Zagraniczne perełki II : "Fallout Equestria"


Czas na drugiego posta z serii. Poprzedni uzyskał bardzo pozytywne opinie, dzieło znalazło nawet tłumacza!
 Zapewne wielu z was słyszało już o słynnym fanficu Fallout Equestria. Kilka rozdziałów opublikowano na naszym blogu. Jeśli jeszcze nie zdecydowaliście się jego przeczytanie może ta recenzja was do tego zachęci.
Autorem dzisiejszej recenzji jest Ironbone.




Zainspirowany pojawieniem się nowego kącika na FGE i ja postanowiłem wejść nieco w ślady Adalbertusa i spróbować swoich sił w zmierzeniu się z recenzjami zagranicznych perełek – fanfików jakie uznano w społeczności za ważne i warte przeczytania. A na warsztat poszło nie byle co.
Fallout Equestria.

Pierwszy fanfik, jaki osiągnął Tag „legendary” na Equestria Daily, dzieło liczące ponad 2 tysiące stron. Ponad 600 tys. słów, 5tomowe wydanie książkowe, dziesiątki opowiadań pobocznych, audiobook, setki fanartów, a nawet inspirowana opowiadaniemmuzyka, i to też wcale nie jeden utwór.
Taak, nie ma żadnej chyba wątpliwości, że obcujemy z dziełem wielkim.
Ale nie uprzedzajmy faktów.

To będące corssoverem opowiadanie powstawało jeszcze przed premierą 2 sezonu, więc jest oparte w większości na sezoniepierwszym, co nie znaczy oczywiście, że nie pojawiają się żadne nawiązania. Po prostu jest ich mniej i występują dopiero wdalszych rozdziałach. Nieformalna kontynuacja oraz masa [ sam doliczyłem się 40!!!] opowiadań pobocznych już tego problemunie ma, ale, szczerze mówiąc, w odbiorze samego opowiadania w żadnym stopniu to nie przeszkadza.



Koncepcja fabuły opiera się na nałożeniu na Equestrię post-apokaliptycznej rzeczywistości znanej z kultowej serii gier RPG.Koncepcja niby nierealna – połączyć dorosły i brutalny świat z cukierkową bądź co bądź krainą? I wierzcie mi – udało sięprzewspaniale. Rzeczywistość F:E to z jednej strony dalej to, co znamy z serialu, ale jednocześnie tragicznie odmienione przezstraszliwą, bezlitosną wojnę. Piękne, lecz w dużym stopniu wymarłe pustkowie, skalane radiacją, skazą i zniszczonymi ruinamimiast i wiosek, domenę Celestii zaś – niebo – niemal zawsze skrywa pokrywa chmur, odcinająca tą torturowaną ziemię od widokunieba. Świat jakże różny od tego co znamy z serialu, ale jednocześnie wciąż bardzo znajomy.
Kataklizm przetrwały nieliczne kucyki – w większości były to te, jakie zdołały dostać się podziemnych schronów (zwanych tuuroczo „stajniami”], gdzie udało im się przetrwać. W jednej z takowych, 2 stulecia po tym jak odegrał się ostatni akt tragicznegokonfliktu, poznajemy Littlepip – jednorożca, główną bohaterkę. Pewne „wydarzenia”, powodują, że opuszcza ona bezpieczne murystajni i wyrusza na pustkowia, nieświadoma, że przyjdzie jej odegrać kluczową rolę w historii, jaka na zawsze odmieni tą umęczoną krainę.
Jeśli za coś można pochwalić to opowiadanie , to za to , że akcja, choć miewa przestoje i rozkręca się powoli, naprawdę wciąga.Już od pierwszych chwil pobytu na pustkowiach możemy wczuć się w ich klimat. To nie jest łatwy świat i nikt tego wcale tego niekryje. Już pierwsze momenty pokazują, bowiem, ze nie będzie tu łatwo. Autor nie oszczędzi nam opisywania śmierci, porażek iniepowodzeń, zarówno głównej bohaterki i jej drużyny, jak i sporej galerii postaci pobocznych i historycznych.







Właśnie – drużyna. Choć Littepip z początku podróżuje sama, szybko dołączą do niej kolejne postacie, każda na swój sposóbunikalna. I każda z nich - Velvet Remedy, obiekt westchnień wielu, Pegaz Calamity, którego odwaga i nonszalanckość kryjątragiczną historię, Paladyn SteelHooves, na wieczność zamknięty w swej stalowej zbroi, czy zebra Xenith. Każdy z nich nie tylkouzupełnia drużynę swoimi umiejętnościami, ale nadaje jej swój niepowtarzalny charakter. Każde z nich ma do odegrania swoją rolęi nie zabraknie w niej wydarzeń zarówno podniosłych, jak i tragicznych. Pustkowia nie oszczędzają nikogo i wiele będziemomentów, gdzie uprzedzenia i wady charakterów zbiorą swoje tragiczne żniwo, a najlepsze intencje obrócą się , jak wskrzywionym zwierciadle, przeciw im samym. Wbrew temu jednak, co twierdzi Adalbertus, nie ma tu znęcania się nad bohaterami.Owszem, świat jest wobec nich czasami bezlitosny, ale zawsze jest nadzieja na wyjście z pułapki i naprawienie swoich błędów,choćby i w czysto symboliczny sposób.
Ale mówiąc o bohaterach, nie sposób też wspomnieć o postaciach pobocznych – jest ich niemało, a wiele z nich wyróżnia się,nawet na tle bardzo rozbudowanych postaci głównych. Najciekawszą rolę niewątpliwie mają CMC i Mane 6. Choć [ nie do końca,ale nie chcę spojlerować] fizycznie już nie istnieją, odkrywanie, jaką rolę odgrywały bohaterki serialu w całej historii daje wieleczytelniczej satysfakcji. Dość powiedzieć, że każda z „grzywnej 6” prowadziła swoje ministerstwo z nadania boskich sióstr, ikażda w jakiś sposób odcisnęła swoje piętno na społeczeństwie, i historii. Każda w jakiś sposób przyczyniła się do tego, żepustkowia wyglądają tak a nie inaczej.



I nie inaczej jest z innymi – swoją partię [ nader ciekawą IMHO] będzie miał DjPon3, znana i kochana przez fandom derpy [ tujeszcze pod starym imieniem Ditzy Doo ], podobnie jak przedstawiciele różnorakich frakcji bytujących na pustkowiach. Niezabraknie też antagonistów – tajemnicza „Bogini”, czy Red eye, to postacie nie mniej warte uwagi od Discorda, czy NightmareMoon.
Co jednak czyni ten fanfik tak wspaniałym, to nie tylko jego długość, wartkość akcji, czy rozbudowani bohaterowie. Wiele,naprawdę wiele, radości daje czytanie tego, w jaki sposób autor włącza kultowe dla serialu teksty, postacie i wydarzenia w ponurą,ale wciąż znajomą rzeczywistość pustkowi. Druga rzecz, to moim zdaniem nie tylko sama [świetna] fabuła, ale sam sposób jejprowadzenia. Jak mówiłem już – czytanie wciąga od pierwszych momentów, a sposób, w jaki Kkat opisuje akcję tylko zachęca dodalszej lektury. Z każdym rozdziałem intryga gęstnieje, wydarzenia nabierają tempa i znaczenia, pojawiają się też pytania, wielepytań. Nie tylko banały w stylu, „czym jest przyjaźń”, ale poważne zagadnienia, – jaka jest cena pozostania sobą? Co definiujenas? Jak my definiujemy siebie? Czy mogą istnieć skorumpowane i skrzywione wersje wielkich cnót? Ile i jak wiele jesteśmy wstanie poświęcić dla innych? Dodatkowego smaku przydają rozliczne wątki poboczne, wśród których nie brakuje i wątkumiłosnego, a z których wiele niesie naprawdę wielki ładunek emocjonalny. Wydarzenia w wiosce Arbu, ostateczny los królewskichsióstr, wszystkie te i wiele innych wydarzeń wywarło na mnie tak wielkie wrażenie, że wymusiło wręcz przerwanie na momentlektury by ochłonąć.






Pozornie więc proste opowiadanie skrywa więc znaczną fabularną głębię. Niemały watek główny jest motorem akcji, ale iwspomniane wątki poboczne skłaniają do przemyśleń i reflekcji, na dodatkowy plus muszę zaliczyć to , że zostają one wprzeważającej większości zamknięte. Nawet taki michałek jak los pocisków wystrzelonych na Canterlot zostaje w ciekawy sposóbwyjaśniony i rozwiązany.
By nie było – nie jest to opowiadanie dla każdego. Wiele wątków jest niełatwych w odbiorze i zupełnie niecukierkowych, topoważny, choć niepozbawiony humoru świat, nie dobranocka dla małych dziewczynek. Świat, w którym niewiele jest słońca,każdy dzień to walka o przetrwanie, świat, w którym kucyki palą, biorą narkotyki, gwałcą, krwawią i zabijają, ale jednocześnieświat w którym dalej rozpoznać można echa baśniowych, bardziej pokojowych czasów, takim, jaki znamy go z kreskówki.
Ja osobiście polecam przeczytanie F:E każdemu, kto nie obawia się doroślejszych tematów, komu niestraszna jest długośćfanfica i konsekwentnie stosowany grimdark. Każdemu kto całym swoim sercem, tak jak ja, pokochał zrujnowaną wojną atomowąrzeczywistość komputerowych falloutów i nie obawia się połączenia ich z zdawałoby się zupełnie nieprzystającą do takiej wizjikreskówką o małych kucykach.
Ja ze swojej strony mogę dać z czystym sumieniem 1 0/1 0. Jeśli ktoś chciałby się z tym dziełem przez duże D zapoznać, jestono szeroko dostępne, od oryginału na EQD, [http://www.equestriadaily.com/2011/04/story-fallout-equestria.html], poprzezprawdziwą książkę, PDF-y, czy też dostępny na youtube audiobook, obejmujący na razie rozdziały do 22 z 47 łącznie. Nie możnateż zapomnieć o polskim tłumaczeniu, na chwilę pisania tej recenzji dostępnym do rozdziału 9.

Tak więc polecam wam tę lekturę z całego serca i…do zobaczenia na pustkowiach.




Wcześniejsze perełki:
I - "Upheaval: Breaking Point"
II - "Fallout: Equestria"




Komentarze

  1. Post będący wspólną walką dwóch rycerzy-redaktorów (Kogut i rozrabiaka) z przekletą machiną, prosto z piekieł, zwaną bloggerem został opublikowany!!!

    Cieszmy się i świętujmy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ,cieszmy się! Nie wiem o co chodzi ,bo od razu zacząłem komentować ,ale tak cieszmy się i świętujmy!

      Usuń
    2. Również nie wiem o co chodzi, lecz na dobrą imprezę zawsze jest pora!!!
      Pinkie, chodź na chwilę...

      Usuń
  2. Artykuł w miarę ale trafiło się kilka błędów.
    Przede wszystkim Fallout Equestria NIE jest crossoverem. Jest to tak zwany Fusion Fic.
    W crossowerze mamy przeplatanie się dwóch światów. W tym wypadku dwa światy zostały ze sobą połączone w jeden.
    A poza tym usuną bym z tej recenzji spojlery, możecie popsuć zabawę tym co jeszcze nie czytali :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś pozjadał parę spacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ,to było wkurzające w tym tekście.

      Usuń
    2. Urgh... czyli jednak odwieczny wróg każdego redaktora wygrał tym razem bitwę i stworzył błąd, którego nie udało nam się wyłapać. Bądź przeklęty o wielki potworze nienawiści, zwany bloggerem!

      Usuń
    3. Czasem mam ten sam problem u siebie na blogu.

      Usuń
  4. Czemu nie ma nic o ostrzeżeniu Dema o zamachu na My Little Konwent? ;)
    http://www.youtube.com/watch?v=okAeSdnSNPQ&feature=g-all-lik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że uprzedził. Porządny chłop nie ma co ;P

      Usuń
    2. A czytaliście komentarze pod tym?

      Usuń
    3. Komentarze są najlepsze...są niczym wisienka na torcie ;P a teraz chodźmy popełnić zbiorowe samobójstwo bo świat bez nas będzie lepszy :D

      Usuń
    4. W takim razie chocmy wszyscy na ten konwent.

      Usuń
    5. Poczekajcie, tylko się spakuję :>

      Usuń
    6. @Dzihad4ever

      Tak jakby Dem niedostatecznie dużo atencji dostawał.

      Usuń
  5. Całkiem ciekawe, ale... błędów od cholery i do tego jeszcze spoilery...

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja nie jest zła. Fakt, parę spacji więcej by się przydało i ten zwrot "bądź co bądź"... kumpel mi zawsze zwraca na to uwagę, jak tak mówię, więc i ja się przyczepie. "Nie ma takiego zwrotu jak bądź co bądź. Może być W KAŻDYM BĄDŹ RAZIE." - Cytując mojego kolegę.

    Wracając do recenzji, to jednak uważam, że autor trochę przesłodził w opisywaniu FallOut`a. Niemniej jednak zgadzam się z nim, że jest to dzieło godne polecenia każdemu, kogo choć trochę jarą takie klimaty.

    Propozycje na następną perełkę: Crisis Equestria. Jakby ktoś mógł ;)

    A teraz na poważnie. Weście się lepiej za tłumaczenie FallOut`a, nie go recenzujecie. Ile mam jeszcze czekać na 10 rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam teraz w planach parę nieznanych w polsce dzieł, ale mimo wszystko, jak ktoś prześle, to wstawie.

      Usuń
    2. @Iruc: wypatruj 10 rozdziału na naszym forum (foetrpl.pun.pl), MLP Polska i FGE w przyszłym tygodniu (może w poniedziałek, może kilka dni później).

      Usuń
    3. @Iruc

      Przekaż swojemu koledze, że pieprzy głupoty. Właśnie zwrot "w każdym bądź razie" jest niepoprawny, ponieważ jest to tzw. kontaminacja dwóch (POPRAWNYCH!) zwrotów - "bądź co bądź" oraz "w każdym razie".

      Usuń
  7. Recenzja spoko. Poza kilkoma zjedzonymi spacjami. Gdy ją czytałem, małe kuce w mojej głowie zaczęły skakać i drzeć się bym zaczął spoilerować. Uczucie to jest trudne do stłumienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Taa 2 dni temu wspomniałem jakiemuś Autorowi FANFIC-a o Fallout i BUM na następny dzień Fallout:Equestria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nikt wcześniej o nim nie słyszał :).

      Usuń
  9. Rozumiem, że błędów nikt nie poprawi... tak samo jak skopanego formatowania... i kilku innych rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
  10. "Kataklizm przetrwały nieliczne kucyki – w większości były to te, jakie zdołały dostać się podziemnych schronów (zwanych tuuroczo „stajniami”], gdzie udało im się przetrwać. W jednej z takowych, 2 stulecia po tym jak odegrał się ostatni akt tragicznegokonfliktu, poznajemy Littlepip – jednorożca, główną bohaterkę. Pewne „wydarzenia”, powodują, że opuszcza ona bezpieczne murystajni i wyrusza na pustkowia, nieświadoma, że przyjdzie jej odegrać kluczową rolę w historii, jaka na zawsze odmieni tą umęczoną krainę."

    Hmmm... czyż to nie jest czasem dokładna kopia fabuły pierwszej i trzeciej części Fallouta (oraz mniej dokładna kopia drugiej części)?

    Właśnie dlatego nie lubię takich bezpośrednich crossoverów. Takie środki zwykle świadczą o braku kreatywności autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shitstorm incomming.

      Dodam od siebie, że ludzie mają tendencje do przeceniania rzeczy związanych z czymś co lubią. Nie wiem jak tutaj jest, bo po prostu nie czytałem FF, ale nie zdziwiłbym się jakby coś podobnego panowało tutaj, w większym lub mniejszym stopniu.

      Usuń
    2. To jest prawie dokładna kopia fabuły F3 od lokacji po zadania. Dopiero pod koniec trochę odchodzi, ale cały czas czuć, ze to F3 z kucykami, czasami widać to za bardzo. No ale może boli mnie to bo jestem wielkim fanem Fallout`ów, a 3 przechodziłem 10 razy.

      Usuń
  11. Recenzja FO:E, w której jestem wspominany 2 razy? Ugh...
    Po pierwsze, podaliście ilość słów, a autorki nawet z imienia nie wspomnieliście?to wręcz niegrzecznie. Poza tym brak spacji i trochę błędów stylistycznych.

    Trochę mało obiektywny tekst. Nie mam w nim ani ziarna krytyki. Nie ma poruszonej interesującej formy narracji z fika, nie ma poruszonych często przez autorkę wykorzystywanych motywów (chekov's gun itp.). Nic nie jest wspomniane o mocno rozbudowanym świece, o szczegółach, które autorka z taką gracja wplata w fabułę, o ciekawych wyjaśnieniach i nawiązaniach do serialu, jak na przykład co to były farmy kamieni. Nie ma nic w ogóle powiedziane o założeniach fabuły. Można by chociaż wspomnieć zdaniem gdzie jest konflikt i o co to w ogóle chodzi. I wypadałoby też wspomnieć o tym, że autora celowo pisała to opowiadanie w takiej formie, żeby jak najbardziej zbliżyć się do gry – podsumowania statystyk na końcu każdego rozdziału, albo jawne nawiązania do poziomów trudności, doświadczenia czy nawet miejscami mechaniki walk.
    A co do krytyki samego dzieła...
    Czyta się to miejscami koszmarnie. Rozdziały są długie i meczące, mimo, iż fabuła trzyma cały czas w napięciu. Drużyna jest niemalże niezniszczalna i czasem się zdaje, że dopóki mają wystarczająca ilość bandaży, żeby im kończyny nie poodpadały są nie do powstrzymania. I tak, jest tam dużo przemocy i znęcania się nad główna bohaterką, do tego stopnia, że jak widzisz, że udało jej się znaleźć jakąś apteczkę, żeby się z czegoś wyleczyć, to tylko po to, żeby na następnej stronie coś jej odstrzeliło pół zadka, poraziło prądem, podziurawiło jak ser szwajcarski, zmutowało kawałek jej ciała, oderwało kończyny albo sprawiło, żeby mózg jej się wylewał przez uszy – i nic z tego nie wymyśliłem, wszystko jest w opowiadaniu.

    Oczywiście tak poza tym jest to bardzo dobrze napisany, nieco meczący w czytaniu, ale niezwykle wciągający fanfic z bardzo dobrze zbudowanym światem i mistrzowsko skonstruowanymi postaciami. Porusza bardzo dużo poważnych tematów, kwestie moralności i sprawiedliwości w świecie ogarniętym chaosem i zniszczeniem, uzależnienia, przemoc, gwałt oraz to, jak łatwo można stać się potworem nawet mając na względzie dobro innych. Po przeczytaniu niektórych rozdziałów sam musiałem się długo zastanawiać nad tym co właściwie się tam stało i jak się w tej sprawie czuję. Ma też wiele elementów komicznych, olbrzymią ilość powtarzających się dowcipów, powracające motywy oraz dystans do siebie.
    Jest po prostu bardzo przeceniany przez swoich fanatycznych fanów i traci na tym sporo wiarygodności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja recenzja zainteresowała mnie bardziej, aniżeli ta powyżej. Aż czuję we mnie wzbierającą ciekawość do przeczytania tego fanfica.
      PS: Kiedy ukażą się twoje kolejne prace?

      Usuń
    2. Moje kolejne prace? Znaczy co dokładnie?

      Usuń
    3. Twoje epickie grafiki, rzecz jasna.

      Usuń
    4. tutaj i tutaj, a tutaj masz dyskusje na temat moich rysunków na forum :D Tu na FGE wstawię kiedyś może, ale to chyba jeszcze mi do limitu brakuje.

      Usuń
  12. pochodzą z Ameryki, gdzie EQD i Fallout: Equestrii jest stary fic czuje dziwny. Jestem pewien, że google translate będzie działać doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I'm afraid google translate failed you miserably. but I'm pretty sure you're ok to post in English, most of us know English to some degree :)

      Usuń
    2. @Adalbertus

      Im afriad not, most of "bronies" here are still under 18.

      And that comment in "polish" made my day xD, it looks like Google still needs to improve some languages.

      Usuń
    3. True, but it's easier for us to translate an English post into Polish, than for an English-speaking person to post in Polish in the first place.

      Usuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty