Dwóch randomów ocenia fanfica... uhm, OC - pan Chaotysław, BeastKonoha

Jako że samo OC rozpoczyna się po wstępie od autorki, to nie dam wam tej przyjemności zobaczenia jak wygląda, dopóki go nie przeczytacie.
Pora Merego na publikowanie OC, ale on wolał się wymigać wyjazdem i uciec od tej "przyjemności". Dobra, zrobię to za niego, chociaż i tak mi pewnie nie zapłaci za nadgordziny...
No więc witam was serdecznie w Ntym poście autorstwa dwóch randomów, mam nadzieję że wam się spodoba i zapraszam do czytania.  Duuuu'h




30 stron A4 drobnym tekstem o gościu o którym nic nie wiadomo duuu’h… ~ roz o OCeku
Szanowna koleżanko… czy ty myślisz, że ocenianie OCków to jakaś chora gra? Proszę cię, pisz więcej, bo ten tekst jest za krótki, bym mógł go potraktować poważnie.
~ Kredke, czy jak mu tam… ten co nudno komentuje.
Dont worry, Im sure there is always at least 1 person on the world who is fapping to your image right now ~ The Living Tombstone o Sethisto.




Bonjour! Aloha! To znowu Wasza blogowa bestyjka młodości, BeastKonoha :3.
Strzałeczka!
W główeczkę Pepper Clark
    |
    | Strzałka
    \ /
pepper_clark_shrug_by_k9saurus-d5kttxe.png

Jak łatwo się domyślacie, przesyłam Wam nową postać Nie domyśliłbym się, w końcu ten post jest głównie od omawiania przepisów kulinarnych na buty Merego, choć może nie do końca nową, bo już się pojawiła wieeeeeeeki temu, a dokładnie 6 września 2013 roku.
Jak to są wieki, to ja się w takim razie w zeszłym milenium urodziłem >.<
W sumie to prawda
Daaamn, to już półtora roku…To będą już dwa lata. A OCek wciąż nie opublikowany daaaamn.

W każdym razie, dokładnie w tym poście Link pokazałam swoją koncepcję stworzenia polskiego odpowiednika Discorda - jako odpowiedź na naszą królową alicorn Queen Poland.
O pamiętam to jakby było wczoraj. Szkoda, że te posty spotkały się z taką negatywną odpowiedzią.
Ja pamiętam to jakby to było dzisiaj! Z drugiej strony dzisiaj to ja pamiętam tak, że nie wiem co jadłem na śniadanie.
Gdy patrzę na tamten rysunek z dzisiejszego punktu widzenia, nie mogę zrozumieć jak młoda ja mogła dać temu biedakowi tak oczoje.... znaczy się, "niesamowicie jaskrawo-kontrastowe" kolory. Definitywnie ta postać nie mogła jeszcze zostać nazwana pełnoprawnym OCkiem, potrzebowała totalnego przebudowania. Tak więc zdecydowałam się na redesign, wymyśleniu dla niego historii i ostatecznie wybraniu dla niego oficjalnego imienia.

Zanim jednak przejdę do konkretnego opisu, najpierw parę uwag:
1. Mam świadomość, że nie jest to kucyk, tylko draconequus, ale mam nadzieję, że ten problem nie będzie zbyt znaczący, aby go nie publikować *robi słodkie oczka*.
Nie! Tak nie może być. Arrgggghhh 0/100
*Jest zbyt podatny na kobiece słodkie oczka by odmówić* :I
No dobrze, masz rację...
2. Na potrzeby naszej kochanej królowej i w ogóle mojego pomysłu na polską krainę w świecie Equestrii, postanowiłam dać takie oznaczenia:
a) Kraj będący odpowiednikiem Polski to po prostu Polonia. Brzmi dla mnie wystarczająco poniaczo, a jednocześnie wiadomo o co chodzi.
Aaa to wreszcie wiem, dokąd jeżdżą kandydaci na prezydenta. Bo ciągle w telewizji mówili, że odwiedzili Polonię...
b) Osobiście drażni mnie nazwa Queen Poland, bo brzmi tak... pospolicie. Dlatego będę ją nazywała Queen Polonia. Może gwałcę jakieś odwieczne prawa czy inne takie, ale cóż, wybaczcie mi :v.
Nie mierzysz jednocześnie pozycji i pędu cząsteczki więc dla mnie jest spoko. W miarę spoko.
c) Drugim krajem, który wystąpi, będzie Loszandia, zamieszkiwana przez Loszady, albo Loszandzkie kucyki. W skrócie jest to odpowiednik Rosji. Skąd nazwa? Po parusku "koń" to "loshad'", jak mówi mądry translator. Czemu nie przetłumaczyłam "kucyk"? Bo według wujka googla, kucyk to u Rosjan „poni”. Poniandia? Poniria? Nie pasowało mi. Więc tak zostało. Innymi krajami, jakie się pojawią, to Arklysa (odpowiednik Litwy) i Kinaria (odpowiednik Słowacji). Nazwy dla nich utworzono w analogiczny sposób, co nazwę Loszandii.
Dobra, widzę, że popracowałaś nad genezą słów. Już czuję się mądrzejszy!
Poni to rzeczywiście kucyk po rosyjsku, according to reliable source of knowledge called Lenich, ale z drugiej strony jak powiedziałem kiedyś “Loshad Lenich” to powiedział że to oznacza tępy jak kłoda :I
Hm… zapewne może być to jakieś przysłowie “głupi jak koń”(?). Chyba konie w naszym kraju nie są uznawane za głupie, ale może w Rosji to przysłowie (jeśli istnieje) się zgadza.
Głupi jak Mere pasowałoby bardziej, ale “Mere Mere” brzmiałoby źle.
d) W ogóle wzięłam sponifikowaną Europę Wschodnio-Środkową i wywaliłam kraje na drugi kontynent, nazwany Krainami Oceanu Wschodniego.
To kraje można tak przerzucać? Naucz mnie jak to robisz, wywalę Polskę w ciepły klimat >.<

BtIKd7KIIAAG87d.png
Co ja czytam?
Lol I dunno

Tam właśnie znajdują się owe kraje KucykoEuropy (np. Arklysa, odpowiednik Litwy (po litewsku arklys znaczy koń), która nie ma historii stricte podobnej do tej nam znanej z lekcji historii – w ogóle tak ogólniej wzięłam historię Polonii i nie powinna być brana pod uwagę w porównywaniu do historii Polski)
3. Przyjęłam poważnie do serca lekcję z poprzedniej edycji moich OC i tym razem wysilę się na dłuższe opisy, niż jakieś lakoniczne dwa zdania na historię (mam nadzieję, że nie przegnę w drugą stronę).
Kurcze, czemu ja ci to mówiłem, głÓpi Mere ;__;
Cieszę się że doszedłeś do wniosku który Ci powtarzam od dawna -__-’
A że nasz smokozioł to w mojej idei jedna z ważniejszych postaci Polonii, zasługuje na trochę szacunku. Zresztą, każdy kto ma takie epickie wąsy zasługuje na szacunek :v.
Dlatego jak się nie ogolę to kobiety na mnie lecą… a czekaj, jednak nie.
4. Wszelkie opisy dotyczące draconequus'ów są moimi osobistymi pomysłami i mam świadomość, że nie każdemu mogą się spodobać.

Tak więc, aby nie przeciągać:
Wstęp dłuższy niż większość OCków
Nie przeciągać
LEGIT
Drogie ogiery i klacze, przed państwem pan CHAOTYSŁAW.



O BULWA, ALE ZIEMNIAK
Cooo? Gdzie ty tu widzisz kartofla?

Weszła pyra na płotek i mruga~
roz… czy ty…. jesteś… pijany?

1. IMIĘ: ??? - prawdę powiedziawszy, po tylu wiekach życia na tym nieszczęsnym padole i piciu hektolitrów wódki i innych trunków, nawet on sam nie pamięta, jak miał na imię. Oficjalnie został ochrzczony panem Chaotysławem, a że nie wyraził sprzeciwu, to tak zostało. Prywatnie Królowa Polonia nazywa go "tym cholernym pijanym kozłem".
W skrócie: Tym ch… pi… k.... No co? Zgadza się przecież. :v
Chomik pije kawę? A wy o czym pomyśleliście? .-.
2. WIEK: ??? - z draconequus’ami jest taki problem, że jako starożytna rasa trudno określić, kiedy się narodzili. Nie inaczej jest z Chaotysławem. Jednakże można przypuścić dwie rzeczy: jako że Discord jest najstarszym znanym draconequus’em w Equestrii, Chaotysław musi być od niego młodszy (sam zresztą nie zaprzecza temu, kiedyś nawet wspominał Królowej Polonii, jak będąc jeszcze piękny i młody, widział majestatycznego Discorda u szczytu władzy. Z daleka, co prawda, ale wciąż się liczy) - jednocześnie bycie młodszym od niego nie znaczy, że nie może nie mieć tysięcy lat na karku. A to, że ma co najmniej tysiąc lat, zostało potwierdzone przez badania archeologiczne na terenie Polonii (cd w części Historia).
Bądź tak stary, że twój wiek odkrywają poprzez badania archeologiczne. Nowy koszmar ZUS-u?
Płacił składki przez tysiące lat, a nadal dostanie 1000zł emerytury na rękę.
3. PŁEĆ: To je łabądek.
Ja myślałem że żuraw… taki od budowy mostów :v
4. RASA: Draconequus.
5. ZNACZEK: Huehue, choć gdyby miał wybrać, prawdopodobnie byłaby to chmura z której pada ciecz do butelki z napisem WÓDKA.
Ja bym wolał by padała z butelki do moich ust, ale kto co woli .-.
6. MIEJSCE URODZENIA: Tak jak przy imieniu i wieku, trudno określić, skąd Chaotysław pochodzi. Oczywiście, kiedy ktoś spyta się, skąd on jest, zwykle taki osobnik dostanie odpowiedź „No z Polonii, d’uuuh :v”. Ale prawdą jest, że równie dobrze mógłby pochodzić z Loszandii, Polonii, czy innych państw z Krain Oceanu Wschodniego.
Jest z domu roza, czytałem o tym książkę.
A teraz pytanie główne - gdzie jest dom roza?
Dom roza to taka miejscówka w jednym z questów w Wiedźminie 3.
Jak jesteś jej właścicielem to masz +500 do zarąbistości i +100 do wszystkich statów.
Albo to było Monopoly?

7. MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Polonia. Wszak w żadnym innym kraju nie ma tylu absurdów dnia codziennego, z których można się pośmiać. Albo wspomóc w byciu jeszcze bardziej absurdalnymi.


To się da jeszcze wspomóc?
Also, pobijam dziś rekord ilości obrazków, duuu’h

8. RODZINA: Kto był pierwotnie rodzicami Chaotysława – cóż, zapewne to będzie coś niespodziewanego, ale… nikt nie wie. Za dużo tych informacji. Dobrze, że chociaż to pozostało tajemnicą. Sam obiekt zainteresowań omija jak może to pytanie. Trudno stwierdzić czemu: nie pamięta ich, nie chce pamiętać, to zbyt bolesne wspomnienie dla niego… Z nim może być wszystko. Obecnie jego „rodzina” to sama Królowa Polonia, u której mieszka i jak może utrudnia jej codzienną pracę.
Mieszka, jasneeeeeee… A tak w sumie dziećmi alicorna i draconequusem jest co?
Oh boy, here we go again…
Ale znam na to odpowiedź: admini blogów o kucykach.

To ty tak wyglądasz?
Bliżej mi do tego po lewej… A ten po prawej to Kredke.

Niektórzy podają teorię, jakoby miał mieć pokrewieństwo z Discordem. Cóż, fakt faktem te istoty są do siebie podobne, ale można tak powiedzieć o każdym Draconequusie. Wcale nie byłoby dziwne, gdyby byli dalekimi krewnymi, albo bliższymi, a nawet rodzeństwem.
Sprytnie, uratowałaś się przed Instant 0/10
Instant to mogłoby być zupki w proszku. Chociaż zupka zero na dziesięć brzmi dziwnie.

9. WYGLĄD: Składa się z różnych części zwierząt, tak jak każdy draconequus. A dokładniej jego anatomia wygląda tak:
- Głowa konia
- Rogi żubra i jelenia szlachetnego
- Uszy rysia
- Ciało żmii zygzakowatej
- Skrzydło bociana i wróbla (pierwotnie zamiast bociana było orła, ale w trakcie wektoryzowania go zauważyłam, jak strasznie szaroburo wyszedł, więc mu zmieniłam. A co do wróbla, wciąż uważam za zabawne fakt, że może latać, mimo iż jedno skrzydło ma rozpiętość 2 metrów, a drugie ledwie 20 cm :B)
Zrzucam na ruchy wirowe powietrza i trzepot skrzydeł motyla w USA.
- Przednie łapy niedźwiedzia i wiewiórki
- Tylne łapy wilka i bociana
- Ogon lisa
Dodatkowo ma jeszcze krótką, zawsze roztrzepaną czuprynę, w sinoblond kolorze, krzaczaste brwi, oraz znak rozpoznawczy – epickie wąsy. Warto dodać, że w przeciwieństwie do innego władcy Chaosu, nie stracił żadnego z górnych kłów.
Przynajmniej ma ciekawszy wygląd niż większość OCków. Nie oznacza to, że teraz wszyscy na gwałt mają robić OCki Draconquusy (czy to się odmienia?), ale warto brać przykład przy tworzeniu swojego biało-niebieskiego randoma.


10. HISTORIA:
Rzadko się zdarza, aby draconequus’y zdobyły sympatię mieszkańców Equestrii. Jako chaotycznie, nieprzewidywalne, o zmiennym humorze istoty, rzadko kiedy znajdowały, czy znajdują uwielbienie wśród kucyków.
Mi się tam podoba. Nawet trochę… mnie przypomina?
Sympatię widzów mają na pewno. :P

Chaotysław należał do wyjątków. Wielcy badacze prehistorii Equestrii głowią się do dziś, jakim cudem tysiące lat temu, akurat ten draconequus był traktowany jako poniaczańskie bóstwo. On sam twierdził, że „tak przypadkiem wyszło”. Prawdopodobnie przez jego nadnaturalne zdolności magiczne, czasem nieosiągalne nawet dla alikornów, kucyki zaczęły go czcić i oddawać mu cześć.
A to już zdecydowanie mnie przypomina!

Nikogo nie zdziwi fakt, że całkiem podobał mu się ten stan rzeczy. Był uwielbiany przez plemiona kucy, dostawał za darmo żarcie (jako „ofiara” składana przez jego czcicieli), oraz aby podtrzymywać status quo, robił to o co go błagali – deszcz nad uprawami, usuwanie wody w trakcie potopów, „przypadkowe” ataki szarańczy na wrogie plemiona. Oczywiście miał swoje humorki i jak mu jakieś plemię podpadło, wyczarowywał jakieś kary dla nich. Mimo tego był zadowolony, kucyki żyły szczęśliwie – zapowiadało się, że będzie mu tak dobrze przez resztę swego życia.
Kucyki żyły szczęśliwie, tacy niewolnicy, tylko rzadko im kary dawał. :v
Jednak wszystko co dobre, musi się kiedyś skończyć. A ów koniec nastąpił jakieś tysiąc sto-tysiąc dwieście lat temu, kiedy do bezpaństwowej krainy, którą rządził Chaotysław, przybyła pewna para królewskich księżniczek.
Czy to był Flim i Flam?
Mieszluna i Celeszka.

Celestia i Luna – bo to o nich mowa – dopiero co objęły tron i zaczęły rozbudowywać Equestrię. Widząc, jak żyzne były ziemie dzisiejszej Polonii, zadecydowały o zjednoczeniu plemion i utworzeniu nowego państwa, które byłoby suwerenne Equestrii – uczyniły to wszystko, aby ją wzmocnić.
Napitki i browary na wzmocnienie.
Eque Strong - źródło prawdziwego orzeźwienia. +50 do many, +9999999 do żywotności
Początkowo Chaotysław nie przejmował się zupełnie „tymi dwoma szkapami”. Przecież to on był bogiem tych krain, jakim cudem takie dwa alikorny miałyby podważyć jego władzę. Jak jednak pokazała historia, przeliczył się – i to ostro. Owszem, nie posiadały takiej mocy, jak on. Ale tym co je różniło, to widoczna miłość do kucyków. Oraz fakt, że nie powiększały dziesięciokrotnie karaluchów gdy ktoś im podpadł.
A to akurat wada księżniczek. Nie rozumiem, o co chodzi...
Kto nie lubi takich fajnych, dużych karaluszków :(

How cuuuuuuuuute~ Kawaiiiiiiiii~

Szybko więc zaczął tracić wyznawców. Początkowo była to marginalna różnica, ale w zastraszającym tempie kucyki przechodziły na stronę pary księżniczek. Ostatecznie, gdy któregoś dnia poszedł po ofiarę, tak jak zwykł to czynić i nic nie zastał na ołtarzu, powiedział basta! nie może pozwolić na takie traktowanie, do tego jeszcze przez jakieś pegazojednorożcokobyły.
To To nowy gatunek, Mere, rozważania genetyczne :v
Tak jest, mamy dość pegazorośco...kob… tych klaczy! Widzisz? Nie jest taki nowy.
Postanowił polecieć do tymczasowej siedziby Celestii i Luny, aby wyjaśnić tę sprawę. Choć po doświadczeniach z Discordem były nastawione do niego negatywnie, ale zgodziły się na negocjacje. Zakończone porażką dla Chaotysława, warto wspomnieć. Mimo uprzejmego traktowania ze strony księżniczek, absolutnie nie zgodziły się na powrót jego chaotycznej władzy. Tłumaczyły to przede wszystkim wieloma narzekaniami od strony kucy, które doświadczyły jego „humorków”. Niekiedy bardzo dotkliwie. Ponadto kucyki potrzebowały stabilności, które mogło im zaoferować jedynie utworzenie państwa, wraz z władcą, który by tak „chaotycznie” nie traktował poddanych.
To brzmi sensownie. Ale trochę mi żal Chaotysława, że tak łatwo przegrał. Z drugiej strony żal mi tych kucyków, które musiały go znosić. Żal mi siebie.

Ostatecznym faktem, który przechylił szalę „zwycięstwa” na księżniczki, było pokazanie mu nowej władczyni krainy, a dokładniej księżniczki Polonii [to jak się stała alikornem, zostawię twórczyni tej postaci. Zresztą, historia i tak jest długa, bez wliczania w nią jej biografii – bk].
DOBRZE ŻE TO WRESZCIE ZAUWAŻYŁAŚ~!

W sumie powinienem to wstawić już dawno temu.
Spokojnie, jeszcze do połowy nie dotarliśmy. :D

To rozwścieczyło Chaotysława na dobre, nie dość że stracił władzę, to jeszcze jego następcą miała być ruda klacz.
Hehe, to prawie jak Eljon. xD
A nie Eljon nie jest klaczą, tylko jelonem łanią.
Google Docs mówi, że Koziorożcem Alpejskim, no a poza tym prawie robi wielką różnicę, bo w końcu Eljon nigdy nie zostanie władcą Polski :D
Chyba, że będzie kandydować w wyborach jako nierozsądna alternatywa do ponurej rzeczywistości. :P
Taka Eljonek Palikot?
JA TO WSZYSTKO WIDZEM!
To jednak jesteś tu z nami? To marsz do roboty, komentować!
Skoro Eljon wszystko widzi, to nie Palikot, a Putin >_>
Nie, bo 16 stron paplaniny to dla mnie za dużo do czytania :|
:I
Bezmyślnie zaatakował księżniczki, ale one natychmiast go pokonały paroma celnymi ciosami swojej magii. Tym co go uchroniło od podzielenia losu Discorda była szybka, wręcz intuicyjna reakcja na atak Harmonii i ucieczka z zamku. Ukrył się w jaskini w puszczy, zwanej dziś Puszczą Poniobieską. Po przesiedzeniu kilku tygodni tam, wyszedł i wrócił na tereny zamieszkane przez kuce, aby sprawdzić co się działo z kucami w międzyczasie. Ich postawa jednak zdziwiła go – oprócz ciągle ważnego listu gończego za nim, kuce same darzyły go nienawiścią za atak na księżniczki.
Normalnie szok. Ciekawe za co go tak mogły nie lubić.
Zamach stanu, a oni nie darzą go miłością? No jak tak można.

Nietrudno się domyślić, że stracił resztki cierpliwości i nadziei na powrót do normalnego stanu rzeczy (którą dla niego było odzyskanie władzy). Ale to, że kuce, które jeszcze rok temu oddawały mu pobożnie cześć, uwielbiały go (i karmiły), teraz rzucały się na niego i próbowały wypędzić z krainy – tego już nie mógł znieść.
Taka wiosna kucyków. :v
Dobrze nam idzie. Jeszcze trochę i wyrobimy się z tym ockiem do października.
Postanowił już dłużej nie bawić się w grzecznego papcię Chaocia, skoro za to wszystko co im czynił i dawał, dostał w podzięce widły i pochodnie.

To dlatego zestawy pierwszej pomocy składają się głównie z dobrej woli.

Historykom nie udało się przekonać Chaotysława, aby opowiedział co potem przez następne 300 lat robił – bo na tyle zniknął z kart historii. W międzyczasie nowo powstała kraina rozwijała się, dzięki dobremu zarządzeniu przez księżniczkę Polonię. Po kilku latach od objęcia tronem księżniczka została ukoronowana na królową, a kraina ochrzczona jej imieniem (wcześniej mieszkańcy nie mogli się dogadać, jaką nazwę nadać). Choć mieszkańcy po cichu przyznawali, że brakowało im deszczów wytworzonych przez byłe bóstwo i musieli zadowolić się płatnymi usługami pegazów z sąsiednich krain – to i tak jak na tamte czasy i warunki, Polonia rozrastała się i po kilkudziesięciu latach uzyskała tytuł Krainy Mlekiem i Miodem Płynąca.
“Widok własnej, nieogolonej, brzydkiej mordy w lustrze w poniedziałkowy poranek może przestraszyć każdego, nawet wspaniałą księżniczkę władającą krainą pełną tęczy, kucyków i innych tego typu pierdół, od których małe dziewczynki dostają ślinotoku, a ich męskie odpowiedniki odruchu wymiotnego.” ~ Fanfic pt. “My Little Random, Czołgi są medżik”
Nie wiem, co ten cytat tu robi, ale czytałem i nie żałuję. ~ Mere Jump, admin z osiedla
Oczywiście Polonia musiała oddawać co jakiś czas Equestrii zapasy zboża, ale poza tym kraj mógł decydować sam o swoim losie. Co do Chaotysława, po tym jak zniknął, wszyscy uznali, że już nie pojawi się nigdy więcej, a po 300 latach jedyną osobą która go pamiętała, była Królowa Polonia (do tego, po krótkim spotkaniu z księżniczkami, nie wywarł na niej zbyt pozytywnego wrażenia). Szybko został uznany za legendę, którą się opowiadało dzieciom na dobranoc. Naiwne kuce nie pomyślały jednak, że z draconequus’ami się nie zadziera. To są bardzo pamiętliwe stworzenia i biada temu, kto spróbuje im podpaść.
Ze mną też się nie zadziera. Dlatego mam roza i Eljonka, by hamowali mój temperament.
Uhm, jasne, twoje buty są groźniejsze od Ciebie.
Szczególnie, jak nimi kopnę!
Mame nie bij.

Po 300 latach życia w spokoju, zaczęły się pierwsze problemy z sąsiednimi krainami. Zaczęło się od Arklysy. Królowa nie mogła dojść do porozumienia z tamtejszą władzą, co do ziem graniczących z Arklysą i Polonią. Oba kraje pragnęły dołączyć tę bezpaństwową ziemię do siebie (przyczyną tego była styczność tych ziem do Jeziora Tysięcy Ryb, bardzo wielkiego zbiornika wodnego, który stanowił ważny punkt krzyżowania się dróg handlowych). Szybko problem polityczny zamienił się w otwartą wojnę. Arklysa posiadała mniejszą i gorzej wyposażoną armię od Polonii, więc Polonia zaczęła dominować w tym konflikcie.
Chciałem poczytać o OCku, a dostałem polityczno-historyczno-fantastyczną historię. Oby tak dalej!
Wojnę wygrywają politycy, a nie żołnierze.

I wtedy doszło do niespodziewanego incydentu. Królowa wysłała wojska do kolejnej bitwy, aby pokonać wroga i przesunąć linię frontu jeszcze bliżej bezpaństwowej ziemi. Spodziewała się szybkiego zwycięstwa, więc tym bardziej zdziwił ją haniebny powrót pokonanej armii. Zapytała się żołnierzy, czemu Arklysa nagle wygrała, do tego bez problemu. Pokonani zaczęli opowiadać historię o jakimś przerażającym potworze, pojawiający się w kłębach burzowych chmur i rozwalającym armię tak, jakby to były nędzne muchy. Dodawali też, że podobno jego maniakalny śmiech słychać było na kilometry.
….. Wujek Zbigniew?!
….. Helena?!
Królowa, która zdążyła zapomnieć o pewnym draconequus’ie, nie skojarzyła początkowo faktów, ale zadecydowała osobiście wyruszyć na następną bitwę, na wszelki wypadek. A owa następna bitwa, nazwana Bitwą Nad Brzeszczykiem To po to by połamać cudzoziemcom języki czy co? (rzeka przepływająca przez wschodnią część Polonii) miała pokazać, jak bardzo kucyki popełniły błąd, odwracając się od bóstwa. Bowiem na czele armii Arklysy stał Chaotysław.
Kurcze, a był taki podobny do Heleny!
Szczególnie do tej Trojańskiej… w przeciwieństwie do pewnego Koziorżca Alpejskiego :v
Kiedy zobaczyła go Królowa, pierwszy raz - od czasu objęcia tronu - śmiertelnie się przeraziła. Po jego twarzy i postawie widać było, że nie wybaczył detronizacji i tak bezczelnego potraktowania przez byłych wyznawców.
Oł gad, tis gona bi so guuud. Prepare your ban-us.

Bitwa była długa i męcząca dla obu stron. Żołnierze Polonii walczyli z wojami Arklysy. Jednak żadna ze stron nie śmiała tknąć Chaotysława i Królowej – toczących walkę samotnie przeciwko sobie. W pewnym momencie bitwy obie armie przestały ze sobą walczyć i w milczeniu obserwowali to, co się działo pomiędzy dwoma potężnymi istotami.

A to ja vs Mere. Ja to ten ładniejszy.
A ja mam większego expa :v

Exp to nie wszystko.
No fakt, jest jeszcze charyzma, żywotność, pancerz...

A trzeba przyznać, że kuce nigdy tak widowiskowej walki nie widzieli. Bóstwo Chaosu kontra Królowa Alikorn.
Władca Muzyki, Kapłan Celestii i Cesarz Lodów Waniliowych vs Admin blogu o kucykach brzmi bardziej legit.
Ale zwycięzca musiał być tylko jeden – a okazał się nim być Chaotysław. Ostatecznym, pojedynczym ciosem wysłał Królową na ziemię. Bitwa się skończyła zwycięstwem Akrlysów.
Prawie jak w Dragonballu, kiedy to Goku pokonał Piccolo jednym hitem, który ładował przez 53 odcinki (nie jestem pewien, czy było w ogóle coś takiego).
Nie, nie było. Ale nadal nie mierzysz w tym zdaniu jednocześnie pędu i pozycji cząsteczki, więc jest spoko. W miarę spoko.

Po tej bitwie przewaga Polonii przełamała się. Od tamtej pory, przez czterysta lat Polonia toczyła wojny, najpierw z Arklysą, potem również z innymi krajami. Po każdych wojnach Polonia traciła siły i po tylu wiekach wiecznej walki nie mogła się podnieść i wrócić do potęgi przedwojennej.
Brzmi znajomo… auć… no przecież wiem, że te państwa to odpowiedniki prawdziwych. Sama autorka o tym wspominała. Specjalnie udaję niedomyślnego…
“Udaję”.... uhm, jasne.
A widzisz, nie domyśliłeś się.
Udawałem :v
Ja też. :P
Mamy tyle wspólnego, tylko że ja udawałem to udawanie :v
Ja nawet nie uczestniczyłem w tej dyskusji, tylko oddałem klawiaturę kotu.
Ale ty nawet nie masz kota! ~ roz udający Eljonka.
Bo udaję. Lepiej od ciebie. :v
Wszystkie te konflikty łączyła jedna rzecz: chociaż raz w jakiejś bitwie pojawiał się Chaotysław. W 99% stawał po stronie wrogów Polonii, ale zdarzało się – choć to przypadki liczone na palcach dwóch ręki Wait, what? – że z jakiegoś powodu wspomagał armii Polonii. Czemu to robił, nikt nie wie. Może miał kaprys, albo nagle odzywała się na chwilę w nim miłość do byłych wyznawców - kto wie.
Królowa Polonia straciła wiarę w pokojowe rozwiązanie problemu z Chaotysławem. Po tylu wiekach walk, zakończone interwencją Pary Księżniczek (które zorganizowały przymusowy zjazd władców krain i nakazały zawieszenie broni, pod groźbą podbicia tych krain przez Equestrię),
Grożenie wszystkim okolicznym krajom jednocześnie. Świetne wyczucie polityczne. pragnęła w spokoju odbudować kraj. Chaotysław jednak jej w tym w ogóle nie pomagał – albo zalewał pola uprawne deszczami, albo wysuszał je do czarności – cokolwiek, aby jak najbardziej utrudnić jej wysiłki.
A może po prostu za bardzo wziął sobie do serca to, że Polonia znajdowała się w klimacie umiarkowanym ciepłym? :v

I prawdopodobnie ten stan rzeczy trwałby dalej – gdyby kolejna wojna się nie zaczęła. Nagle, z niewyjaśnionych powodów, dotychczasowy sojusznik Loszandia zaatakował miasteczka leżące blisko granicy Polonii z Loszandią. Ten atak nastąpił tak szybko, że Królowa nie zdążyła zareagować. Nim się obejrzała, armia Loszandii stała już pod murami stolicy. Choć Królowa i armia w mieście dzielnie stawiała opór, stolica upadła, a Królowa i mieszkańcy zostali pojmani jako jeńcy wojenni. Pomimo bycia alikornem, Królowa po takiej walce, oraz z głodu i zmęczenia (Loszady zablokowały dostęp do miasta) nie miała sił dalej się przeciwstawiać wrogowi.
Chwila, a co się stało z Panoramiksem i magicznym napojem, dzięki któremu dzielnie przeciwstawiali się loszadom?
Z jakiej ty bajki się urwałeś?

Chaotysław wyjątkowo nie wziął udziału w walce. Po latach – zostawszy zapytany o powody - powiedział, że po prostu Loszandia nie potrzebowała jego pomocy, sami świetnie zajęli się krainą. Obserwował więc w ukryciu i z zachwytem chwytał każdy moment upadku Królowej. Miał nadzieję, że po obaleniu jej, sam z powrotem zajmie tron. Jednak przeliczył się – po podbiciu Polonii Loszandia szybko zyskała władzę i zaczęła terroryzować mieszkańców Polonii. O dyskusjach z Chaotysławem nie było mowy – Car Loszandi nawet nie raczył pokazać się na oczy Chaotysława, aby z nim porozmawiać. O pokonaniu ich też nie mógł marzyć – choć był potężny, to w pojedynkę nie dałby rady pokonać takiego legionu zdyscyplinowanych i dobrze wyposażonych żołnierzy, wykonujących bez sprzeciwu najgłupsze nawet rozkazy generałów.

W sumie to Henneck to taki Chaotysław, tylko jeszcze bardziej polski.
Na jego miejscu czułbym się usprawiedliwiony ignorując resztę planu dnia.

Zostawił więc na jakiś czas losy mieszkańców Polonii, aby oglądać dalszy rozwój sytuacji. A wyglądała ona naprawdę tragicznie. Dyskryminujące dekrety, dręczenia, godziny policyjne, „przesłuchania”, oraz loszandyfikacja – to był chleb powszedni kucy w Polonii.
Widać, że potrzebował potężnej amunicji, by zaprowadzić demokrację.

Wtedy też Chaotysława zaczęło pierwszy raz gryźć wyrzuty sumienia.
Na kaca moralnego najlepsza jest woda z metaforycznych kiszonych ogórków.
Owszem, jak każdy kto spróbował kiedykolwiek smaku władzy, uwielbiał jak wyznawcy się nad nim zachwycali i dbali o niego. Nie mógł znieść też hańby, jaka go dotknęła setki lat temu. Ale wyznawcy to wciąż wyznawcy, nawet lubił się nimi troszczyć, czy czasami się z nimi podroczyć. Zaczął też uświadamiać sobie, że w gruncie rzeczy jego cały konflikt z Królową Polonią nie miał sensu – wszak to nie ona go zdetronizowała, tylko Para Księżniczek. Ona tylko zrobiła to, o co ją poprosiły. No i poza tym, gdyby nie jego samolubne zachowania, Polonia byłaby zapewne wielką potęgą, bez problemu pokonującą Loszandię. Tak naprawdę to wyładowywał swoją złość na Bogu ducha winną Królową Polonię, choć za taki stan rzeczy tak naprawdę odpowiedzialne były Celestia i Luna. Ta kwestia dręczy go do dziś.
Ale nie potrafił postawić się siostrzyczkom, bo był słaby i głupi?
Niedoekspiony Mere, niedoekspiony.

Gdy z czasem sytuacja robiła się coraz bardziej nieciekawa, Chaotysław zadecydował, że w końcu czas działać. Miał świadomość, że jako najpotężniejsza istota w tym kraju (poza Loszandią) tylko on mógł coś tu zrobić. Nie wiedział tylko co – jak już było wspomniane, nawet nie próbował pokonać Loszadów na własną rękę. Nie dał rady przekonać też mieszkańców Polonii do powstania. Nie dość, że nie miały już sił i motywacji do walki z wrogiem, to na dodatek jakim cudem miałyby radośnie pójść za nim w bój, skoro wciąż pamiętały, jak obchodził się z nimi w przeszłości. W końcu uznał, że jedyny plan jaki mu pozostał, to odnalezienie samej Królowej Polonii.
Zamach stanu Loszadzkiego władcy? Przekonanie innych krajów z którymi walczył, by pomogli Polonii? Albo… poproszenie księżniczek o pomoc? Nie, po co. Lepiej szukajmy igły w stogu siana.

Niestety natknął się na problem już zanim rozpoczął poszukiwania - po prostu nie miał zielonego pojęcia, gdzie ona mogła się znaleźć. A nie mówiłem? Bo to, że żyła, nie budziło w nim wątpliwości. Owszem, Loszandia znana była z brutalności, ale nawet oni nie byli na tyle głupi, aby ukatrupić tak znaczącego pionka w politycznej grze.
Oni chyba nie bawili się nigdy w prawdziwe życie, co nie?

Mere, ty się sam prosisz o te obrazki >.<’

Musieli ją gdzieś uwięzić – tylko pytanie gdzie.
Przeszukiwał każde miasto, każdy dom, każde więzienie, koszary, lochy, piwnice, strychy, pałace, puszcze, twierdze – jednym słowem, zajrzał w możliwie każdy kąt Polonii. Bezskutecznie. Wątpił, aby mógł ominąć jakieś miejsce (wszak jakieś 50 lat  
50 lat to my już “oceniamy” tego OCka. Dobre i to, że umówiliśmy się z rozem, że pijemy jedno piwo za każdą stronę. A to że wliczamy to także nasze komentarze.
Po 50 latach to ja już zdążyłem wytrzeźwieć.
intensywnie przeczesywał kraj). To oznaczało, że Królowa musiała znajdować się za zagranicą – najprawdopodobniej w Loszandii.
PO 50 LATACH DOSZEDŁ DO TAKIEGO WNIOSKU? Nie no, szybką ma prędkość myślenie, nie powiem.
Chaotysławowi niezbyt uśmiechała się taka możliwość. O ile kuce w Polonii były tak zrezygnowane, że nawet nie protestowały, jak znienacka wielki draconequus wchodził do ich mieszkań i bezceremonialnie grzebał w piwnicach – to kuce w Loszandii tak skore do współpracy nie były. Musiał działać dużo ostrożniej i cwaniej.

Początkowo jego misja zapowiadała się po raz kolejny na porażkę – dłużej zajmowało mu szukanie jakichkolwiek tropów, a do tego musiał działać w ukryciu.

Roz, strzelam ci focha. :v
Wiesz, ja specjalnie wydłużam ten tekst obrazkami, byś musiał wypić więcej piw :v
Prawdziwy przyjaciel ;__;

I gdy sytuacja zapowiadała się na kolejne pięćdziesiąt lat porażek, los niespodziewanie się do niego uśmiechnął. Otóż gdy znajdował się w Staliongradzie (drugim co do ważności miejscu w Loszandii), przypadkowo stał się świadkiem pewnego incydentu. Na placu rynkowym Staliongradu, został publicznie oskarżony jeden z przeciwników Cara, jakiś ważny polityk, nie zapamiętał nawet jego imienia. Obserwował to zdarzenie z bocznej uliczki, w kompletnym ukryciu. Zapewne nawet nie przejąłby się tym, gdyby nie plotkujące kuce, stojące prawie że przy nim. Nie usłyszał całej wypowiedzi, ale wychwycił jedno – jak się okazał później znaczące dla sprawy – małe zdanie. Jedna z klaczy bowiem powiedziała „ciekawe, czy trafi na północ, tam gdzie zwykle trafiają takie typki jak on”. Szybko przeanalizował to zdanie i zrozumiał, że musiało być jakieś miejsce dla niewygodnych Carowi więźniów. A Królowa Polonia na pewno się do nich zaliczała.

Jak tylko mógł, szybko wyruszył na ową „północ”, która okazała się być wielką, wiecznie pokrytą śniegiem tajgą. Dzięki pociągowi (i jego naturalnej zdolności do jazdy na gapę) dotarł do ostatniej stacji, za której nie było już nic.
Czy nie mógł po prostu przefrunąć, przeteleportować się albo zrobić inne rzeczy, jakie robią drakonikusy (nie, jednak lepiej nie pisać tego fonetycznie)?
Teorytycznie.
Teoretycznie.
Nawet autorka się ze mną zgadza!
Choć przez ciągłe opady śniegu było to prawie niemożliwe do wykonania, odnalazł jakąś ścieżkę, prowadzącą w zupełnie innym kierunku, niż główna ulica do najbliższej wioski. Kilka godzin mroźnej przeprawy później, nareszcie odnalazł swój cel – obóz dla politycznych więźniów Loszandii.
Przypadkiem był świadkiem incydentu, udało mu się wychwycić akurat najważniejsze słowa, potem pojechał na gapę, losowym pociągiem, który akurat jechał gdzieś na północ, poszedł w losową stronę i właśnie znalazł obóz dla więźniów politycznych, w którym akurat przypadkiem będzie Polonia. Ja się pytam, ile trzeba mieć szczęścia by tak trafić?
Nie próbował jednak walczyć ze strażnikami, choć pokonałby ich bez problemu. Nie chciał ryzykować, że w wyniku jakiegoś błędu całe jego poszukiwania wezmą w łeb. Ale za to miał coś, co przez setki lat świetnie wyćwiczył – szpiegowskie umiejętności.
Poczekał, aż się ściemni, w międzyczasie sprawdzając (z daleka), gdzie jest najsłabszy punkt całego ogrodzenia. Gdy strażnicy rozpoczęli nocny patrol, Chaotysław zmniejszył swoje rozmiary (nic trudnego dla draconequus’ów) i przemknął się przez dziurę w siatce. Starając się nie zostać złapanym, przeszukał wszystkie budynki i bunkry, szukając królowej.
Nie mógł się po prostu przeteleportować za siatkę?
Teorytycznie.
Ale z tobą autorka się już nie zgadza :v

W końcu ją odnalazł. Siedziała wraz z innymi więźniami w jednym bunkrze. Gdy na nią spojrzał, wyrzuty sumienia zaatakowały go stokroć – nie przypominała bowiem tej potężnej, upartej, pewnej siebie Królowej Polonii.
A już myślałem, że spojrzał na nią i uderzyła go strzała Amora… a może to była pała strażnika więzienia?
Mere, to BARDZO źle brzmi. No chociaż mydła niby nie upuścił...
Była wykończona, gołym okiem można było policzyć jej żebra, ledwo stała na nogach, więc siedziała, stan włosów wołał o pomstę do nieba, a z dawnego blasku niebieskich oczu nie zostało nic. W Chaotysławie coś pękło – przez całą swoją wojnę z Królową Polonią myślał, że ten widok go zachwyci. Jednak wcale nie poczuł się lepiej, wręcz przeciwnie – dotarło do niego, co jej uczynił, choć niczym mu nie zawiniła.

Gdy Królowa Polonia zobaczyła go, odruchowo pomyślała, że ma jakieś halucynacje. W takich warunkach nie było o to trudno, prędzej czy później każdy więzień zaczynał wrzeszczeć bez powodu i bełkotać. Ale gdy do nie podszedł i dotknął jej skóry, aby sprawdzić, jak bardzo z nią źle było, zrozumiała że nie ma żadnych zwidów. Jednak była w takim stopniu apatyczna, że nie miała sił na myślenie, czemu jej odwieczny wróg nagle przybył, zaczął mamrotać jakieś słowa, w których usłyszała „przepraszam” i „zaraz cię uwolnię”, czy „na Discorda, jak tu śmierdzi”. Nie zareagowała także, gdy ten użył swojej mocy, zmniejszył ją i siebie, po czym chwycił bezceremonialnie królową pod pachy i szybko uciekł (krzycząc w stronę innych więźniów, że dopilnuje, aby oni też zostali uwolnieni). Choć to było niemożliwe, cała akcja przebiegła bez problemu i to w niecałe 15 minut.
Gość potrafił zmniejszać się do malutkich rozmiarów, a i tak mówisz, że wejście i ucieczka z więzienia była niemożliwa? Już wiem, co musieli czuć więźniowie łagrów.
Podejrzewam przestrzeń antymagiczną. Nie wiem, magia mnie przeraża… >_>
Gdy tylko uciekli z obozu, Chaotysław wrócił do swojej formy i jak najszybciej jak to się dało zaczął uciekać. Królowej nie przywrócił wzrostu, aby uniknąć kolejnego złapania. Po tygodniu ukrywania się i ciągłego latania, dotarli w końcu poza granice Loszandii, a dokładniej do Kinarii. Oczywiście już następnego dnia po ich brawurowej ucieczce rozeszły się listy gończe za królową.

Po tym, jak już znaleźli się w bezpiecznym miejscu, zaczął się zastanawiać co dalej. Jak już wspomniałam, lud Polonii nie miał już ducha do walki z wrogiem, a z Królowej prawie nic nie zostało. Natomiast inne kraje nie były skore do zawiązania sojuszu i wypowiedzenia otwartej wojny Loszandii. Rozmyślał nad tym długo i intensywnie. W końcu udało mu się wymyślić jeden pomysł, choć dla niego szalony i wiążący się z trudną dla niego sprawą – ubłagać Parę Księżniczek o pomoc.
Trochę słabo, myślałem, że sam da radę i okaże się naprawdę mocarnym bohaterem. Znajdzie w sobie siłę, ocali świat i ucieknie w stronę zachodzącego słońca, bo pomimo zasług wciąż niesie za sobą wiele win.
Co? Mam teraz otwierać wina? Ok, Mere, jak sobie życzysz, Mere. :v  ~ Mere udaje roza

Wait Mere, co? Teraz to udawanie mnie nawet Ci nie wyszło, bo jakbym otworzył wino, to byś dostał pustą butelkę :v
Chyba, żeby ci nią przywalić.
Ta decyzja wydawała się być jak najbardziej logiczna. Loszandia była potężna, fakt – jednak wystarczyła jedna dziesiąta mocy Pary Księżniczek it’s over 9000!,


aby zmieść Loszandię z ziemi. Z tego względu, na palcach jednej dłoni (dlatego większość mieszkańców ma kopyta) można policzyć osoby, które próbowały przeciwstawić się Księżniczkom. One same miały świadomość swojej potęgi, dlatego nie ingerowały tak często w losy innych państw i robiły wyjątki tylko w naprawdę beznadziejnych sytuacjach.
Ja bym chciał mieć chociaż jedną taką w naszym świecie, bo my mamy beznadziejną sytuacje prawie cały czas. Zamachy bombowe, bronie atomowe, ciągłe wojny i misje pokojowe...

Z drugiej strony jednak, wciąż miał do nich uraz w postaci detronizacji. Można tłumaczyć to ich brakiem doświadczenia politycznego na początku swojej kadencji – ale do dziś nawet nie wysiliły się, aby go przeprosić za to. Odruchowo po wymyśleniu tego rozwiązania kusiło go, aby z niego zrezygnować, bo tak się nie poniży. Lecz wtedy spojrzał na Królową Polonię – wychudzoną, zaniedbaną, pełną blizn i ran, niektórych naprawdę głębokich i paskudnych – której brakowało sił nawet na podniesienie głowy. Jeden rzut oka na tę kiedyś potężną Królową wystarczył, aby przełknął swoją dumę. Wziął Królową znowu na ramiona, po czym wyruszył do Canterlot.

Tak więc gdy któregoś dnia Para Księżniczek siedziała na swoich tronach, przyjmując poddanych na audiencję i w spokoju słuchały typowej kłótni handlarzy z bankowcami, niespodziewanie do sali tronowej – przez dach - wpadł z wielkim impetem jakiś potwór. Cała straż stanęła na baczność, aby ochronić Parę Księżniczek przed niebezpieczeństwem. Jednak wszystkich ogarnęło zdziwienie, gdy z dymu kurzu wynurzył się draconequus wraz z alikornem na rękach. Chaotysław, bo to o nim mowa, po długiej podróży sam ledwo stał na nogach. Jednakże zdołał zrobić kilka kroków w stronę Księżniczek i położyć Królową Polonię na posadzce. Zaczął opowiadać – o tym, co się dzieje w Polonii, jak mieszkańcy są traktowani przez Loszady, przez co przechodzą ci, którzy sprzeciwiają się władzy Loszandii. Nie przemilczał nawet swoich grzechów, otwarcie przyznając, że do tej sytuacji nie doszłoby, gdyby nie on. Zaznaczył jednak, że tak długo nie zawiadomił Księżniczek, bo musiał odnaleźć dowód – w postaci Królowej Polonii – na to, co się dzieje w kraju. Gdy skończył opowiadać, jego ciało już nie wytrzymało i straciwszy przytomność, padł.

Bloczek indygowego koloru, byście nie zapomnieli jak wygląda, chociaż nie pojawił się jeszcze w dzisiejszym tekście i nie ma żadnego związku z powyższym akapitem.

Cała sala była zszokowana, nikt nie próbował nawet odezwać się słowem. Największy szok miała jednak Celestia – ona bowiem nie miała zielonego pojęcia o złym stanie Polonii, nie dostawała żadnych złych wiadomości, a nawet otrzymywała listy od Królowej Polonii, że wszystko jest w porządku (owe listy były podrabiane przez władze Loszandii).
Cała Celestia, jak zwykle ogarnięta. :P Zawsze wie, co się dzieje dookoła. Ale skoro opierała dyplomację z Polonią na kartkach świątecznych…
Czekaj, czekaj. Pogubiłem się. Dyplomację z Polonią jako władczynią Polonii czy państwem Polonskim? A tak w ogóle to nie mieli jakiejś ambasady czy coś? W końcu i tak mieli płacić haracz zbożem. Serio nikt tego nie kontrolował?
Witamy w Polsc… Polonii.
Teraz dopiero uświadomiła sobie, że coś zbyt podejrzanie często dostawała wiadomości o dobrym stanie królestwa, tak jakby na wszelki wypadek przypominali jej, że nic się złego nie dzieje.
Mogła nabrać podejrzeń, że dostaje życzenia bożnarodzeniowe z dwutygodniowym opóźnieniem (Czaicie? Bo prawosławni obchodzą te święta później).
Poczta Polońska jest także dobrym wytłumaczeniem. W sumie i tak cud że te kartki dostała.
Gdy początkowy szok minął, natychmiast zarządziła zebranie straży królewskiej i przygotowanie powozu, po czym rozkazała medykom, aby zajęli się Chaotysławem i – przede wszystkim – Królową Polonią i wyruszyła z Luną do Loszandii.
A w tym czasie przebiegły Chaotysław przejął władzę w Equestrii i siał chaos długo i szczęśliwie.

Niestety, o tym co potem Celesia i Luna zrobiły w Loszandii, Chaotysław dowiedział się dopiero po jakimś czasie. Sam obudził się dwa dni później w skrzydle szpitalnym pałacu Canterlot. Królowa Polonia była w takim stanie, że zajął jej miesiąc na wybudzenie się. Zdecydował, że dopóki nie upewni się, że z nią wszystko w porządku, nie opuści Equestrii. A że po miesiącu dopiero się obudziła ze śpiączki, miał mnóstwo czasu na przemyślenia. O tym, o czym wtedy myślał, oraz o czym dyskutowali długo i w spokoju z Królową, jak się obudziła – nikomu nie zdradził. Skutkiem tej rozmowy była jednak ewidentna poprawa relacji między nimi, oraz obietnica Chaotysława, że przestanie dalej działać na niekorzyść Polonii.
Po tylu złych czynach, to mogli mu już tylko wybaczyć...

Co z samą Polonią się stało? Ci, którzy wtedy byli w tym kraju, opisywali przybycie Pary Księżniczek jako „nadejście Apokalipsy”.

Efekt działań 2 księżniczek - cofnięcie Loszandii do poprzedniej generacji.

Celestia i Luna były bowiem tak wściekłe na władze Loszandii, że siłą zmusiły opuszczenie wszystkich Loszad z Polonii i uwolnieniu więźniów, dały takie sankcje, że do dziś Loszandia się nie pozbierała, a to co się stało z władzą – na samą myśl kuce z przerażenia odwracają głowę i starają się nie myśleć o tym.
Mere, ilu dyktatorów trzeba by zmienić imperium w unię zrujnowanych stanów?
Nie wiem, ile?
Stalin
Hahahahhahah…. nie łapie.
Gdy akcja oczyszczania Loszad zakończyła się sukcesem, Królowa Polonia (w dużo lepszym stanie, choć trochę przycichła od tamtej pory) wróciła na tron. Problem stanowił Chaotysław – owszem, uratował Polonię i Królową przed potwornym losem, ale właśnie jego czyny doprowadziły do tej sytuacji. Księżniczki zastanawiały się, czy nie zrobić tego samego, co z Discordem – zamknąć go w kamieniu, co prawda na krótszy okres czasu.
Oj tam, to tylko 500 lat… tyle co nic...
Wtedy właśnie zainterweniowała Królowa Polonia. Zadziwiając tym czynem Parę Księżniczek, otwarcie stanęła w jego obronie i przyznała, że fakt, uczynił co uczynił, ale tylko dlatego, że bolało go niesprawiedliwe obalenie z tronu. Zaproponowała dla niego amnestię, ale jednocześnie musiał zadośćuczynić za to, co zrobił – w postaci pomocy dla mieszkańców Polonii. Obiecała też mieć nad nim opiekę, aby znów nie zaczął rozrabiać.
Dlatego ja sprawuję opiekę nad rozem, by ten nie… zresztą widać, jak dobrze mi idzie. :I
To nie ja włamałem się na twoje konto admina :I

Księżniczki, choć same rozwiązałyby to inaczej, zgodziły się. Na czas nieokreślony zawiesiły Polonii obowiązek płacenia Equestrii i wysłały kuce oraz pomoc materialną dla mieszkańców, aby się podnieśli z kryzysu. Po ciężkich latach pracy nad krajem, Polonia znowu zaczęła rozkwitać, a dzisiaj na powrót stała się potężnym krajem. Natomiast Chaotysław, według swojej „kary”, pomagał jak tylko mógł swoim rodakom, w duchu ciesząc się, że znów zaczęli na niego patrzeć jak na boga. No dobra, może nie jak na boga, tylko jak na pomocnika Królowej Polonii, ale hej – to prawie to samo, prawda?
<_<
>_>
Ale frajer :v
Tak samo jak Spike… :v
Spike’a mi w to nie mieszaj.
Dzisiaj głównie pomaga Królowej Polonii w zarządzaniu krajem, choć nie umiał porzucić swojej chaotycznej duszy i lubi od czasu do czasu utrudniać życie Królowej. Ale nie jest już tak mściwy jak kiedyś i skoro (prawie) odzyskał swoją pozycję, może teraz w spokoju siedzieć na wygodnej poduszce i zjadać chmurę z wódki, razem z Królową Polonią.
Fajnie, że królowa pozwala mu siebie zjadać.
Ej roz, patrz, ja też umiem robić chmury z wódki! Pfffffftttt……
Cóż, przynajmniej mam wyobraźnię. A może chodziło mi o wyob… wybo… wyborową?



11. OSOBOWOŚĆ:
Chaotyczność – wśród kucy jest pewne wierzenie, jakoby w każdym draconequus’ie istniał fragment Pierwotnego Chaosu. Patrząc na takiego Chaotysława, trudno uwierzyć że tak nie jest. Potrafi w sekundę po radosnym śmianiu się śmiertelnie spoważnieć, albo na odwrót. Posiada też moc draconequus’a. Jednak nie jest tak potężny, jak Discord – gdy on umie dosłownie wszystko, Chaotysława ogranicza jego słabsza magia. Nie potrafi stworzyć jedzenia z niczego (poza wódką, z czego jest dumny eee tam, wystarczy, ← każdy student to potwierdzi),kontrolowanie materii dookoła niego sprawia mu wielki problem, a o teleportacji nie ma mowy. Natomiast to, w czym udoskonalił się lepiej od Discorda, jest manipulacja pogodą. Wywołać deszcz nad krainą? Żaden problem. Wysuszyć pola słońcem? Bułka z masłem. Zatopić statki wielkim sztormem? Wykona to z palcem w nosie.
Pamiętliwy – jak łatwo zauważyć, gdy się czyta jego historię, Chaotysław strasznie długo chowa urazy. Ta dumna, majestatyczna, (prawie) wszechmogąca istota wprost nie znosi, gdy ktoś śmie go w czymś urazić. Najlepszym przykładem tego jest wielowiekowy konflikt z Królową Polonią, spowodowany detronizacją Chaotysława z tronu na rzecz Polonii. Oczywiście cały ten „foch” nie miał zbyt wielkiego sensu, bo to Para Księżniczek usunęła go z tronu, ale lepiej o tym nie wspominać. No jak to nie miał? Niektórzy za takie coś to grożą rakietami, czołgami, totalnym zniszczeniem i posypaniem ziemi solą.
Honorowy – brzmi to paradoksalnie, patrząc jak długo dręczył Królową Polonię, ale jedno trzeba mu przyznać – nigdy, ale to przenigdy nie popierał bezmyślnej przemocy, oraz przysłowiowego „dźgania w plecy”. A już zwłaszcza wobec bezbronnych kucy (czyt. cywili). Owszem, przez jego czary nieraz kucyki głodowały, ale nigdy nie zniżył się do całkowitego ich upodlenia, czy zabijania bez powodu. Sama rozlana krew niewinnej istoty doprowadza go do szaleństwa. Najlepiej widać to po jednym przykładzie z czasów, gdy jeszcze panował jako poniaczańskie bóstwo: któregoś dnia przybył do jednej wioski, w której stał typowy dla tamtego okresu ołtarz ofiarny. Zadowolony, że będzie miał co jeść, szybko jego mina zrzedła, gdy zobaczył na stole martwego kucyka. Cóż, w tamtych czasach kuce nie wiedziały dokładnie, co on lubił, więc naturalnie eksperymentowały z ofiarami. Włącznie z kucykowymi.
To jest chore. Co oni w ogóle sobie myśleli? Drodzy czytelnicy, przepraszam was za koninę. Autorka powinna uważać z końskimi żartami, bo można z nich boki zrywać. :v
Gdy cały zapas jedzenia w wiosce został zjedzony przez wielkie, paskudne szczury, a domy zalane powodzią, szybko się nauczyli, że krwawe ofiary to ostatnia rzecz, jaką Chaotysław by przyjął.

Wstawiłem obrazek który pasuje do tekstu. Jest źle.

Uparty – wiąże się to trochę z pamiętliwością. Jednak ta cecha wiąże się również z pozytywnymi aspektami, niż ciągłe pamiętanie o krzywdzie. Gdyby jakiś kucyk miał szukać swojej królowej ponad 50 lat, zapewne już po roku by się poddał. Chaotysław nawet o tym nie myślał. Poza tym, upartość przejawia się też w chęci wygrywania konkursów, np. w jak największej ilości wypitych butelek z wódką.

Komentator sportowy komentuje zawody w piciu narodowego trunku. I zaczyna:
- Dzień dobry państwu! Dziś odbędą się zawody w piciu narodowego trunku.
- Pierwszy do stanowiska podchodzi Francuz. Będzie pił wino kieliszkami. I zaczyna 1 kieliszek, 2, 3, 4, 5 kieliszek.
- Złamał się francuz przy 5 kieliszku!
- Teraz do stanowiska podchodzi Niemiec! Będzie pił piwo kuflami!
Zaczyna: 1 kufel, 2, 3, 4, 5, 6, 7 kufel i złamał się... Złamał się Niemiec po 7 kuflu piwa!
- Teraz do stanowiska podchodzi faworyt dzisiejszych zawodów - Chaotysław. Będzie pił wódkę czerpakiem z wiadra!
Zaczyna 1 czerpak 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 czerpak i złamał się! Złamał się czerpak! Chaotysław pije z wiadra!

Tradycjonalista – ciężko mu przyzwyczaić się do nowych rzeczy. Ogarnięcie nowszej technologii zajmuje mu więcej czasu i wysiłki, niż innym kucom, nie mówiąc już o tym, że niechętnie podchodzi do tego. Dlatego jakakolwiek próba przekonania go do np. komputerów z góry jest skazana na niepowodzenie.
12. UPODOBANIA:
LUBI:
Królowa Polonia – nazywa ją również „Królową Polcią”. Ich relację można najlepiej streścić statusem na twarzoksiążce „to skomplikowane”. Wiadomo, że darzyli się wielką nienawiścią w przeszłości i czasami zdarza im się w jakichś kłótniach wrócić do tamtego okresu. Ale po uratowaniu jej z rąk Loszandii, relacja się widocznie ociepliła. Lubi się z nią podroczyć – nie byłby sobą, gdyby tego nie robił, poza tym uważa, że uroczo wygląda, gdy się denerwuje – ale dzisiaj łączy ich szczera przyjaźń. Kompletnie niezrozumiała przez osoby trzecie.
Wódka – próbował wszelkich alkoholi świata Equestrii, ale tylko czysta wódka jest według niego najlepszym trunkiem do picia. Mówi się, że właśnie on nauczył kucyki w Kranach Wschodniego Oceanu jak się poprawnie powinno pić. Zresztą, od dobrych kilkuset lat, rok w rok, wygrywa Międzynarodowe Igrzyska Trunków w kategorii najwięcej wypitych butelek bez utraty przytomności. Jak dotąd jego rekordem jest 21 skrzynek po 16 butelek, ale zrobił to tylko raz i potem POWAŻNIE żałował tej decyzji. Na co dzień wystarczą mu 2-3 skrzynki + „przypadkowo” zrobione chmurki z wódki.
21 skrzynek po 16? Słabo, chociaż jakbym miał to powtórzyć, to pewnie mój portfel by żałował tej decyzji.
Wygodne poduszki – jak każdy władca, uwielbia wygodę. Im więcej poduszek, tym lepiej. Usprawiedliwia swoje zamiłowanie do wygodnictwa swoim wiekiem – wszak należy się trochę ponad tysiącletniemu staruszkowi. Chaotysław to typowa księżniczka, która od razu wyczuje ziarnko grochu pod pięcioma metrami materaców. No, chyba że wybiera się na wojnę. Wtedy wygoda to ostatnie o czym marzy.
Walka – choć walczył przez tyle stuleci, nigdy mu się to nie znudziło. Otwarta, czysta walka, potężne i epickie bitwy w trakcie deszczu czy wichury, pojedynki na śmierć i życie – urodził się do takiego życia. Zamiłowanie do walki przejawia się też w życiu codziennym – odruchowo stara się lepiej coś zrobić niż Królowa Polonia, jego odwieczny „nemezis”.
Literatura – kto by pomyślał, że taki wojowniczy uparciuch mógłby też dniami i nocami zaczytywać się w literaturze? Chaotysław może. Wprost ubóstwia poznawać nowe książki – jedyna rzecz z czasów nowoczesnych, którą może znieść – a antykwariaty i biblioteki to jego ulubione miejsca. Lubi też szpanować wśród krytyków literackich tym, że osobiście znał autora książki uznawanej dziś za klasyk. Jedyne czego nie cierpi czytać, to wszelakie kompendia magii, podręczniki, kroniki i w ogóle cokolwiek, co by taka Twilight Sparkle wzięła bez mrugnięcia okiem. Bowiem zawsze uważał, że literatura ma uczyć, ale poprzez przyjemność. Powodem, dla którego tak mało osób o tym wie jest to, że trochę wstydzi się tej przyjemności. No bo jak to – potężne byłe bóstwo, zwycięzca tylu bitew i wojen, od tak zaczytuje się w książeczkach? To aż głupio wygląda.
Wstawiłbym obrazek, ale że jest to już 28 strona z 30… zlituję się nad biednymi czytelnikami. Ale pamiętaj - czytanie NIGDY nie wygląda głupio (no chyba, że trzymasz książkę do góry nogami, to wtedy może trochę).
Budyń i kisiel – bo tak :B
NIE LUBI:
Loszandia – pomijając osobiste powody, tym czego nie może znieść tego kraju, to ich bezmyślna przemoc wobec kucy, które nie dałyby rady się przed nim obronić. Ponadto nie może im wybaczyć tego, że ukradli kiedyś jego własnoręcznie wykonaną flaszkę wódki i oznajmili, że to oni są jego twórcami.
Para Księżniczek – do dziś nazywa je per Para Kobył. Nie może zrozumieć, czemu tak wszyscy je kochają, choć widać na pierwszy rzut oka, że są to dwulicowe, bezwzględne, bezlitosne, nieczułe, zaborcze, parszywe pseudoboginie. Przynajmniej tak je widzi.
Nowoczesna technologia i sztuka – dajcie mu komputer, a on po pięciu minutach przypadkiem sformatuje dysk C:. Jego kompletna ignorancja do wszelakiej technologii objawia się jak najdłuższym unikaniem kontaktu. Natomiast sztuka nowoczesna to dla niego kpina – jakim cudem kuce mogą zachwycać się czymś, na czym trudno stwierdzić, czy to zamysł artystyczny autora, czy zmiażdżona długopisem mucha.
Budyń i kisiel – bo nie :B.
Merego – Nie uznaje go za admina FGE. Uważa że roz sprawdziłby się dużo lepiej na tej pozycji.

13. CIEKAWOSTKI:
- W niektórych kręgach plemiennych, nie nazywano go Chaotysławem, tylko Ponunem [poniacza wersja Peruna, pogańskiego bóstwa władcy niebios].
- Pomysł na stworzenie tej postaci przyszedł po zobaczeniu Queen Poland. Stwierdziłam, że szkoda że mamy naszą królową, ale nie mamy odpowiednika Discorda. To zrobiłam go C:.
- Elementy, z których składa się ciało Chaotysława, pochodzą z zwierząt które występują w Polsce. Dlatego nie ma jakichś egzotycznych kończyn, np. żyrafy czy tygrysa, a kolorystykę starałam się dobrać do typowych kolorów umaszczenia fauny Polskiej (czyli szaro i buro).
- Największy problem z tą postacią miałam przy wyborze imienia. Pierwotnie nazywał się Mścisław Niezgódka (propsy dla tych, co wiedzą, skąd nazwisko wzięłam). Od komentatorów na deviantarcie padały różne propozycje: Grzegorz Brzęczyszczykiewicz, Chikowski, Piłsudzki…. Ostatecznie zostawiłam tę kwestię na dobry rok i dopiero jak niedawno rozpoczęłam pracę nad pracą z nim i Królową Polcią, musiałam ostatecznie coś wybrać. Spojrzałam na niego i pierwsze co mi się pomyślało, to „Chaotysław”. I to było moje objawienie – takie imię idealnie pasowało do niego. I tak zostało do dziś C:.
- Ciekawe jest porównanie go z Discordem. O ile Władca Chaosu żyje najdłużej ze wszystkich draconequus’ów, to Chaotysław ma od niego większe doświadczenie na polu polityczno-dyplomatycznym. W skrócie – Discord jest nieogarnięty i zachowuje się jak dziecko :B.
- Często korzysta ze swojej unikatowej zdolności do robienia chmury z wódki. Trudno więc się zdziwić, że większość mieszkańców z Polonii i z innych przygranicznych krajów uwielbiają go.
- Choć złote lata bycia poniaczańskim bóstwem minęły bezpowrotnie, nie znaczy to, że dzisiaj nie ma osób, które by go czciły. W Polonii istnieją w niektórych miastach Kluby Fanów Poniańskiej Kultury, w których to również niektórzy dalej czczą poniaczańskie bóstwa, z Chaotysławem na czele. W Equestrii największą jego wyznawczynią jest niejaka SvaroHoof, która założyła oddział klubu w Ponyville.

Podsumowanie:
No więc OCek oryginalny i mimo że długi, to przyjemnie się go czytało. Duża ilość ciekawych pomysłów, jak np. ciało zrobionych z zwierząt występujących w Polsce. I szczerze? Po przeczytaniu tego “fanfica” nie mam żadnych pytań. Mam wrażenie że znam Chaotysława i jego charakter naprawdę dobrze. Gratuluję Ci lekkiego pióra i praktycznie zerowej ilości błędów. Nie wiem tylko  czemu naszło mnie na jeszcze bardziej wydłużanie tego tekstu, ale skoro już zacząłem, to zrobię to samo co kiedyś w eseju na metodologię nauk. Wkleję w środek przepis na babeczki:
Składniki: 2 szklanki mąki, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 0,5 szkladnki cukru, 2 łyżeczki cukru waniliowego, 1 jajko, 0,5 szklanki oleju, 1 szklanka mleka. Suche składniki mieszamy razem w misce. Jajko, olej oraz mleko dodajemy do masy i dokładnie mieszamy. Nastawiamy piekarnik na temperaturę 180 stopni. Metalową formę do muffinek wykładamy papierowymi papilotkami. Jeśli nie mamy papilotek foremki możemy wysmarować masłem i wysypać bułką tartą lub zrobić je samemu z kawałków papieru do pieczenia (tak jak np. w tym wpisie). Wypełniamy foremki ciastem do wysokości około 1 cm od brzegu zostawiając miejsce babeczkom, żeby wyrosły. Jeśli chcemy dodać do babeczek czekoladę musimy zadbać o to, żeby nie wystawała z ciasta. W przeciwnym razie przypali się i zrobi się gorzka. Do nakładania ciasta używam nabieraczki do lodów i sprawdza się rewelacyjnie, można zrobić to jednak najzwyklejszą łyżką. Foremkę wstawiamy do nagrzanego piekarnika, pieczemy około 25 min. Po wyciągnięciu z pieca można upewnić się czy babeczki na pewno są upieczone za pomocą drewnianego patyczka do szaszłyków. Wystarczy wbić go w środek, po wyciągnięciu nie powinien mieć przyklejonego surowego ciasta. I wracając do normalnej opinii wytłumaczę się, że przecież środka długiego komentarza i tak nikt nie czyta i mógłbym tam nawet wkleić definicję kilograma, a i tak by nikt tego nie zauważył. No bo jak inaczej wyjaśnić, że z eseju dostałem 5? No chyba że wykładowcy po prostu smakowały babeczki… <_<
Więc tak, biorąc wszystkie powyższe punkty pod uwagę uznaję tego OCka za jedno z lepszych dzieł z którymi się spotkałem i wystawiam mu ocenę 9/10
Aha, no i zapomniałbym o najważniejszym. Wnioskując z tekstu jesteś kobietą, wiek 21 lat, studentka kierunków ścisłych… Więc… Uhm, no ten… Chcesz wyjść na kawę?
Zaraz, a skąd to wiesz roz?
Wnioskując z tekstu na deviantarcie: "Studentka 2 roku wydziału Matematyki i Informatyki, za dnia uczy się i żyje spokojnym życiem. Po nocach zaś przyjmuje swoją mroczną stronę siebie pod kryptonimem BeastKonoha i rysuje rzeczy, które dzieciom nie powinno się pokazywać.”
Ale no… mogę się mylić.
Ale roz… mi nie chodziło o to. Ja chciałem wiedzieć, skąd znasz taki fajny przepis na ciasto <_<
Wygooglowałem .-.
Cóż… czuję się lekko zawiedziony. :v
Ej, mi te babeczki akurat smakowały… I z tym wyjściem na kawę to też akurat serio >_>

No więc teraz moje podsumowanie:
Szanowna koleżanko… czy ty myślisz, że ocenianie OCków to jakaś chora gra? Proszę cię, pisz więcej, bo ten tekst jest za krótki, bym mógł go potraktować poważnie.

A że z powodu długiego i wyczepującego OCka ledwo daję radę myśleć, co zresztą widać było pod koniec ocka, gdy zabrakło mi już weny na komentarze, to z góry zapowiadam, że następny tekst będzie jak mi się ponownie zachce, albo jak Mere zagoni mnie do roboty. W sumie to drugie bardziej prawdopodobne. Cya, Im out of here.

Komentarze

  1. Jest 18:40, a post został dodany o 19:00. Wyprzedziłem rzeczywistość o 20 minut :v

    OdpowiedzUsuń
  2. https://m.youtube.com/watch?list=PLXvhloNUgDoQyYOwOmewBLPhDdm1I3oSl&v=Ti2uRzrAb04
    Swag a teraz myślę że taki sposób ma przyszłość

    OdpowiedzUsuń
  3. A może po prostu za bardzo wziął sobie do serca to, że Polonia znajdowała się w klimacie umiarkowanym ciepłym? :v
    Naprawdę? Przecież wszyscy wiedzą, że Pols... Ten, no... Polonia znajduje się w klimacie pół-arktycznym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Płaczę ze śmiechu, wiedziałam że mogę liczyć na Wasze komentarze xD.
    Jeszcze raz powtórzę - naprawdę przepraszam Was za taką długość. Ale jeśli powiedziałabym, że "natchnęła mnie wena", to byście pewnie mi gazetą po głowie parę razy walnęli za taki kolokwializm. Jestem szczerze zdumiona, że jednak udało Wam się dotrzeć do końca mojego fanfica, którym przypadkiem stał się opis OC.

    (lekkie pióro? jakim cudem, nie umiałam nigdy opowiadań pisać. Wypracowania na 6 stron? Of course. Opowiadanie? Zbyt trudne zadanie xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zaproszenie na kawę zignorowała :(

      Usuń
    2. Oh, zapomniałam - pro po słodkich karaluszków http://www.anime-otakus.de/live/wp-content/uploads/2012/09/1348034954764.jpg

      Usuń
    3. Z chęcią się napiję kawy. Ostatnio odczuwam jej niedosyt :B

      Usuń
    4. Teraz patrz, bardzo wazna cześć. Ja powiem że jestem z Poznania, ty że przypadkiem też i oboje pójdziemy sobie na kawę i pogadamy >_>

      Usuń
    5. Przypadkiem też jestem z Poznania.




      Ale problem tkwi w tym, że jestę z takiej wiochy o nazwie Łódź. Więc wybacz #smuteg_i_smutna_minka_:(

      Usuń
    6. Szczęście roza - gdy znajdzie dziewczynę z mat-infu, to musi ona mieszkać w złym miejscu... Dobra, nie będę spamował już niepowiązanymi z tekstem komentarzami. Ale i tak może się jakoś odezwę. Maila mam skąd wziąć jak coś.

      Usuń
  5. Ten opis ocka to fanfik , nie opis. Niby ściana tekstu a wciąga. Świetne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, a myślałam, że jedynymi osobami, które przeczytają tego OC będą Mere i Roz.
    Tak bardzo się myliłam :<

    OdpowiedzUsuń
  7. Wódka? A gdzie miody? I nauczcie się Vegeta nigdy nie powiedział it’s over 9000! tylko it’s over 8000!. Dobra przesadzam wiem, że tak się utrwaliło i nic tego nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może to nie na miejscu, ale temu OC daję ocenę bardzo dobrą ocenę, mimo że nie przeczytałem tej ściany tekstu. Ktoś kto napisał taki kawał historii nie może być zły i mieć powiązań a AlKaidą. Oceniam 11/9.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdzieś koło 2 akapitu wymyśliłem fajny komentarz, a koło 39 zapomniałem ;_;

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta historia jest naprawdę długa i fascynująca. Przejmująca, ale na szczęście z dobrym zakończeniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wczoraj w połowie trzeciego piwa stwierdziłam, że to najlepszy OCek, którego historię miałam przyjemność czytać. Dziś (tym razem zupełnie na trzeźwo) przeczytałam jeszcze raz i potwierdzam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czysta epickość... *-* I propsy za zmianę kolorystyki, naprawdę tak 60% lepiej teraz wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. ten obrazek mnie dobija ,ten co jest na samej gurze postu z tą zebro-cośiem .

      Usuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam i gratuluję umiejętności opisywania ocków!~

    Tak swoją drogą, Moko, co ty tutaj.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty