mnie nie widać! yay!

piątek, 3 lutego 2012

Fanfic: Nasz Wspaniały Świat

Obraz autorstwa Zdzisława Beksińskiego, rok 1985


 [Violence] [Dark] [Crossover]

Opowiadanie autorstwa Adamovixa. Ostrzegam - może wywołać kontrowersje, koniec końców, dotyka tematyki ludzi i kucyków, nie koniecznie przyjaznych okolicznościach. Niemniej, moim zdaniem opowiadanie jak najbardziej warte przeczytania. Zatem zapraszam!

Autor: Adamovix

Opis i nota od autora w jednym: 
Fanfica pisałem jakiś tydzień. Nie non-stop, ale godzinkę, dwie każdej nocy. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Na pewno dobrze się przy nim bawiłem wyobrażając sobie każdą scenę. Przede wszystkim te końcowe.
Chciałem napisać zbiór opowiastek (filozoficznych po części). Kompozycja tekstu może wydawać się troszkę dziwna, ale jest uporządkowana chronologicznie. Wzorowałem się na Tako rzecze Zaratustra Nietzschego. Nie widzę za dużo sensu w pisaniu czegoś co kończy się dobrze i/lub zostawia miłe wspomnienia. Starałem się przedstawić rdzenną naturę człowieka i prawdziwe obejście z kucykami w przypadku zetknięcia się ras. Oczywiście w normalnym przypadku byłby to jeden wielki chaos i zniszczenie, którego nawet nie warto opisywać (a nie zbawienie naszego świata jak twierdzi większość). Dlatego wprowadziłem przypadek nie normalny. Moi bohaterowie to ludzie bez uczuć, których stworzyłem na potrzeby większego dzieła. Naukowcy w pełni poświęceni idei, wychowani w niej.
Myślę, że zniszczyłem tu całą kompozycję bajki, dokonałem pełnej profanacji świata przedstawionego. Ale jest gdzie pomyśleć, jest gdzie łezkę uronić (wątpię czy ktoś taki się znajdzie, ale trudno) i jest gdzie znienawidzić (chociażby autora). Myślę, że każdy może coś z tego wyciągnąć.
Oddałem głównemu bohaterowi cały mój charakter i wszystkie swoje idee. Podmiot można więc utożsamić z autorem. Chociaż wątpię czybyłbym tak dzielnym jak on.
Oczywiście komentarze bardzo mile widziane. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Ilustracje do tekstu wykonane przez mojego brata (jeszcze będą dodawane w niedalekiej przyszłości): O, tutaj.


49 komentarzy:

  1. Kocham Beksińskiego! Wiec na pewno przeczytam :) a mam pytanie dodatkowe - czy tytul jest jakimkolwiek nawiazaniem do ksiazki A. Huxleya - Nowy Wspaniały Świat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie znam tej książki, nigdy o niej nie słyszałem, ale muszę przyznać, że kiedy rozpoczynałem pisanie fanfic miał dokładnie taki tytuł! Doprawdy dziwne ;]
      Jednak stwierdziłem, że tyczy się on bardziej naszego świata, jego działania i mieszkańców niż Equestrii.

      Usuń
    2. W takim razie serdecznie polecam! Świetna antyutopia i naprawdę można nieźle zobaczyć, jak autor przewidział przyszłość (książka z 1932 roku). Naprawdę warto.

      Usuń
  2. Plus za Tormenta we wstępie. Z reguły wybieram tę opcję w rozmowie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie to nie wiem sam co o tym napisać. Plus za wplecioną filozofię. Sceny mordowania kucy? Dość drastyczne, ale do przełknięcia. Przedstawiona wizja kontaktu do mnie nie przemawia, choć furtka w postaci czyszczenia wspomnień to ciekawy pomysł. I wręcz genialny epilog! I co ważniejsze - tu trzeba pomyśleć co się czyta!

    Czy polecić, to nie wiem. Przeczytać warto, jednak duża część z osób pewnie polegnie już po pierwszych stronach. Jest bardzo kontrowersyjny. Autor nie ukrywa krwi, eksperymenty opisuje dokładnie (czasem aż zbyt). Ogrom przemocy poraża z początku.

    Jedyne do czego mógłbym się czepnąć to do praktycznie kompletnej i nic nie znaczącej pierdółki:) Gatling jest cokolwiek za duży i waży cokolwiek za dużo by go obsługiwać jak opisałeś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe... Widać jest możliwe nie cierpienie danego fica i... w pewnym sensie lubienie go xP
    Poczytałem dwie pierwsze cześci i podziękuję... przynajmniej na razie.

    Smutne, że gdyby faktycznie istniał taki portal, naukowcy zachowywali się właśnie tak, jak ich przedstawiłeś... To w sumie więcej niż pewne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym się nie zgodzę. Dla mnie takie zachowanie jest nienaturalne. Nie dla obecnych czasów. Owszem dla współczesnych Freudowi, Nietzshemu (lub czasach "trochę po") byłoby to o wiele bardziej możliwe.

      Zresztą nie chce spoilerować ale to jest poniekąd wyjaśnione dalej.

      Usuń
    2. Czy ja wiem? Kto wie, co się dzieje w tych najtajniejszych bazach świata...

      Usuń
    3. Czy naprawdę sądzisz iż, druga strona by siedziała bezczynnie? W przypadku tego co napisał autor prawdopodobnie nasz cywilizacja już dawno została by obrócona przez kuce w ruinę (myślcie co chcecie ale w starciu obecnej technologii z equestriańską magią dostajemy łomot na całej linii), oczywiscie gdyby nie jeden szczegół, o którym wspomina dalej autor.

      Usuń
    4. @Niklas Zbierają najlepszych żołnierzy jednostek specjalny i czekają by rzucić ich przez portal :X

      Usuń
    5. Niestety śmierć i cierpienie są nierozerwalnie związane z badaniami na zwierzętach (przypuszczam, że właśnie tak traktowane były kuce w ficu). Co prawda ogranicza się niepotrzebny ból, ale zdarzają się różne wpadki, jak chociażby jedne z moich ostatnich zajęć z fizjologi zwierząt podczas których doszło do nieudanego ogłuszenia żaby. Niektóre badania z kolei z góry zakładają uśmiercenie zwierząt. Tu mogę wymienić chociażby badania nad wytrzymałością kiełży na wysuszenie środowiska, czy mechanizmami termoregulacji u chomika.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fanfik jest po prostu... smutny. Mimo to podoba mi sie. Lubie klimaty obracajaca sie wokol utopii i antyutopii. Oczywiscie mysle ze glowny bohater stworzyl wbrew swojemu przekonaniu antyutopie. Zal mi glownego bohatera. Zrzuca na ludzi to ze gonia boga i ze zyja w piekle a tak naprawde on tworzy dokladnie to samo w podziemiach instytutu. Naprawde Fanfik zachecajacy do myslenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy w Instytucie są teorytycznie istotami szczęśliwymi, nic więcej im nie potrzeba. Rozwijają technologię, ale nie pisałem o jej użyciu w świecie ludzi, mija to się za bardzo z celem i tematyką. Nie napisałem czy akcja rozgrywa się w przyszłości, przeszłości czy też tyraźniejszości.
      Z pogonią za Bogiem zarówno ludzi jak i bohatera się zgodzę, ale piekło w Instytucie to troszkę inny temat. To jasne, że Naukowcy wykorzystują co tylko się da, aby przeprowadzić badania. To oczywiście dla świata zewnętrznego jest postrzegane jako złe. Porwania, sadyzm, tortury... To nie może być dobre. W takim razie Instytut jest piekłem jako "dom cierpienia". Ale to ośrodek badawczy. Cel trzeba jakoś osiągnąć. Nikt nie odczuwa dzikiej satyfakcji z sadyzmu. Wszystko robione jest dla ludzi i z myślą o ludziach... Czyli zniszczeniu świata.

      Usuń
  7. W normalnej sytuacji w życiu bym nie przeczytał czegoś takiego, ale z autorem miałem przyjemność porozmawiania nieco wcześniej i muszę przyznać, że mnie zainteresował.

    Komentarz pisałem w trakcie czytania.
    Zapomniałbym. Piszę SPOILERY, więc uważajcie.

    Naukowcy bez uczuć w zbrojach.
    http://www.youtube.com/watch?v=-bzWSJG93P8&feature=fvst
    Takie pierwsze skojarzenie.

    Już na początku widać jaki to będzie milusi ff.
    Ehh, biedna FLuttershy. Najpierw ginie uderzając w głaz, potem ktoś zabija jej ojca, teraz jest rozstrzelana z dość grubej rury.
    Uwzięliście się na nią?

    Natrafiłem w końcu na pierwszą nieścisłość. Naukowcy nie mają uczuć a pojawia się takie zdanko: "Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie od kiedy założyłem Instytut."
    Czytając widzę, że główna postać to niezły badass, w dodatku autor się z nią utożsamia.
    Cóż... tego się spodziewałem.

    Stało się! Ktoś się uczepił Pinkie Pie. Aż nie wiem co napisać.

    Dalej trochę filozofii. Ciekawe podejście autora na temat marzeń, światów równoległych, świata nadrzędnego. Dziw bierze, że w tym samym fanficku mordowane są ulubione kuce.

    "Więc nie mógłbym użyć broni palnej ani noża, bo zachlapałbym akta."
    Kontekst w jakim to zdanie zostało użyte zwala z nóg.

    Świetny dialog między głównym bohaterem a Twilight Sparkle.

    Kolejny kucyk z m6 poddawany badaniom rodem z nazistowskich Niemiec.
    Tym razem padło na AJ.

    I kolejne tj. Rarity i Sweetie Belle.

    Następnie Spike z Twilight.

    Autor nie patyczkuje się z mieszkańcami Ponyville.
    Znowu bardzo ciekawa sytuacja, związana z Celestią.
    Oczywiście w między czasie musiała się pojawić RD. To był ostatni kuc z m6. Pal lich, że się regenerują.

    Ależ ten fanfick nierówny.
    Z jednej strony mamy naukowców, których raczej sympatią żaden brony darzyć nie będzie, z drugiej dobre dialogi(kolejny z mefistofelesem).

    Incydent przed zakończeniem, stanowi chyba najlepszą część fanficka.
    "Dzięki za wskazówkę! Mam tu piękny rew... - otworzyłem szufladę, ale była pusta – o... nie mam." - w końcu uśmiechnąłem się czytając fanfick.

    W końcu skończyłem. Czas na ocenę.
    Za przeprowadzanie eksperymentów na kucach powinienem dać z miejsca 0/10, ale nie da się ukryć, że ff zawierał także dobre strony.
    Głównie dialogi oraz świetny opis głównej postaci(theme song który dałem na początku świetnie do niej pasuje).
    Ostatecznie ocena wynosić będzie 7/10. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie miałem tak ambiwalentnego nastawienia do ff.

    Ps. My god! Ale dłuuuuugi coment.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz ^^

      Co do muzyki:
      Myślałem o wklejeniu na końcu linka do Sweet Dreams Mansona albo Paint in Black Rolling Stones'ów, ale nie mogłem się zdecydować.

      Co do owej "nieścisłości":
      Bohater (mogę wyznać że nosi numer 3, można więc go tytuować "Trzeci", nie musi to być Bezimenny) nie jest w pełni Naukowcem. Nie urodził się tak jak oni w zbroi i on odczuwa emocje. Ma własny gabinet, którego Inni nie potrzebują. Cytuję z części "Spotkanie":
      "Oni nie mieli serca i nie byli słabi. Zazdrościłem im, przepełniała mnie ojcowska duma."

      Usuń
    2. Rzeczywiście, moje niedopatrzenie.

      Usuń
  8. Świetny FF. Pokazał coś czego człowiek ciągle się boi. Strach przed nieosiągnięciem sukcesu, może być tak duży, że posuniemy się do takich metod jakie zostały opisane w opowieści (według mnie główny bohater chociaż zablokował dostęp do odczuć, musiał czuć coś, zapewne nie wiedział co to, twierdził że to pogoń za nauką, ale tak naprawdę to był strach przed upadkiem). Niestety dobrocią nie podbijemy świata (by ją szerzyć), korupcja oraz mentalność środowiska w jakim żyjemy, jest już tak wyjałowiona głupotą, że trudno będzie wprowadzić takie zmiany na świecie. Zawsze można spróbować. Jak to ktoś powiedział w pudełku z ruchomymi obrazkami "Każda idea jest nieśmiertelna"

    Są to tylko moje przemyślenia. Nie respektujcie ich, bo zapewne są blednę itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoń za nauką bohatera jest szczera. Jeszcze przed próbą samobójstwa poświęcił samego siebie dla dobra ogółu:
      "Poświęciłem swoje oczy, straciłem wszystkich bliskich, moje ciało rozerwał wybuch, gdy chciałem zginąć razem z najgorszymi ludźmi tego świata. Nie dano mi umrzeć w spokoju... Zawsze próbowałem żyć w harmonii i przyjaźni. Ale na tym świecie się nie da."
      Przyjął do siebie fakt, że jego grzechy nie zostaną zapomniane i gdyby mylił się w swoich poglądach, znalazłby się po śmierci w Piekle, wystawiony na wieczne cierpienie. Osiągnął cel swojego życia zakładając Instytut, tak więc nie boi się porażki. Jeśli nie dane mu będzie zniszczyć świat zrobią to inni. On dał z siebie wszystko.
      Z całą resztą się zgodzę.

      Usuń
  9. Słodko, dobra opowieść mimo, ciężkiego początku. Nie bardzo jednak rozumiem, co dały im wyniki badań na kucykach. Dzięki ich niesamowitej żywotności udało im się opracować niezniszczalnego wirusa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. I wszystko wymienione w Epilogu. Dzięki badaniom nad marzeniami, obiektami nie mającymi prawa istnieć w naszym świecie, udało się wyciągnąć całkowicie nowe substancje wykraczające poza granice ziemskiej nauki.

      Usuń
  10. No ff bardzo ciekawy, a rozwiazanie problemów z piekłem(naszym światem) iście w moim guście, dialogi bohatera jak i jego przemyslenia bardzo mi sie podobały, w ogóle fanfik bardzo fajny.

    Eksperymenty na kucykach jakiegoś większego wrazenia na mnie nie zrobiły, pewnie dla tego ze takie wytrzymałe były

    Fanfika chetnie pokaże kumpla niebrony, jestem ciekaw ich reakcji:D

    Btw jak sie buduje takie portale :p

    OdpowiedzUsuń
  11. W sumie przeczytał bym więcej takich historii, głód mnie złapał na czytanie-.-

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę stylistycznych i ortograficznych błędów się trafiło. Interpunkcyjne to już w ogóle, ale to standard, więc jestem przyzwyczajony.

    Co do fanfika - cóż, te wszystkie tortury i eksperymenty w moim odczuciu miały na celu głównie wywołać kontrowersję, poza tym to niewiele. Ale to troszkę tani chwyt.

    Miałem spore wątpliwości co do fabuły. Już na samym początku - główny bohater "wysadza się w towarzystwie światowych przywódców państw i przestępców"... ta, pewnie na specjalnym, tajnym spotkaniu Mega Złych Ludzi, Co Knują i Spiskują. Trochę tandetne. Tak samo, jak to, że przeżywa, po czym buduje sobie na własną rękę ogromny instytut na dnie oceanu - toć na takie inwestycje rzadko mogą sobie pozwolić całe państwa, a co dopiero pojedyncze osoby. Już nie mówiąc o tym, że mu nikt w tym za bardzo nie przeszkadza, mimo że jest mordercą zapewne poszukiwanym na całym świecie... Nie bardzo mnie to przekonuje.

    Albo że te 200 dzieci dokonują "wielu odkryć". Trochę mu się fartnęło, że trafił akurat takie inteligentne... Bo zakładam, że inteligencji to im nie ulepszano?

    Co do wymowy - dla mnie to trochę zbyt "sophisticated". Ja jestem prosty chop ze wsi i mnie taka abstrakcja nigdy nie kręciła. Nie wiem, dla mnie to trochę przerost formy nad treścią.

    Co nie zmienia faktu, że, jakkolwiek to może być dla was zaskakujące - dla mnie fanfik fajny :).

    Aż musiałem sobie posłuchać:
    http://www.youtube.com/watch?v=kcxEu2IVT0c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Wreszcie jakaś krytyka!
      Dobra, muszę przyznać, że fanfic czytałem jakieś dwadzieścia razy, ale wierzę, że ciąglę znajdują się tam jakieś błędy. Czytało go kilka osób, ale żadnych błędów nie znalazły (poza użyciem słowa "towarzysz", który zwraca uwagę na związek między mieszkańcami w Instytucie).
      Tortury opisałem dość zimno, z małą ilością szczegółów (mogłem znaaaaacznie więcej, ale to nie grimdark). Nie miało to wzbudzić kontrowersji, ale zwrócić uwagę na okrucieństwo, dążenie do celu za wszelką cenę.
      Co do fabuły...
      Bohater chciał popełnić samobójstwo i wybrał najlepszą ku temu okazję. Chciałem tylko zwrócić uwagę na odstąpienie od "złej strony mocy" i poświęcenie. Troszkę uogólniłem, ale to skrócony opis. Wystarczy odrobina fantazji. Nie musiał wysadzać się przecież w masońskiej loży, ale np. podczas spotkaniu w celu obgadania kwestii związanych z handlem bronią. Sam fakt przeżycia daje mu nadzieję, że został stworzony do bardziej wzniosłych celów.
      Lecimy dalej. Jako człowiek bez uprzedzeń moralnych mógł mieć duże pieniądze, występować pod wieloma nazwiskami i mieć wiele twarzy. Cóż, miałem wątpliwości co do realności Instytutu, ale Bioshock mnie przekonał...
      Dzieci niestety ulepszono. Zbroja to nie tylko redukcja zmysłów. Potrzebowali większej wydajności, aby chociażby kierować wieloma robotami na raz. Zakładam, że aktywność mózgu wynosiła u nich około 40-50% w przeciwieństwie do naszych <10%. Sam fakt wychowywania chociażby 20 lat nowonarodzonej osoby absolutnie bez czasu wolnego, marzeń, a jedynie nauką jest fascynujący. Bohater nie mówi o nich jak o ludziach. Zazdrości im, jest z nich dumny. To już inna rasa.

      Bardzo dziękuję za komentarz ;]

      Usuń
    2. Z tymi 10% to podobnież mit. Był o tym odcinek w Myth Busters.
      (post w celach edukacyjnych)

      Usuń
    3. Nie trzeba nawet odcinka w Mythbusters :).

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Mit_10%25_m%C3%B3zgu

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. Na każdą okazję można znaleźć jego piosenkę :)

      Usuń
    2. Aż mi wstyd, że nie znałem :(

      Usuń
    3. W pełni się z Tobą zgadzam Emes. Na każdym wypracowaniu w liceum, niezależnie o czym było, religia, miłość, nienawiść, czasy współczesne, czasy dawne, naprawdę w każdym umieszczałem jakiś cytat z Kaczmarskiego:) I już leciały punkty za walory heh:)

      Usuń
  14. WOW!Ten FF bobudził mój głód na opowiadania tego typu.Dokładkę poproszę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mało to optymistyczne.
    Przesadzone- najważniejsi luzie, największe pieniądze, najlepsza technologia, naj...
    Wszędzie wdziera się ci ta skrajność. Czy już kiedyś coś publikowałeś? Nie zrozum mnie źle, ale takie efekciarstwo jest częste u debiutantów (oj tak, to charakterystyczne).

    Filozofowanie fajna sprawa, ale coś mi się zdaje, że kucyki to upchnąłeś tu na siłę. Przedstawiłeś wyjaśnienie problemu różnych światów tym, że jego świat nie mógł być wywołany. To jest naciągane- gdy masz drzwi, to nigdy nie otworzysz ich tak, by stały się dla ciebie wejściem do pokoju w którym stoisz (uprzedzam głupie zapytania o kształt pokoju- to nie ma znaczenia w tym kontekście).
    Samo zniszczenie świata, jako ratunek dla ludzkości jest swojego rodzaju absurdem.
    Pomyślmy logicznie. Odkrywam równoległy świat w którym istnieje idealne szczęście. Pierwsze co robię, to zabieram się za określenie zasad, które składają się na taki stan rzeczywistości. Jeśli to zrobiłem, to szukam metody jak znaleźć szczęście we własnej rzeczywistości. To podobnie jak u Platona z jego światem idei.
    Główna postać nie myśli logicznie, bo zakłada tezę, której jedyną obroną ma być co?
    Że świat opiera się na egoizmie. Egoizm to tylko jeden z mechanizmów samozachowawczych człowieka w stadzie. To nie jest zasada świata. Poza tym zero argumentów. Tylko dążenie do założonego celu.

    Fabularnie- Kolejne działy, choć budują atmosferę są jałowe. Czemu ma służyć dział przesłuchania, odkrycie, przełom, skoro nie mają konsekwencji. Pozostałe ukazują pewną mechanikę świata kucyków, która nie zostaje wykorzystana. Dubluje więc tylko podkreślaną potęgę naukowców, których nawet nie może pokonać (przecież najpotężniejsza w Equestrii) siła elementów Harmonii. Co zostaje złamane przez dialog naukowca (gł. bohatera) z Celestią, która osiąga bez trudu nad nim przewagę. Brak ustalonej przewagi naukowiec nad Celestią, czy odwrotnie.

    Co mi się podobało: Dialog człowieka z maszyną, gdyby nie te gasnące światła i wybuchające pociski (on siedział na stołówce, nie mógł się bawić solniczkami?). Opis pracy naukowców (tu było widać twoją pracę). Pięknie wykorzystany motyw jabłka, nawiązanie do wcześniejszych rozmyślań i dialogu, gdy poczuł zapach. Nagłe postawienie gł. bohatera w trudnej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze...
      Pierwsza i najważniejsza rzecz - pisałem bardziej dla siebie niż dla "was". Podoba mi się pewnego rodzaju "epickość", ale nie zaplanowałem żadnych efektów żeby olśniewać. Pisałem dla przyjemności, nie dla chwały i respektu. Bohaterem jestem ja, inaczej nie pisałbym w pierwszej osobie.
      Tak więc technologia nie była taka przesadzona, nie podałem ani czasu w jakim dzieje się opowiadanie ani opisu świata ludzkiego. To nie miało olśniewać ogromem. Nie ma laserów i mieczy świetlnych, jedynie portal i zbroje.
      Kucyków na siłę nie upchnąłem. Plan był taki, aby połączyć je z innym moim pomysłem i udało mi się to osiągnąć w zamierzonym przeze mnie stopniu.
      Założyłem, że z Instytutu nie dało się wywołać portalu do Instytutu. Natomiast po przeniesieniu aparatury do dowolnego świata dało się. Sęk w tym, że wniesione przez potencjalnych podróżniczych zmiany miały w istocie miejsce, nawet po ponownym wyjściu i wejściu. Świat nie "resetował się" tak jak Equestria. Chodzi o to, że nasz świat pozostawał niezmieniony bo taka była jego dalsza historia - ludzie odkrywają portale do innego świata i ze środków tam znalezionych udaje się uzyskać nowe produkty. To było przeznaczenie. Equestria natomiast "resetowała się" z racji tego, że ludzi tam nie powinno być, a światem zawsze miała rządzić przyjaźń i harmonia.

      Co do zniszczenia świata. Tak, takie jest moje zdanie na ten temat. Zawsze będą ludzie którzy budują oraz ci, którzy niszczą. Nasz świat to padół łez, Piekło i powinien być zniszczony skoro nie można go naprawić.
      „Pierwsze co robię, to zabieram się za określenie zasad, które składają się na taki stan rzeczywistości. Jeśli to zrobiłem, to szukam metody jak znaleźć szczęście we własnej rzeczywistości.” - Marks już komunizm opisał, a ludzie nadal swoje. NIE DA SIĘ DAĆ SZCZĘŚCIA WSZYSTKIM LUDZIOM. Przez egoizm masz chociażby dyktatorów. I kraj poszedł się rypać przy tej ich pseudo-komunie. Ludzie zawsze myślą o swoim i dlatego nic nigdy razem nie osiągną: będą równi i równiejsi. A główny bohater zakłada, że po śmierci wszyscy trafią do raju, a świat będzie oczyszczony z grzesznych ludzi.

      Fabuła:
      Kolejne działy to historyjki, pseudo-wielowątkowość. To tak samo jakbyś narzekał na przypowieści Jezusa w Piśmie Świętym: Jezus się nie porusza tylko mówi. Nie nawiązuje więc to do wątku głównego, gdzie ma umrzeć na Krzyżu. Przecież samymi przypowieściami nie przeniesie się na Golgotę! Każda historia ma swoją wymowę. Nie dostrzegasz jej? Trudno, przykro mi. Przy czym „przełom” na przykład ma przełomowe znaczenie w dalszej części.
      Co do Elementów Harmonii – przecież przeniosło ich, wypaczyło ze świata i Harmonia zatryumfowała. Nie wiem o co Ci chodzi.
      Celestia zyskuje nad nim przewagę, bo traci on zbroję i odzyskuje wszystkie zmysły. Nie widać tego?

      Cóż... też kiedyś miałem podobne podejście do świata. Ale pewne wydarzenia, książki, filmy zmieniły moje poglądy. Szczęście na ziemi zawsze zostanie zakłócone. Zawsze znajdzie się „ten dobry” w chwilach panowania zła i „ten zły” w chwilach panowania dobra. Taki jest już człowiek. Moja ideologia jest dziwna dla innych i wiem, że nie możecie jej przetrawić.
      Widzę, że baaaaaardzo sceptycznie podszedłeś do opowiadania i przez to nie dostrzegłeś niektórych faktów.

      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ^^

      Usuń
    2. Za pierwszy akapit przepraszam. Jak go teraz przeczytałem, to sobie zdałem sprawę, że bije w twoją osobę. A nie chcę zniechęcać cię do pisania.

      Nie odbieraj mnie jako dupka, który chce ci dopiec, bo wcale nie o to mi chodzi.
      To, że piszesz o sobie, nie odebrałem na serio, tylko że to wybieg literacki. Założyłem stosunkowo uniwersalną zasadę rozdzielności dzieła od autora.
      Pisanie dla siebie radzę odrzucić. Gombrowicz pisał dla siebie i mało kto go może czytać. Jak byś pisał dla siebie, to byś się nie przejął krytyką, tylko byłbyś zadowolony, że czytają. Więc piszesz dla nas, a my jesteśmy usatysfakcjonowani, że to robisz. Ja jeszcze nie zebrałem się na odwagę by tu coś opublikować, prócz komentarzy, więc mnie wyprzedzasz.

      Co do portali- uzasadniałeś, że świat realny jest podstawą, bo nie dało się otworzyć portalu w nim do niego. Tego się czepiam. To co mi napisałeś jest logiczne.

      Marks- Ja nie odnoszę się do konkretnej ideologii, wskazuję na błąd w ukazywanej metodzie (naukowców). Zatrzymali się na poznaniu zasad (na pytaniu: Jak?) nie zajęli się celem nowo poznawanego świata (pytanie: dlaczego?) i jego przyczynowości do naszej rzeczywistości (pytanie: Po co?). To elementarne zasady naukowego poznania, nic więcej.

      Egoizm- Egoizm nie tłumaczy wszystkiego. Widzę, że nie zrozumieliśmy się. Kiedy napisałeś o tym, że zawrzesz tu swoją filozofię. Ja zastosowałem terminologię filozoficzną. Ty zaś, jak widzę po odpowiedzi, miałeś na myśli światopogląd.
      A komuna jako taka, dąży ku samozagładzie samoistnie. Niezależnie od człowieka, bo nie bierze pod uwagę jego natury. Stwierdza tylko, że jak wejdzie w system to nie będzie go kusiło nadużywać.

      Przypowieści- Heh, rozbawiłeś mnie tym porównaniem. Prawdę powiedziawszy, rzeczywiście tak tego nie odebrałem. Ale ten wątek z luną i tak pozostaje dla mnie bez związku z fabułą. Poprostu go nie widzę i tyle.

      Nie podszedłem sceptycznie. Zawsze podchodzę do komentowanych teksów z nastawieniem ideowo neutralnym(no czasem nie wytrzymuję, ale to rzadko). Przecież oceniam jego wartość jako utworu, bo wszak krytyka ma służyć autorowi, a nie upustowi moich emocji. Moja koncepcja dobra i zła jest znacznie prostsza od twojej, ale nie chce mi się pisać, bo i tak już się sporo naskrobałem.

      Usuń
    3. Przepraszam, jeśli Cię uraziłem. Mam nawyk pisania agresywnie z nutką ironii, a niestety uznałem Twój komentarz za atak.
      Co do pisania dla siebie... Nie jest to żadna notatka, ale działania jakie podjąłbym w przedstawionej sytuacji. Nie spodziewam się, że czytelnik to zrozumie, każdy człowiek myśli inaczej i dlatego komentuję usuwając pewne nieścisłości lub błędy w rozumowaniu.
      Zgodzę się z opinią o Naukowcach. Założyli, że światy z portalu mają po prostu za cel samo istnienie, więc skupili się na pobieraniu użytecznych składników tych światów.
      Uważam, że podstawowym grzchem na Ziemi jest zazdrość, a z niej rodzą się inne. I wszystko skupia się na dbaniu, aby nasze było najlepsze, zawsze na wierzchu.
      Co do komunizmu się zgodzę.

      Dziękuję za kolejny komentarz, cieszę się, że mogłem rozwiać niektóre wątpliwości. Rad jestem, że opowiadanie czytają ludzie oczytani, którzy mogą wskazać błędy lub podważyć twierdzenia.

      Usuń
    4. Dziękuję za miłe słowa. Aż poczułem się doceniony.

      Usuń
  16. FF całkiem dobry, chociaż sporo przesady się znalazło (spotkanie wszystkich "złych", sam instytut, gatling jako ręczna broń?) No ale pewnie wszystko już, albo większość było w komentarzach, przez które nie raczyłem przebrnąć.

    Ale jedno pytanie: Czemu NIKT tym instytutem się nie zainteresował, skoro była na końcu mowa o tym, że porywali ludzi i takie tam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc tak:
      O złych już było - "Bohater chciał popełnić samobójstwo i wybrał najlepszą ku temu okazję. Chciałem tylko zwrócić uwagę na odstąpienie od "złej strony mocy" i poświęcenie. Troszkę uogólniłem, ale to skrócony opis. Wystarczy odrobina fantazji. Nie musiał wysadzać się przecież w masońskiej loży, ale np. podczas spotkaniu w celu obgadania kwestii związanych z handlem bronią."
      Co do instytutu i gatlinga nie wiem jak odpowiedzieć... Chętnie bym pomógł gdybyś podał szczegóły.
      Mogę zacytować: "technologia nie była taka przesadzona, nie podałem ani czasu w jakim dzieje się opowiadanie ani opisu świata ludzkiego. To nie miało olśniewać ogromem. Nie ma laserów i mieczy świetlnych, jedynie portal i zbroje."

      Na zadane pytanie:
      Nie podałem ani czasu w jakim dzieje się opowiadanie ani opisu świata ludzkiego jak już było wyżej. Pozostawiam to do wolnej interpretacji, chociaż zainteresowanym mogę podać moją wersję. Przy odrobinie fantazji można na przykład wymyśleć (właśnie na to wpadłem), że Instytut znajdował się pod wodą, w pobliżu chociażby lodowca. Użycie broni atomowej przeciw Ośrodkowi mogło skutkować w takim wypadku klęską ekologiczną.
      Nie musieli też przecież porywać publicznie mieszkańców dużych miast, ale wiosek afrykańskich lub ludzi niebezpiecznych, żyjących w odosobnieniu.
      Czasami pomagając państwom w działaniach wymagających siły ognia mogli podreperować reputację.
      Sposobów i możliwości jest dużo. Niestety nie tyczą się one kucyków więc ich nie zamieściłem. Możliwe, że wydam rozszerzenie.

      Usuń
  17. Po przeczytaniu opisu, bardzo sceptycznie podchodziłem do tego fica.
    Przeczytałem kilkanaście zdań i już nie mogłem się oderwać od niego, świetnie Ci to wyszło, gratuluje. :) Mam nadzieje, że więcej opowiadań wyjdzie z pod twojej ręki.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawa ideologia... dość głęboka jak na nasze czasy... jednak jeśli wolno to szczerze i z całego serca się nie zgodzę, że głównym problemem ludzi jest zazdrość... raczej ignorancja i niewiedza które razem tworzą głupotę, której z taką radością i hojnością uczą nas media. Zniszczenie świata jako lekarstwo dla niego... ahh... budzi to miłe wspomnienia. Ale Bohater (numer 3... swoją drogą ciekawi mnie kto był numerem 1, bo numerem 2 jak zrozumiałem był Mefistofeles, najbardziej ludzka istota w Instytucie) zbyt mocno wynosi się na pozycję Boga, i uważa, że tylko on może zabić Diabła... chlubna idea, ale ktoś taki jak Diabeł nie dałby się pokonać byle pchle. Co do Utopi... O tak, on ją osiągnął, i to właśnie był koszmar, nie stworzył świata doskonałego a Utopię, a to dość odmienne rzeczy (jak różnica między pięknym obrazem a idealnie białą kartką, nie odnoszę się do indywidualnego, subiektywnego odczucia piękna). Co do Kucyków, uważam, że zabieg był genialny... konfrontacja świata harmonii (który jak mniemam, też nie był doskonały (gdyby tak było nie byłoby choćby konfliktu między Luną i Celestią), choć doskonałości znacznie od Utopii Instytutu bliższy, ze światem ludzi, oraz właśnie z naszą uroczą Utopią. Opowiadanie było słodkie, choć miejscami nie wszystko rozumiałem, a miejscami po prostu byłem ubawiony... Co do ukazania naszego zacnego świata jako Piekło... (w ujęciu miejsca panowania zła i diabła, a nie w ujęciu Biblii gdzie Greckie słowo oddane jako piekło oznaczało po prostu grób), było nadzwyczaj trafne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże mi miło, że ktoś jeszcze czyta!
      No to jedziemy:
      Doszedłem do wniosku, że zazdrość jest podstawą wszelkiego grzechu. Na pewno wynika z niej ignorancja, niewiedza też, w pewien sposób.
      Numerem 2 wcale nie był Mefistofeles. M-2 to tylko oznaczenie drugiej wersji tej maszyny.
      Diabła nie zamieściłem w opowiadaniu. Przyjęte jest tam, że nie istnieje. Głównym wrogiem jest Bóg, a bohater chce zniszczyć Piekło.
      W założeniu Equestria była doskonała. (Niezbyt rozumiem konflikt Luny i Celestii...)

      W razie wypadku proszę zadawać pytania, chętnie na nie odpowiem.

      Usuń
    2. Zdumiewa mnie twój pogląd, bowiem dalej zamierzam kwestionować doskonałość Equestri. Ale zainspirowałeś mnie do pewnego pomysłu. Jeśli wolno mi by było, chciałbym porozmawiać jakoś bardziej anonimowo np. Mail albo gg, nie na forum. O co konkretnie chodzi, ja też stworzyłem postać na podstawie mojej osoby, i sądzę, że twój "numer 3" i mój "Biolog", znaleźliby kilka wspólnych tematów oraz kilka powodów do zaciętego, ale konstruktywnego konfliktu.

      Usuń
    3. Wszędzie możesz znaleźć mnie pod nickiem "Adamovix". Na gg bez problemu.
      Mam kilka istot na podstawie mojej osoby, będę jeszcze pisał fanficki. Trzeci jest tak dopracowaną postacią, że trudno coś zagiąć, ale oczywiście, jestem chętny.
      Myślałem, że odnośnie doskonałości chodziło Ci o Equestrię z fanficka, a nie serialu.

      Usuń
  19. FanFic jak dla mnie świetny, tortury wcale mi nie przeszkadzały, wręcz urozmaicały.

    Ale mam dwa pytanko.
    1.W ostatnim rozdziale, gdy bohater widzi stół, siedzi przy nim wiele osób. Na końcu jest puste miejsce, najprawdopodobnie przygotowane dla niego. Ale czy oznacza to że jest on najwyższą istotą? Że jest Bogiem? I czy to było niebo? Jeśli tak to czy on zabił WSZYSTKICH?
    2.W tej samej scenie Celestia wydaje ostatnie tchnienie z słowami : "Udało ci się. Dziękuje". Dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnia scena jest troszkę do interpretacji własnej, ma kilka poziomów.
      1. Bohater miał gotowe miejsce na końcu stołu, przy którym stał. Chcieli, aby poczuł się najwyższym, dlatego drugi koniec jest pusty, nikt nie jest mu równy.
      Tak, to był swoisty Raj.
      Tak, zabił wszystkich. Ale to bez znaczenia.
      2. Scena do interpretacji własnej. Należy zauważyć, że bohater nie reaguje na słowa, zabija ją bez słowa. Powodów jest kilka.

      Usuń
  20. O ile identyfikowanie się ze swoimi bohaterami jest zrozumiałe, o tyle pełne utożsamianie się z nimi albo też eksponowanie swojej filozofii przez konkretnego (zwłaszcza głównego) bohatera jest zawsze błędem, chociażby przez to że krytyka bohatera jest odbierana przez autora jako krytyka jego samego.
    Wszystko jest mocno przesadzone i tak nierealistyczne jak się tylko da. Bohater nie napotyka żadnych poważnych trudności, nawet działanie światów równoległych i całych tych portalowych podróży jest skonstruowane tak, by było jak najbardziej po jego myśli. Straszliwie mnie to irytowało. Nie mówiąc o tym, że takie podejście zawsze czyni akcję mniej interesującą.
    Główny bohater jawi się jako całkowity wariat (socjopata, psychopata, szereg kompleksów m. in. kompleks Boga - pewnie nawet psycholog z wykształcenia miałby trochę roboty z rozpisaniem tego), z którym nijak się nie da identyfikować czy sympatyzować.
    Jego filozofia jest pokrętna, zupełnie absurdalna i błędna w swoich podstawowych założeniach.
    Część rozdziałów wnosi niewiele albo zgoła zupełnie nic, poza nudnym i zupełnie zbędnym okrucieństwem.
    Zachowanie kucyków jest absolutnie niezrozumiałe i z mojej perspektywy bezsensowne.
    Dla mnie opowiadanie nie posiada klimatu. Nie ma w nim mroku. Nie ma emocji. Nie ma niczego z czym można by się identyfikować.

    O ile doceniam autorów, którzy wplatają cytaty z większych dzieł w swoje teksty (choć jednocześnie nie pochwalam tego specjalnie), to nie podoba mi się bardzo demagogiczne ich wykorzystanie w tym przypadku. Cytaty zostały wykorzystane i zinterpretowane w sposób, który wydaje mi się momentami wręcz sprzeczny z ich pierwotnymi założeniami.
    Wciąż jednak wielki plus za znajomość Planescape Torment.

    Nie mogę też pominąć kilku dość wątpliwych tez. Przede wszystkim stworzenie "nadludzi" bez uczuć i marzeń? Pomysł ciekawy, ale zupełnie niewykonalny. Dowiedziono naukowo, że niemowlęta pozbawione stymulacji emocjonalnej i zwykłego międzyludzkiego kontaktu są nie tylko wykazują niższy poziom intelektu od normalnych, ale także cechują się niższym poziomem zdrowia fizycznego. Podejrzewa się nawet, że takie skrajnie "mechaniczne" wychowanie w wieku niemowlęcym może doprowadzić do niedorozwoju a nawet śmierci dziecka.
    Dalej - piszesz o naukowcach jako klasie biernej. A to już paradoks sam w sobie. Badania naukowe wymagają aktywności i wyobraźni. Osoby bierne, pozbawione kreatywnego myślenia i marzeń raczej niczego na tym polu nie osiągną.
    Są też sformułowania, które zwyczajnie nie mają sensu. Gdzieś na początku piszesz, że główy bohater stworzył utopię i czuje się całkowicie spełniony. Jednak z tekstu wynika, że wciąż dąży do kolejnego celu. Dostrzegasz błąd logiczny? Człowiek *całkowicie* spełniony nie ma już żadnych dalszych dążeń, bo wykluczałoby to całkowitość owego spełnienia.
    Dalej: bohater marzy o idealnej demokracji i uważa za człowieka nie nadużywającego władzy. Jednocześnie planuje zagładę świata, z powodu TYLKO SWOJEGO punktu widzenia, ignorując miliardy opinii innych ludzi. To albo skrajna głupota albo czysta hipokryzja.

    Podsumowując całość: choć uwielbiam czytać, przez ten tekst z trudnością przebrnąłem (wręcz zmusiłem się, bo znajomy chciał znać moją opinię na jego temat). Opowiadanie odbieram jak absurdalne, narkotyczne wizje czarnowidza.
    Przyznaję, że ciężko mi było nawet sformułować moje odczucia i opinie. Jestem otwarty na dyskusję (czy to tu czy prywatnie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym o tym porozmawiał, o ile na prawdę chcesz i interesuje Cię to. Dziękuję bardzo za komentarz, postaram się odpowiedzieć jak najdokładniej i wytłumaczyć nieścisłości.
      Pierwszy akapit jest w większości prawdziwy, być może klimat rzeczywiście mógł być niezauważalny. Nic nie staje na przeszkodzie bohaterowi, pokrętna filozofia... Ale zarzucenie, że niektóre rozdziały nic nie wnoszą poza okrucieństwem jest fałszywe. Tak samo jak pan Gravis (którego wypowiedź znajduje się troszkę wyżej) nie dostrzegasz wniesionych treści. "Jego filozofia jest pokrętna, zupełnie absurdalna i błędna w swoich podstawowych założeniach." - filozofia może być pokrętna i absurdalna, ale dlaczego błędna? Bo czytający nie chce nawet próbować jej pojąć? Jest sprzeczna z jego poglądami? Tutaj się z Tobą nie zgadzam. Być może za słabo naświetliłem moją filozofię.
      I jeszcze słówko o braku trudności... czy na prawdę każdy bohater w literaturze musi siłować się ze światem i samym sobą? Czy wyłączeni są ze świata ludzie wybitni, umiejący się odpowiednio zabezpieczyć? Syzyfowa praca - tego chcesz, tłuszczo?

      Cytaty. Każdy może widzieć je inaczej, ale również miałem sensowny powód, aby je tam umieścić. W większości są to fragmenty z Biblii, a interpretacja tej konkretnej księgi jest dowolna i zależy od upodobań oraz nastroju czytającego.

      Dalej omawiana jest utopia, czyli (niesamowite!) projekt z założenia niewykonalny. Co do niemowląt odnoszę do dowolnej książki o utopii i społeczeństwie kontrolowanym np. "Nowy Wspaniały Świat" Huxleya. To także jest abstrakcją i nic tu nie musi być prawdziwe. Jeśli nie chcesz wierzyć w takie założenie wychowywania, a uważać za prawdę inne treści o tym prawiące - proszę bardzo. (Właściwie, to wychowywanie całego pokolenia od początku w jakiejś konkretnej ideologii jest podstawą utopii, ale jeśli twierdzisz, że to niemożliwe...)
      Z nazwania tych stworzeń "Naukowcami" jestem bardzo dumy. Są to oczywiście jednostki sprzeczne z jakąkolwiek definicją badacza, czy też w ogóle podmiotu dążącego do osiągnięcia czegokolwiek. To, że nie dostrzegłeś tutaj ironii wskazuje na bardzo sceptyczne podejście do tekstu (podobnie jak pan Gravis).
      Bohater czuje się spełniony. Znowu pewnego rodzaju gierka słowna. Jest mu już obojętne co się stanie dalej. Uważa, że swoje nadrzędne zadanie już spełnił, a wszystko inne jest w rękach losu. Dlatego podczas opowiadania jest taki szary, nie okazuje uczuć. Brak w nim pewnego zapału.
      Bohater jest czystym idealistą i nie liczy się z opinią innych. Po co ma się liczyć, jeśli ma rację? Tak, to jest hipokryzja. I nie jest on całkowicie za demokracją, chce dać ludziom wolność w pewnym znaczeniu - przez śmierć uwolnić ich od świata.

      Bardzo dziękuję za opinię, w bez problemu znajdziesz mnie pod nickiem Adamovix. Jeśli tylko będziesz chciał jestem chętny do rozmowy.
      Moim zdaniem podobnie jak pan Gravis, podszedłeś do opowiadania zbyt poważnie i sceptycznie. Tylko wypatrywałeś błędów logicznych. Nie mam tego za złe, sam czasami w taki sposób czytam, ale wtedy człowiek widzi mniej.
      Przepraszam, jeśli Cię gdzieś uraziłem, mam nawyk pisania agresywnie z nutką ironii, a w Twoim komentarzu dostrzegłem kilka "ataków". Na prawdę, przeczytaj moją rozmowę z panem Gravisem, powinna rozwiać wiele wątpliwości.

      Pozdrawiam!

      Usuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!