas bitwy kapel znowu okazała się Flutterbat, bo uciekała od światła, Bulk grał na skrzypcach, a nie na gitarze i nie grał metalu, z czego się bardzo zawiodłam, a Derpy ze swoją kapelą po prostu rozbrajała xD
Gdy oglądałam RR z tłumaczeniem Mystherii, usłyszałam nagle coś takiego:
- (...) książkę, która świeci i wibruje?
Te skojarzenia xd
Vinyl i jej sprzęt sprawił, że opadła mi szczęka, a Twilight na końcu przypominała mi pewną postać z filmu "Powrót do przyszłości", która też miała psa.
Ogółem dobrze, także mogę pozytywnie zagłosować w nowej ankiecie.
O, zapomniałam. Bardzo podobało mi się jak Boulder jadł płatki kukurydziane (serio, Maud?).
OdpowiedzUsuńIdę za głosem tłumu: mi też podobała się Sonata. Ta główna ruda, (chyba nazywała się Adagio) strasznie się rządziła, ta fioletowa była taka zarozumiała, a Sonata była taka śmieszna. Niesamowicie przypominała mi Pinkie Pie. Założę się że 3 film o świecie ludzi, będzie "zataczać koło", czyli:
1. Dazzlings dojdą do wniosku że źle postąpiły.
2. Zaczną być dobre.
3. Sunset i jej nowe przyjaciółki będą im pomagały.
4. Zjawi się nowy złodup.
5. Dazzlings i Mane 6 oraz Sunset wspólnie pokonają złodupa.
6. Złodup zacznie przepraszać, itd.
Jeżeli ktoś by szukał to tu jest Rainbow Rocks z Polskimi napisami:
OdpowiedzUsuńYouTube - http://youtu.be/29MVV1Y3aHY
Dailymotion - http://www.dailymotion.com/video/x287xmx