Fanfik: EqueTrip (Zakończone)

[Comedy]   [Crossover]   [Adventure]   [Life*]
Autor: Psoras

Opis: Grupa broniaków jedzie do Equestrii na tygodniową wycieczkę. W planach nie ma żadnego ratowania świata, żadnych epickich przygód, żadnych czarnych charakterów ani żadnych magicznych pojedynków. Tylko zwiedzanie krainy przez siedem zwyczajnych dni... Ale czy w Equestrii istnieje coś takiego jak zwyczajny dzień? I czy osoby, dla których kucyki pełnią istotną rolę w życiu, będą się umiały trzymać z dala od kłopotów?

Rozdział D1,5-L/CDVP
Rozdział D2-P
Rozdział D2-CDV
Rozdział D2-M6/EB
Rozdział D3-P
Rozdział D3-CDV/M6/EB
Rozdział D4-P
Rozdział D4-CDV+M6/EB
Rozdział D5-P
Rozdział D5-CDPV/M6/EB
Rozdział D6–CDPV+M6
Rozdział D7-V+RR
Rozdział D7-CDP
Rozdział D7-C
Rozdział D7-DP
Rozdział D7,5-LCDPV
Rozdział D8-CDPV
Epilog i Posłowie


Od Kredke: Wszystko co ma swój początek, ma też i swój koniec. Niestety... Oto przed Wami epilog "EqueTripa".  Fanfik świetny! Począwszy od sporej dawki dobrego humoru po fabułę. Całość czytało się naprawdę szybko. Dodatkowym plusem jest brak nudniejszych fragmentów i dobrze dobrane tempo akcji. I kreacja świata. Equestria żyje! Mamy tutaj tętniące życiem miasta, zatłoczone tramwaje, wioski, nieco mniej zatłoczone tramwaje i kompletne zaplocia (bez tramwajów). Wszystko to daje obraz świata pełnego tramwajów mieszkańców, gdzie zawsze coś się dzieje. Autor "przemyca" do fanfika swoje zainteresowanie koleją - na szczęście nie jest to jakoś nachalnie wstawione i nie razi kompletnie. O ile główne postacie to odzwierciedlenia kilku osób (z których widziałem się tylko z Psorasem i Vanem) i ciężko tutaj cokolwiek  więcej powiedzieć, to już postacie drugoplanowe wyszły bardzo dobre (plusy za Lyrę i Derpy). Niestety nie obyło się bez pewnego minusa. Jaki? Wątek shipingowy z Rarity wydaje się stawiony bardzo na siłę. Nawet bardziej niż tramwaje w Cloudsdale.

Łącząc to opowiadanie z "My Little Dashie: Reloadaed" dostajemy dosyć zaawansowane zarysy nowego fanfikowego uniwersum. I mam nadzieję że autor będzie kontynuował rozwijanie tegoż w nowych opowiadaniach.

Autorowi dziękuje za tak dobre opowiadanie i bardzo zachęcam do dalszego pisania. 

Komentarze

  1. Azaliż zostało to wrzucone.

    PS. Message for psoras - pisaj, pisaj dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wszelkie wątki shippingowe zostały dodane na wyraźną prośbę postaci shipowanych."

    Lel.

    P.S. Czcionka nie mogła być mniejsza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się zawsze lepiej czytało Ariala dziesiątkę niż dwunastkę - więcej tekstu ogarniałem wzrokiem. Stąd taka właśnie wielkość. Poza tym zawsze sądziłem, że problemy z wielkością tekstu dotyczą głównie liter drukowanych, bo na komputerze zawsze można powiększyć.
      Ale zmieniłem. Jak Kredke ogłosił nowe zasady publikacji i napisał, że ma być Arial dwunastka, to proszę bardzo - jest Arial dwunastka.

      Usuń
  3. Podobno miała być to tylko zwykła wycieczka. Hmmm...?

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie dziękuje za kontynuacja fanficka. Jest świetny :-) bardzo odpowiada mi chumor i ten motyw z kowsvmpncnbwq, po prostu mnie rozbrojił. Pytanie: Co będzie po skończeniu equetrip? Przedłużenie zwiedzania ,a może wątek Lyry? Czy wogule będzie jakaś kontynuacja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam już w planach coś zupełnie innego ;)
      Ale bez zmartwienia - pozamykam w EqueTripie wszystkie wątki. Te absurdalne też. I dzięki za pozytywną opinię ;)

      Usuń
  5. Rozdziały D7-CDP i D7-C przywróciły mi wiarę w tego fanfika, szczególnie po dłuższej przerwie nieczytania. Szczególnie rozdział D7-C jest dobry. Dobra robota, Psorasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu rozdział D7-V+RR nie działa ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałem przypadkiem skasować. Wysłałem już Kredkę maila, żeby zaktualizował linka; rozdział jest dostępny tutaj.

      Usuń
  7. Azaliż zostało to zakończone :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę powiedzieć tyle: pisało mi się świetnie.
    I dzięki Kredke za opinię ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czemu piszę ten komentarz... Może przez ostatnie dni za dobrze bawiłem się z ostatnimi rozdziałami opowiadania i jestem na fanboyowym haju? <- Bardzo prawdopodobne.

    Po pierwsze i najważniejsze - fanfik nie jest idealny i nic dziwnego,żadne opowiadanie nigdy nie było i nie będzie idealne. Języka nie oceniam, jestem dyslektykiem, sam mam problemy, ocenianie kogoś za język byłoby nie w porządku. Jednakowoż zauważyłem błędy typograficzne, aczkolwiek jedynym dotkliwym były wcięcia akapitowe rożnej długości... No i może używanie czcionki bezszeryfowej (arial) w utworze beletrystycznym, aczkolwiek nie jest to błąd co raczej podawanie dania na drewnianym talerzu zamiast porcelanowego. Kolejnym minusem były niektóre wątki fabularne, mogę je wszystkie wymienić, a i owszem, aczkolwiek nie chce mi się gdyż bardzo łatwo je rozpoznać - to te przy czytaniu, których na trzeźwo strzela się facepalma i mówi "ja pier..." śmiejąc się przy tym lekko bo pomimo całkowitej przesady, nadal to jakoś bawi. Iii... Kuźwa szmać, tylko tyle negatywów znalazłem.
    A teraz pozytywy - Idea przyświecająca fanfickowi genialna, opisy proste i swobodne, przygody ciekawe i emocjonujące, humor pierwsza klasa, nawiązania są świetne, a co więcej większość elementów rozbijania czwartej ściany naprawdę bawi i nie wydają się przesadzone... No dobra, czasami są przesadzone, ale ogólnie jest okej. Świat przedstawiony jest bogaty, rozległy i co ciekawsze namacalny - autor zręcznie opisał go w taki sposób, że odnosimy wrażenie iż moglibyśmy tam być z bohaterami opowieści, macać puchate ściany w Hamstersmith, przedzierać się przez gąszcz Everfree czy ścigać po ulicach Kryształowego. Dobra, to ostatnie zignorujcie, to chyba raczej tylko moja poshizowana wyobraźnia. Chyba, że ktoś ma podobną to wie o co kaman.
    I na koniec, dlaczego wypowiadam się w takich superlatywach o tym fanficku: wybornie bawiłem się przy czytaniu każdego rozdziału i z każdym rozdziałem zaczynałem ostro zazdrościć autorowi - pomysłu, zręczności pisarskiej, rozkminy i tak dalej. Nawet teraz zazdroszczę mu na tyle, że gdyby istniał magiczny sposób na kradzież talentów i umiejętności to bezwzględnie dorwałbym Psorasa i dokonał na nim tej haniebnej zbrodni kradzieży.

    A i najważniejsze: UŻYWANIE POLECENIA "DIR" W LINUKSIE TO CHAŃBA I DYSHONOR!! TYLKO "LS"-EM PODGLĄDAĆ KATALOG!! >.<

    End of FanboyStupidKoment;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za tak rozbudowany komentarz.

      PS. Mnie się arial zwyczajnie bardziej podoba ;)

      Usuń
  10. Psorasie, oświadczam, iż w momencie, w którym przeczytałam słowa: "Prototypowy System Obwodów Roboczych Agregujących Samoświadomość", zostałeś moim Mistrzem. Dlaczego? Bo tramwaj ;)

    A teraz trochę dłużej.

    Na Fanfika wpadłam dzięki Redaktorowi Wielkiemu Prereaderowi, mającemu coś wspólnego z kredkami, a konkretniej dzięki Kwiatkom Świętego Fanfika. Muszę przyznać, że fragmenty EqueTripa należały do moich ulubionych i rozbrajały mnie za każdym razem, kiedy się pojawiały (szczególnie zapamiętałam wizytę Strażników Kanonu)... Dość, że zapisałam tytuł. Na przeczytanie zebrałam się jednak dość późno, bo krótko po jego zakończeniu.
    Kajam się i żałuję!

    Rzeczą, która jako pierwsza przykuła moją uwagę, jest twój styl. Taki... Naturalny, powiedziałabym. Masz niesamowitą lekkość pióra (klawiatury?). Może błędnie, ale przez cały czas odnosiłam wrażenie, że w ogóle nie skupiasz się na tym JAK piszesz, ale po prostu to robisz. Jak za pstryknięciem palcami. Jeśli wrażenie poprawne, to zazdroszczę talentu, jeśli nie - chapeau bas za samo rzemiosło.

    Kolejną rzeczą (no, może nie do końca rzeczą) byli bohaterowie. Urzekła mnie koncepcja "wykorzystania" nie tylko własnego alter-ego (choć i za to należą się oklaski), ale i realnych osób (pozdrowienia dla Dalira, Vana i Chuma!). Proste, a genialne. Bo po co myśleć jak zachowałby się standardowy brony w Equestrii, skoro można go o to spytać? Jednocześnie rozwiązało to problem ryzyka wiążącego się ze stworzeniem postaci, które wydawałyby się sztuczne każdemu w miarę uważnemu czytelnikowi. Zdjęłabym kapelusz, ale przecież przed chwilą to zrobiłam.

    Następnie, fabuła. Niby takie nic, bo kurczę, wycieczka do Equestrii? Kto to przeczyta mając do wyboru, dajmy na to, szalenie rozbudowane uniwersum Crisisa? Otóż, wcale nie takie nic, jak się okazuje. I nie ma to żadnego związku ze zmienianiem kamieni w wieżowce (no, prawie żadnego...). Sam pomysł jest niby banalny, ale już od początku ma w sobie urok. Przy rozwijaniu się akcji jest tylko coraz lepiej, bo wyłania się z tego naprawdę oryginalny i dopracowany fanfik.

    Dalej mamy wątki poboczne, poprowadzone zgrabnie i ładnie wkomponowujące się w zasadniczą akcję. Nawet wątki shippingowe jakoś mi tam grały, mimo że nie były bezpośrednią inwencją twórczą Autora, a jedynie wynikiem próśb "postaci shippowanych". Grunt, żeby były ciekawe i możliwie najmniej mainstreamowe (a były).

    Humor. Tutaj oklaski na stojąco, bo był, i to w dodatku jaki! Uśmiałam się serdecznie nie raz, za co dziękuję.

    Ogromny plus za postać Księżniczki Cadence. Nie będę się nad tym zbyt długo rozwodzić, tyle tylko, by nadmienić, że skradła moje serce wypowiedzią o organizacji stacji kolejowej ;)

    A właśnie. Kolej. Jak to rzekł pan Redaktor, pociągi, mimo że poświęcone im było wyjątkowo dużo uwagi, w najmniejszym stopniu nie zniechęcały do opowiadania. Można by pomyśleć, że taka liczba pojazdów szynowych byłaby nie do zniesienia dla zwykłego śmiertelnika - a jednak. Myślę, że nadawały fanfikowi specyficznego klimatu, który na długo się zapamiętuje.

    Obudziłeś też we mnie ducha lokalnego patriotyzmu (wedle wszelkiego prawdopodobieństwa dzięki Vanowi, ale zawsze), umieszczając choć niewielki fragment akcji na warszawskich Bielanach. Jestem dumna, że moja dzielnica gościła tak zacnego gościa, jak Rarity ;)

    // ciąg dalszy w odpowiedzi //

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W posłowiu prosiłeś, by wytykać ci błędy fabularne, logiczne, etc. Cóż, muszę cię rozczarować, ale żadnych nie znalazłam. Czy było to wynikiem pochłonięcia przez historię, czy też rzeczywistego ich braku - nie potrafię stwierdzić, ale oba wypadki działają na plus (bo co to za błędy, których się nie zauważa...? ;) )...

      No dobra, żeby nie było, że jestem zupełnie bezkrytyczna: było coś, co nieco (nieco!) utrudniało mi odbiór. Mianowicie opisy. Nie są złe, bynajmniej, ale niekiedy bywały nieco... Niedokładne? Tak, chyba dobre słowo. Odnosiło się wrażenie, jakby Autor tylko pobieżnie opisywał poszczególne scenerie, by jak najszybciej móc przejść do akcji. Niby fajnie, bo nie przynudza, ale zmuszona do uzupełniania tekstu własną wyobraźnią nabierałam przekonania, że mogę mocno rozminąć się z wizją Autora, i pewne rzeczy mają dla mnie zupełnie inny wydźwięk niż dla niego. Z drugiej strony wiem jak trudno jest stworzyć opis, który jednocześnie jest dokładny, ciekawy i niezbyt długi, więc nie wpłynęło to zbytnio na pozytywny odbiór całości...

      Na pewno zapomniałam o czymś, co chciałam napisać.

      Pozostaje mi jeszcze pogratulować znakomitego opowiadania.
      Jeśli jakaś zbzikowana niewiasta (klacz?) poprosi cię kiedyś o podpisanie wydrukowanego obrazka tytułowego "Mistrz Psoras" w celu oprawienia go i powieszenia nad łóżkiem, wiedz, że na 99% będę to ja.

      Przepełniona niesłabnącą zazdrością, czekam na kolejne opowiadania (i zabieram się za czytanie poprzednich).
      Pozdrawiam,
      Scatty.

      Usuń
    2. O.o

      O Kurdystan, ale długi komentarz... Cóż, jako autorowi pozostaje mi tylko ładnie podziękować i zapewnić, że już zabrałem się za kolejnego fanfika, który pojawi się, jak się pojawi, albowiem wena kapryśną panią jest ;)

      Usuń
  11. Arigato i pytanie czy pojawi się jeszcze jakiś fanfik z Zenonem i ewentualnie Psorasem?

    OdpowiedzUsuń
  12. Cytując popularny film na tubie mogę napisać "babciu! To jest zajebiste!" Nieironicznie jest to najlepszy fanfik, jaki czytałem i jednocześnie najbardziej kolejowy. Opisy są takie w sam raz, bo jednocześnie nie przeszkadzają akcji, a z drugiej strony jako czytelnik czuję się jakbym zwiedzał razem z bohaterami. Humor też jest jak dla mnie w sam raz. Jak czytałem to pierwsze dwa razy to turlałem się ze śmiechu. A, będą spojlery. Autor umie zaskoczyć, a w dodatku pięknie wyśmiał wszelkie przejawy broniactwa, mikolstwa, a nawet samego siebie jako autora. I tu duży plus za burzenie czwartej ściany. Może nawet nie za sam fakt a za jakość. Do ciekawych rzeczy zaliczę także uciekanie przed kiczem, co zaskakuje. Byłem pewny, że jak wrota kucyfikatora staną otworem to pójdzie para, a tu jajco. Piosenki w przedostatnim rozdziale są fajne, szczególnie podobała mi się skucyfikowana "Szklana pogoda", a jak znalazłem hymn MaSzyny to w ogóle szok. Teraz będzie trochę krytycznie. Niektórym przeszkadzają kłócący się koledzy, innym statkowanie z Pianką. Mi przeszkadzała Maple Leaf, ale spokojnie. Tylko pod koniec. O ile z tego co powiedziała Kredens jej pojawienie się w lesie jest do wytłumaczenia, natomiast to że podpuściła Crescenta na "tę białą rurę Trollestię" moim zdaniem to przeginka. W sensie czyta się to dobrze i bawi, ale raz że o drace w lesie poinformował ją przed chwilą Sky Runner, więc nie powinna być przygotowana aby przenieść Crescenta z Manehattanu do Canterlot. Po drugie skąd wiedziała kiedy on zacznie zaczepiać panią dnia, ta odwróci się od magicznej lunety i będzie można w spokoju rysować zawory pneumatyczne? To mi pachnie sceną z Gangu Olsena gdy nalewają do samochodu dokładnie tyle paliwa aby zatrzymał się co do metra. No i po trzecie ma go na sumieniu, a teoretycznie ryzykowała obalenie księżniczki. Ciekawe jakby się z tego wytłumaczyła. Tyle narzekania. Fanfik świetny, a i w nawiązaniu do posłowia: myślałem, że czytam o kucykach. Cóż. Życie czasem płata figle. Samych S2!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty