Pony Music News LXXIII

Właśnie skończyły mi się ferie i trza do piekła wracać ;_;

Dziękuję za rzucone propozycje odnośnie ankiety która tydzień temu znalazła się w muzycznych. Prawdopodobnie już możecie ją znaleźć po prawej stronie bloga, czyli tam gdzie zawsze pojawiały się tego rodzaju rzeczy. Głosowanie przedłużone o następny tydzień ;)
A tymczasem w dzisiejszych muzycznych lekka odmiana... Jaka? Say hi to Jenny! Co prawda wzbraniałem się od posiadania jakichkolwiek prelistenerów, lecz kobietom się nie odmawia ;)




[Orchestral] Citric Acid - From the Earth to the Sky
Zastanawiałeś się kiedyś jak to jest? Latać? Jak mięśnie na twoich plecach leciutko drżą by poruszać skrzydłami? Dotykasz opuszkami palców chmur, zataczasz kręgi wokół obłoków. Bijesz powietrze coraz mocniej skrzydłami i leciutko, opierając się na prądach powietrznych, mkniesz w dal. W dole łąki, pola, lasy. Ty lecisz dalej. Słońce ponad tobą. Ziemia pod tobą. Wzlatujesz, opadasz. Świat wiruje, wznosi się, opada, przybliża, oddala. Dryfujesz wśród chmur, pływasz wśród obłoków. Mijasz miasta, wieże kościołów. Mkniesz ponad rzekami, lasami. Kręcisz korkociągi w powietrzu, formujesz chmury swoim lotem. Rozganiasz je, niczym stado owieczek. Lecisz... dalej... niczym we śnie... mkniesz, coraz szybciej... a później kończy się muzyka. Wstań z tego łóżka. Tutaj. Na ziemi też można latać - znajdź tylko to, co będzie cię uskrzydlało.
Chyba się zakochałam w tej nucie.
Minęło sporo czasu od fenomenalnego utworu 'Battle of Cloudsdale' oraz całkiem interesującego 'Eclair Espionage' lecz w końcu doczekaliśmy się nowego orchestrala od Critic Acid'a. Utwór 'From the Earth to the Sky' potrafi utknąć w głowie na dłużej ze względu na wspaniałe zgranie instrumentów smyczkowych oraz dętych a i sama melodia niejednokrotnie zmienia w trakcie swój rytm, przez co unika powtarzalności. 

[Orchestral] RiffMusicPony - Struggle to fly WIP
Człowiek czasem potrzebuje patrzeć na coś wielkiego, poczuć coś wspaniałego, usłyszeć nieusłyszalne. Uczucie to sprawia, że czuje się mały, przytłoczony. Słuchając Struggle to fly widzę wielką fortecę wznoszącą się wśród gór i mnie lecącą wprost w ich objęcia. Okrążam każdą wieżę, przelatuję pod każdym mostem. Monumentalność jest przytłaczająca. Wielkość, a zarazem lekkość - niewyobrażalna. Unosząc się wśród chmur, obejmując to wszystko wzrokiem. Wielkość, kunsztowność, dzieło ludzkich rąk, pokolenia pracy. Odlatuję, wiedząc, że za kilka lat inni rozbudują tę wielką fortecę, którą nazywamy Światem.
"Struggle to fly" początkowo miał zostać wykonany przez Riffa w stylu bardziej zbliżonym do popu oraz zawierać kwestie wokalne, lecz autor zaprzestał na kawałku ochestralowym, wpadającym w ucho i całkiem przyjemnie zrobionym. 

[Orchestral] Carbon Maestro - Dancing Mountain Deer
Zastanawiało cię jak to jest być zwierzęciem. Biec na wielką górę? Mknąć poprzez wiatr? Indianie wierzą, że człowiek po śmierci staje się zwierzęciem. Rytualne bębny odbijają się wśród gór, by tam przygrywać galopującemu stadu. Szare góry, otaczające las, wysyłają te dźwięki daleko, daleko, by każdy mógł usłyszeć tętniącą naturę. By obwieścić światu, że tu jest życie. Napełnij się energią życiową i wśród tętentu kopyt usłysz swoje własne kroki.
Energiczny kawałek zawierający w sobie prawdziwy miks instrumentów charakterystycznych dla kultury afrykańskiej, amerykańskiej czy też indochińskiej oraz z motywem przewodnim opartym na mirlitonie. Takie połączenie nie ma prawa się nie spodobać a szczególnie, jeśli wykonawcą jest nie kto inny jak Carbon Maestro. 

[Vocal] [Orchestral] d.notive - The Fantasy [Album Version]
Wspomniałam, że uwielbiam marzyć? Nie? To mówię: uwielbiam marzyć. Każdy chyba lubi. Jednakże najgorsze jest to, że kiedyś trzeba się obudzić. Czasem trzeba się pogodzić z tym, że nasza rzeczywistość nie odzwierciedla fantazji. Oczywiście już dawno się pogodziłam z tym, że nie będę nigdy mrocznym elfem z mocami telekinezy i wspaniałymi umiejętnościami łuczniczki konnej. Wiem, głupie, ale moje. A te "realne" marzenia? Cóż, powinno się mierzyć siły na zamiary. M. Everest od razu nie zdobyli na: "Hurra! Śmigamy na M. Everest, bo jesteśmy zajebiści!". Jestem Jenny i jestem człowiekiem. Smuteczek, kurna, żal! ALE! Bo oczywiście zawsze musi być ale, człowiek jest istotą, przez którą sam Bóg pomyślał: "Boże, stworzyłem potwora!". Istota ludzka jest słynna z przesuwania granic tego, co jest niemożliwe. Dla upartego człowieka nie ma nic, czego nie mógłby osiągnąć. Fantazja może stać się rzeczywistością, a rzeczywistość fantazją. Ważne jest by umieć je oddzielać. To jest twoje życie, twoja wyobraźnia i ty nią kierujesz. To właśnie nasze fantasmagorie sprawiają, że szare życie nabiera kolorów i chce się szybko tam wrócić, bo jest tam "lepiej". Zauważyłam u siebie tendencje porównawczą: a co by zrobił Boromir na moim miejscu? Spłynąłby stąd jak najszybciej *badum tss*. Ale teraz już na serio rzeczywistość jest ukryta w fantazji jak i fantazja w rzeczywistości, to że tego często nie widzimy to drugi problem. Dlatego żyjmy, marzmy, bo za marzenia się nie płaci.
W ciągu jednego dnia na kanale d.notive'a pojawiły się utwory z trzech ostatnich albumów wydanych przez tego muzyka: Teaser Pleaser, Cartoon Horse Adventures oraz The Fantasy. Zdecydowanie najciekawiej prezentuje się ten ostatni, którego premiera miała miejsce 25 października zeszłego roku, i w którego skład wchodzi 13 utworów wydanych od samego d.notive'a oraz 4 remiksy jego utworów w wykonaniu innych muzyków. Tytułowy utwór z albumu opiera się głównie na przepięknym pianinie od którego można się wręcz uzależnić, nie wspominając już od hipnotyzującym głosie Thomasa Larsona.


[Orchestral] Eccentrifuge - The Home We Found
Jest czas w życiu, że potrzebujesz się zatrzymać. Dom. Coś swojskiego. Własnego. Pachnie wypiekami, owocami, matką, psem, kotem, perfumami babci, ciężką pracą ojca. Spokojem, harmonią, azylem. Rzucasz się na łóżko w swoim pokoju i już wiesz, że to jest twoje miejsce. Jesteś tu zawsze mile widziany, zawsze na swoim miejscu. Chwytasz w dłonie jabłko i jego słodycz przypomina ci smak dzieciństwa. Rozdarte kolana, obdarte ręce. Wszystko to, przypomina ci jedno: dom.
Znowuż motywem głównym utworu jest pianino i to jakże piękne. Przepiękny utwór dopiero zaczynającego poważną karierę muzyka znanego jako Eccentrifuge lub też LookOutLondon to wspaniała zapowiedź na dalsze produkcje tego muzyka na które z niecierpliwością czekam. 

[OrchestralRock] Harmony (Original by MandoPony)
Pamiętasz jak to było? Ktoś cię przytuli. Pocałuje. uśmiechnie się. Ta delikatność pośród zagonionego świata, która nam ucieka. Chwilka refleksji? nie ma na to miejsca. Dźwięk fortepianu, skrzypiec - uspokaja skołatane nerwy. Muzyka koi, pomaga, rozumie. Wiążesz z nią wspomnienia, uczucia. Niech ta sprawi, że się zatrzymasz. Na chwilkę. Przecież jest dużo czasu. Przytul kogoś. Uśmiechnij się do kogoś. Rozdawaj uśmiech. Bądź dla kogoś nadzieją. Delikatności już nie ma. Stań się nią dla kogoś. Wstań i powiedz mi: co widzisz? Świat, który się zatracił w zepsuciu. Nie ma tu nic dobrego, oprócz ludzi, którzy też się staczają. Zacznij się uśmiechać. Żyć. Być, a nie istnieć. Uśmiechnij się, tylko tyle. To tak mało, a tak wiele może sprawić. So c'mon everypony: smile!
Naprawdę łady cover do utworu MandoPony'ego "Harmony" z motywem przewodnim pianina oraz w późniejszym fragmencie gitary i instrumentów smyczkowych. Bardzo przyjemnie zaskakuje sprawne przejście utworu na klimaty Rockowe. Dodatkowo cieszy brak wokalu, gdyż źle wykonany, mógłby zniszczyć całe wrażenie, jakie wywiera całość. 

[Chill] Pinkie and Nicolas' Lament
Macie w swoim towarzystwie osobę, która wciąż się uśmiecha? Wiedzcie jedno - ten, który cały czas się śmieje, jest osobą w rzeczywistości bardzo smutną. Takie osoby mają bardzo silną potrzebę pomagania innym, nie patrząc na to, czy otrzymują coś w zamian. Gdy im coś nie wychodzi od razu daje o sobie znać ich bardzo delikatna i wrażliwa na krytykę natura, czyli załamanie gwarantowane. Nie lubią, gdy ktoś pomaga jego przyjacielowi, uważa to za skazę na honorze - że on nie mógł pomóc, zrobić czegoś, nie ważne co, cokolwiek, byle coś zrobić. Jeśli masz kogoś takiego za przyjaciela - uważaj na niego! pomagając innym, nie myśli o sobie! pomyślisz za niego?
Tak samo jak w przypadku "Generosity", tak i w "Pinkie Pride" bardzo dobrze przyjęły się remiksy nastawione na żywiołowy nastrój a nasz oportunistyczny Nicolas Dominique poszedł za głosem rozsądku i wybrał do zremiksowania kawałek, który pozwoliłby jego chilloutowemu stylowi rozwinąć skrzydła. Nic dziwnego więc że gdy zdecydowana większość muzyków rzuciła się na "Make a Wish", opcją dla Nicolasa stał się "Pinkie's Lament". Dobra decyzja i kolejny udany utwór w jego wykonaniu.

[Rap] Koroshi-Ya - The End of The Road
 Każdy popełnia błędy - większe mniejsze. W tym wszystkim chodzi o jedno, o wybaczenie, sobie, innemu. Jest to najcięższa ścieżka jaką można pójść, bo przecież ciężko przychodzi nam wybaczać. Przyjaciele powinni mieć tę sztukę opanowaną do perfekcji. Nie znam się na fandomie MLP, ale z tej piosenki wyczuwam jedno. Podziękowanie. Podziękowanie za lata spędzone razem, za każdy wspólny upadek i każde wspólne podnoszenie się. Wspólne pokonywanie barier i stawianie sobie kolejnych celów. Nie lubię hip-hopu/rapu nawet nie wiem jak to odróżnić, ale w miejscu, gdzie liczy się przekaz, a nie pięknie ubrane słowa, otoczone cylofanem muzyki i posypane brokatem pięknej grafiki, sukienek i innych rekwizytów, tam idealnie pasuje właśnie ten typ. Właśnie zdałam sobie sprawę, że po tylu latach przyjaźni z moją przyjaciółką, teraz już byłą, nigdy nie podziękowałam jej. Jak to łatwo nam przychodzi brać a nie dziękować. Zawsze kiedy ją wspominam życzę jej wszystkiego dobrego i pociuchutku, żeby nie słyszała, ją dopinguję. Nigdy nie przyznam się do tego otwarcie, nie powiem jej tego w twarz. A wiecie dlaczego? Człowiek to zbyt dumne stworzenie, żeby się przyznać, że przywiązało się do kogoś tak mocno, iż chwyta się każdej myśli o innym stworzeniu, by tylko, choć przez chwilę, podtrzymać przy życiu ten mały płomyczek wspomnienia. Dziękuję ci, Koroshi-Ya, za to, że przypomniałeś mi, iż nawet jeśli coś jest skończone powinniśmy życzyć naszym byłym przyjaciołom wszystkiego dobrego, bo wciąż mamy do nich sentyment.
Utwór "The End of the Road" jest pożegnaniem i zarazem uwieńczeniem kariery muzycznej Koroshiego, który swą ogromną sławę zawdzięcza właściwie jednemu utworowi, lecz którego twórczość zawsze była dla mnie godną uwagi. Jeśli ktoś wciąż nie jest w stanie sprecyzować o jaki utwór mi chodzi to 1:57 powinna rozwiązać wszelkie jego wątpliwości. W moim imieniu pragnę podziękować temu artyście za czas spędzony dla fandomu oraz za wyjątkowe utwory, którymi raczył się z nami dzielić. 

[Rap] FTNLR ft.BronyMike & IbeaBronyRapper
 Noc, a szczególnie jej część po godzinie 02:00, przysparza nas o zastrzyk energii. Księżyc stoi wysoko na niebie, wokół ciemności. Nikt nas nie widzi, nikt nie słyszy. Pośród świszczących oddechów śpiących, roznosi się melodia. Nogi rwą się do tańca, z gardeł wypływa krzyk, ręce wyciągają się w stronę gwiazd. Ci, którzy oszaleli od gwiezdnego pyłu sypiącego się z gwiazd, wznoszą ręce i krzyki do księżyca. Odzywają się instynkty, te nocne. Armia nocy usypia dopiero nad razem, wymęczona księżycową gorączką chowa się przed słońcem. Wszyscy, jak jeden mąż, wstaną, gdy ostatnie złote promienie musną twarze ludzi. Na niebo wstąpi nowa królowa, a jej szaleni ze szczęścia poddani rozpoczną swój kolejny pochód, kolejny taniec - ku chwale Luny.
Minęły już niemalże trzy lata od pamiętnego utworu "For The New Lunar Republic" wydanego przez NotACleverPony'ego a jego coraz to nowsze covery wciąż zaskaują swoją oryginalnością oraz odmiennym wykonaniem. Mało który jednak artysta poszedł, tak jak trio psyhgoth, BronyMike oraz IbeaBronyRapper o krok naprzód tworząc do tej niesamowitej melodii słowa. Jestem pod wrażeniem.

[Vocal] [Cover] Hearts As Strong As Horses Cover (Feat. Feather and Chichi)
Małe nie oznacza słabe. Zawsze  sprawia, że się uśmiechamy. Nasza twarz się rozjaśnia. "Małe" walczy sercem, bo ma je najczystsze. Maluchy nie są jeszcze skalane tym światem, są czystymi kartkami. Nie martwią się o przyszłość, a ich przeznaczenie dopiero nadejdzie. Jak bardzo chcielibyśmy wrócić do tych wspaniałych chwil dzieciństwa, kiedy wszystko było takie proste? Kiedy myślało się sercem, a nie rozumem? Dorosłość mogła poczekać, fantazja już nie. A może by tak... nauczyć się mieć dziecięce serce? The hearts as strong as horses!
Jeden z najsłodszych coverów "Hearts as Strong as Horses" jaki dane mi było usłyszeć i nic dziwnego, gdyż pracowały nad nim trzy niesamowite wokalistki: Emily Jones, Chi-Chi oraz Feather! Sama muzyka została niezmieniona lecz przepiękne wykonanie wokalne zmusiło mnie to zamieszczenia w muzycznych tego utworu.

[House] Apples to the Core (SMOR3S Remix)
 Rodzina - ważna rzecz! a jeśli trzyma się razem, pracuje, bawi się? - to lepiej. Ważne żeby rodzina była grupą przyjaciół, których po prostu wiążą dodatkowo więzy krwi. Ciężko wtedy o bardziej zgraną drużynę, ciężko też o problemy, z którymi by nie dali sobie rady. Można powiedzieć, że jest to przepis na bardzo energiczną, zgraną drużynę do zadań specjalnych, którą nie dzielą żadne granice - wiekowe, ideowe. Są po prostu razem i to starczy, i to jest piękne. Jak często kłócisz się ze swoimi rodzicami o byle co? O byle  pstro? O coś, na co zwyczajnie nie zwróciłbyś uwagi? bo w końcu, czy na serio aż tak ciężko podnieść ten papierek? Korona z głowy spadnie jak nie wytrzesz butów, wchodząc do domu? Myślę, że nie, a to jest właśnie recepta na zgodę w domu. Ja robię swoje, oni robią swoje i wszyscy są zadowoleni, a jeśli jeszcze znajdziesz czas żeby zapytać zmęczoną pracą mamę czy jej nie pomóc to uwierz mi - zobaczysz na jej twarzy tak piękny uśmiech, jakiego w życiu nie widziałeś. Rodzina powinna trzymać się razem. To drużyna, której nigdy nie opuścisz - zadbaj o nią, póki nie będzie za późno!
Apples to the Core jest jedną z najładniejszych piosenek jakie ukazały się do tej pory w serialu a i jej remiksy wychodzą naprawdę nieźle. Jedyne zarzuty, jakie mógłbym skierować w stronę SMOR3S'a to usunięcie zwrotki śpiewanej przez Pinkie Pie oraz fakt, że utwór równie dobrze mógłby skończyć się w połowie i zostać zapętlony. 

[Vocal] [Rock] [Chiptune] Laughter - Original MLP Music by AcoustiMandoBrony
Gdyby radość miała hymn - to chyba go znalazłam. Pochwała śmiechu i przyjaźni bije po oczach, aż ma się ochotę wariatom oddać, ale jak tu przywalić uczuciu? Ewentualnie możesz uśmiechnąć się do lutra i w nie przywalić. Nie radzę - próbowałam i strasznie łapka po tym boli. Ogólnie zawsze było wiadomo, że jak nam źle to trzeba się uśmiechnąć. Jednakże nie lubimy się dostosowywać do własnych rad, bo zwykle sądzimy, że jesteśmy "ponad" nie. Pinkie Pie w "Smile song" i tu koledzy też nam to przypominają. Jesteśmy bardzo kłopotliwymi stworzeniami , wyolbrzymiającymi problem ponad miarę przyzwoitego wyolbrzymienia, że aż Mickiewicz się dziwi, że można aż tak hiperbolizować, chowając do szuflady swoje Sonety krymskie. Czy na serio aż tak trudno się uśmiechnąć? Spróbujmy: wstając jutro rano, podejdź do lustra i uśmiechnij się do siebie, patrząc w swoje oczy. Nawet wymuszony uśmiech sprawi, że powinien na twojej twarzy pojawić się ten prawdziwy. Osobiście praktykuję i muszę przyznać, że nawet dzień zaczynający się od dwóch wf'ów i kończący się podwójnym  językiem polskim na poziomie rozszerzonym (what am i doing with my life?) nie wydaje się taki zły - wydaje się gorszy, ale jakoś z uśmiechem łatwiej go pokonać.
Niemalże pół roku czekaliśmy, ale w końcu światło dzienne ujrzała kolejna część 'elementów' od znanego nam trio z zespołu AcoustcMandoBrony. "Laughter" jako czwarty element niejednokrotnie nawiązuje do utworu "Smile" znanego nam z serialu a dodatkowo da się tu usłyszeć charakterystyczne dla MandoPony'ego dźwięki nawiązujące do gatunku chiptune, w którym artysta ten zwykł robić niektóre swoje utwory. Zespół naprawdę się postarał i widać że wrzucili w ten utwór mnóstwo serca. Póki co jednak w moim prywatnym rozrachunku żaden z elementów nie przebił jeszcze pierwowzoru, czyli oczywiście Loyalty. Z niecierpliwością czekam na Magic oraz Honesty.  

[Progressive Metal] Dead of Night - Nightmare Night - Reverbrony
Dużo z moich analiz zaczyna się od: "zastanawialiście się kiedyś...?". Lubię to zdanie. Od razu sprawia, że zainteresowanie tematem się zwiększa i pobudza ścieżki myślowe do działania. Zacznijmy więc już standardowo: zastanawialiście się kiedyś dlaczego na horrorach boimy się pustych pokoi? Sprawa jest bardzo prosta, chodzi o muzykę, która słyszymy, albo i nie. Daje to niesamowity efekt grozy, gdy nic na ekranie się nie dzieje. Gdybyśmy zakryli uszy nasz współczynnik reakcji na to, co się dzieje spadłby praktycznie o połowę. Przetestowałam to na wielu filmach i grach, i to działa. Dlatego, jeśli nie chcemy się bać to powinniśmy zakrywać uszy, a nie oczy. Muzyka docierająca do naszych niezasłoniętych uszu i tak oddziałuje na naszą wyobraźnie, przez co i tak się boimy. Death of night, jak dla mnie brzmi troszkę jak z tandetnego, niskobudżetowego horroru, w którym idealnie widzisz, że urwana ręka jest faktycznie łapką manekina, a krew równie dobrze mógłbyś sobie wypić - sok pomidorowy jest zdrowy. jednak nie - włączasz i co słyszysz? Wilki, sowy, napięcie sięga zenitu, by wybuchnąć w pewnym momencie. jesteśmy atakowani ze wszystkich stron. Nagle ten opuszczony budynek nie jest fajnym miejscem do zabawy w wywoływanie duchów. Przecież ta cyganka nie mówiła, że coś się stanie! To miała być fajna zabawa! Obrazy lecą ze ścian, szyby sypią się z okien i do pokoju wlatuje wampir. Uciekacie, ale nie macie szans - on w końcu ma skrzydła. Odlatuje od was i patrzycie na porozwalane pakunki. Nagle jedno z was podnosi krzyk: "NO dobra, kto był taki mądry i wziął ze sobą kilo jabłek?!". Nie wiem, kto z was był na tyle nieodpowiedzialny by chodzić z tyloma owocami, gdy na wolności grasuje pewien jabłkowy wampir o imieniu Fluttershy. Kiedyś tam wspomniałam, że małe jednak jest groźne, idąc za tym tokiem myślowym - słodkie? uciekaj! zje ci wszystkie jabłka i co? do mnie z płaczem nie przychodź! Chwila spokoju, wytchnienia i... znów was atakuje! Znowu zabiera jabłka! Jabłka! Dlaczego jabłka?! Wyszło bardziej jajcarsko niż chciałam - myślałam żeby postraszyć tym postem, ale stężenie walentynkowego cukru we krwi mi nie pomaga. Pamiętajcie by skrzętnie chować swoje jabłka! Nie wiadomo gdzie znowu uderzy! A tak poza tym. : czemu od niej uciekaliście, przecież: YOU ARE GOING TO LOVE HER!!!
Reverb Brony potrafi naprawdę urzec swoimi kawałkami poprzez spokojne wprowadzenie do coraz mocniejszych brzmień. Sam z chęcią zapętliłbym sobie fragment do 2:20 ze względu na niepowtarzalną atmosferę. Niestety późniejszy fragment (2:24 - 2:43) to jeden wielki hałas z którego wynika tylko chaos. Na szczęście dalsza część utworu jest już bardziej poukładana i nieco nadrabia niezbyt udane moim zdaniem przejście. Przy 4:20 zaczyna się prawdziwa magia, która chciałoby się, aby nie miała końca. 

[Vocal] [Metal] My Own Way -- Metal Core Pony
My Own Way - aż mi się przypomina fragment ostatniej piosenki z musicalu Kuroshitsuji: His butler, friendship : "you have got everyone to help you on your way, but you don't know just what way you should go ahead throught". Jednakże to była ballada a tu mamy do czynienia z metalową interpretacją odwiecznego problemu: jaką drogę obrać? Co zrobić ze swoim życiem? Możliwe, że się mylę, ale: aktualnie z Likaonem/Symirem/Adasiem jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, przed którą nie możemy uciec - wybór studiów. Powiem wam osobiście, że zanim słuchałam tej piosenki już wiedziałam o czym ona będzie. W życiu każdego z nas jest moment decyzji. Ja nienawidzę podejmować decyzji. W tym roku kończę 19 lat i nie mam żadnej koncepcji na życie oprócz tego, że chciałabym poślubić mojego chłopaka i mieć z nim trójkę dzieci, ale co dalej? Nie pytajcie się, bo nie wiem. Większość z nas nie należy do osób, które coś planują i im to wychodzi - każdy punkt jest spełniony. Jestem na kilka miesięcy przed maturą i nie wiem co chce robić w życiu. Każda moja decyzja jest podjęta po wpływem chwili. Zapewne i ta będzie. Dobrze jest, gdy w trakcie podejmowania takiej decyzji jest ktoś przy nas. Gdy emocje sięgają zenitu i trzeba wykrzyczeć światu jaki to jest popierdolony i jak to mamy go dosyć - wtedy przydają się takie osoby, które krzykną na nas - jakimi to my jesteśmy debilami, ze dajemy się tak łatwo powalić na ziemię. Życie wciąż robi selekcje wśród naszych przyjaciół. jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Żegnamy się i witamy. Niech będzie więcej pocałunków na dzień dobry niż na do widzenia. Chodzi przede wszystkim o to, by tak dobrać sobie przyjaciół, by w pierwszej, nawet najmniejszej, chwili zagrożenia stali za tobą murem. Z nimi nigdy nie będziemy samotni w swojej decyzji, w końcu przyjaciel nie pozwoli ci zrobić czegoś idiotycznego samemu. Hey, bronies, pokażcie światu, że przyjaźń przetrwa wszystko, okej? Bo coś mi się zdaje, że ktoś pomylił definicje przyjaciela ze znajomym.
Amen :/ Przyznaję bez bólu że metal to nie moja działka a moje uszy nie tolerują wrzasków do mikrofonu które niektórzy śmią nazwać śpiewem. W przypadku "My Own Way" na szczęście oprócz growlingu mamy przyjemność usłyszeć 'zwykły' wokal w wykonaniu metalcorepony'ego, który wyszedł naprawdę nieźle. Kolejnym dużym plusem jest naprawdę ładny podkład, który oryginalnie wykonany został przez Slatera Garcię, a przez core'a został lekko zmodyfikowany. 

[Dubstep] Swedish Horse Mafia ~ Me and You
Zawsze ciekawiło mnie jak wygląda mafia z prawdziwego zdarzenia. Moje wyobrażenia sięgały po utarte schematy: czarne BMW, na które normalny człowiek musiałby poświęcić swoje dwa życia, by uczciwie je kupić, przyciemnione szyby i ta cisza, gdy przejeżdżają obok twojego domu. Masz wrażenie, że zaraz wyciągną spluwy i we wszechogarniającym letargu ludzkim dźwięk karabinów maszynowych będzie jeszcze bardziej donośny niż powinien być w rzeczywistości. Wszystko jest jak na starym, tandetnym filmie z mafią w tle: czarne garnitury, szef ma oczywiście kremowy, albo jeszcze lepiej - biały z kapeluszem tego samego koloru, nie zapomnijmy oczywiście o niedopalonym  cygarze w ustach. Karabiny, jak na prawdziwą mafię przystało, mają ten dziwny okrągły magazynek, którego nigdy nie mogłam nazwać, a moje lenistwo nie pozwalało mi tego wygooglować. Mamy przed sobą idealny obrazek mafii włosko-amerykańskiej, ale co się stanie, jeśli ta mafia jest szwedzka? A w dodatku to mafia kucykowa? Z tymi kucykami jest jak z kotami - nigdy nie wiesz, kiedy rozpoczną inwazję na nasz świat. Chociaż, z takim mafiozo jak Twi wątpię żebyśmy mieli źle. Chyba, że nie masz zamiaru kupić od niej działki przyjaźni.
Jenny, chyba zbyt dosłownie interpretujesz nazwę tego zespołu O,O. Anyway... Ready for some wub? I hope so :3 Nie wiem za bardzo czy dodać do tego utworu tag [Vocal], lecz chyba sobie go oszczędzę. Co bardziej w tym kawałku interesuje to oczywiście same 'wuby' które całkiem przyjemnie wwiercają się w umysł pozostawając w nim na długo.

[Dubstep] DJ Pon-3 - One & Only
DJ PON-3 - mój ulubiony kucyk, chociaż ma dziwny domek w wiosce MLP na androida. Lubię nim grać, bo ma bardzo ciekawy... outfit. Chociaż przy graniu z nią w piłeczkę nie widać jej pyszczka... moją zagadką z "dzieciństwa" [jakiś rok w tył od teraz] było: to dziewczyna czy chłopak, ale po obejrzeniu Equestria Girls stwierdziłam, że dziewczyna. Nie wiedziałam zresztą, że zwykłe ściągnięcie jej okularów wzbudzi, aż takie... emocje [ tak, nie wiem co mnie naszło, ale obejrzałam "Bronies react" - poziom bronyfikacji wszedł u mnie na nowy poziom ]. Takie klimaty są dobre, gdy potrzebujesz czegoś bardzo energicznego. Elektryczne impulsy biegną wtedy z głośników do twoich żył, napełniając każdą komórkę ciała jeszcze większym napięciem. Neurony się przepalają, a ty jesteś zdany na łaskę i niełaskę bitu, który trzęsie podłogą. Osobiście wolę coś bardziej klasycznego, ale jeśli chodzi o coś do ćwiczeń, biegania, czy po prostu do polatania po suficie - znaleźliście coś na prawdę dobrego. Okej, to ja lecę! * biegnie po ścianie, by zacząć skakać po suficie*
Tak... to kolejny udany kawałek w charakterystycznych dla Pon-3 klimatach. Nie brakuje tu mnogości wszelakich "wubnięć" i "dropów" a i melodia potrafi uzależnić niczym narkotyk. Ba! Nawet takiego kopa ma! One wub a day keeps coffee away :D

Phef... to już wszystkie na dziś... Jeśli masz więcej takich pięknych utworów to chętnie pomogę jeszcze przez długi czas :D
Serio?
Nom :)
AWESOME!!~~ /)^3^(\

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podwójny język polski na poziomie rozszerzonym na koniec dnia? Uwielbiam! W końcu można odpocząć po ciężkim dniu w szkole, tzn. po tej całej katordze na matematyce.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Humanista znany również jako przyszły bezrobotny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Język polski... Humaniści... Tacy mili ludzie.
      Także pozdrawiam,
      Matematyk znany również, jako twój przyszły klient. ;)

      Usuń
  3. Citric Acid - From the Earth to the Sky: to mi tak bardzo przypomina soundtrack z jakiejś baśniowej animacji... Klimat wypływa z tego kawałka niczym górska woda ze źródła. Cudo!

    RiffMusicPony - Struggle to fly WIP: TO miał być pop?! Lunie dzięki, że autor zmienił zdanie, bo w takiej wersji ten utwór jest świetny. A opis panny Jenny od razu skojarzył mi się z Odpryskiem Księżyca.

    Carbon Maestro - Dancing Mountain Deer: chyba najlepszy tytuł Carbona do tej pory xD Ciekawy dobór instrumentów, kawałek wg. idealnie nadaje się dla Zecory.

    d.notive - The Fantasy [Album Version]: nieważne, co napiszę, i tak nie przebiję panny Jenny. Napiszę więc tylko – dobry kawałek. Co prawda początek jakoś mnie szczególnie nie zachwycił, ale od połowy… miód.

    Eccentrifuge - The Home We Found: ten początek tak bardzo pachnie mi pewnym worshipem, ale za nic sobie oczywiście nie przypomnę teraz tytułu. W każdym razie jest to, czego zawsze szukam w piosenkach – klimat! Sam utwór trwa niby tylko nieco mniej niż trzy minuty, ale jest tak cudownie spokojny i kojący, że ten czas się pozytywnie, hmm, dłuży. A końcówka mogłaby trwać wiecznie.

    Harmony (Original by MandoPony): „muzyka koi, pomaga, rozumie”. Nie mam nic więcej do dodania.

    Pinkie and Nicolas' Lament: damn… opis prelistenerki ruszył mnie bardziej niż sama piosenka, bo to po prostu streszczenie ostatnich kilku lat mojego życia.

    Hearts As Strong As Horses Cover (Feat. Feather and Chichi): d’awww. Piosenka w tym wykonaniu straciła co prawda nieco “mocy”, ale za to zyskała nowy urok.

    Apples to the Core (SMOR3S Remix): akurat ta piosenka jest jedną z tych, co w oryginale brzmią najlepiej, więc remix średnio mi przypadł do gustu, przynajmniej ta część, która zawiera wokal.

    Laughter - Original MLP Music by AcoustiMandoBrony: kolejne pół roku, kolejna nuta z cyklu Elementów! Chiptune był nie lada zaskoczeniem, ale nie da się ukryć, że pasuje do tego kawałka. Całość jest poskakana, miejscami zdaje się nieco rozjeżdżać wokal z melodią, tu i ówdzie coś wydaje się nie pasować, a mimo to wszystko tworzy niezłą całość... cała nuta to po prostu opis Pinkie Pie, ot co! Choć jak dla mnie Kindness na razie pozostaje niedoścignione.

    Utwory rapowe, metalowe, a przede wszystkim łupstep sobie daruję, wybaczcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawiasem mówiąc, nowa prelistenerka przebiła wszystko, te opisy są wspaniałym dodatkiem do równie wspaniałych kawałków. Chyba się zakochałem.

      Usuń
  4. Music really is an international language, isn't it? I don't speak a word of Polish, but I'm glad you liked From the Earth to the Sky enough to write such a kind review of it here. (I can interpret the gist of the review from Google Translate.) Thank you very much!

    Regards,

    Citric Acid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I've translated the review as best as I can, specially for you :)

      Did you ever wonder how does it feel to fly? When the muscles on your back work lightly, to make your wings move? You touch the clouds with the tips of your fingers, circle round the clouds. Your wings strike the air harder and harder, and slowly, leaning on the air currents, you flit further. Grasslands, fields, forest - they’re all down below. You keep flying. The Sun above you, the earth under you. You rise and fall. The world whirls, rises, falls, comes closer and further. You drift amidst the clouds, swin through them. Pass the cities and church towers. Above the rivers and woods. You perform tailspins, form the clouds with you flight. You scatter the clouds as if a herd of lambs. You fly… fly… as if in a dream… gaining speed… and then the music ends. Get up from that bed. Here. You can fly on the ground as well - just finds something, that will give you wings.
      I think I’m in love with this track.

      A lot of time passed since the phenomenal “Battle of Cloudsdale” and quite interesting “Eclair Espionage”, but finally we have a new orchestral piece from Critic Acid. The track “From the Earth to the Sky” can easily get stuck in your head due to the wonderful matching of string and wind instruments, and the melody itself keeps changing it’s rhytm, avoiding repetitiveness.

      And I agree wholeheartedly with the saying, that music is an international language.

      Usuń
    2. If there's someone to thank for It's definetly you, Critic Acid. For great songs and inspirations that comes with them. Just keep it up ;)

      Usuń
  5. Za to wlasnie lubię FGE, za muzykę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzyka jest tylko integralną częścią FGE obok innych działów takich ja arty, ficki czy animacje ale bardzo cieszy mnie, że doceniasz pracę jaką wykonuję starając się wybrać utwory najbardziej warte uwagi. Dzięki! :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty