Tyle pracy w całym mieście...

...nie widziałeś tego jeszcze. Popatrz! O popatrz!
Spoilery odcinka nr 10!
Stało się. Wielce oczekiwany odcinek w którym wreszcie pokazano nieco codziennego życia Luny i Celestii. I podobnie jak w przypadku fragmentu z Celestią w "Celestial Advice" i tutaj nasze władczynie pokazano w świetny sposób. I mogę śmiało powiedzieć iż dostaliśmy jeden z lepszych odcinków MLP. Zacznijmy od początku.

Do tego epizodu nie wiedzieliśmy w sumie o "pracy" księżniczek niemal nic. Ot kilka scen gdzie Celestia podpisuje jakieś zwoje, siedzi na tronie, czy bierze udział w uroczystościach. Wbrew pozorom to nie było zbyt wiele - ot krótkie urywki i pojedyncze fragmenty. Do czasu...

Cały odcinek poświęcony życiu codziennemu królewskich sióstr do niedawna był w sferze marzeń i tylko fanfiki poruszały ten temat - od komedii po poważne i smutne teksty. Informacja o takowym odcinku podziałała więc dosyć... gwałtownie. Nadzieje co do odcinka były wielkie, wielkie też miałem i obawy jak twórcy nakreślą ten temat; niełatwy temat.

Starlight przybywa do Canterlotu - wysłana tam przez mapę - by rozwiązać problem przyjaźni. I to nie byle jaki problem, bo dotyczący samej Celestii i Luny. Nie dość, że księżniczki wydają się nie żyć ze sobą w zgodzie, to na dodatek Starligh "przypadkowo" podmienia im Cutie Marki. Zaraz... ŻE JAK?

Starlight zna wystarczająco silne zaklęcie by móc zamienić Cutie Marki nawet tak potężnym alicornom jak Siostry. Choć osobiście przypuszczam iż... Starlight coś pomogło - widać to w końcowej scenie gdzie znaczki wracają mimo iż Starlight twierdzi, iż nic nie zrobiła. Na dodatek wydaje się nieco wcześnie jeszcze jak na zakładane 24 godziny trwania zaklęcia. Pierwsze podejrzenie to... mapa, a co za tym idzie Drzewo Harmonii. To ono tak naprawdę rządzi całą Equestrią i pilnuje porządku. W tym celu wysyła odpowiednie kucyki w odpowiednie miejsca. 

Oczywiście Twilight nie byłaby sobą, gdyby nie dostała nerwicy:) 



Motyw z pozytywką uważam za genialny! Twilight wyglądała świetnie a sama scena przywołała mi na myśl pewną piosenkę:


Motyw pasuje świetnie choć... do innej postaci z tego odcinka. Wróćmy do serialu. Ani Celestia ani Luna wydają się nie doceniać pracy swej siostry. Zmiana znaczka nawet jeśli je zdenerwowała, wydawała się jednak dobrym pomysłem. Na tym też kończą się spoilery, które zaserwowano nam przed epizodem. Dalej już nikt nie widział dokładnie co może się zdarzyć. A twórcy przebili wszelkie moje domysły i przypuszczenia - nawet jeśli swymi oczami widziałem coś nadające się bardziej na fanfik niż odcinek. I tutaj nawet mnie zaskoczono...

Na początek brawa dla twórców za pokazanie dnia z życia księżniczek i... pokazanie że OBIE mają równie ciężko. Żadna nie była w tej kwestii faworyzowana. W innej owszem, widać przewagą Celestii. Ale o tym nieco później. Zajrzyjmy do Luny.

Pani Nocy po dobrym początku, dostaje "za swoje" - nie potrafi cały czas grać perfekcyjnego kucyka. Szybko zaczyna rozumieć iż będąc na oczach wszystkich, nawet najmniejszy gest czy słowa mają ogromne znaczenie. Zawsze uśmiechnięta; i to nie może być "uśmiech klauna", lecz ciepły i szczery gest. Perfekcyjna, miła, dobra, szczera, idealna - to wszystko z czym musiała sobie radzić Celestia, a każdy najmniejszy błąd niósł za sobą spore konsekwencje. Zwykły brak uśmiechu na mordce Luny sprawił tak wiele smutku innym kucykom. "Zwykłe" rozwiązanie problemów wyczerpało księżniczkę kompletnie. A jak sama Luna przyznała, wszystko jest zbyt szybko, a ona sama nigdy nie musiała tak gnać - rozwiązywała problemy we własnym tempem i bez presji czasu. Pani Nocy szybko została sprowadzona na ziemię...


Przejdźmy do Celestii. Początek podobny jak w przypadku Luny jednak... już na starcie księżniczka uświadamia sobie jak bardzo samotna jest jej siostra - Luna pracuje, kiedy wszystkie kucyki śpią. Nie ma do kogo się odezwać, stąd zaczyna mówić sama do siebie. Początek zapowiada się jednak przyjemnie, pierwsze sny wydają się bardzo ładne:


Fluttershy na Angelu widzieliśmy już w jednym odcinku  - z Tantabusem (choć wtedy Angel wyglądał nieco inaczej). Zabawny sen z DJ Flurry. Discord ze Smoozem. Pinkie jak zawsze nie wymaga komentarza i... spoilerowa bomba - malutka Applejack z (prawdopodobnie) rodzicami! Aluzyjka do doktora Who, bracia jak zwykle śniący o złocie i wisienka na torcie - Królowa Derpy - zwróćcie uwagę jakie berło trzyma w kopytkach.

I wszystko jest piękne do czasu aż... nie przychodzi pierwszy koszmar do zwalczenia. I tutaj zaczyna się prawdziwa bomba!

Celestia wkracza do snu Starlight Glimmer, która ma koszmar związany ze zmianą znaczków. Starlight boi się... powrotu Nightmare Moon. Oczywiście Koszmarna Pani się pojawia, jednak to nie wszystko. Pojawia się...

DAYBREAKER!!!

Koszmarna wersja Celestii. Prawdziwy potwór, jak pokazuje później odcinek potężniejsza niż Nightmare Moon. I tuta przy okazji wyszło wiele kwestii.


Mały pokaz możliwości Daybreaker. Imponujące prawda?

Zanim jednak rozpoczyna się walka pada kilka bardzo ważnych kwestii, które dają więcej światła na pochodzenie Daybreaker. Z początku może się wydawać, iż jest to projekcja snu Starlight Glimmer, jednak padają słowa które świadczyć mogą nieco inaczej. Daybreaker mówi coś takiego:

"Głęboko w środku wiesz jak potężna jesteś"

Tych słów nie mogła by "stworzyć" Starlight Glimmer na potrzeby swego snu. Tutaj stawiałbym raczej na odpowiednik Tantabusa w wersji dla Celestii. Daybreaker to mimo wszystko projekcja Celestii i jej największego strachu - co może się stać, gdy potęga uderzy ci do głowy. Strach przed tym, co się stanie, gdy przestanie być perfekcyjna, gdy zdejmie narzucone sobie samej ograniczenia. To Glimmer zaczęła ten sen i "stworzyła" obraz Daybreaker, jednak bardzo szybko postać przejęła projekcję strachu Celestii. Dowodem mogą być tamte słowa, oraz demonstracja potęgi Koszmarnej Celestii. I jeszcze jedna rzecz - w finałowym starciu to Celestia, a nie Starlight Glimmer rozprawia się tak z Nightmare Moon jak i z Daybreaker. Sen Glimmer stał się polem walki Celestii i jej największego koszmaru. Tak wyglądałaby Celestia gdyby rozwiązywała swe problemy w najprostszy sposób - usuwając je siłą. A Equestria pod władzą takiej księżniczki stała by się pustkowiem - zupełnie takim jaki widziała Starlight w przyszłości do której zabrała ją na końcu walki Twilight.

Czy to jest ten powód, dla którego Celestia boi się użyć pełni swej potęgi. I jak naprawdę jest silna? Może przyszłe odcinki ujawnią tą tajemnicę - jak do tej pory nie było to zbyt wiele.

Pokazano nam dzień z życia władczyń. Ich obowiązki i pasje.

Pokazano ile wysiłku kosztuje Lunę utrzymanie snów w należytym porządku. Wszystko w samotności, gdzie jedyną osoba do której można się odezwać jest... ona sama.

Nie dziwię się więc, że widząc uśmiechniętą Celestię otoczoną gromadą kucyków wyciągnęła takie wnioski.

Pokazano ile wysiłku kosztuje Celestię utrzymanie całej tej gry pozorów. Uśmiechu, radości. Bycie tą perfekcyjną w każdym calu księżniczką, na którą patrzą wszyscy i której każdy najmniejszy ruch jest uważnie śledzony. Która musi działać błyskawicznie i pod wieczną presją czasu i dziesiątek spojrzeń.

Nie dziwię się więc, że widząc Lunę, której obowiązki pozwalają na mnóstwo swobody, wyciągnęła takie wnioski.

Tutaj brawa dla twórców - udało im się zachować pewną równowagę w przedstawieniu obu sióstr i żadna tutaj nie wypada ani gorzej, ani lepiej - ich obowiązki i nakład wysiłków wydają się mieć podobne rozmiary.

Oby więcej takich odcinków.


P.S. Luna je owies bo nie umie gotować!


Komentarze

  1. Tak,ten odcinek był naprawdę świetny pod każdym względem (no,może oprócz wypadających zębów Luny,co było naprawdę dziwnę.
    I jeszcze jedna rzecz: nie wiem czy dobrze widzę,czy to przez to że zdjęcie jest takie małe,ale wydaje mi się że Derpy w swoim śnie nie ma zeza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o te wypadające zeby, to ja też mam czasami takie sny i prawdopodobnie wiekszosc ludzi. Przyznam, że jest to nieprzyjemne uczucie. A co do Derpy, to po prostu ona czasem ma zeza, a czasem nie XD

      Usuń
    2. Wypadające zęby zwykle oznaczają lęk przed publicznym upokorzeniem, ma to sporo sensu w sytuacji Luny. Mi się śniły wypadające zęby gdy poszedłem do gimnazjum :D

      Usuń
  2. Jako iż będąc samemu w domu i wykorzystując fakt, że mieszkam daleko od jakichś większych zabudowań, krzyczałem z radości jak dziecko, to po tym błogim uniesieniu rzeczywiście przyszedł czas na rozważania. Puszczenie odcinka od nowa i dokładniejsza analiza co tam się odwaliło... Jestem naprawdę, naprawdę ogromnie mile zaskoczony przebiegiem wydarzeń jakie nastąpiły w tym epizodzie. Te zwroty akcji, ciemna strona Pani Dnia, czyli nie różniąca się niczym od swojej właścicielki, poza większym okresem niż zwykle i fenomenalną zgagą, w końcu koń ziejący ogniem to coś niecodziennego (te płonące fanfiki K.R.E.D.K.E., czujesz? czujesz ten piękny swąd w swych nozdrzach?). Przyznam, że jak czytałem artykuł Luxisa o Demonach. W wielu kwestiach się z nim zgadzam (ale niech nie myśli sobie, że zapomnę u tego kicka). Czy w końcu zobaczymy Daybreaker w prawdziwym życiu, a nie tylko w świecie snów? Czy jakaś ogromna tragedia będzie w stanie wywrócić Celestię z równowagi na tyle, że obudzi w sobie drugą stronę medalu? Te pytania będą nurtować mnie, jak i resztę fandomu zapewne dopóty, dopóki nie zobaczymy tego na ekranie. Na razie naszą ciekawość mogą zaspokajać tylko pobocznie różnorakie FF. Zapewne jak i ja tak i Wy nie możecie się doczekać rozwiązania wielu zagadek serialu. Na szczęście Hasbro postanawia zdradzić nam co poniektóre (tak jak rodzice AJ). Dyskusje na ten temat mogłyby się ciągnąć godzinami. Tyle opcji, tyle różnych rozwiązań, ale tylko jedna odpowiedź. Czyż to nie fascynujące? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak na razie co do potęgi Celestii wiemy tyle, że jak Chrysalis odpowiednio długo posiedzi sobie w krainie miłości, to staje się od niej lepsza. Liczę na jakieś ich starcie w finale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wiemy jeszcze że potęga Celestii ma swoją mroczną stronę.
      I jeżeli to prawda że jedna z serii komiksów zdradza kawałki serialu,a chodzi mi dokładnie o kuca który miał władać czasem i wymazać wszelkie informacje o tym jak go pokonać,to starcie Chrysalis z Celestią jest niestety mało prawdopodobne.

      Usuń
    2. Te komiksy miały być wstępem do sezonu 7 :p ale może w sezonie 8 będzie coś o złej Celestii

      Usuń
  4. Fajnie, że wrzuciłeś ten artykuł Kredke. Takie streszczenie dla osób, które nie oglądały jeszcze odcinka siódmy raz :)
    Z niecierpliwością czekam na polską wersję, żeby mieć powód na obejrzenie kolejne siedem razy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko, skoro TIA mogłaby być tak potężna, jak ta której się obawia, to powinna rozpirzyć Tireka z łatwością :d Jak dla mnie, nakładanie na siebie ograniczeń, nie jest doskonałością, ani dążeniem do niej. Gdybym uznał, że jedzenie łyżką i wiązanie butów... A takie ograniczenie mogła narzucić mi moja choroba, jest szczytem doskonałości, to dzisiaj nie chodziłby na ponymeety, nie lektorował..

    Ona sama narzuciła sobie ograniczenia, więc nie powinna mieć żalu że jej ciężko, choć trochę rozumiem Tie, bo sama widziała już wcześniej, co stało się z jej siostrą, gdy Luna postanowiła pójść na całość i załatwić sprawę czysto i prosto...

    OdpowiedzUsuń
  6. Odcinek oczywiście świetny, a niektóre z tych snów przypominały mi bardziej fanowskie animacje :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty