Dyskusja: Czy fandom jest jak mafia?

Ponysona Lindsa autorstwa Fox in Shadow, grafika autorstwa P0n3

Witajcie kucyki, jestem BronySWAG i jestem nowym redaktorem od postów dyskusyjnych.

Ale zaraz, jakie posty dyskusyjne? - zapytasz. Pamiętacie Agorę? - odpowiem. Jeśli tak to dobrze, jeśli nie, też nic się nie stanie. Agora była serią postów, w których były poruszane tematy z serialu i fandomu. Była miejscem, w którym można było podyskutować na temat przedstawiony przez redaktora. Powierzono mi stworzenie duchowego następcy Agory.
Jedną z podstawowych różnic będzie długość postów. Zamierzam trochę rozbudować moje posty poprzez dodanie obszerniejszego omówienia z mojej strony, spokojnie, nie mam zamiaru przebijać długości wywodów na temat magii w Equestrii autorstwa Iwana, nawet nie będę się zbliżać do tego wyniku, więc możecie spać spokojnie. Moim zadaniem głównym jest stworzyć Wam, czytelnikom, miejsce do prowadzenia dyskusji tu, na FGE. Z tego względu będę tu bardziej gospodarzem, który pozwoli wam bawić się na moim podwórku. Z racji, że nie mam pomysłów na tematy, chciałbym żebyście pisali w komentarzach o czym chcielibyście dostać posta. 

Mam parę pomysłów na tematy, część zagadnień poruszanych w Agorze powróci, jednak chciałbym abyście podawali propozycje tematów. Nie ma znaczenia czy jest to temat rzeka, czy może coś na 5 zdań, piszcie co Wam leży na sercu, a ja się wszystkim zajmę, najwyżej będę ciąć albo łączyć tematy. Jeśli temat dawno nie był podnoszony, a od tamtej pory pojawiło się coś, co rzuca nowe światło na sprawę/jest bardzo niszowy, to prosiłbym o link z jakimiś ciekawymi materiałami, jeśli takowymi dysponujecie.


Ok, to tyle z ogłoszeń parafialnych, czas na posta właściwego:

Ostatnie wydarzenia na forum MLPPolska oraz artykuł "Fandom Nostra?" autorstwa SPIDIvonMARDERA, z ostatniego numeru Equestria Times zainspirowały mnie do napisania tego posta.

"Fandom jest jak mafia. Jak się raz w to wdepnie, to ciężko się go pozbyć z butów, a jeśli się zanurzymy choćby po pas, to jedna z nóg już na zawsze utknie w sprawie. Tak, to bardzo przypomina powiązania mafijne, których nie da się w żaden sposób wykreślić lub wygumkować z życiorysu."

Jest to fragment wstępu do wyżej wymienionego artykułu, według mnie idealnie oddaje to co sam przeżyłem oraz po części sprawdził się w przypadku Lindsa. Ale po kolei. Kim jest Linds i co stało się na MLPPolska?

Zakładam, że starsi stażem bronies wiedzą o kim mówię. Tych młodszych odsyłam tutaj: My Little Fandom Wiki. Dobrze, skoro wszyscy są gotowi możemy iść dalej. 

Przyznam się wam, że w fandomie jestem od października 2011. Od tamtej pory, aż do niedawna biernie przyglądałem się poczynaniom naszej społeczności. Nigdy nie byłem na żadnym ponymeecie, jedyne co robiłem na FGE to czytałem posty i nabijałem wyświetlenia, a MLPPolska znałem jedynie z baśni i legend. Jednak w tym wszystkim było parę osób, które kojarzyłem po nazwach, większość w prawdzie pochodziła z tego bloga, jednak wśród nich był ktoś jeszcze, tym kimś był Linds. Nie zdarzyło mi się być na jakimkolwiek ponymeecie, ale zdarzało mi się czytać relacje lub ogłoszenia o meetach, i o tym kto się na nich pojawi, i w paru z nich natknąłem się na ten nick. Nie miałem oczywiście pojęcia kim ten cały "Linds" był, ale musiał być aktywny skoro pojawiały się o nim wzmianki, tak wtedy o nim myślałem. Nazwa gdzieś  tam zapadła mi w pamięć, choć nigdy nie zgłębiałem tematu bo i tak nie miałem okazji wybrać się na żadne spotkanie Bronies.

Ponysona Lindsa na fragmencie BBFa autorstwa Macha i MoonflightFL.

W styczniu tego roku postanowiłem zacząć brać udział w życiu fandomu. W tym celu zarejestrowałem się na MLPPolska i zacząłem eksplorować zasoby tejże strony. W jednym z tematów natknąłem się na Lindsa. Nazwa nie była zbyt znajoma, ale coś tam świtało, a że miałem brać udział w dyskusjach to musiałem wiedzieć z kim mam do czynienia. Wtedy też odnalazłem ten artykuł na wiki. Kiedy przeczytałem, że wycofał się z fandomu w sierpniu zeszłego roku trochę szkoda mi było, że ktoś taki zasłużony odszedł. Jednak patrząc na jego niedawną aktywność na forum pomyślałem, że może zostaje, ale zrezygnował z bycia kimś więcej niż szeregowym broniakiem.

Ostatnie dni pokazały, że  bardzo się myliłem. Linds kończył z fandomem na dobre, wystawił ogłoszenie o sprzedaży swojej talii kart Drinking is Magic i przestał się udzielać. Apogeum nastąpiło 01.03.2015. Nie mógł przezwyciężyć przyzwyczajenia i przywiązania do ostatniej rzeczy związanej z fandomem jaką było MLPPolska. Chciał dostać bana, aby to pomogło mu całkowicie zakończyć jego przygodę jako Brony, w tym celu złamał kilka punktów regulaminu wrzucając na forumowy shoutbox niestosowne treści. Osiągnął swój cel, nie ma go teraz z nami, pożegnaliśmy zasłużoną dla tego fandomu osobę. Czy wróci? - tego nie wiemy, jednak musiał się natrudzić aby zerwać z tym wszystkim. Niezależnie od tego co się stanie, to teza postawiona przez Spidiego będzie górą. Jeśli wróci będzie to świadczyło o tym jak ciężko jest się stąd wyrwać. Jeśli nie wróci, to będzie to pokaz siły Lindsa, ale i tak wspomnienia związane  z fandomem już na zawsze pozostaną w jego głowie, w pewnym sensie jego część będzie zaklęta już na wieki. Jego wspomnienia będą żywym świadectwem jego przeszłości. Nie dziwię mu się, że tak ciężko było mu rozstać się z fandomem i forum, poświęcił masę swojego czasu na to wszystko, też by mi było trudno odejść po zrobieniu tyle co on. Jednak była to jego suwerenna decyzja, i jedyne co możemy zrobić, to mieć nadzieję, że wszystko jest u niego w porządku oraz życzyć mu powodzenia w życiu. "Fandom jest jak mafia..."


 Mój avatar ;)

Teraz kilka słów o mnie. Jak już wspomniałem, jestem w fandomie od 10.2011, ale nie byłem w nim cały czas do dnia dzisiejszego. Nigdy nie byłem w nim aktywny, brałem to co mi podawano na FGE, nic więcej. Jednak przywiązałem się do tego co miałem i co robiłem, bo stało to się elementem każdego mojego dnia. Stan ten trwał nieprzerwanie aż do 2013. Wtedy też odszedłem z fandomu. Może częściowo był to efekt zmęczenia i znudzenia MLP, jednak główną zasługę mają w tym wydarzenia, które skumulowały się w tamtym roku. Nie mam zamiaru zanudzać was historiami z mojego życia, więc powiem tyle, że w pewnym momencie zabrakło miejsca dla kucyków, początkowo myślałem, że to sytuacja przejściowa, że może krótka przerwa dobrze mi zrobi. Przerwa okazała się nie być wcale taka krótka. Poinformowałem znajomych bronies o moim odejściu, to samo mówiłem przyjaciołom, którzy pytali mnie o kuce. Jednak to się gdzieś za mną ciągnęło, czy to w postaci awatara z kucykiem, który ustawił sobie znajomy na Skype, czy artykułów związanych z serialem jakie były w Biedronce, coś ciągle przypominało mi o tym, że byłem Bronym. 

Gdyby ktoś z was zapytał mnie wtedy "Oglądasz MLP?" lub "Należysz do Bronies?" odpowiedziałbym krótkim "już nie". Nie udawałbym, że nic takiego nie miało miejsca ale przyznałbym, że to przestało mnie interesować. I tak sobie żyłem aż do przełomu 2013/2014. Wybaczcie, ale nie pamiętam który był wtedy rok. Wiem tyle, że śnieg leżał i ludzie mieli wywieszone ozdoby bożonarodzeniowe. Siedziałem wtedy przy biurku i się nudziłem. Miałem wprawdzie zabrać się za coś pożytecznego, ale nie chciało mi się. Zupełnie jak w 2011 kiedy przełamałem się i postanowiłem sprawdzić te całe "My Little Pony". Tak jak wtedy przez myśl przeszło mi MLP, tak teraz pomyślałem "Smocze Łzy". Był to fanfik, którego czytanie przerwałem przez odejście z fandomu, podobał mi się, więc zapragnąłem go skończyć. W tym celu wpisałem odpowiednią frazę w Googla i zostałem przekierowany do odpowiedniego posta na FGE. "Witamy z powrotem" coś powiedziało w mojej głowie. Cała masa wspomnień wróciła. Serce zaczęło mi szybciej bić kiedy przeczytałem, że opowiadanie zostało zakończone całkiem niedawno, bo w listopadzie. "Przecież to miało nie mieć końca!" - pomyślałem. Bez chwili namysłu zabrałem się za lekturę. Czytałem za dnia i w nocy, w domu i szkole, w zdrowiu i chorobie, czytałem i czytałem, aż przeczytałem ostatnie zdanie. Nie wiedziałem co wtedy ze sobą zrobić.

Doznałem kolejnego olśnienia. Sezon 3! Nigdy się za niego nie zabrałem, czekałem aż wyemitują w całości aby zrobić sobie maraton. Po obejrzeniu wszystkich 13 odcinków zacząłem myśleć. Zdałem sobie sprawę jak bardzo lubię ten serial oraz jak bardzo brakowało mi tej szóstki klaczy i małego smoka, myślałem też jak wielki shitstorm o Twilicorna mnie ominął. Nastał czas aby wejść na For Glorious Equestria, ponownie. Po wejściu nadeszła pora na dokładniejsze oględziny niż ostatnio. Trochę się pozmieniało, nowi ludzie w komentarzach, redakcja stanowiła mozaikę dobrze mi znanych nazw jak Mere Jump czy Kredke, ale były też zupełnie nowe osoby, których zwyczajnie nie znałem. Potem szybki rzut oka na liczbę wyświetleń i liczbę postów. Na podstawie tego stwierdziłem, że blog całkiem nieźle się rozwinął pod moją nieobecność, z czego byłem zadowolony bo to był znak, że fandom jest w dobrej kondycji. A co ze mną? Ja byłem bardzo szczęśliwy, że wróciłem. Żałowałem trochę mojego odejścia, z drugiej strony, gdyby nie ta "przerwa" to możliwe, że nigdy nie zdałbym sobie sprawy jak bardzo w głębi serca brakowało mi tych kolorowych koników z bajki dla dzieci, a jeszcze bardziej tych wszystkich ludzi, którzy tworzyli fantastyczną otoczkę wokół tego serialu, choć tak naprawdę nikogo z nich nie znałem.

Po tym znowu zacząłem marnować spędzać czas na czytaniu postów i oglądaniu 4 sezonu. Kwestię dlaczego zacząłem się udzielać zostawię na następny raz, w końcu jakoś muszę wyrobić minimalną liczbę postów :v

Tak więc drodzy czytelnicy, czy zgadzacie się ze stwierdzeniem, że "Fandom jest jak mafia. Jak się raz w to wdepnie, to ciężko się go pozbyć z butów"? Czy naprawdę tak ciężko się stąd wyrwać? A może to ja i Spidi przesadzamy, bo tylko słabeusz ma problem z opuszczeniem społeczności, w której spędził choć trochę czasu?

Zapraszam do wygłaszania mniej lub bardziej popularnych poglądów, dyskutowania, opisywania własnych historii w komentarzach oraz do proponowania tematów na następny raz.

Na koniec jeszcze chciałbym pogratulować Meremu. Wczoraj FGE przekroczyło 10 milionów wyświetleń! Na pochwałę zasługują również ostatnie reformy przeprowadzone na blogu, a ich wynikiem jest m. in. ta seria postów. Podziękowania i gratulacje należą się również reszcie ekipy, za pracę jaką tu wykonują. Nie możemy zapominać też o wszystkich byłych redaktorach. Jesteście fantastyczni, a teraz mam okazję być jednym z was. Dziękuję za przyjęcie mnie w swoje szeregi.

Jeszcze raz, dla przypomnienia tego wspaniałego momentu. Screen mojego autorstwa :D

Jak zostałem redaktorem

Z racji, że nie zdążyłem wczoraj przesłać mojego tekstu przed publikacją posta, postanowiłem tutaj podzielić się moją historią.

Jak zostałem redaktorem?

