Fanfik: Atut Spike'a

[Normal]   [Mature]

Autorstwo: Gravis Hilaritas

Korekta: Bunkster


Wstęp: Nazywam się Spike. Jestem smokiem. Smokiem, wychowanym przez kucyki. Nie znam swych braci ani sióstr. Nie czuję się jednak samotny. Wręcz przeciwnie. Tu w Ponyville - miejscu gdzie żyję, otoczony jestem przez przyjaciół. Smoki nie są zbyt chętnie widziane w towarzystwie kucyków, głównie ze względu na  naszą wybuchową i gwałtowną naturę. Mnie jednak ten problem nie dotyczy. Mieszkańcy, a szczególnie mieszkanki Ponyville (i nie tylko!) cenią sobie mój talent. Talent  do czego? Usiądźcie i posłuchajcie mojej historii...

Komentarze

  1. Pierwszy FF który przeczytałem tuż po pojawieniu się na FGE :P.
    Co do treści: bardzo ciekawe :P. Zakończenie nie powinno dla większości być zaskoczeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytam jak wrócę do domu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstępu niestety nie udało mo się napisać jakiegokolwiek sensownego więc zostało to:) przynajmniej nie ma w nim żadnych spoilerów : p

    OdpowiedzUsuń
  4. Wstępu niestety nie udało mo się napisać jakiegokolwiek sensownego więc zostało to:) przynajmniej nie ma w nim żadnych spoilerów : p

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstępu niestety nie udało mo się napisać jakiegokolwiek sensownego więc zostało to:) przynajmniej nie ma w nim żadnych spoilerów : p

    OdpowiedzUsuń
  6. Atut Spike'a
    Opowiadanie jest lekkie i przyjemne, choć już tytuł w zasadzie pozwala się przy pierwszej scenie domyśleć o co chodzi. Niemniej operowanie dwuznacznościami i sugestywność jest na dobrym poziomie. Choć gdy zignoruje się owe dwuznaczności to niektóre reakcje mogą się wydawać wyolbrzymione albo wręcz bezzasadne. Ale mniejsza o to - tekst miał bawić i rzeczywiście bawi.
    Większość błędów pozaznaczałem wcześniej, z niektórymi sugestiami ty i twój korektor zgadzać się nie musicie - wasze prawo, ponadto i ja nie jestem nieomylny.
    Jestem zawiedziony, że opuściłeś w połowie motyw z przyjęciem dla Big Maca, bo naprawdę mnie zainteresował. Poświęciłeś mu tyle miejsca, że myślałem, że coś z tego będzie a tu nic... zostajemy zawieszeni w próżni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kesseg, nie obrażaj się. Ja jestem ci wdzięczny, że zaznaczasz, a nie kozaczysz w komentarzach ile to błędów znalazłeś. Przecież nie mam wpływu na to, jak zareaguje korektor (który swoją drogą jest na serio niezły).

      Historia BM X Twi ma mieć swoją kontynuację w innym opowiadaniu. Tutaj miało to swój cel, może trochę za głęboki jak na tę komedię, he he. Muszę znaleźć czas na realizację kolejnego, krótkiego opowiadanka, które mam już w głowie, ale na papier jakoś nie wchodzi, he he.

      Co do przesadnych reakcji... możliwe, wzorowałem je na zachowaniach z serialu dodając przemyślenia Twi. Miało wywołać efekt dwuznaczności w momentach gdy bez teorii Twi by za takie nie uszły. Mam nadzieję, że nie było za wiele takich miejsc, a za wiele osób jednak tak tego nie odebrało.

      Usuń
    2. Cóż, takie reakcje były w pewnym stopniu nieuniknione, jeśli efekt miał być taki, jakie jest.
      O, to trzeba było mówić, że kontynuacja będzie, to może być interesujące...
      I nie obrażam się ;)

      Usuń
    3. To dobrze, że się nie obrażasz :)
      Kontynuacja wątku, nie opowiadania.
      Uprzedzam, tak na wszelki wypadek.
      To będzie zupełnie inne opowiadanie, w innym stylu.

      Usuń
    4. Inny styl mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi jedynie fakt, że wątek został urwany w połowie. Jego kontynuacja w innym opowiadaniu częściowo cię rehabilituje, chociaż szkoda, że tutaj nie został chociaż jakoś zgrabnie zamknięty (czy raczej zawieszony i odłożony na później).

      Usuń
    5. Tak, odłożony na później, to najlepsza interpretacja tego.
      Wiesz, co autor ma na myśli, he he.

      Usuń
  7. Koniec mnie rozwalił. Na drobne kawałeczki.

    Za to początek automatycznie przywołał tekst z przeróbki StalinaCWHC. "... R*******y smok".

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesujący utwór, nie powiem. Przez dłuższy czas się zastanawiałem, jakie będzie zakończenie. Moje oczekiwania nie zostały zawiedzione. Wzbudził moje zainteresowanie, a całość wypadła dobrze. Szkoda, że nie mogę się rozpisać bardziej na temat atutów tego fika.

    Wadą opowiadania może być niewykorzystanie kilku ciekawych sytuacji; głównie ubolewam nad wątkiem z Big Maciem. Ponadto, liczyłem na większą zadymę w wykonaniu Twilight. Szkoda, bo chciałem zobaczyć panikarę w akcji :D Intryga z listem była interesująca, ale mało ambitna. Coś czuję, że mogłaby wpaść na więcej.

    Nad tekstem trzeba trochę popracować. Występują błędy interpunkcyjne, czasem składnia szwankuje, nieumiejętnie wykorzystywane są znaki interpunkcyjne, niektóre zdania są nielogiczne, w jednym miejscu był źle użyty spójnik, podwójna spacja, kiepsko użyte wołacze, ale główną zmorą opowiadania były powtórzenia - szczególnie na poziomie dialogów. Nie zaznaczyłem ich. Zmienię taktykę - włączę mod czepialstwa dopiero za zgodą samego autora; niech wie, na czym stoi, żeby nie musiał dowiadywać się tego na siłę. Może z tekstu nie powstanie kolorowanka, ale na kilka rzeczy mógłbym zwrócić uwagę.

    Podsumowując, całość jest dobra, ale nie powalająca. Błędy nie rażą po oczach, więc czyta się przyjemnie. W opowiadaniu tkwi ten niewykorzystany potencjał, ale to nic. Kawałek przyjemnej, prostej lektury, dla "każdego".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Kozak!
      Teraz to już czekam na twoje komentarze w Atucie. Tylko się nie wymiguj. Chętnie zobaczę te nielogiczne zdania i błędy w interpunkcji. Wiesz, ja lubię mieć pracę ładnie zrobioną. Chętnie dowiem się, co pominąłem ja, korektor i kilaka osób, które były łaskawe zaznaczyć swoje uwagi w tekście, oszczędzając sobie tego w komentarzu ogólnym.

      Szkoda właśnie, że nie rozpisałeś się o zaletach i wadach opowiadania jako utworu, a zająłeś się czymś, co w komentarzu ogólnym jest bez wartości. Wszak nie dajesz potencjalnemu czytelnikowi informacji o jakości pracy jako całości. Nie wiadomo czego ode mnie chcesz konkretnie, a odzywasz się publicznie.

      Mimo to cieszy mnie, że podobała ci się moja komedia. Oczekuję na twoją korektę w tekście. Może też napiszesz tutaj szerzej o swojej opinii o pracy.

      Usuń
    2. Hmmm... Jakby tutaj odpowiedzieć, żeby nie uczynić tego tematu typowym flame warem... Jako, że nie bawią mnie przepychanki słowne, a kłótnie w internecie uwłaczają inteligencji typowego kota w buldożerze, ograniczę do krótkiego opisu:

      Ujmę to wprost - Powiedziałem, że nie uczynię z tego kolorowanki bez zgody autora. Ponieważ cenię sobie swój czas, postanowiłem zająć się tekstem tylko do strony szóstej. Masz rację, powinienem powiedzieć, że znalazłem kilkaDZIESIĄT (myślę, że 200 komentarzy mógłbym przekroczyć przy tak pomyślnych wiatrach) błędów, ale cóż - próbowałem być łagodny i uprzejmy.

      Jeśli twierdzisz, że styl, kompozycja i wygląd tekstu są NIEISTOTNE, to mam bardzo złe wieści dla ciebie. To są NAJISTOTNIEJSZE rzeczy w każdym możliwym opowiadaniu. Właśnie TO odpowiada za jakość utworu, za jego piękno i zrozumienie. Jesteśmy dojrzali, nie musimy stosować kolokwializmów, ale zapewniam cię - stworzenie nieczytelnego, nieoddającego żadnych emocji strzępku tekstu, nie uczyni z ciebie pisarza. Jeśli zmusisz czytającego do składania zdań po swojemu, odbierzesz mu przyjemność z czytania. Twoim zakichanym obowiązkiem jest uczynić utwór klarownym i zrozumiałym, a nie domyślnym.

      Odpowiem Tobie na pytanie, dlaczego tutaj postanowiłem się wpierw wypowiedzieć. Gdybym się dorwał wcześniej za komentowanie dokumentu, połowa czytających płakałaby z powodu morza kolorów. Otwórz dokument i zobacz, czy w takim stanie da się przeczytać pierwsze sześć stron? Nie sądzę. Trzeba uciekać się do kopiowania treści do worda albo notatnika.

      Nikt ci tego nie wypomni, bo nie potrzebują niepotrzebnego przepychania się w komentarzach. Szkoda, że jestem upartym burakiem, który wyłamuje się przed szereg, co? Wiadomo - każdy tutaj zrozumie sens utworu, ale wyjdziesz z tego uroczego grajdołka i spróbujesz porozumieć się w ten sposób z drugim człowiekiem. Zostaniesz zmieszany z błotem, a typowy recenzent policzy do 10 błędów i odeśle z kwitkiem taki tekst. Dla przykładu - uczyniłeś kłótnię Twilight i Spike'a bezpłciową debatą o to, kto ma rację. Brakuje w tym przede wszystkim ekspresji. W pewnym momencie zastanawiałem się, czy oni domyślnie nie pili herbatki na podwórku.

      Dyskusja na temat wad i zalet treści zamyka się w dwóch, trzech zdaniach. Opowiadanie jest zbyt płytkie, żeby mieć co oceniać, żeby móc oddać się głębszej interpretacji. Każdy charakter został oddany po macoszemu, ot tak, żeby był, żeby się wyróżnił na jednej stronie. Stworzyłeś opowiadanie prostolinijne, bez głębszego sensu, ani drugiego dna. Pokazałeś sceny przeplatane myślami o Spike'u. W 23 stronach zawarłeś blisko 12 postaci, nie tworząc przy tym odpowiednich wątków. Co mogę więcej na ten temat powiedzieć? Humor - jest, plan działania - jest, całość trzyma się kupy - jest, potrafi wciągnąć - jest.

      I jeszcze jedna kwestia na zakończenie. Trafisz w swoim życiu na wielu ludzi. Inni będą mniej, inni bardziej uprzejmi, ale zawsze będą cię darzyli szacunkiem. Uważaj na słowa, które kierujesz za cudzymi plecami, ponieważ nie zaskarbisz sobie w ten sposób przyjaciół.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Interesujące. Towarzysz Mordecz... xD Ze swoimi umiejętnościami retorycznymi, spostrzegawczością i analitycznym, treściwym myśleniem - powinien być oficerem w Sztabie Głównym Armii Polskiej. Marszałkiem nawet! Tam potrzebują takich łebskich gości, z tak zaawansowanymi umiejętnościami dowodzenia, zarządzania i analizowania. Jestem pewien, że w ten sposób rozmawia z każdym napotkanym człowiekiem - wyłapując jego wady i podając od razu sposoby ich zniwelowania, a nawet przekucia w zalety.

      Co do wyczerpującego i trafnego komentarza towarzysza Mordecza - jestem na za, a nawet przeciw.

      Nawet ja przystanąłem i pomyślałem na sensem swojej żałosnej korekty nad tym opowiadaniem, po przeczytaniu komentarza Mordecza. Dobra robota.

      Usuń
    4. Powiem szczerze, że na początku i ja nie zwróciłem uwagi na kilka kwestii. Przeleciałem ten tekst pobieżnie, odnotowując bardziej istotne błędy.

      Czepiłem się tej kłótni, ponieważ ona nie wydawała mi się konkretna, brakowało w niej zastosowania odpowiednich zdań i zwrotów. Co więcej, zajmuje ona praktycznie 8 stron, czyli 1/3 całości tekstu. Większość zwróciła uwagę na wątek z Big Maciem, ja skupiłem się nad burzliwą wymianą zdań.

      Kluczem do oddania prawdziwych emocji jest odpowiednie skorzystanie z interpunkcji. Ona jest niezwykle istotna, dlatego trzeba jej naprawdę dobrze użyć. Jeśli się uda, autor wpłynie na podświadomość czytelnika, zwróci uwagę na kilka innych rzeczy, może nawet zachęci go do przeczytania jej ponownie (a nuż coś zabawnego się trafi godnego wspominania). Szczerze mówiąc, po opuszczeniu tego fragmentu zastanawiałem się, co jest tym tytułowym atutem, a mogłem rozstać się z zupełnie innymi myślami. Jakby udało ci się rozpraszać moją uwagę od głównego problemu, nie odczułbym uczucia "znużenia".

      Moją winą jest z pewnością nieumiejętne przekazanie informacji oraz niekorzystny dobór słów w poprzednich komentarzach(i poprzednich ficach :P). Nie chodziło o to, by przedstawić autora opowiadania w niekorzystnym świetle. Każdy publikujący swoje treści popełnia masę błędów, które wspólnymi siłami staramy się skorygować i uczynić opowiadanie dobrym i poprawnym. Mógłbym użyć kretynizmów typu "Lol, jaki noob! Zrób pożytek dla świata i idź się powiesić!", ale mnie to osobiście nie bawi. Nie rosną od tego jaja, wręcz przeciwnie.

      Autor, publikujący swoje opowiadanie, musi mieć nie lada odwagę, by przyjąć wszystkie słowa krytyki i odpowiednio się do nich ustosunkować. Nie do wszystkich się uda, ale należy pamiętać, że większość sugestii ma na celu pomóc, a nie pogrążyć użytkownika. Tak więc, więcej dystansu do swojej pracy.

      W życiu "bardziej prywatnym" mam zupełnie inne podejście do spraw ;) "Towarzysz Mordecz", dobre. Jeśli mnie administracja nie zgani, to sobie ten "tytuł" zostawię

      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Aktualizacja: Napisałem obiecany Gravisowi wstęp. Szkoda że mnie wena nie dorwała wczoraj:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki!
      Jest świetny, a ja jestem zadowolony :)

      Usuń
  11. Opowiadanie bardzo mi się spodobało, szczególnie za humor. Rozmyślania Twilight w drodze powrotnej z Akrów Słodkich Jabłek były genialne. Przewijająca się przez cały tekst dwuznaczność też zalicza się na plus, szkoda tylko, że dosyć szybko można się domyśleć w czym tak dobry jest Spike. Świetnie zostały również zaprezentowane bohaterki z serialu.

    Pora na wady. W fragmentach z Pinkie i podczas przyjęcia Big Macintosha tempo narracji wydaje mi się bardzo nierówne. Zaprzepaszczony wątek z bratem Apllejack. Dostał dużo miejsca, a nic z niego nie wynika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie twoja opinia w całości.
      Na przyjęciu tempo celowo zwalnia.
      Zaprzepaszczony wątek... A myślałem, że wkładam go tam celowo, he he. Jeśli ci się spodobało, to powiem, że wątek jest tu tylko komunikowany, bo korciło mnie żeby już teraz to wtrącić, he he.

      Usuń
    2. Gravis, czemu nie odpisujesz na maile!

      Usuń
  12. Ja Mam 7 Lecji , I ide o 8:00 Do szkoły :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Parę smętów ode mnie.

    Zgaduje, że autor zastanawiał się czy wstawić tutaj tag "Comedy". W zasadzie to tylko humor się jakoś wyróżnia. Nie rozumiem, czemu zamiast tego jest "Mature". Przez to, ff robi się fanfikiem o w zasadzie niczym. Lepiej by było gdyby pociągnąć go do komedii, a nie bawić się w... no właśnie,w co? Sam motyw jest bardzo przewidywalny, ktoś mógłby zgadnąć o co chodzi po samym tytule. Fabuła jest szczątkowa. Zakończenie nie zaskakuje. Klimatu jest mało. Opisów jest mało. Sytuacji zapadających w pamięć jest mało. Zdania są krótkie.

    Mimo tego co napisałem na górze, nie jest oczywiście źle. Jest to krótkie, proste i przyjemne opowiadanie. Można sobie przeczytać w wolnym czasie, jak ktoś lubi. Tyle, że nie wszyscy lubują się w takich formach. Jak ja na przykład .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mature" jest właśnie by uniknąć spoilerów i skierować czytelnika ku dwuznacznościom ;) A opowiadanie miało być "krótkie, proste i przyjemne", więc autor osiągnął swój cel ;)

      Usuń
    2. Myślę, że w Comedy takie zagrywki by spokojnie przeszły :p.

      Cóż, celem mojego kolegi jest wypicie całej flaszki wódki naraz, i czy to dobrze jak mu się to uda?

      Usuń
    3. Jest tag [Comedy] - źle, nie ma - jeszcze gorzej. Kesseg i Kervak pogódźcie się ze smutnym faktem, że jesteście dziwni i dajcie innym żyć. :)

      Usuń
    4. Pogodziłem się już dawno i daję innym żyć. Jeśli jednak kiedyś zmienię zdanie co do tego drugiego faktu, to będziesz pierwszym, który się o tym dowie ];>

      Usuń
    5. Samobójstwa się nie liczą ;D

      Usuń
    6. Oczywiście, że nie przecież wyraźnie napisałem o "innych". Czytaj ze zrozumieniem.

      Kervak - ty znowu próbujesz mnie wkurzyć swoją pokrętną logiką.
      Jeśli autor chce napisać krótki tekst komediowy i udaje mu się napisać krótki tekst komediowy, to nie możesz stwierdzić "nie lubię krótkich komedii, powinieneś był napisać powieść historyczną". Oczywiście masz prawo do swojego gustu i opinii. Ale są one twoją sprawą - nie możesz zarzucać autorowi, że nie napisał tekstu pod ciebie. Twój komentarz powinien być trochę bardziej obiektywny a nieco mniej "smęcący" ;)

      Usuń
    7. Heh, coś czuję w moczu, że Ci dojechałem. :P
      W nagrodę zabiorę Twój dom, ale nie będę w nim mieszkał. Spalę go.

      Usuń
    8. Źle czujesz, mam inną motywację ;) Eksperyment zakończony, wyciągam w twoją stronę fajkę pokoju ;)

      Widzisz Kervak - tak może zaczynać się "shitstorm". Widzisz różnicę między tym, a naszą dyskusją pod "Nadejściem Ognia"?

      Usuń
    9. Myślałem, że sobie dowcipnie dogadujemy i tak też do tego podchodziłem. Prawdę powiedziawszy nie widzę tu żadnego, jak to powiedziałeś, shitstormu. Podejrzewam, że jesteś jedną z tych osób, które najpierw wymyślają teorię, a potem na siłę próbują ją udowodnić. :)

      Oczywiście przyjmuję Twoją propozycję zaprzestania dalszych działań zbrojnych, skoro twierdzisz, że nasza rozmowa mogłaby doprowadzić do czegoś niefajnego. :D

      Usuń
    10. Powiedziałem, że tak się może zaczynać. Nic więcej. To wciąż były tylko docinki z przymrużeniem oka, ale wiem z doświadczenia, że takie oftopy łatwo mogą się przerodzić w coś poważniejszego i mniej przyjemnego.
      Podejrzewam, że jesteś osobą, która za dużo podejrzewa ;)
      Ale cieszę się, że mamy to już za sobą.

      Usuń
    11. Kesseg, twoja logika wcale nie jest lepsza xD. Zaprezentowałem ci już, że nią można wszystko wytłumaczyć i użyć jako argument. Co prowadzi do absurdów, gdzie obydwaj mamy rację/się mylimy, nawet jeśli nasze poglądy nawzajem sobie przeczą.

      To jest komedia? Problemem właśnie jest, że nie do końca. Gdyby to była komedia, byłoby więcej zabawnych sytuacji a mniej dwuznacznych dialogów które nudzą się już za drugim razem.

      A gdzie skrytykowałem autora za to, że napisał komedie? Napisałem, że jest to dla ludzi którzy lubią takie klimaty. Jakby ktoś czytał mój komentarz i zastawiał się czy zabrać się za czytanie. Gdybym nie był obiektywny to był napisał że ff jest chu*owy i dla nikogo, bo mi się nie podoba.

      Usuń
    12. W filozofii nawet teorie przeczące sobie nawzajem mogą być równie prawdziwe i równie wartościowe, mój drogi.

      "Można sobie przeczytać w wolnym czasie, jak ktoś lubi. Tyle, że nie wszyscy lubują się w takich formach. Jak ja na przykład." - to nie jest najmilej sformułowane.
      Można było napisać np: "Nie lubię tekstów tego typu, ale jeśli ktoś ma ochotę na proste, przyjemne i nieco zabawne opowiadanie, to może śmiało przeczytać."
      Widzisz różnicę?

      Usuń
    13. Przez nagłe parsknięcie śmiechem, podczas spożywania kolacji, musiałem przez 15 min. ścierać herbatę z biurka.

      Dobra, tak naprawdę to nie, ale rozbawiłeś mnie. Ja? Miły? Huehuehue.

      http://24.media.tumblr.com/tumblr_m19czfpMYM1rohspro1_500.jpg

      Usuń
  14. recenzja fanfika już napisana, gdzieś tam w internecie najpewniej się pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gravis na miłość boską, przestańże mnie ignorować. A reszta niech udaje, że nie widzi tego posta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cię nie ignoruję... A teraz pouczający dowcip.
      Chłop przychodzi do lekarza "Doktorze! Żona głucha, potrzebuje aparatu. Ale za nic tu nie przyjdzie"
      Lekarz podrapał się po głowie i mówi "Niech pan za nią stanie i z 10 metrów zapyta się o coś. Będzie pan podchodził do niej, aż ta odpowie. Będziemy wiedzieli co jej zaaplikować"
      Chłop poszedł i z 10 metrów mówi "Kiedy obiad?" Żona nie odpowiada. Ten podszedł do niej bliżej i pyta "Kiedy obiad?". Żona nie odpowiada. Po dwóch kolejnych pytaniach stanął zaraz za nią "Kiedy obiad?"
      Wściekła żona odwróciła się i mu mówi "Powtarzam ci po raz kolejny - za pół godziny".

      Pozdrawiam Dorek :) Żuć jeszcze swoją opinią o samej komedii.

      Usuń
    2. hej gravis moge uzyskac twoją oficjalną zgode na zlektorowanie twojego dzieła?? w mojej bibliotece jeśli tak napisz do mnie na gg 492 i podpisz sie nikiem, będe wiedział z kim gadam

      Usuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty