mnie nie widać! yay!

wtorek, 14 sierpnia 2012

Relacja z Gdańskiego Ponynight v.2



Czas na kolejną relację. Tym razem ze słynnego w całym fandomie miasta - Gdańska.


Nie lada zaszczyt spadł na me barki, gdyż to ja zostałem wyznaczony (ochotniczo i głosem ludu) do napisania relacji z Ponynight v.2. Wydarzenie niezwykłe i niesłychanie spontaniczne, a zarazem uosabiające chaos i świetne zgranie. Mimo że od opuszczenia Gdańskiego Klubu Fantastów minął już ponad miesiąc, ja nadal chcę podzielić się z Wami moimi odczuciami jako człowieka, który bywał do tej pory tylko na dziennych meetach w Warszawie. No to lets goł evriponi !
Jak już wcześniej wspomniałem, Ponynight v.2 odbywał się w miejscu zwanym Gdańskim Klubem Fantastów, umiejscowionym…gdzieś w Gdańsku. Jako że miejscem zbiórki była Gdańska galeria Manhattan musieliśmy jakoś tam dotrzeć. Niestety zanim wyruszyliśmy kilka osób postanowiło zakupić pare „mikstur many” przez co dogoniła nas ulewa. Szkwał szalał w najlepsze, a Gdański fandom (i ja) stał i czekał na cud. Wtem padł genialny pomysł: przyodziać zbroję +100% odporności na wodę. Tak więc udaliśmy się do Piotra i Pawła po wspomniane wyżej worki na śmieci. Koszt niewielki, zysk ogromny. Dzięki tej skomplikowanej operacji cały sprzęt potrzebny na noc dotarł z nami suchy i nietknięty. Po drodze musieliśmy tylko ominąć płynącą ulicami Gdańska nową odnogę Wisły, ale i ona nie powstrzymała dzielnych Bronies przed dotarciem do Góry Przeznaczenia.
Kiedy wszyscy już weszli zaczęła się część techniczna: każdy kto mógł wyjął laptopa lub inny technologiczny badziew, a organizatorzy zabrali się za rozstawianie projektora. 

Czarne, workowe bractwo gotujące się do wymarszu.
Pojawiły się pierwsze wzmianki o zamówieniu pizzy.
Po pewnym czasie, kiedy maszyneria była gotowa do działania, zastartowaliśmy pierwsze dwa odcinki. Wspólny śpiew, komentowanie każdej śmiesznej scenki oraz darcie się bez sensu utwierdziły mnie w fakcie że Trójmiejscy Bronies nie różnią się wcale aż tak bardzo od Warszawskich.
W trakcie trwania odcinka drugiego, ustalone zostało że puścimy odcinki rozpoczynające i kończące drugi sezon.
Odcinek się skończył, a głodna gawiedź przeszła od słów do czynów i zamówiła pizze. W tym czasie na różnych laptopach (w tym moim) słuchano muzyki, oglądano twórczość fanowską i ogólnie nudzono się.

Było trochę ciasno, ale nic nie zastąpi takiej piwniczki. Gdyby jeszcze była dźwiękoszczelna, to sąsiedzi mogliby spać.
Mnie pochłonęła konwersacja z nowymi znajomymi, których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam. Po przesłuchaniu połowy utworów na wszystkich dyskach i obudzeniu większości sąsiadów, wzięliśmy się za odcinki z Discordem. Kolejna fala śmiechów i żartów wypełniła dwa, ciasne pomieszczenia w których przyszło nam się gnieździć. Aby nie było nudno do wspaniałych atrakcji wieczoru doszły także kalambury. Radochy miałem przy tym co nie miara, kiedy najróżniejsze osoby pokazywały najróżniejsze pozy aby ukazać nam najróżniejsze hasła. Jakimś dziwnym sposobem Gdańscy Bronies są trochę lepiej ogarnięci od tych z Warszawy (którzy i tak są dla mnie wzorem organizatorstwa).
I tutaj rozpoczynają się moje problemy z pamięcią. Oprócz tego że bawiłem się w Vinyl Scratch (okulary i słuchawki) i darłem twarz razem ze wszystkimi to nie pamiętam za dużo. Potem przyszła pizza i zabrano się za konsumpcję. Nadeszła pora na ostatnie dwa odcinki. 

Zgon na meecie. Ten osobnik ryzykował utratą włosów, kończyn, odzieży oraz honoru.  

Po obejrzeniu wesela wzięliśmy się za MOV-y. Z bolejącym sercem, krwawiącymi oczyma i wołającym o pomstę do nieba mózgiem obejrzałem te schizowe dzieła i uznałem że nie są aż tak skrajnie głupie jak myślałem do tej pory. Magia sobotniej nocy.
Potem nastąpiła cisza. Ludzie zajęli się rozmowami, jedzeniem, oglądaniem czegoś poza kucykami i innymi sprawunkami. Chwilowy przestój był jednak tylko ciszą przed burzą. Na forum całego zgromadzenia padł pomysł o podłączeniu do Internetu, którego  użyczył nam jeden z uczestników. Mój laptop został oficjalnie jedynym dostępem do świata. Obowiązkowo użyliśmy go do obejrzenia „Naszego Polskiego Kucyka” i paru innych kultowych przeróbek.  PARTY HARD osiągnął punkt kulminacyjny, po czym wrócił do poziomu bezpiecznego dla mózgu. Niektórzy zasnęli, kilkoro się rozeszło, a reszta musiała utrzymać imprezę na poziomie bez ich pomocy. No co poradzić. Jak mus to mus.
Około godziny 4 zaczęliśmy zwijać osprzętowanie i sprzątać klub. Ogarniając stoły i podłogę natrafiłem na wiele bardzo ciekawych i zarazem pięknych rysunków, które chętnie ujrzałbym raz jeszcze.
Oczywiście nie obyło się bez ciemnej strony fandomu, czyli clopów, ale ich poziom nie przekracza dopuszczalnych norm więc jest git.
Jak dla mnie, ekskomunika nałożona na Gdański fandom może zostać zdjęta. Nie ma powodu hejcić ich za jeden incydent, nawet jeżeli był to incydent tak głupi że ja nie mogę.
Podsumowując: Ponynight to świetna sprawa, i polecam wybrać się na takowy do Gdańska. Zastaniecie tam wspaniałą atmosferę, miłych ludzi oraz wariacje związane z meetem w nocy . Nie wiem jak Wy, ale ja wybieram się na następnego Night’a i zapraszam wszystkich ze mną. Jeżeli się Wam nie spodoba….no to jesteście skrajnie dziwni.

Zadanie na koniec: znajdźcie warszawiaka. Ale ostrzegam że ja sam się nie potrafiłem znaleźć przez kilka minut. 


Baleronking

18 komentarzy:

  1. Zabawa musiała być przednia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaa... Ładny burdel! A z tymi workami na śmieci... Genialne!!! Pewnie pokażą was w gazecie pod nagłówkiem "Alkaida robi zwiady, szykujcie się na najgorsze..."
    musiało być wesoło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pytanie. Dobiero od niedawna jestem Bronym i chciałbym wiedzieć co "tak głupiego, że ja nie mogę" zrobili gdańscy Bronies.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podpinam się do pytania

      Usuń
    2. Tylko wdali się w bójkę z jakimś człowiekiem oraz przy okazji świetnie się bawili śpiewając piosenki na cały głos.Aż restauracja miała dość;)

      Usuń
    3. Tak głupiego że ja nie mogę???
      To właśnie dlatego wszyscy ich znają: czyli pokaz rule 34 w KFC w biały dzień

      Usuń
  4. O co chodzi z tym incydentem Gdańskim?

    OdpowiedzUsuń
  5. Oficjalnie macie u mnie zdjętą ekskomunikę na FGE. Nie wiem tylko, czy Emes mnie za to nie rozwali jak wróci, ale co mi tam xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakość ostatniego zdjęcia powalająca.

    OdpowiedzUsuń
  7. kurde, paczałem paczadłami nie w aparat, tylko w bok

    facehoof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie marudź, ja ogarniałem burdelątko z siedziby GKF xD

      Usuń
  8. Warszawiak to tamten całkiem z prawej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napewno, to przeciez widac hehe

      Usuń
    2. Nie... To ten z lewej... W czarnych okularach i długich włosach. Ba dum tss

      Usuń
  9. tat mniej więcej wyglądało u mnie wyjście na tego Meeta

    http://www.youtube.com/watch?v=GsWubOa5gDg

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurde, jestem najjaśniejszym punktem na ostatnim zdjęciu XD.

    OdpowiedzUsuń
  11. Te te te, który to faka pokazuje na ostatnim zdjęciu? :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak ja bym chciał wsiąść w czymś takim udział. Kiedy będzie kolejny? Żeby SMS ktoś wysłał czy coś w tym stylu.

    OdpowiedzUsuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!