Fanfik: Background Pony
[Sad] [Life]
Autor tłumaczenia: Dolar84
Link do oryginału na fimfiction: LINK
Opis: Nazywam się Lyra Heartstrings i nie będziesz mnie pamiętać. Nie zapamiętasz nawet tej rozmowy. Tak jak każdy kogo spotykam, wszystko co powiem lub zrobię zostanie zapomniane. Każda litera jaką napiszę zmieni się w puste miejsce, każda część dowodu potwierdzającego moje istnienie, który pozostawię zaginie. Utknęłam tu, w Ponyville z powodu tej samej klątwy, która sprawiła, iż jestem zapominana. Jednak nie powstrzymało mnie to od robienia jednej rzeczy którą kocham: tworzenia muzyki. Jeżeli moje melodie znajdą drogę do twego serca, to nadal jest dla mnie nadzieja. Jeżeli nie mogę udowodnić, że istnieję, to mogę chociaż dowieść, iż istnieje moja miłość, którą czuję do każdej z was. Proszę wysłuchaj mojej opowieści, mojej symfonii, gdyż ona jest mną.
Od Kredke: Absolutna czołówka tego, co miałem okazję do tej pory przeczytać. Jeden z nielicznych fanfików z Lyrą w którym nie ma ludzi. I bardzo dobrze. Nasza bohaterka pada ofiarą tajemniczej klątwy, która sprawia, że... nikt nie pamięta że ktoś taki jak Lyra w ogóle istniał. Samo opowiadanie zaczyna się bardzo... muzycznie. Początek, będący wpisem z pamiętnika Lyry świetnie wprowadza do całości. A im dalej tym lepiej. Fanfik aż ocieka klimatem, wciąga i kompletnie nie pozwala przestać czytać. Jak wspomniałem, muzyka gra tutaj jedną z głównych ról. Począwszy od rozważań samej Lyry nad jej genezą (coś cudnego), po rolę jaką odgrywa muzyka w tym opowiadaniu.
Jest to smutne opowiadanie. Niekiedy nawet bardzo. Ale jest też jeszcze coś. W wielu miejscach odczuwa się niepokój, w kilku innych ten fanfik jest najzwyczajniej... przerażający. Zasługę w tym mają genialne scenki obrazujące efekty działania tej klątwy. Bez żadnej krwi, czy przemocy. Nawet w na pozór zwyczajnym fragmencie w Sugracube Corner, gdzie Lyra zamawia herbatkę i kanapkę, ciarki przechodzą. A już to, co się dzieje później...
Polecam każdemu przeczytać to opowiadanie. Warto to mało powiedziane. Fanfik w mojej ocenie przewyższa większość "legend" pokroju "My Little Dashie" czy "Fallout'a".
P.S. Spoko fanfik ziomuś:)
Zaraaaz... co to za opowiadanie? Ja to w ogóle przeczytałem?
Na podstawie tego fanfika powstał szereg utworów muzycznych. Dostępne są pod linkiem poniżej:
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziwne jest to, że mimo bycia przybyszem z przyszłości nadal praktycznie jestem dru... Eeeee... Co? Ja to tu napisałem? Co to za podstrona? Skąd ja tu się wziąłem? Przecież przed chwilą wklepywałem w wyszukiwarkę fge... No właśnie, co? Chyba mam alzheimera...
UsuńNareszcie! Yay!
OdpowiedzUsuńLyra, która się nie interesuje ludźmi to nie Lyra,
OdpowiedzUsuńRównie dobrze autor mógłby wstawić zamiast niej innego kucyka tła i pewnie efekt byłby ten sam.
Niekoniecznie Lyra, która nie interesuje się ludzmi mnie na przykład bardzo się podoba.
UsuńMuszę to przeczytać ^^
OdpowiedzUsuńOpis mnie zainteresował, biorę się do czytania :D.
OdpowiedzUsuńCzytałem to w oryginale (mimo trudnego języka i rozumienia w proporcjach 3:5)
OdpowiedzUsuńTen fik jest genialny, jest jednym z najsmutniejszych jakie w moim życiu czytałem. Fabuła w kolejnych rozdziałach rozwija się bardzo wolno, lecz mimo to każde pojedyncze słowo przyciąga i tworzy w naszym mózgu lekką rozkminę.
Zakończenia rodziałów są świetnie przemyślane - czasami niby szczęśliwe, ale zawsze pozostawiają uczucie niepokoju.
Cały fik zadaje nam jedno, wielkie pytanie - czymże jest komunikacja? W cały główny wątek jest wpleciona zakłócająca tą zdolność klątwa - która jest główną podstawą fika, ale także jego głębszego przesłania - ludzie z czasem coraz bardziej obojętnieją na ludzi w około. Jakie to może mieć skutki? Jak widać Fatalne (z dużej litery!)
Bez spoilerów opiszę także zakończenie serii - wspaniale ukazuje, że nawet w beznadziejnej sytuacji dobrze jest trzymać się swojego zdania, bo czymże się jest bez prawdziwego Siebie?
Osoby które przeczytały tą przydługą recenzję - zapraszam do czytania.
PO PRZECZYTANIU TŁUMACZENIA
UsuńJak zwykle z dumą mogę stwierdzić, że Dolar stanął na wysokości zadania. Zaczynając czytanie obawiałem się, czy uda mu się zachować oryginalny i specyficzny klimat opowiadania. Na szczęście stanął na wysokości zadania.
Dziś w nocy piję (został tylko soczek jabłkowy ;_;) na cześć najlepszego polskiego tłumacza fanfików - Dolara! (przykro mi aTom, pod tym fikiem pijemy na jego cześć)Hurra, hurra!
Za przekład BP takiej jakości to ja sam kielich wzniosę! Dolarowi na zdrowie i korektorom jego także!
UsuńJa zaś na zachętę innym zacytuję tylko jedno zdanie:
"Czy kiedykolwiek utkwiła ci w głowie piękna melodia, lecz nie wiedziałaś, skąd się wzięła? Ta melodia to ja."
Całe piękno fika jest w tym zawarte.
Jestem zaszczycony takimi ocenami - naprawdę. Nie powiem żeby tłumaczenie tego tekstu było łatwe. Jak człowiek dostaje co chwila na twarz słówka w stylu "Egads" (jedno z łatwiejszych), to można dostać szału. Ale za to jaka radocha, kiedy się skończy tłumaczyć...
UsuńChociaż jest mi bardzo miło, że tak wiele osób czyta tłumaczenie, to jednak standardowo chciałbym zachęcić do sięgnięcia po oryginał jeżeli tylko macie opanowany angielski na odpowiednim poziomie. Powód? Choć dołożę wszelkich starań, by atmosfera tego opowiadania została przełożona jak najwierniej, to oryginał zawsze będzie lepszy od tłumaczenia. A ten jest iście magiczny...
Raz jeszcze dziękuję za komentarze, kłaniam się nisko z wdzięcznością i ruszam cztery litery do tłumaczenia rozdziału numer dwa.
PS: Fowo - twoja uwaga co do "Dig the swell hoodie!" został odnotowana i przeanalizowana, jednak będę trzymał się swojej wersji, Bardziej pasuje mi do kontekstu i ogólnego wydźwięku sceny. Niemniej jednak serdecznie zachęcam do polemiki nad poszczególnymi stwierdzeniami czy sformułowaniami - na pewno każdą przeczytam i na nią odpowiem.
Ile zajmuje całkowite przetłumaczenie tekstu?
UsuńTrochę to zajmie zważywszy na to, że nie jest mój jedyny projekt. Pewnie - spróbuję w miarę regularnie dostarczać kolejne rozdziały, ale obiecać nic nie mogę. Życie czasami ma brzydki zwyczaj psucia zaplanowanych terminarzy.
UsuńZapowiada się ciekawie, chwila ?... ,co ja czytałem ?.
UsuńWięc.
OdpowiedzUsuńPo pierwszym rozdziale przyznać muszę, że to wszystko wygląda jak arcydzieło, niestety wiem zbyt mało, by móc się rozpływać nad poszczególnymi aspektami. Kreacja Lyry jest całkowicie różna od typowe, wesołej maniaczki ludzi. Fabuła jest naprawdę wciągająca, a jak do tła puścisz playlistę, do której jest tu link... Magia. Czysta magia.
Pomimo iż to dopiero jeden rozdział, ja już czuję, że będzie genialnie. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko podziękować panu Dolarowi, jego korektorom i samemu autorowi.
Powodzenia w dalszym tłumaczeniu! Będę z niecierpliwością na nie czekać. (Z oczywistych względów językowych na lekturę oryginalnej wersji nie mogę sobie pozwolić. Inglisz is hard.)
Powodzenia w tłumaczeniu, już nie mogę się doczekać. ... co ja tu napisałam? Czego się nie mogę doczekać? Eh, nie ważne...
OdpowiedzUsuńOpis niezwykle zachęcający. O samym fanfiku słyszałam już od paru osób i... NIEZMIERNIE się cieszę, że w końcu mam szanse zatopić się kroczek po kroczku w tej fanfikcji ^^ Niestety mój angielski mimo poziomu ogarniania blogów na tumblerze (przede wszystkim komiksowych typu ask) jeszcze się nie nadawał na rozpoczęcie takiego opowiadania. Ahh... jeszcze te tagi ^^ Moje ulubione ^^ Nic tylko po ogarnięciu matematyki i znalezieniu wolnej chwilki przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWreszcie ktoś to tłumaczy! ^^ Zaczęłam niedawno czytać po angielsku, ale baaardzo się cieszę, że mogę też po polsku. :P
OdpowiedzUsuńNie bardzo chce mi wciągać w czytanie kolejnych fanfików, ale tak bardzo komentujący zachwalali ten fanfik, że aż nie mogłem go nie przeczytać. Faktycznie, fabuła jest ciekawa i wciągająca, ale nie powiem, że płakałem, aczkolwiek w następnych rozdziałach spodziewam się wzruszających scen.
OdpowiedzUsuńWidzę też, że Dolar84 lub jego korektorzy z większą uwagą zważają na przecinki ;)
Osz... kurcze.... Czasami jak się weźmie jakiś randomowy fanfik "bo się nudzi" to można trafić na taką opowieść.... aż ciężko jest mi znaleźć słowa... I w sumie to nawet nie wiem czemu to pisze, ale chyba jestem po prostu tak "podekscytowany".... czekam na więcej...
OdpowiedzUsuń...
Skoro każdy o niej zapomina.. to oznacza wieczne przyjęcia od Pinkie.. Biedna Lyra..
OdpowiedzUsuńCzy będą tłumaczenia kolejnych rozdziałów?
OdpowiedzUsuńtak, właśnie wyszedł trzeci
OdpowiedzUsuń#GotInspired
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ile to siedziało niedokończone na moim kompie, ale jest.
Świetne! Widzę tylko jeden sposób na który mogłoby być lepsze - kolor bluzy :D. Ale radość, że fanfik zaisnpirował do stworzenia rysunku i tak jest olbrzymia :D
UsuńDziękuję x3
UsuńKolor bluzy, powiadasz... Wydawało mi się, że już w pierwszym rozdziale pisało, że jest zielona, a szalik żółty, więc nie chciałam niczego zmieniać :)
Bluza jest granitowoszara (tako autor rzecze) :) Mniej więcej taka jak na okładce :)
UsuńA, w takim razie musiałam sobie coś zderpić. Ale thanks anyway :)
UsuńDolar: weź się wreszcie za tego fica!
OdpowiedzUsuńRacja, jest genialny, chyba najlepsze dzieło, jakie fandom kiedykolwiek stworzył (może jeszcze "White Box" może stawać z tym w szranki, ale to tyle).
Więc tym bardziej: tłumacz to jak najszybciej, do jasnej anielki, by nie wyrazić się dosadniej.
Efei
JA BLAGAM O NASTEPNY! BLAGAM!
OdpowiedzUsuńwiec wez tlumacz to szybciej fecet odsun reszte na bok zajmij sie Lyra bo... bo.. wie gdzie mieszkasz!
* a przynajmnie sie dowiem... * *buhahaha!*