Muzyka dnia #9

W ramach akcji "Promujemy polskich artystów", którą właśnie sobie wymyśliłem. http://fav.me/d4yiezd

Za mało logiczne wstępy? I can fix that. Za mało rocka? Coś się na to znajdzie. Dzisiejszy post jest w całości poświęcony pewnemu krótkiemu, rockowemu albumowi. Na zachętę jeszcze dodam, że jako jeden z niewielu album otrzymał średnią notę w okolicach 8+/10. Myślę, że jest on naprawdę wart przesłuchania przez wszystkich tych, którym brakuje trochę zwykłej, nieelektronicznej muzyki. ZAPRASZAM.



by Poni1Kenobi


Album Poni1Kenobiego, dedykowany jego ulubionym tumblrowym ask-blogom. Cały utrzymany w świetnym, rockowym stylu, jest jedną z ciekawszych pozycji muzycznych ostatniego czasu. Pierwszy (i najlepszy moim zdaniem ~roz) utwór wyszedł aż 3 miesiące temu, z powodu urodzin autora aska, lecz reszta została opublikowana dopiero 16 stycznia, razem z oficjalną premierą albumu. Czy warto go posłuchać? Oceńcie sami.

Link do albumu: http://poni1kenobi.bandcamp.com/album/tumblerp



1. Just One Mare
rozrabiaka: Wesoła, rockowa piosenka, która, żeby być uczciwym, podoba mi się najbardziej z całego albumu. Sam bym chciał dostać ją, jako prezent na urodziny... no cóż, ale jakby nie patrzeć nie jestem autorem tego tumblra. Mimo to 9+/10.
Vinyl: Przyjemny, spokojny i ciekawie skomponowany rockowy kawałek. Nieco przypomina mi piosenkę z serialu “Friends”, co jest miłym zaskoczeniem. Wokal jest ciepły, wręcz idealnie pasujący do zaprezentowanych w piosence riffów. Żadnych zgrzytów, czy niedociągnięc, po prostu niezły kawał dobrej roboty. 9/10  
darkangelPL: Fajny kawałek, choć wolę trochę cięższe klimaty. Na wokal nie narzekam, dobrze współgra z rytmami utworu. Jak dla mnie 8+/10
Nicolas Dominique: zgodzę się z Vinylem, że utwór brzmieniowo bardzo przypomina theme z “Friends”. Przyznam, że przyjemny to track i z pewnością warty polecenia innym do posłuchania. 9/10

2. Weepy Cry
rozrabiaka: Trochę spokojniejszy utwór, lecz trzeba przyznać, że wykonanie leży powyżej i tak już wysokiej przeciętnej tego albumu. Piosenka ma opowiadać o Weepy Cry - jednym z elementów Discorda. Jak się udała? Według mnie nieźle, gdyż wystawiam jej aż 9-/10
Vinyl: Tym razem nieco klawiszy, gitary i elektroniki, lecz mimo wszystko nadal spokojnie i przyjemnie. Zaskakujące jak wokalista potrafi wpasować się w kompozycję. Wejście basu zapiera dech, aby chwilę później odetchnąć przy wesołej i odprężającej melodii, którą momentalnie dopełnia głos Poni1Kenobi’ego. 9,5/10
darkangelPL: Klawisze i spokojny głos wokalisty działa odprężająco, takie klimaty już mi odpowiadają. Kompozycja jest dobra, instrumenty dobrze współgrają ze sobą. Jak dla mnie 9/10.
Nicolas Dominique: Hmm, posłuchałem sobie tego tracka, ale nie trafił do mnie z taką mocą jak poprzedni. Ot, solidny utwór, ale bez takiego błysku. Na plus można zaliczyć większą ilość użytych sampli. 7/10

3. Lovestruck Derpy 
rozrabiaka: Kolejny kawałek świetnego, radosnego rocka, zadedykowanego zakochanej Derpy. I jak tu nie lubić tego albumu? Już nawet nie wspomnę o niesamowitym wokalu Pony1Kenobiego. 9/10 i na FGE.
Vinyl: Dawno nie słyszałem tak wesołych piosenek pod rząd. Tu spotykamy się z niecodziennym wstępem, który rozpoczyna nieco ospała gitara, lecz prowadzi nas ona do wokalu, który znów serdecznie nas wita swoją barwą. Kogo nie ucieszy, kolejna wesoła piosenka o Derpy? Cóż, pozostaje mi tylko powiedzieć 10/10
darkangelPL: Kolejne wesołe nutki. Nie żeby to mi nie odpowiadało, ale trochę dziwnie mi z tym. Co do kompozycji i melodyjności znów nie mam zastrzeżeń. Głos jak zwykle jest kojący, co jest dużym plusem dla tego kawałka. 8/10
Nicolas Dominique: melodią na początku przypomina mi taki jeden utwór, co jakiś czas temu służył jako promo produkcji TVN-u. Lekki i wesoły track, miły dla ucha. 8/10

4. Fade to Grey
rozrabiaka: No i zmieniamy klimat... Piosenka zadedykowana Discorded Whoovesowi. Dobra, chociaż lekko przytłumiona solówka, połączona z wokalem i chórkami pozwala osiągnąć zadowalająco wysoki poziom. Mimo to, nie jest on wystarczająco wysoki, by przebić poprzednie utwory. 7/10
Vinyl: A jednak coś cięższego także się tu znalazło. Nieco gorsza pozycja aniżeli te wyżej. Wokal wychodzi przed muzykę - co karci w pewnym sensie cały utwór - schodzi ona na dalsze tło. Przytłumiona solówka, też nie daje pożądanego efektu. 7,5/10
darkangelPL: Solówka mogła być cięższa i bardziej wyrazista. Mi akurat pierwszoplanowość wokalu pasuje, jest to dość miła odskocznia. Mimo to uważam, że powinien mieć dużo bardziej wyraziste brzmienie. 6/10
Nicolas Dominique: ogólnie utwór brzmi na nieco przytłumiony.  Wokal mi się podoba. Może i lekko wychodzi przed muzykę, ale mi to nie przeszkadza - rzekłbym, że mi odpowiada. Solówka jakoś wybitnie mało wyrazista - ani grzeje, ani ziębi. 6/10

5. Heaven (F3nning Cover)
rozrabiaka: Kawałek dobrego coveru, dobrej muzyki. Stylem pasuje do pozostałych piosenek z albumu. Co tu jeszcze powiedzieć? Utwór ten zadedykowany jest dla odmiany askblinddash, czyli Rainbow, która została oślepiona w skutek magicznego eksperymentu... Ocena? 8/10
Vinyl: Kolejny cięższy kawałek... Dwa na pięc... Hej! Nadal nie jest źle. Mocna, wyrazista perkusja, plus wysokie dźwięki gitary na początek. Czyli coś co zawsze lubiłem. Kolejny już raz zostałem uraczony świetnie wpasowanym i łagodnie, choć wyraźnie brzmiącym wokalem. Nic nie wybiega przed szereg, jest nastrojowo i miło. 8/10
darkangelPL: Tu już solówka bardziej mi się podoba. Spokojne brzmienia gitary na początku są dużym plusem utworu, a dalsza kompozycja instrumentalna też zasługuje na pochwałę. Ten kawałek najbardziej mi się podoba z całego albumu. 10/10
Nicolas Dominique: hmm, ten początek brzmieniowo tak bardzo przypomina mi utwór 3 Doors Down - Kryptonite. Ale to możecie uznać za komplement. Fajnie brzmi, wokal pasuje nieźle i sprawia, że całość słucha się z wielką przyjemnością. Najlepszy utwór zaraz po Just One Mare. 8+/10


Ogólna ocena albumu:
rozrabiaka: 8+/10
Vinyl: 9/10
darkangelPL: 8+/10
Nicolas Dominique: 8/10

Komentarze

  1. To się nazywa muzyka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się pozytywnie zaskoczony, rzadko trafiają się składanki czy albumy na którym dosłownie każdy utwór był tak samo dobry. Jak dla mnie najlepszym kawałkiem był "Weepy Cry" - bardzo ładna melodia na klawiszach i świetna praca elektryka, uzupełniane przez równie dobry wokal.

    Aaa, i początek "Lovestruck Derpy" kojarzy mi się z "Twilight's Big Adventure" Jeffa Burgessa.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Weepy Cry" i "Lovestruck Derpy" najlepsze. Naprawdę brakowało na FGE tego rodzaju muzyki.

    Chociaż komentarzy i tak mało

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty