Ziarno Chaosu #3: Kesseg a meet

Czyli parę moich przemyśleń po pierwszym ponymeecie, w jakim wziąłem udział.




Niedawno wziąłem udział w Pierwszym Otwockim Ponymeecie. Był to też mój pierwszy ponymeet w ogóle, chociaż po prawdzie atmosfera nie różniła się specjalnie od tej na fantasymeetach czy furrymeetach, na które zdarzyło mi się zabłąkać.
W sumie nie wiem, czy nie pojawi się jakaś oficjalna relacja. Raczej powinna, więc w tym poście nie będę się rozwodził o organizacji czy atrakcjach (jeśli się nie pojawi, może skrzyknę parę osób i coś zmontujemy).
Ale wracając o tematu - korzystając z resztek ekscytacji wciąż krążącej w moim krwioobiegu chcę jedynie naskrobać kilka słów. Wiem, że niektóre rzeczy, które tu napiszę, mogą się wydawać truizmami, ale co mi tam :v

Jestem introwertykiem i chorobliwym wręcz domatorem, więc wyprawa przez pół Polski naprawdę mi się nie uśmiechała. Ale wobec zmasowanego ataku mojej dziewczyny i sporej grupy znajomych musiałem ustąpić i zgodzić się na wyjazd. Dziesięć godzin podróży, zwłaszcza gdy jest się chorym, to nic szczególnie przyjemnego...
Mimo wszystko uważam jednak że było warto. Meet to wszak unikalna okazja do stanięcia oko w oko z osobami znanymi dotąd jedynie z internetu. Osób, które dotychczas były dla ciebie jedynie nickami i avatarami. Nie powiem, żeby spotkanie na żywo mocno zmieniało perspektywę w takiej znajomości, ale zawsze to radocha pogadać o łączących nas tematach twarzą w twarz i trochę się powygłupiać.

Dlatego każdemu kto się waha, czy wpaść na meeta, zwłaszcza jeśli ma okazję (czytaj: spotkanie odbywające się w okolicach rodzinnego miasta), doradzam spróbować. Zawsze to nowe doświadczenie, które uczyni was silniejszymi. Jeśli jesteście nieśmiali, tym potraktujcie to jako okazję do zmierzenia się ze swoją słabością. Spróbujcie się otworzyć i wyjść do ludzi. Sam, jak wspomniałem już, jestem inrowertykiem i domatorem, ale na spotkaniach nauczyłem się zachowywać zupełnie inaczej, do tego stopnia, że chyba nieco przerażam niektóre osoby, które spotykam w realu.

Gdyby ktoś mnie zapytał o porady, w kwestii wybierania się na meet:
- Zabierz kogoś znajomego ze sobą, w grupie raźniej i bezpieczniej (nie zamykajcie się jednak tylko w waszym gronie).
- Nie bądźcie zbyt poważni. Na meeta człowiek wybiera się, żeby się dobrze bawić.
- Nie oczekujcie, że ludzie od razu włączą was do swojej grupy. Czasem tworzą się kółka wzajemnej znajomości (by nie powiedzieć adoracji), do których trza się wbić przebojem ;) Nie jest to jednak tak trudne jak się wydaje, zwłaszcza że większość bronych to ludzie bardzo otwarci i sympatyczni.
- Spróbujcie wyczuć zainteresowania grupy, z którą się spotkacie. Jeśli będzie sporo osób zainteresowanych muzyką, fikami czy grami, nie zaszkodzi od tego tematu zacząć rozmowę, by przełamać lody. Dla mnie na meecie kluczowymi tematami były kucykowe fiki i sesje rpg ;)
- W ostateczności hugi są dobre na wszystko, przynajmniej z mojej perspektywy :v
- Słodycze też są dobre. Dodają energii, zwiększają poziomy radości i można nimi częstować :v Ja osobiście najbardziej lubię żelki, więc jakby ktoś mnie kiedyś napotkał na swej drodze, to wiecie czym mnie można przekupić :v

Dzisiaj nie mam do was pytań, Świerszczyki, ale jeśli chcecie zacząć w komentarzach dyskusję dotyczącą meetów, ale popytać mnie o coś, to nie wahajcie się ani chwili :v

Na koniec: jeśli ktoś jeszcze nie oglądał najnowszego odcinka "Friendship is Witchcraft" to szczerze polecam.

Friendship is Witchcraft - "Foaly Matripony" (8)

Komentarze

  1. O, nowy Friendship is Witchcraft!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehhh... opisałeś ponymeet dokładnie tak jak sobie wyobrażałam... Pojechać na meet to jedno z moich największych marzeń. "spotkanie odbywające się z w okolicach rodzinnego miasta" z tym jest problem, bo na mazurach nie ma żadnych ponymeetów. Jeśli chodzi o tego typu imprezy to jest to wielkie zadupie (mówiąc delikatnie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedź do Olsztyna to nie jest aż tak daleko.Bywali u nas ludzie z np.Elbląga.;)

      Usuń
    2. Mam podobny problem. Najbliższy meety są organizowane we Wrocławiu, ja mieszkam koło 175km od, z czego rodzice w ŻADNYM wypadku mnie tam nie puszczą i nie podwiozą. A ja tak chcę z bratem spotkać nareszcie innych bronych!

      Usuń
    3. Rynalin, zawsze możemy pojechać na szantyy xD! Tylko one są tu organizowane ;/ Wbijamy do Szczecina? :D

      Usuń
  3. Ciekawa perspektywa...również byłem w Otwocku z ekipą z Olsztyna,było całkiem fajnie,ale troszkę niezorganizowanie. Panele się trochę przedłużały,przez co rozkminek na temat serialu było tyle co kot napłakał,choć panel zgadywanek muzycznych wyszedł dobrze.

    Mnie najbardziej rozczarowały braki jakiś stuff'ów kucykowych,jak pluszaki,poduszki albo coś innego(nadal ukrycie liczę,że gdzieś jakimś cudem wynajdę szlafrok),ale przypinki i plakaty były na dobrym poziomie.

    Co do kółka wzajemnej adoracji to mam nadzieje,że to zjawisko nie będzie się pogłębiało gdyż psuje to trochę wrażenie otwartości ludzi wśród meetów.

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobra, ale kogo to obchodzi? To samo było wałkowane setki tysięcy razy. Niech jeszcze każdy z redaktorów napisze to, będzie przynajmniej zabawnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh, meet. Sama nie wiem czy się na niego wybrać. Jeśli MLP będzie istniało, to może za kilka lat. Bo akurat nie mam czy jechać. W pobliżu 'dołu', a właściwie na samym 'dole' Wielkopolski naprawdę brakuje większych miast gdzie meet mógłby się odbyć, a dalej niż poza Kępno (Większe miasto w mojej okolicy) narazie nie mam co liczyć by się tam wybrać. Także, narazie nikt nie mógłby liczyć na mą obecność na PM

    OdpowiedzUsuń
  6. "Jestem introwertykiem i chorobliwym wręcz domatorem"
    I know that feel, bro :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co wy możecie na ten temat wiedzieć... Przebijam was ośmiokrotnie ;D chociaż domatorstwo działa u mnie inaczej, chętnie wychodzę (sam, najlepiej), ale najchętniej nie wpuszczałbym nikogo na moje terytorium :D

      Usuń
    2. A ja do kompletu mam demofobie.

      Usuń
  7. Też tam byłem i choć organizacja... taa, sama nie była zbyt zorganizowana, to bawiłem się dobrze. Samo poznanie Ciebie (choć dość przelotne) i wielu innych osób, które też tylko kojarzyłem z internetu było tego warte ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym chciał pojechać... Ale jestem raczej osamotniony... Poza tym mam ZA, i boję się że wywrę złe wrażenie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty