VISTULIAN 2015 - Relacja - AKTUALIZACJA! (Nowe zdjęcia)



Kto był, ten wie, jak tam było, a kto nie był, niech żałuje (lub nie). Ja, Kredke, Iwan oraz SWAG przedstawimy nasze wrażenia z Vistuliana. Jest też parę zdjęć i filmów.





Relacja słowna:

Iwan Vain Flame
Katastrof Masaqra
Kredke
BronySWAG



Ok, to zacznę pierwszy, bo polecę z najbardziej perfidnym hejtem jaki się da napisać…
Vistulian nie zdał egzaminu jako konwent. Karnąłem się nań razem z Katastrofem ciuchcią + busem i spóźniliśmy się całą godzinę, trafiając tam koło 12. Co zastaliśmy? Kolejkę, która tam była już od godziny! Okazało się, że cały konwent opóźnił się przez jakieś problemy z akredytacją (ktoś ewidentnie skopał sprawę na szczeblu organizacji zasobów ludzkich i sprzętowych). Nie powiem, że to coś nowego dla konwentów. Ba! To wręcz klasyczny przypadek błędu przy organizacji takiego wydarzenia. Ogólnie więc się trafił jeden wielki klasyczny minus na wstępie.
Organizacja jednak nie była taka w ciemię bita i jakieś wyjście z tego burdelu znalazła - mianowicie przesunęli cały konwent czasowo. Było to dość dobre zagranie PRowe, taki ukłon w stronę ludzi, o podsumowaniu: sorry, że czekacie, ale nic nie stracicie! No, w sumie powiem, iż miło mi było, że ktoś mnie tak potraktował…
...ale czy nie był to dla organizacji strzał w stopę? Był, bo terminy atrakcji ogarnął… No, nie powiem chaos, raczej względność czasoprzestrzenna, albowiem w tym momencie godziny atrakcji nagle przestały się zgadzać z rozkładem i trzeba było chodzić na czuja. Dopiero z czasem zaczęło się to wyrównywać.
Skoro już jestem przy atrakcjach to… Było ich cholernie mało. Zapewne zauważył to każdy - dwudniowy konwent, a plan jest od 11 do 20? To po co nocleg? Okazało się, że tutaj zamiast organizacji zmaściliśmy my, czyli fandom. Bronies za mało atrakcji nawrzucali. Tutaj przyznam najbardziej liczę to jako minus dla siebie. Gdybym wiedział jaka jest sytuacja to walnąłbym ze trzy prelki czy coś (nie z poczucia odpowiedzialności, a czystej chciwości - miałbym zniżkę, a tak płaciłem grube hajsy). No cóż, pozostaje mi tylko pluć sobie w brodę.

Poza epicko skróconą ceremonią otwarcia, byłem na Szczycie Fanfikowym, gdzie Kredke i Dolar wałkowali w sumie same standardowe tematy. O ile ekipa dość przyjemna oraz gadatliwa, to czułem się jakbym już gdzieś to wszystko słyszał. Potem siedziałem dalej w sali Nietokuca, na “Setnym odcinku MLP:FiM” oraz “Starych dobrych czasach” i rzutnik zawiódł na obu - na pierwszej to mało co było widać na tej ścianie, a na drugiej prowadzący, którego imienia nie pomnę przyniósł Macbooka… -.- Mam nadzieję, że wtedy wszyscy na własnej skórze odczuli, dlaczego jako informatyk hejtuję produkty Apple’a. W każdym razie, problemem była niekompatybilność kablowa. Życie. Ale pogadaliśmy o historii fandomu.
Następnie czekało mnie przejście do sali jednorożca i Warsztaty Dubbingowe. Ok, teoretycznie mieliśmy tam opóźnienie, ale warto było poczekać. Po pierwsze spotkanie z panek Klimekiem było świetnym wydarzeniem i sporo śmiałków spróbowało dubbingu pod jego okiem. Jak dla mnie perełka w mym rozkładzie jazdy. Zdecydowanie na plus.
Ale! Poszedłem tam w sumie na prelkę SWAGa! W końcu trzeba było go odwiedzić na jego prelekcyjnym debiucie i ocenić. Jak na początek to całkiem nieźle mu poszło, oczywiście nie bez pewnych wpadek, ale to już mu powiedziałem w cztery oczy (ale święta Celestio! Niechaj on nigdy politykiem nie zostanie! Tak, niech prowadzi więcej prelek, niech się udziela, ale strzeż ty go od polityki!). No i tyle, to w sumie był koniec, bo Biura adaptacyjne nam odwołali i zostało już tylko przygotowanie sleepromów i “spać”.
Powiem, że w sumie pierwszy raz spotkałem się z robieniem sleepów z sal prelekcyjnych (oczywiście wszystkie znaczniki sal zostały przez to nad ranem skradzione. Nie, żeby ktoś się przejmował takim kawałkiem papieru, być może organizacja nawet na to liczyła - wiecie, mniej sprzątania, ale to już podchodzi pod teorię spiskową), był to nawet ciekawy pomysł, który w sumie wypalił… Hmm… tak, że pół konwentu spało na korytarzu? Nikt się jednak nie skarżył. Prawdopodobnie z własnej woli się tam ulokowali, nie chcąc spać w ścisku.

Przyjemnym był też w nocy korytarz u góry, gdzie atrakcje zaczęły kręcić się same z siebie. Mieliśmy też na konwencie dużo wystawców, co również było bardzo przyjemne (acz z pewnych przyczyn prywatnych nic nie kupiłem). I w sumie tyle, konwent się skończył, a ja musiałem się tarabanić do domu, byle w stronę Śląska.
Jak więc w mych oczach wypada Vistulian? Średnio, bo mogło być lepiej, ale i mogłoby być gorzej. Osobiście też stwierdzam, że powinienem na początku walnąć się na inne atrakcje, bo po cholerę poszedłem na fanfiki i historię fandomu, jak nic nowego się nie dowiedziałem? Jakbym kampił w sali smoka, gdzie artystyczni siedzieli, może bawiłbym się lepiej. Ale no dobra, to moja subiektywna opinia, w sumie też wyszła mniej hejtersko niż się spodziewałem.
~Iwan Vain Flame



Niestety muszę się w paru kwestiach zgodzić z Iwanem. Celestia podkręciła słońce na maxa co nie uprzyjemniło nam stania w kolejce. W sumie to dobrze, że się spóźniliśmy, bo zaoszczędziliśmy sobie stania w niej. Nie była długa (dla mnie), ale staliśmy w miejscu parę dobrych minut, przez co atrakcje zostały przesunięte w czasie. Cały czas musiałem się pytać przypadkowo napotkanych Bronych, o której co się zaczyna. Cały plan mogłem sobie schować do kieszeni. Szczególnie ucierpiały panele, które odbywały się w sali Jednorożca. Przez chyba godzinę nic się tam nie działo, SWAG spieszył się, ze swoim panelem robiąc wszystko by wyczerpać temat, Biura adaptacyjne nie zostały zrealizowane. Przez to, że panel SWAGA był tak przesunięty to nie zdążyłem na żaden koncert ;_;

Oprócz tego jednak było ok. Najbardziej podobał mi się panel z Grzegorzem Pawlakiem, który opowiadał o pracy dubbingera i swoich relacjach z Discordem a później odpowiadał na pytania widzów. I POCHWALIŁ MÓJ NICK, MÓWIŁ, ŻE BARDZO FAJNY I W OGÓLE, PYTAŁ SIĘ CZY SAM GO WYMYŚLIŁEM I W OGÓLE I DAŁ MI AUTOGRAF I MAM Z NIM ZDJĘCIE I, I, I ekhm..
Były również warsztaty dubbingowe z Mikołajem Klimkiem co bardzo mi się spodobało. Nie mówił tylko “dobrze, źle, może być” ale naprawdę cały czas pracował z innymi, co było wyraźnie widać. Kto by powiedział, że podkładał on głos lektora w pierwszych seriach Pokemonów? Mimo tego, że miejsca było mało to i tak znalazło się parę stoisk, na których można było kupić rzeczy o BARDZO DOBREJ JAKOŚCI. Zazwyczaj miałem problem z tym, co sobie kupić, bo miałem mało kasy, a jak coś upatrzyłem, to z bliska nie wydawało się już takie fajne, a wtedy nie mogłem się zdecydować co kupić, a nie mogłem kupować dużo, bo miałem za małą torbę. A że miałem już tradycyjnie kolejny kubek to kupiłem tylko wisiorek z Discordem. Meet był też okazją na poznanie Iwana, SWAGA i Kredke.

To na co jeszcze mógłbym ponarzekać to brak jakiejkolwiek klimatyzacji. W salach, na których odbywały się panele, było tak wiele osób, że nie było mowy o świeżym powietrzu. Nie wiem jak innym, ale mnie to okropnie przeszkadzało.
Mamy lato. Gorące Lato. Automat z napojami zrobił się pusty niemal na początku.

+Sporo Dubbingerów
+Ciekawe panele
+Sporo rzeczy do kupienia
+Helperzy Helpowali
+55zł = wstęp, wszystkie panele, koszulka, kubek (świeci w ciemności), przypinka i nocleg? Bomba.
+Prywatny plus, bo było i tak fajnie.

-No ta obsuwa bolała
-Dalibyście wiatraki jakieś i postawili (nie musicie rozdawać) butelki z wodą.

Katastrof Masaqra


Ja się nie zgodzę. Vistulian uważam za kawał dobrego “kucyspędu”. Choć oczywiście kilka rzeczy można było zrobić lepiej. Największa wadą Vistuliana było opóźnienie z programem - i choć tutaj organizatorzy dali radę się z tym uporać to “niesmak pozostał” u wielu uczestników. Jako prelegent, mi akredytacja poszła momentalnie:) Następnie już “tylko” czekanie i patrzenie na gigantyczną kolejkę smażących się bronies. Oj ładnie Celestia w tym dniu zady przypalała. Sam, niestety, też w dosyć znacznym stopniu odczułem gorąco, szczególnie podczas prelekcji z Fluttersławią.

Zacznijmy jednak od początku. Czekając na rozpoczęcie kręciłem się po sklepikach w poszukiwaniu co ciekawszego “szpeju”. A kiedy już znalazłem to... zaczął się Szczyt Fanfikowy. A jak wróciłem to już to ktoś kupił:) Szczyt zaczął się zgodnie z planem o wyznaczonej godzinie (ha!). Ekipa nie zawiodła - choć było mniej niż się spodziewałem - ot wszyscy poszli słuchać Soarina:). Niestety, dwie godziny to na fanfiki stanowczo za mało  - o tym można się produkować naprawdę długo. Podziękowania dla Dolara za dokończenie prelekcji, kiedy to musiałem uciekać na pokaz, który miałem z Fluttersławią. Ciekawostka: obie moje prelekcje zachodziły jedna na drugą. I tutaj dopiero zaczęło się dziać. Po założeniu na siebie “sprzętu” momentalnie zagotowałem się w tym gorącu. W międzyczasie świetny panel z Discordem (i oranie niektórych uczestników przez niego - brawa, wielkie brawa:) podczas którego.... razem z Fluttesławią smażyliśmy się za zasłonkami. Pokaz z Fluttersławią znów mógł być dłuższy - kolejny temat na który można gadać godzinami. Maeg z Rafałem nie zawiedli i dali bardzo ładny traktatowy pokazik. Szkoda że nie trzymali mieczy w zębach jak kucyki:) Zdjęcie szpeju, powrót do XXI wieku - niestety, już do końca meeta trzymało mnie gorąco i skaczące ciśnienie. Co nie przeszkadzało mi się dobrze bawić! Genialne warsztaty z Klimkiem i próba odczytania przez niego Szkutalu iksz Reinbou. Bardzo ładnie wypadło parę osób czytających fragmenty fanfika (a właściwie to z tego co słyszałem to dwóch: Kryształowego Oblężenia i Żelaznego Księżyca). I partyzancka prelekcja Maega o tym jak to bardzo się myli że może oceniać faniki bez czytania, która to.. wydawała się naprawdę zaciekawić zebranych ludzi. A dalej to już kręcenie się po szkole - łapanie ludzi, wypady po sklepach, pogadanki z złapanymi osobami itp. Na aukcję charytatywną się niestety nie załapałem.

Jak bym ocenił całość? Bardzo dobrze, choć nie bez wpadek. I o ile niektóre wyszły całkowicie nie z winy organizatorów (jak choćby spóżnienia aktorów), to do paru rzeczy muszę się przyczepić. Pierwsza: nachodzenie na siebie moich wystąpień - szczęście że był Dolar, który wziął na siebie poprowadzenie do końca szczytu (tutaj wielkie podziękowania!). Drugie to… ogólne napchanie programu - zbyt wiele rzeczy mnie ominęło, a na których chętnie bym był. Poruszany problem z akredytacją uważam za mniejszy niż na jaki zaczyna być kreowany - na plus reakcja w postaci przesunięcia programu.

I największy plus Vistuliana - kuce. Zjechała się naprawdę wesoła i spora gromadka kucy z całego kraju. Wprawdzie na chwilkę, ale udało się zamienić kilka słów z BronySWAGiem, mignął mi gdzieś Katastrof nawet. Masa kucy związanych z fanfikami: Dolar, Poulsen, Psoras, Malvagio, Nicolas (i jego fanfiki w sms-ach:), Cahan, i wiele innych osób z którymi mogłem pogadać i ponarzekać na fanfiki. Do tego legendarne Łódzkie Stado, które jak zawsze nie zawiodło i zwyczajowo już było źródłem świetnego humoru. To cała gromada kucy z całego sprawiła iż mogę śmiało powiedzieć - Vistulian się udał. A ja bawiłem się bardzo dobrze.

P.S. PISZ FANFIKA!

Kredke



Vistulian zaczął się dla mnie na dobrą sprawę już w piątek, kiedy to wyjechałem PolskimBusem z dworca PKS w moim mieście w kierunku nach Warschau. Nim się obejarzałem byłem już na miejscu, a konkretnie na Młocinach. Miałem do przejechania spory kawałek miasta aby znaleźć się u mojego gospodarza, którego na kilka dni przed meetem załatwił mi Spidi, za co należą mu się wielkie podziękowania. Wsiadłem więc w metro. Kilkanaście minut i jestem - Metro Centrum. Wychodzę na powierzchnię, i tyle z mojej orientacji w terenie. To miejsce było mi jedynie znane z telewizji, i nie wiedziałem w którą stronę dalej się udać. Postanowiłem zrobić coś co robię zawsze w tej sytuacji, czyli zapytać o drogę. Każdy albo pędził i nie słyszał, albo odpowiadał, że nie jest stąd. Pierwsza metoda zawiodła więc rozpocząłem plan awaryjny jakim było rozglądanie się za znajomymi twarzami. Samemu wydawało mi się to dziwne bo nie spodziewałem się spotkać nikogo znajomego, bo nikogo takiego w Warszawie nie mam, a Broniaczy też znam z wyglądu raptem kilku. Wtedy dostrzegłem kogoś o całkiem znajomej posturze i brodzie. Jednak nie bylem do końca pewien tożsamości tej osoby, więc postanowiłem rozegrać to nieco inaczej. Przyczepiłem przypinkę z RD i podbijam zapytać o drogę. Otrzymałem odpowiedź “nie jestem stąd” jednak wtedy mój rozmówca podniósł głowę, spojrzał na moje ramię powiedział, że mam ładnego kuca na przypince, a ja już wtedy byłem pewien, że trafiłem na Poldka. Chwilę później dołączył do nas Tobiak, znajomy Poldka a zarazem miejscowy Brony, więc bez problemu odprowadzili mnie na stację, pomogli kupić odpowiedni bilet i wskazali właściwą SKM-kę, która miała zawieźć mnie na Rembertów, czyli do celu mojej podróży. Resztę dnia spędziłem u mojego gospodarza, którego imienia i nazwiska nie zdradzę, a nicku nie pamiętam :v


Potem w środku nocy wpadł Redziak z ekipą (pozdrawiam). Rano nadszedł czas na wyjazd. Jazda po Warszawie Księżniczką Onissan z taką wyczesaną ekipą to przygoda sama w sobie. Jak można złą nazwać podróż TAKIM AUTEM:
WP_20150705_09_33_37_Pro.jpg
To było coś wspaniałego. Jechaliśmy wyładowani po brzegi, ja z moją wielką walizką na kolanach, musiałem zapiąć się w pas, który się nie rozwija, więc robiłem to na wdechu, a w międzyczasie Red opowiadał gdzie z jakim Broniakiem miał okazję pić. Po drodze ludzie w mijających nas samochodach (to nie było trudne ^^) się na nas gapili. Koło 9 byliśmy nie miejscu i stanęliśmy w kolecje. Stałem blisko półtorej godziny, a temperatura tylko rosła (pewnie Celestia chciała przygrzać zady Lunarnym). Choć byłem prelegentem to początkowo nie skorzystałem z pierwszeństwa w akredytacji bo bardzo fajnie rozmawiało mi się z ludźmi. Jednak kiedy temperatura zrobiła się nie do zniesienia postanowiłem elegancko wyminąć kolejkę i przejść akredytację.


W zasadzie jest to jedyny zarzut jaki mogę mieć do organizatorów, choć nie dotknął mnie za bardzo bo wepchałem się przed wszystkich jakieś 20 minut po rozpoczęciu zapisów. Choć akredytacja rozpoczęła się z wyprzedzeniem to i tak było to za późno. Ewentualnie można by zacząć atrakcje po jakimś dłuższym czasie, bo jednak 30 minut przewidziane w planie + jakieś 40 minut wyprzedzenia nie wystarczyło. Spowodowało to prawie godzinową obsuwę. Widać, że starano się na bieżąco ratować sytuację, bo Spidi zrezygnował ze swojej prelekcji dla nowych, ponieważ z obecnych w budynku osób przyszły tylko dwie. W tym ja. No co? Chciałem poczuć jak to jest być znowu nowoponiakiem :v Działania optymalizacyjne okazały się na tyle dobre, że plan wrócił na poprzedni tor, co paradoksalnie pogorszyło sytuację bo nie załapałem się na kilka atrakcji, gdyż myślałem, że obsuwa już zostanie, a informacja o powrocie do starego planu do mnie nie dotarła.


Poza tym aspektem meet składał się z samych pozytywów. Atrakcje na których byłem były bardzo fajne, jednie nie mogę przeboleć, że Agnieszka Mrozińska nie mogła się pojawić. Pokaz Fluttersławi widziałem tylko połowicznie, ponieważ przegadałem go z Mordeczem. Spotkanie z Grzegorzem Pawlakiem to chyba najlepszy punkt programu. Gość jest niesamowity, a jego tekst o małych dziewczynkach rozniósł mnie na łopatki. Miałem okazję zobaczyć na żywo wiele osób, jak Dolar, Cahan, Kredke, Irwin, Katastrof, Iwan, Siper, Mordecz, maker, Firstu, Dayan i masę innych. Z kilkoma nawet udało mi się zamienić kilka zdań bądź dłużej pogadać. Poprowadziłem nawet własną prelekcje o jakże groźnym tytule “Czy fandom umiera?” (nie umiera jeśli kogoś to obchodzi). Był to mój debiut, z odbiorem spotkałem się pozytywnym, co prawda Iwan mnie skrytykował, ale była to konstruktywna krytyka, zwyczajnie wytknął mi gdzie się zapętliłem itd. dzięki czemu na przyszłość uniknę takich sytuacji.


Mój panel był ostatnią atrakcją tego dnia w Sali Jednorożca. Całkiem szybko oddzielono osoby z wykupionym noclegiem, a resztę poproszono o opuszczenie budynku. Szybko posprzątano dolny korytarz, który został sypialną częścią budynku, natomiast reszta aktywnych ludzi przeniosła się na górę, gdzie zgrupowano resztę sprzętu, trwało tam karaoke, odbywały się rozgrywki w gry planszowe itp. Trochę tam pobyłem, jednak szybko poczułem się zmęczony i nawet podłoga wydawała się całkiem wygodna. Rano jeszcze pogadałem chwilę z kilkoma osobami, pomogłem troszeczkę przy sprzątaniu, następnie była ewakuacja z budynku, wspólne zdjęcie i owacje na organizatorów. Potem każdy udał się w swoją stronę. Tak, to był zdecydowanie fantastyczny meet, i już dziś wiem, że choćby nie wiem co, to pojawię się na przyszłorocznej edycji.

BronySWAG





Zdjęcia:

Zdjęcia(242)
udostępnione przez Jacentego. Dzięki. Znajdują się też w wydarzeniu na Facebooku.


I tak to się zaczęło.



Soarin (Klaudiusz Kaufmann).



Pokaźne stado Bronies wyruszyło na żer by upolować sobie najlepsze pamiątki.
czytała Krystyna Czubówna



A można było upolować sporo bardzo dobrej jakości dobroci.



Friendship Fighting is Magic.





Gdyby nie Grzegorz Pawlak i jego świetny dubbing dla Discorda pewnie nie było by mnie w fandomie.



Mikołaj Klimek (Król Sombra) przeprowadził fantastyczne warsztaty dubbingowe.



Król Sombra ze swoimi kryształowymi poddanymi.



Wielka i Potężna Trixie masakrowała kolejno dosiadających się przeciwników w karciankach.





Filmy:

Finał Turnieju CCG


Do dziś nie wiem o co w tym chodzi ;_;



Panel z Grzegorzem Pawlakiem:





Sorki za ostrość.

Widok FPP
Dzięki Silver Shield




Koniec


A jeśli kogoś to interesuje to Melodie Tygodnia są przeniesione na niedziele ze względu na relacje.

Komentarze

  1. A mi tam się podobało, ale musiałem wyjść około 16. Cóż, chociaż jestem na dwóch zdjęciach! Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie odpowiedz już padła, ale ja jestem pierdoła i zapytam: któryś z adminów wybiera się na mlk?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z Iwanem jedziemy. Powinnaś poznać mnie bez problemu, a jak już mnie znajdziesz to możliwe, ze Iwan będzie obok :)

      Usuń
    2. Jak świetnie!
      +1 do zajebistości konwentu.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Jejciu, zobaczę SWAGA i Iwana ^-^

      Usuń
    5. Już widzę tę kolejkę po autografy :v

      Usuń
    6. Już czuję ten kac społeczny.

      Usuń
    7. Już widzę to co wy widzicie. Oczami wyobraźni.

      Usuń
    8. Iwan będzie narzekał, bo jest pesymistą i czarnowidzem.

      Usuń
  3. Też kupiłam naszyjnik z Discordem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ktoś nagrywał jakieś filmy z tych warsztatów z Mikołajem Klimkiem? Chętnie bym obejrzała. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś coś nagrywał ale nagranie jest dosyć kiepskiej jakości a dobrej wersji nie znalazłem.

      Usuń
    2. Polecam poszukać w temacie o Vittulianie na MLPPolska. Z tego co się orientuję, to 2-3 osoby zebrały się i nagrywały prelekcje. A nuż i się znajdą nagrania z tych warsztatów.

      Usuń
    3. Myślę, że o to właśnie mu chodziło. Nikt poza tamtą ekipą i Radiem Yay nie nagrywał, a nie wszyscy ze spółki z forum mają sprzęt nagrywający w dobrej jakości. Nadzieja w materiałach Radia bo chyba SKDW nagrywał tę salę

      Usuń
    4. Ja nagrywałem :) Playlista jest na kanale "Biblioteki Twilight" na YT, oraz w temacie Vistuliana. Nagrałem niestety tylko kawałek warsztatów z Klimkiem, ale część filmu jest kiepskiej jakości. Bo było to nagrywane 2 rożnymi "kamerami". Jedną 720p i drugą 480p. Ale chyba ktoś jeszcze tio faktycznie nagrywał, sam na materiały radia Yay czekam :d

      Usuń
    5. https://www.youtube.com/playlist?list=PLAA3asTkM_U7MjDjgCKFX118Hfe_F9CCo - Tak, jakby ktoś nie znalazł, co jest raczej wątpliwe :)

      Usuń
  5. nie wyświetla mi się panel z Grzegorzem Pawlakiem. Ktoś da linka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj:
      https://drive.google.com/file/d/0B93dhZSg5A3xai1Pa2NtQ1ZoSTg/view?usp=sharing

      https://drive.google.com/file/d/0B93dhZSg5A3xdlJHLVdXdnoxZkE/view?usp=sharing

      Ktoś ma podobny problem?

      Usuń
  6. Następnym razem dostaniesz złotą zbroję, Kredke <3

    OdpowiedzUsuń
  7. 75 koniów czystej mocy na alukołpakach. Prełka z NRD. Tylko 180k przebiegu. Czy był bity nie wiem, za mało zdjęć. Po lewej stronie mogły zaczepu puścić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Godzina 9:33 mere ccały czas jest w liście redaktorów :v

    OdpowiedzUsuń
  9. O co chodzi w CCG, bo ja tez nie ogarniam ....

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się bardzo podobało na Vistulianie. Najlepszy meet życia :) Mógłbym oczywiście marudzić na akredytacje, upały, puste automaty, oblegane stoiska, cały ten ul, przesunięcia czasowe itd. Ale moim zdaniem było super :) Miałem okazje spotkać wielu fajnych ludzi, których znałem do tej pory tylko z Internetu. Burning Question, Spidiego, Foleya, Georga, Monti, Imesha, Katastrofa, BronySWAG'a, Kredke, Dolara84 i paru innych. Szczególnie mi się podobały warsztaty dubbingowe, warto było na nie tyle czekać :) Mikołaj Klimek to fajny gość, dobrze się z nim rozmawiało. Naprawdę dziękuje wam wszystkim za meeta. Vistuliana uważam za udany, najlepszy weekend w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Małe sprostowanie :)

    1. By nieco ocucić ludzi w kolejce w pewnym momencie szkoła udosteoniła węża z wodą, ale to było troszkę później.
    2. Woda było w kolejce dana pewnej osobie na granicy omdlenia
    3. Vistulian nie był organizowany jako konwent :)
    4. Propozycji atrakcji mieliśmy aż ZA DUŻO i wielu osobom musieliśmy podziękować. Brak atrakcji drugiego dnia wynikał z faktu, że nasz budżet nie pozwolił nam wynająć na tak długo obiektu.

    Poza tym chyba wszystko mniej więcej się zgadza. Dziękujemy za recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. "rzutnik zawiódł na obu - na pierwszej to mało co było widać na tej ścianie, a na drugiej prowadzący, którego imienia nie pomnę przyniósł Macbooka… -.- Mam nadzieję, że wtedy wszyscy na własnej skórze odczuli, dlaczego jako informatyk hejtuję produkty Apple’a. "

    Panie "informatykierze". VGA ma 28 lat. Dzisiaj większość nawet kilkuletnich rzutników ma port HDMI. To jakby narzekać, że w komputerze nie ma się stacji dyskietek. To już nie wina Apple'a, że większość nadal używa tego starego standardu, który powinien już zniknąć paręnaście lat temu. Przynajmniej coś robią w kierunku tego by to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego Siper... Większość kart Graficznych, ma port Vga, a obok nich inne... Ale zawsze też są tzw. Przejściówki JBC :)

      Ale tak, masz racje :) VGA to skamielina. Na studiach nawet nauczyciel mówił, że USB powoli powinno zniknąć, skoro HDMI jest szybsze znacznie, a USB to przeszłość.

      Usuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty