[Sad]
Autor tłumaczenia: Arjen
Autor oryginału: DontWannaKnow
Link do oryginału na fimfiction: LINK
Link do tematu na MLPPolska: LINK
Opis: Szlachetny czyn jednego z Królewskich Gwardzistów, zmusza Lunę do zmierzenia się z samotnością i wyobrażeniom na temat ideałów miłości.
Po prologu sądzę, że ciekawe, zaraz zabieram się do czytania.
OdpowiedzUsuńChwała Księżniczce Lunie... oto nastała obowiązkowa lektura każdego jej fana...
UsuńCzytałem to na MLPPolska. Pozycja obowiązkowa dla każdego broniego.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie powaliło. Luna, masz pecha. Słabo szukasz.
OdpowiedzUsuńKorektorze! Trochę pozostawiłeś błędów, więc przejrzyj jeszcze raz. Też korektor-leń ;)
Czytałem w oryginale, kiedy to ściągnąłem sobie kilka najlepszych pod wzg. ocen ff'ów z tagiem Romance i Luną, ale nie shipy FxF (trzeba było przebrnąć przez masę właśnie takich, by je znaleźć :P) Po lekturze doszedłem do wniosku, że wole takie historię, w których bohaterowi są jednak trochę bardziej... żywi :P
OdpowiedzUsuńW dodatku ktoś się za bardzo rozpędził. "Ci" i "Ty" wielką literą w dialogu?
W dialogu między Tią a Luną, należy dodać.
Usuń;___;
OdpowiedzUsuńCzytałam na MLPPolska. Cóż, całkiem mi się podobało. No, bardziej niż trochę. Warto przeczytać, zwłaszcza, że długie to to nie jest.
OdpowiedzUsuńAle mojej notki już nie zamieściliście xD Cieszę się, że to się dostało, mam nadzieję, że się podoba.
OdpowiedzUsuńFanfik należy do tych ciekawszych, zawiera dużo emocji, no i smutku, czyli wszystko to, co lubię.
OdpowiedzUsuńCo do tłumaczenia: sam nie wiem, czy to mój spaczony umysł, ale te kostrukcje zdań, stale przewijające się w tym tłumaczeniu, czyli "Luna wstała...", "Luna cośtam...", są dla mnie niebywale rażące po oczach. Brzmi to trochę nie-po-polsku, a przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Poza tym, używanie w wypowiedzi "Ciebie", zamiast "ciebie" jest błędem.
Poza odrobinę dziwnymi konstrukcjami zdań, no i tymi dużymi literami, tłumaczenie oceniam jako dobre.
Co do fabuły... Czysta, poetycka miłość. Zero cielesności, zero rozmów, zero czegokolwiek, tylko stałe wzdychania na jawie, we śnie, w pamiętniku... Jak w romantyźmie i u Petrarki. Osobiście mam mieszane uczucia, co do tego typu uczuć, bo, choć niezwykle piękne i ujmujące za moje wrażliwe serduszko, to jednak wydają się... Wysoce irytujące.
Osobiście jestem pełen podziwu wobec tego gwardzisty, który zdawał się być wręcz idealnym gwardzistą i nie tylko: odważny, ofiarny, utalentowany artystycznie, skromny, docenia duszę kogoś, kto jest potępiony przez większość społeczeństwa. Po prostu ideał, heh. A tak na poważnie: polubiłem go. Bardzo ciekawy i nietuzinkowy, choć momentami zdaje się zbyt wyidealizowany. Poza tym, kocha szczerze Lunarną i nie chce jej zadręczać swoim uczuciem, coby ta nie popadła w rozpacz...
I tu dochodzę do motywu, który najbardziej mnie frustruje i nie potrafię pojąć logiki: Przez całą swoją posługę dbał o to by Luna nie dowiedziała się o jego uczuciu, czując swój obowiązek wobec królewskiej rodziny i wiążące się z tym konsekwencje, ale pamiętnik, pełen wzdychań do jej osoby, pełen miłosnych wyznań i wierszy na jej cześć to przekazać już raczył, hę? Było to conajmniej dziwne. Raz, że teraz biedaczka będzie się zadręczać tym, że nie dała nigdy szansy nikomu, kto mógłby ją pokochać, to dwa, że ma przy sobie dowód, iż cały czas miłość miała pod nosem i wystarczyło z jej strony, aby się otworzyła na to, co wokół niej.
Ten motyw mnie niezwykle zdziwił, ale bez niego nie byłoby fanfika. Reszta jest co najmniej poprawna, ciekawe przemyślenia, wewnętrzne walki, itd.
Utwór uważam za ciekawy, choć nieco krótki, no ale co więcej można było wycisnąć z tego tematu. Polecam tym, którzy chcą przeżyć nieco emocji, które nie zdołały jednak objąć mej duszy i wycisnąć ze mnie łez, jak to było w przypadku kilku innych fanfików. Smutne, ale nie do przesady. Poza tym przyjemne i zawiera treść, która, złożona na podatny grunt, może poruszyć kogoś z czułym sercem (mnie do końca nie poryszyło, choć wzruszyłem się).
Nie wiem jak ty tyle napisale ale chwała ci
UsuńMyślałem że rozpłaczę się jak przy My Little Dashie ale nie.
OdpowiedzUsuńFanfik nie był może wzruszający (w tym samym stopniu co MLD) ale był refleksyjny i za to chwała autoru, tłumaczu i korektorze.
Kahayat - dobre pytanie, ale można to wytłumaczyć tak, że przyjaciel tego gwardzisty po prostu jej wręczył ten pamiętnik, nie otrzymując dosłownie polecenia od naszego bohatera. Wiesz jak to jest, sytuacje życiowe :)
OdpowiedzUsuńOwszem to powinien każdy przeczytać, kiedyś dawno dawno temu, na początku fandomu więcej było własnie tego typu tekstów, My Little Dashi, Tears Of Godes, aż mi się przypomiały stare czasy. Oby ten duch nigdy nie zginał. Polecam przeczytajcie to, bo warto zobaczyć jak wygląda miłość.
OdpowiedzUsuńCóż mój drogi imienniku zgadzam się z tobą, że jest to fick z którym warto się zapoznać. Osobiście sądzę iż jest to swoisty odpowiednik "Romea i Julii" w naszym fandomie.
UsuńPiękne... szkoda że krótkie '_'
OdpowiedzUsuńFanfik jest ciekawy z dwóch powodów:
OdpowiedzUsuń* przedstawia związek platoniczny;
* stosunki między Luną a resztą kucyków są moim zdaniem opisane realistycznie. Ja na ich miejscu też bym się bał pegazorożec lub przynajmniej był nieufny.
Poza tym wszystko w fiku jest chyba w porządku. Jedynie był trochę nużący i monotonny, a zwłaszcza po śmierci gwardzisty. Oczywiście po fiku z tagiem [sad] nie spodziewałem się akcji ale mogło być ciekawiej. Zgodności tłumaczenia nie ocenię bo oryginalnego tekstu nie czytałem.