Pamiętam jakby to było wczoraj. (szybki rzut oka na kalendarz) To faktycznie było wczoraj. (teraz już przedwczoraj). Moja historia nie do końca potoczyła się tak, jak to sobie zaplanowałem. 

Złożyłem podanie na newsmana na FGE. Tak po prostu, bez okazji. Zauważyłem, że doszło do pewnych zmian na blogu, a mianowicie posty pojawiały się w większej ilości. Mere przywrócił Magiczne Pulpity przy pomocy Iwana, a sam zajął się publikacją zalegających OC. W takiej sytuacji pomyślałem, że skoro blog chce odrobić straty i poszerza swoją kadrę to ja też spróbuję, może i dla mnie znajdzie się posadka redaktora. Chciałem trochę rozruszać stronę reorganizując newsy. Niestety, spotkałem się odmową, Mere i Kredke uznali, że newsman nie jest potrzebny, ale zaproponowano mi objęcie jakiegoś innego stanowiska. W głowie cały czas miałem ogłoszenie o poszukiwaniach osoby, która byłaby odpowiedzialna za reaktywację Agory. Dopytałem o szczegóły, wymiana maili trwała około tygodnia, napisałem beta­posta, aż otrzymałem wiadomość z gratulacjami, że zostanę nowym redaktorem. Tym oto sposobem zostałem redaktorem. 

Dobry moment sobie wybrałem. Obchody 10 milionów wyświetleń i Swag ratujący FGE swoim screenem z uwiecznioną tą piękna liczbą, w czasie gdy Mere przesypiał najważniejsze wydarzenie na jego własnym blogu ;) A to wszystko zanim zdążyłem zadebiutować z własnym postem, który ukazał się dzisiaj. Mam nadzieję, że się Wam spodobał.


Komentarze

  1. Bardzo dobry artykuł. Nie dziwota, że ze ze mną wygrałeś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc to ty byłaś moją kontrkandydatką. Niemniej jednak dziękuję za rywalizację i cieszę się, że się podobało ;)

      Usuń
    2. A tam, będzie się fanartowała, jak dobrze pójdzie. ;)

      Usuń
    3. Będę będę, Mere musi tylko zajrzeć do skrzynki :p

      Usuń
    4. Już wiem kogo poproszę o dostarczanie obrazków do postów :D

      Usuń
    5. @Żelkojadka Zajmij się Mieszanką Obrazkową, bo czekam na nią już jakieś trzy miesiące :D

      Usuń
    6. Byłoby super, gdybyś objęła tę "posadkę" :D Brakuje mi postów z obrazkami.
      Ps. A czy redakcja FGE przyjmuje pojedyncze artykuły na jakiś temat?

      Usuń
    7. Nie chcę się tu wypowiadać w imieniu administracji, bo nie mam tu żadnej władzy, ale wyślij to co masz, jeśli nie będzie zgody na osobną publikację to wrzucę to do mojego posta czy coś.

      Usuń
    8. Wysyłaj Lunar. :) Chętnie przyjmiemy.

      Usuń
    9. Jedyne, na czym się jako-tako znam, to rysowanie XD Więc jakby tematyka typowo poradnikowo-tutorialowa miała szansę przyjąć się na blogu, to mogę coś kiedyś skrobnąć :3

      Usuń
    10. Lunar, jak dla mnie bomba, a myślę, że wiele osób naprawdę by się ucieszyło.
      Więc jeśli kiedyś się zdecydujesz, to chętnie zobaczę jakiś przykładowy fragment posta i będę mógł cię przyjąć z nieukrywaną przyjemnością. :)

      Usuń
  2. No nie no, normalnie śmiech mnie ogarnia :D

    "Chciał dostać bana, aby to pomogło mu całkowicie zakończyć jego przygodę jako Brony, w tym celu złamał kilka punktów regulaminu wrzucając na forumowy shoutbox niestosowne treści. Osiągnął swój cel, nie ma go teraz z nami, pożegnaliśmy zasłużoną dla tego fandomu osobę. Czy wróci? - tego nie wiemy, jednak musiał się natrudzić aby zerwać z tym wszystkim."

    Tak się złożyło, że akurat byłem przy tej akcji... I wiecie co? Najzwyczajniej w świecie nie wierzę, że to jest koniec. Nie po tym, jak widziałem jego wcześniejsze żale na fandom. I to nieważne czy na Facebooku, czy na /SB/ MLPPolska. Wieczne narzekanie, jaki to fandom jest zły, że nie może się od niego uwolnić. Wieczne zrzucanie winy na innych, że on sam nie może po prostu użyć przycisku X w swojej przeglądarce. Ciągle mnie ogarnia tępy śmiech, jak sobie przypominam o jego poście na "Hejted: Bronies" gdzie narzekał na brak możliwości odejścia, bo ludzie dodają go do kręgów znajomych.
    Ban mu się skończy, to i pewnie wróci, aby dalej móc narzekać na "spierdolenie" fandomu i to, jak to ciężko jest mu stąd odejść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fandom jak mafia? Szkoda że dowiaduję się o tym po fakcie ;-;

    Nie wiem czy to tak wygląda, jestem na to za "świeży", nie mam znajomych broniaków, którzy cały czas by mi o tym przypominali (w mojej okolicy jestem chyba jedynym fanem tego przewspaniałego serialu), więc gdybym zechciał zerwać z fandomem... Nie miałbym żadnego problemu, jeszcze w niego nie wsiąkłem... Aczkolwiek pasek ładowania się zapełnia! I to głównie dzięki tej stronie , choć jak widzę po pasku na lewej stronie jest mnóstwo rzeczy do sprawdzenia... Zbaczam z tematu! Nie porównałbym fandomu do mafii, bo jeśli ktoś chciałby odejść z gangu, to już by nigdzie indziej nie przeszedł, a Linds był wcześniej gdzieś indziej, bodajże Furry... Fandom to prędzej bagno/ruchome piaski - nawet jak się wydostaniesz(co nie jest łatwe) to możesz zaraz wdepnąć gdzieś indziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to witam w klubie. Też jestem jedynym brony w mojej okolicy (a raczej pegasis).
      I zgadzam się z fandomową teorią bagna. Chociaż fandom, tak jak bagno, wypycha cię do góry jeśli się nie udzielasz. A potem to już kwestia czasu, kiedy odejdziesz.

      Usuń
  4. Ja bym to raczej porównał do nałogu niż mafii.

    Może jutro napiszę coś więcej, bo dziś muszę już szybko spadać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Huh... Ja miałem mniej barwny awans na redaktora. Wymianę maili i nadanie mi statusu sprowadzało się do:
    *Jakiś random podnosi rękę.* Mogę robić magiczne pulpity.
    Udowodnij. *Odpowiada Mere z podium.*
    I tak powstała pierwsza paczka z Fallout'em, która do dziś nie jest oznaczona odpowiednimi etykietami. xP

    Co jednak do samego stwierdzenia, że fandom jest jak mafia - osobiście nie zgadzam się. Gdyby jednak ktoś stwierdził, że "fandom jest jak dragi", albo "wciąga jak bagno" pokiwałbym z aprobatą głową. W swoim życiu miałem już pewne doświadczenia z organizacjami ludzi o podobnych gustach - są one oczywiście ekstremalnie podobne do mafii: grupa ludzi traktujących się jak mniej, lub bardziej zżyta rodzina, mówiąca tym samym językiem, mamy wobec niej pewne obowiązki, ale i wyciągami z niej pewne korzyści (oczywiście jeżeli się angażujemy). Jednakowoż czymś co odróżnia fandom od mafii jest właśnie sposób odchodzenia z organizacji - jeżeli tego naprawdę chcesz, na fandom możesz się po prostu wypiąć, a na mafię nie. Nudzi mnie moja drużyna RPG? Opuszczam ją. Nie mam czasu na kucyki? Asta la vista, ponies! Od tak, po prostu znikasz z dnia na dzień. A mafia? No cóż, z niej odchodzi się znikając z dnia na dzień, ale nie z własnej woli i z betonowymi bucikami. Jeżeli ktoś chciałby z niej odejść, nie da rady, rodzina to rodzina, jesteś z nią po grób.

    Domyślam się, iż tak na poważnie wskazałem więcej podobieństw, niż różnic, aczkolwiek mym głównym punktem w tym wywodzie jest - odejście z fandomu jest proste jak budowa cepa, jeżeli tylko nie jesteś od niego uzależniony. Wystarczy się po prostu odwrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Patrząc po wcześniejszych komentarzach (których oczywiście w porę nie przeczytałem), wynoszę, że nie tylko ja mam takie zdanie.

      Usuń
    2. Tym lepiej, dzięki temu dyskusja jest ciekawsza i bardziej różnorodna.

      Usuń
    3. Nieprawda. Nie uformowały się równomierne obozy ideologiczne, wszyscy ci tylko wypominają "bagno albo narkotyki, nie mafia" <- zostałeś zaswarmiony przez opozycję. W tym momencie dyskusja jest już rozstrzygnięta politycznie (acz niekoniecznie z punktu widzenia argumentacji). Efekt taki sam jakby cię wszyscy poparli.
      Najlepiej jakby każdy powiedział co innego - wtedy byłoby różnorodnie!

      Usuń
    4. Hipster Iwan :D Przynajmniej zostałeś tym od niepopularnych poglądów. Postaram się aby następny post bardziej dotykał czysto osobistych upodobań, może wtedy nie będziesz taki samotny ze swoim stanowiskiem ;)

      Usuń
    5. Wypraszam sobie hipstera! *Oburza się poprawiając okulary na nosie.* Oni używają produktów Apple'a! A ja z dumą hejtuję tę firmę.

      Kwestia dotycząca upodobań, owszem mogła by wywołać dyskusję, aczkolwiek co jeżeli zadasz temat, gdzie wszyscy zachcą tego samego? A z resztą, co ci będę doradzał, możesz mieć w tym zakresie większe doświadczania niż ja. Po prostu poczekam na kolejną dyskusję i skomentuję jeżeli mi podpasuje.

      Usuń
  6. Fandom jak mafia? No to chyba oczywiste. Duh. Odkąd jestem bronym non-stop wszędzie coś mi przypomina o MLP mógłbym zrezygnować z komiksów/poniaczowych stron itd. ale wciąż jest YouTube, a że komentarze czytam prawie zawsze to oczywiste, że pojawi się ktoś z avatarem kucyka. Nawet gorzej(lepiej?) niż mafia - nie chce się stąd odchodzić. Nigdy nie widziałem takiej twórczości, nasz fandom mnie inspiruje(na różne sposoby). Prawie nic nie czytałem przed wstąpieniem w wasze szeregi, a teraz? Codziennie. Dobrą muzykę znałem od sławnych gwiazd, lecz po tej, jakże wielkiej, przemianie poznałem coś przepięknego i odkryłem, że muzyka to część mojego życia. Artów jakichkolwiek nie oglądałem wcale, a teraz nie mogę(i nie chcę) się od nich odpędzić. I najważniejsze - nauczyłem się, że bycie innym jest najlepszym wyborem.
    Taak... fandom nie tylko wciąga - on uzależnia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajno że mogę sobie poczytać wypowiedzi innych, bo mnie samej nie chce się pisać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznaję, ciężko się wydostać z fandomu. Chociaż osobiście z początku opornie się zagłębiałem (minęły jakieś dwa miesiące od obejrzenia po raz pietwszy serialu, styczeń 2013, i zetknięciem się z jakimś dziełem fandomu w marcu), to jak już wpadłem, to przytrzymało mnie to nawet wtedy, jak praktycznie przestałem oglądać (miałem taki okres, przez jakieś dwa miesiące w ogóle nie oglądałem serialu - dopiero polska premiera 3 sezonu mnie "nawróciła"). Jednak po jakimś czasie, przełom sierpnia i września 2013 - znowu mnie trochę zniechęciło, tym razem do tych fanowskich tworów - fandomowej muzyki przestałem słuchać (szczerze, do dzisiaj do niej nie wróciłem...), filmiki też rzadko, a fanfiki - tylko nowe rozdziały tych, co zacząłem (arty pominąłem specjalnie, gdyż ten rodzaj twórczości słabo do mnie przemawia - praktycznie oglądałem tylko te, co pojawiły się tutaj),chyba że jakiś by się BARDZO dobrze zapowiadał - ale wtedy miałem kolejną fazę na serial. I tak trwało to do grudnia 2013, gdy nagle, w przypływie jakiegoś szaleństwa, zacząłem pisać własnego fanfika (jakoś się nie odwarzyłem wysłać go tutaj, ale można go znaleźć na MLP Wiki: a dokładnie tutaj [i nie mam zielonego pojęcia, jak tu się wstawia linki, więc przepraszam, jeśli html mnie zawiedzie]) i to właśnie to "pisanie" (cudzysłów specjalnie, gdyż ostatnio więcej o tym mówię niż piszę) stanowi moją kotwicę w fandomie, której nie mogę podnieść, a nawet jeśli, to wielkimi krokami zbliża się sezon 5, który to znowu mnie złapie. Ale nie powiedziałbym, że jest jak mafia - można spokojnie odejść, choć wymaga to silnej woli i sporego samozaparcia.

    I skoro można zgłaszać tematy do następnych dyskusji, to ja chętnie popisałbym o państwach, polityce lub wojsku wśród kucyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat kucykowego wojska polecam przeczytać artykuł autorstwa Kredke pt: "Kucykowe armie, czyli jak toczyć wojnę pastelowymi taboretami" i komentarze.
      Temat kucykowych państ innych od Equestrii też jest bardzo ciekawy.

      Usuń
    2. Znam ten artykuł, ale Kredke skupiał się w nim raczej na różnych poradach dotyczących kucykowej armii oraz tym, czego o niej nie pisać, niż na własnym podejściu do tego tematu. Ale w kwestii komentarzy się nie wypowiem, gdyż chyba się nie zaznajomiłem ze wszystkimi.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że dyskusja na temat armii, ale też na przykład policji czy opieki medycznej w Equestrii powinna się pojawić.

      Usuń
    4. Macie jak w banku, nie powiem kiedy dokładnie się ukaże dyskusja na ten temat, bo jest parę tematów, które chciałbym zrealizować w pierwszej kolejności, ale zajmę się tym na 100%

      Usuń
    5. Ok, nie ma problemu, mogę poczekać, a w międzyczasie podyskutować o czymś innym. Po prostu w artykule zaapelowałeś o propozycje tematów, więc odpowiedziałem na ten apel.

      Usuń
  9. Ekchem...
    Wydaję mi się że to stwierdzenie ma w sobie trochę prawdy, ale dotyczy tylko niektórych ludzi. Jeśli jest się "nowoponiakiem", "randomem" czy "backgroundem" to jest duża szansa że nikt nie zaważy twojego wyjścia z fandomu, jeśli jakimś cudem ktoś zauważył twoje pojawienie się. Szybko zapomina się o człowieku który kilka razy coś skomentował, a jedyne co o nim wiadomo, to że ma nazywa się: "jakiś_dowolny_nick95" i ma awatara z Discordem (stawiam moje jutrzejsze śniadanie, że osoba z takim nickiem gdzieś istnieje :) Nie chciałem jej urazić). Są też "fani MLP" którzy nigdy nie słyszeli o fandomie i choć lubią kucyki, nigdy nie traktowali tego serialu jako coś więcej niż... serial. Natomiast osoby które są rozpoznawalne, tworzą jakiś rodzaj sztuki, organizują spotkania lub są w redakcji na jakiejś stronie, są narażone na zainteresowanie reszty fandomu. Mam namyśli tak zwaną "elitę". Wiem, że temat budzi dużo kontrowersji, ale potrzebuję punktu zaczepienia. Użyłem tego wyrażenia bo prawie każdy już się z nim kiedyś spotkał, równie dobrze można o tych ludziach powiedzieć "zaangażowani". Na przykład autor fanfika, który zdobędzie relatywnie dużą grupę fanów, a który przerwie na dłuższy czas pisanie, będzie pewnie regularnie pytany o kolejną część. Z kolei muzyk który postanowi wyjść z fandomu, ponieważ potencjalni producenci nie traktują go poważnie przez "piosenki o konikach" (temat o tym, dlaczego ludzie ignorują sztukę fandomu tylko dlatego, że jest o "różowych konikach" i nie traktują jej z szacunkiem zasługuje na osobną Agorę. Tfu! znaczy Dyskusję :D) i uważa, że taka muzyka hamuje jego rozwój i karierę, musi się liczyć z tym, że pod jego "normalnymi" utworami będzie się tłoczyć spore stadko ;) bronies zastanawiających się co się dzieje. Mój kolega ze szkoły, który nie przepada za bronies, nie lubi nas ponieważ, jak to ujął: "pod filmikami z muzyką nie dyskutujecie o muzyce tylko o kucykach, youtuberzy (jest takie słowo?) i inni (znaczy normalni :D) ludzie są źli że spamicie kucykami gdzie tylko możecie". Cóż człowiek może się zdenerwować gdy wszystko co może przeczytać o swojej pracy to : "can u please go back to making pony songs again" albo "why arent you a brony enymore". Jeśli ktoś wychodzi, ale kręci się ciągle dookoła fandomu, to znak, że chce, ale nie może. Myślę, że na tym właśnie polega fandom. Poświęcamy swój czas, robiąc coś co jeszcze 10 miesięcy temu uważaliśmy za bezsensowne. Poświęcenie jest mocnym słowem, ale uważam, że zasłużyliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście robimy to też dla sławy. Nie ma nic złego w tym, że ktoś chcemy żeby ludzie o nas mówili i podziwiali. Czasami jest też tak, że bronies wychodzą z fandomu krzycząc o tym na lewo i prawo, upewniając się żeby absolutnie każdy w fandomie o tym usłyszał. Tak też zdobywa się rozgłos. Wybuchają czasem takie fajerwerki pt: "Alicorn Twilight? WTF M.A. Larson!? I'm leaving the fandom", zazwyczaj radzi się takiej osobie, żeby nie robiła niepotrzebnego zamieszania. Sam kiedyś znalazłem się pod w sekcji komentarzy pod takim tematem. To było jakoś tak na początku wakacji 2014r. Byłem jeszcze wtedy dosyć świeży, więc przed komentowaniem postanowiłem dowiedzieć się więcej o autorze. Trafiłem na jego profil na derpiboo.ru Stworzył kilka obrazków, bardziej szkiców z kucykami. Brak kolorów, tła i kreska która zdradzała, że to raczej młody i początkujący artysta\ka sprawiły że mało kto zauważał te prace. Mnie przyciągną kształt kopyt. Mogę polubić każdą pracę jeśli tylko widzę jakieś fajne kopytka :D Pod pierwszym chronologicznie obrazkiem był dość obszerny opis z radosnym przedstawieniem się i prośbą o rady dotyczące pracy. Kolejne opisy były już krótsze. Na te kilka prac najwięcej upvote'ow miała pierwsza z wynikiem około 30. Wszystkich komentarzy było 5-6 w tym dwa dotyczące błędów w tagach. Nie wiem co z deviantArtem, zdążył już usunąć konto. Nie mogę być tego pewien, ale ten człowiek, też bytheway pewnie nowy w fandomie liczył pewnie na większe zainteresowanie. Możliwe, że miał nadzieję że, ktoś zwróci na niego uwagę, gdy zrobi coś kontrowersyjnego. A może rzeczywiście serial i fandom przestały być tym co tak lubił. Jak już mówiłem, to tylko moje przypuszczenia, ale warto mieć szerszy punkt widzenia i starać się poznać kontekst. Zawsze staram się tym kierować. Odniosę się jeszcze tylko do samego pytania BronySWAG. Uważam że fandom, gdy już go poznasz i polubisz, jest jak rodzina/grupa znajomych/przyjaciół/własne stado które czasami musisz zostawić, ze względu na kogoś lub coś w twoim życiu. Czasem tak jest, że nie można mieć wszystkich rzeczy na raz.

      Uff koniec. Jestem już zbyt śpiący na autokorektę, zaryzykuję publikację w takiej formię ;)

      tl;dr
      Z FGE wychodzi się jak z mafii. Nogami do przodu. Innej drogi nie ma.
      - Don Mere Jumpleone

      Usuń
  10. Jak inni już zauważyli, fandom pod względem "trudności wyjścia" bardziej przypomina obiekty inne niż mafia. Ale...

    Być może fanom jest jak mafia dosłownie pod względem śladów w życiorysie?
    Za kilka, kilkanaście lat, być może będziemy mieli normalne życia i starali się zapomnieć o naszej działalności w ramach organizacji Bronies. I będziemy spuszczać wzrok, gdy ktoś dowie się o naszej przeszłości i z kiepsko ukrywanym przerażeniem zapyta "ty lubiłeś/aś kucyki?!" Gdziekolwiek się udamy, będą za nami podążać plotki i podejrzenia, a ludzie będą przechodzić na drugą stronę ulicy na nasz widok.

    Ewentualnie, fandom może też być jak narkotyki dla dawnych gwiazd rocka.
    Np. ja mam pod ich wpływem całe zatrzęsienie pomysłów na różne historie i fanfiki, nawet jeśli nie mam czasu większości urzeczywistnić.
    Być może parę lat będę siedział nad pustą kartką, nie mogąc wydobyć z siebie ani krzty kreatywności. I będę wspominał, jak to się "inspirowałem" za dawnych dobrych czasów...

    TL;DR Tak czy tak mamy przerąbane. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ktoś czyta smocze łzy. Dla kogoś coś znaczą...

    ;___;

    Ludzie, jaki dumien jestem...

    OdpowiedzUsuń
  12. Bagno?
    Ruchome piaski?
    Narkotyki?

    Zgadzam się, to lepsze porównania niż mafia ( ale mafia lepiej wygląda w tytule posta).

    Wyobraźcie sobie taką sytuację:
    społeczeństwo, gdzie wstyd ( żeby nie powiedzieć niebezpiecznie )jest nie być bronim (odwraca się o 180 stopni od wyjściowej sytuacji :) )
    Wtedy przykład mafii lepiej pasuje.
    Efei

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty