Legendarna Przygoda XVII

Epicka burza zbliża się do granic Equestrii...
Legendy ożywają...
Wszystko w Waszych kopytach!

Dokonaliście wyboru...

Wcześniejsze części

 - Obecna władczyni? - Celestia zrobiła minę ostro napalonej na tulaśny terror klaczy. - Już ja ją wyciągnę z zamku.

Oba tłumaczorożce cofnęły się kilka kroków. Ich rogi zalśniły.

- Nie mogę pozwolić na atak na moją Panią - zaczęła Pouluna. Obok niej stanęła Kingofhillestia. Oba kuce naprężyły mięśnie, gotowe do ataku.

- Zecora prośba - załamała się Celestia. Machnęła skrzydłami, niby od niechcenia. Podmuch zwalił z kopyt oba kuce, które zatrzymały się dopiero na pobliskiej latarni. 

- A teraz do dzieła - Celestia chciała podwinąć rękawy. Po dwóch minutach ogarnęła że jak zwykle świeci gołym zadem i podwinąć nie ma czego. Piwa też nie znalazła, coby jej ktoś mógł potrzymać. Szwagra nie miała, a jak wiadomo bez niego nie da się robić "nie takie rzeczy". Westchnęła głośno. 

Tymczasem Kingofhillestia i Pouluna doszły do siebie. Już nie tak pewnie, jednak w dalszym ciągu były gotowe bronić swej władczyni. Pouluna lewitowała kałacha i wiadro amunicji.

- Znalazłam to w kiblu przy rondzie Sweetie Belle - odpowiedziała widząc pytający wzrok towarzyszki. - No wiesz, tym pomiędzy hurtownią cegieł, a sklepem z herbatnikami. Herbatniki się skończyły. Podobno ma to związek z przeglądem systemów gaśniczych naszej floty, ale kto tam ich wie. Tia! Wyciągaj broń.

- Ale ja mam tylko sierp i młot. Co ja mam nimi zrobić? Rewolucję robotniczą? W październiku?

- Mamy już listopad... - odpowiedziała Pouluna.

- Ojtam, ojtam - machnęła kopytem Kingofhillestia. Przechodzący nieopodal jednorożec złapał się za serce i padł na ziemię.

- Nie masz czegoś jeszcze?

-Hmm - Kingofhillestia zajrzała do podplotstrzennej skrytki. Ćwiczenia jogi wreszcie się opłaciły. Nawet Celestia nie potrafiła tam spojrzeć. I wygiąć w taki sposób swój kręgosłup. Związana w ładniutkiego precelkorożca Kingofhillestia szamotała się przez chwilkę. Zaraz jednak poderwała się na równe kopyta.

- I co tam masz? - zapytała jej siostra.

- Poradnik młodego tłumacza od Szekla.

- Chyba od Dolara.

- To osiemdziesiąte czwarte, najnowsze wydanie. Dolar wyemigrował do atmosfery tuż po wydaniu trzydziestego. Może to ktoś z jego rodziny?

- Wydestylowaliśmy Dolara z atmosfery kilka lat temu - wtrąciła Mała Pipa. - Mamy nawet małą rozlewnię.

- Dolary to się wpycha do słoików i zakopuje w ogródku, a nie rozlewa do butelek - zauważyła Chrysalis.

- O wypraszam sobie! - obruszył się  przechodzący nieopodal kucyk.

- A ty to kto? - zebrane kuce zakrzyknęły niemal chórem.

- Dolar - kucyk dumnie wypiął... brzuch.

- To ja jestem Dolar! - krzyknął inny przechodzień.

- Dolar to ja i moja żona! - ryknęło małżeństwo z przejeżdżającego nieopodal magicznego jednostronnego wagonu silnikowego firmy Koństał.

- A tak właściwie to co się stało z oryginalnym Dolarem? - zapytała Celestia.

- Mogę to wyjaśnić - zaczęła Pouluna. - Spalone na stosie fanfikorożce odradzają się w innym świecie. Dolar jest ponoć gdzieś w Środkowej Europie. Wrocław chyba.

- Niech się Celestia zmiłuje nad Polską - Mała Pipa zdjęła czapkę i przeżegnała się.

- Takiego wała - warknęła Pani Dnia, jednocześnie pokazując legendarny gest, który zaprezentował pewien kuc ziemny na igrzyskach w Hooviet Union. - Oni są wszędzie. Zupełnie jakby każda droga do nich prowadziła. Znacie tamtą legendę z początków Equestrii?. Jeden taki hasał po naszej ziemi i robił dziwne rzeczy. Niekiedy przez czternaście godzin.

- Mogę zajrzeć na chwilkę do tamtego świata i sprawdzić co robi - róg Pouluny rozbłysł. Zaraz za nim jej oczy. - Widzę go... siedzi przy stole... jest ich więcej... jakieś oscary... rozmawiają... Gandzialf!.. pamiętam go.. obrobił mnie z łubinu trzy lata temu... krzyczy coś... niemożliwe! To... to... Albercik! Tam się schował. Oddawaj mój zegarek kanalio! - ryknęła Pouluna. - I szklany kwadrat z Drżypłoszką! Limitowana edycja! Znów krzyki.. Cahan wrzeszczy, że udało jej się rzucić cień w środku nocy. Pobiegła szukać sałaty. Wyrwin pakuje plecak. Idzie z pielgrzymką do jakiejś Pani. Wszędzie się jakieś kredki walają.

Pouluna grzmotnęła o ziemię. Koszmarna wizja świata po drugiej stronie, okazała się być zdolna powalić zdrowego tłumaczorożca. Kingofhillestia podbiegła do siostry. Nagle, potężny rozbłysk oślepił wszystkich. Pouluna i Kingofhillestia... zniknęły. Pozostał po ich tylko niewielki krater. I kucyk. Mały kucyk w żółtym kombinezonie.

- Jo sem Milka Popiszmajl. - odezwał się źrebak. -  Smykałam se po mieście bo cug mnie z banhofa drapnął, a tera mie tu blyndło okrutnie. Pacze, a to fest epne kuce sie chichrajo i cudujo. To ja by chciała zapytoć: Znacie kaj ma stara?

A) Kontynuuj wywabianie władczyni
B) Pomóż Milce
C) Zmiłuj się jednak nad Polską

Komentarze

  1. B. Polska sobie poradzi, przetrzymało się Hitlera, to przetrzyma się i tera :>

    OdpowiedzUsuń
  2. C) Niech ktoś ratuję nasz biedny kraj :p

    OdpowiedzUsuń
  3. C - Niech ktoś się w końcu zainteresuje naszym pięknym krajem. I niech ten ktoś nie będzie Niemcem lub Rosjaninem (względnie Austriakiem lub Gruzinem).

    OdpowiedzUsuń
  4. C. I tylko C. To jest jedyna słuszna odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  5. C.
    Mollestia w Polsce to coś, co koniecznie muszę zobaczyć (albo przeczytać) ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty