OC: Astronomical Melody oraz Vivi, Mei

Dwa oceki są lepsze niż jeden ocek? Zaraz się przekonamy, czy Mei bardziej nam tymi dwoma postaciami dogodziła, czy zaszkodziła. Oby nie to drugie!


Zebrałam w końcu dupę w troki i ogarnęłam moje 2 prawie ulubione OCki, które przysyłam razem, bo osobno byłoby głupio. W sumie 1 raz wysyłam ocki na fge, więc spodziewam się wiader gówna nań wylanych. No ale spróbujmy.
Tyle soczystego słownictwa! :v Będzie ciekawie! I oczywiście, że będę wylewał i wylewał.

Imię: Astronomical Melody (pieszczotliwie Astronomiś) Ten skrót dość pomysłowy.
Płeć: klacz
Wiek: 28 lat
Rasa: jednorożec
Umaszczenie: jasnofioletowa sierść, grzywa i ogon w kolorach: niebieskim, pomarańczowym i fioletowym. Oczy jasnoniebieskie
W związku z Vivim (SPOKOJNIE już wyjaśniam xD)
Shpiping tiem!, Yahe!

Imię: nieznane, ale mimo tego, że jest ogierem przedstawia się jako Vivi
Płeć: ogier (zaskoczony, c'nie?)
No trochę tak... liczyłem na związek Astronomisia z jakąś dziewczyną.
Wiek: nieznany
Umaszczenie: szara sierść, bladobłękitna grzywa, złote oczy
Inne: Demon, ma na głowie 2 zakręcone rogi podobne do baranich
W związku z Astronomical Melody

Stwierdziłam, że nie mogę porządnie sklecić zdania wielokrotnie złożonego, więc niech nasze gołąbeczki się wypowiedzą.
To samo mówiłem w szkole. Ale mnie nie słuchali. :v
Historia:
Astronomiś- Um... czyli mam mówić? Vivi pomocy.
Vivi -Spokojnie kochanie, ci ludzie zjedzą mnie a nie ciebie. To ja w tym duecie jestem złodupczącym (tehehehehe) demonem.
Mei -Ile zamierzacie to ciągnąć...? Mów. I tak wiekszosc człowieków stwierdzi tl;dr, no ale spróbujmy...
Mere: Pierwsze koty za płoty! Musicie pokonać swoje demony (taki żarci, Vivi, spokojnie) i opowiedzieć nam o sobie!
A -Eh... no to... w wieku 5 lat rodzice oddali mnie do szpitala psychiatrycznego. Przez niego *wzrok zabójcy na Viviego*
V -No, no to nie tak... ja wytłumaczę! Ja się chciałem... z tobą pobawić...
Mere: Ona miała 5 lat, ty potworze! ;__;
A -Rozumiem że według demonów zabawa to atakowanie pielęgniarek i samookaleczanie? Przez to, ze siedziałeś w mojej głowie spędziłam 17 lat swojego życia w kaftanie!
V -Plasiam... uh... wykończyłem wtedy psychicznie moją poprzednią ofiarę i zaczęło mi się nudzić.
Mere: Demon mówi "plasiam". Ja lubię takie postaci, więc to kupuję.
Wtedy czerpałem przyjemność z patrzenia na cierpienie kucyków. No i padło na ciebie...*uszka po sobie, wzrok zbitego psa* Ale na prawdę... byłaś inna. Zacząłem cię lubić. Kiedy miałaś 17 lat zapanowałem nad twoim ciałem zmuszając cie do ucieczki z psychiatryka. Nie mogłem patrzyć jak siedzisz w zamknięciu ledwie żywa na skraju załamania psychicznego... i to przeze mnie.
A -Ale cały czas byłeś tylko niematerialnym demonem. Chciałam stawić ci czoła, ale nie wiedziałam jak... chciałam się pozbyć z mojego ciała tego czegoś, co zniszczyło mi całe dzieciństwo. Na szczęście, którejś nocy, we śnie, odwiedziła mnie księżniczka Luna. Wyżaliłam się jej, a ona dała ci ciało. Chciałam z tobą walczyć.
Mere: To dość okrutne, tak chciałbym zauważyć. Luna spłatała ci niezłego figla.
V -Ale ja nie chciałem. Zrozumiałem wtedy swój błąd. To wszystko była ogromna pomyłka. Przepraszam.
A -Przecież już ci kilka lat temu wybaczyłam kochanie.
Mere: Wybaczyła lata spędzone w psychiatryku? To musisz być naprawdę dobry, stary!
V -Nadal uważam, że to nie jest rzecz którą można wybaczyć nawet po długim czasie... Ale wróćmy do historii. Próbowałem ci to jakoś wszystko wytłumaczyć, a ty w końcu mnie zrozumiałaś. Znaleźliśmy jakąś rozpadającą się chatynkę w lesie koło Manehattan. Postanowiliśmy w niej na trochę zostać.
Mere: To brzmi trochę jakbyście występowali w jakimś tv show. No dobrze, dobrze, nie musisz patrzeć się na mnie takim morderczym wzrokiem!
A -Trochę głupio byłoby wparować do Manehattan z demonem 2 razy większym niż normalny kuc, więc poszłam tam sama. Za cholerę nie mogłam się odnaleźć w tym mieście i społeczeństwie, ale obijając się o przypadkowe kuce spotkałam moją nauczycielkę, która na dzień dobry potraktowała mnie kopem w zad, jednak widząc jak bardzo jestem społecznie ogarnięta, postanowiła mi pomóc i czegoś mnie nauczyć.
Mere: Fajna nauczycielka. Kopnęła społecznie ogarniętą osobę. :v
Silent Stream (cicha woooda brzegi rwieee, nie wiesz naaawet jak i gdzieee ) poszła ze mną do lasu i mało nie dostała zawału kiedy pierwszy raz zobaczyła Viviego. Twierdziła, że "mam talent" i zaczęła uczyć mnie magii. Przez nią odkryłam też swoje zamiłowanie do astronomii. Swój znaczek zdobyłam w wieku 18 lat. CMC mogą się schować.
Mere: Czego nie można powiedzieć, o 90% OC-ków, jakie tu dostaję. *trollface*
A -Tak... moi rodzice nadali mi kiedyś jakieś imię, ale nie wiem nawet jakie. Pewnego wieczoru gdy wpatrywałam się w gwiazdy i nuciłam jakąś piosenkę zasłyszaną w mieście, Vivi zwrócił się do mnie "Astronomical Melody", co potem zdrobnił do "Astronomiś". Postanowiłam zostać przy tym imieniu.
V -No... i tak sobie żyjemy od kilku lat... w tej chatynce w lesie. Troszkę ją odremontowaliśmy.
M -Oesu co.
Mere: Ja zgadzam się z Mei. Oesu co?
I to by było na tyle ode mnie. Przepraszam za wszelkie ewentualne błędy. I tak wiem, cała ta historia jebie syndromem Sztokholmskim na kilometry xD ale właśnie czytając jakąś mądrą książkę na ten temat wpadłam na pomysł historii tej dwójki :'>
Haha, syndrom sztokholmski. A faktycznie, a ja prawie nie zauważyłem!





Podsumowanie
Pomysł z kucykiem - demonem, który stał się chłopakiem dziewczyny, którą prześladował ma nawet spory potencjał. Podobnie sposób przedstawienia ich opowieści w formie dialogu. Niestety jest dość krótko i pomijając trudne początku, o których prawie nie słyszymy, to nic się nie dzieje. Ale z drugiej strony przynajmniej nie dostaliśmy zwrotów akcji typu: "Demony się o niego upomniały i chciałby go z powrotem zagonić do piekła" albo "Nagle klacz dotknęła klątwa i Vivi musiał udowodnić swoją miłość". Chyba tak mniej więcej wyglądają Harlequiny? Dziewczyna poznaje faceta, który zachowuje się jak jakiś potwór z innej planety, ale ostatecznie uczy się z nim żyć. W sumie to nawet jest życiowe. :] Jak powiedziałem: pomysł ma potencjał, ale wymaga rozbudowania i podrasowania. 6/10

Komentarze

  1. Mój shit na fge! Zawał ;v; kurde, 6/10... Spodziewalam sie najwyzej 2-3/10 no ale nie mi oceniać xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę obniżyć... jeśli tylko chcesz. :v

      Usuń
    2. Nie nie, jest dobrze *klepie po główce* ^-^

      Usuń
    3. Mei, gratulacje! Przemyciłaś w tekście brzydkie słowo! :D

      Usuń
    4. Oj, pojebać nie można ;n;?

      Usuń
    5. Wszystko można, dopóki nikt cie nie złapie. Dziwię się tylko, że Mere tego nie ocenzurował. :P

      Usuń
    6. Obniżam poziom FGE, żeby dostosować go do reszty polskiego internetu. A tak naprawdę, to uznałem, że skoro ona się wypowiada, to niech bierze za to odpowiedzialność. Przy większej ilości przekleństw pewnie bym wykropkował.

      Usuń
  2. Nie byłbym SPAM-erem, gdybym nie napisał, że "vivi" to żyć w esperanto. Widzicie? Znacie esperanto nawet nie wiedząc o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. iiii masz pan u mnie wiadro internetów :> moja babcia (i wiekszosc jej kolezanek xD) zna Esperanto i dosc czesto inspiruję się tym językiem

      Usuń
    2. Poważnie? Myślałem, że to przypadek, a tu taka miła niespodzianka :)

      Usuń
  3. Kurde, całkiem dobry pomysł. Żeby było zabawniej (albo strasznej) kiedyś przez przypadek zrobiłam OC-kę demona. I to z cechami Vivi(przypadek? Tak sądzę)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech żyją krótkometrażowe OC!!!
    Bardzo fajne, daję. 68%

    OdpowiedzUsuń
  5. Demony. DEEEMONYYY~ Kuroshitsuji~!!! x3

    Anyway, bardzo fajny pomysł z tym ''głosem w głowie'', który przybrał materialną formę. Sama mam jakieś wyimaginowane postaci paplające od czasu do czasu i którym nadałam formę na podstawie licznych rysunków, sama też chciałabym, aby kiedyś były realne.

    Troszkę głupie jest oddanie dziecka/fillie do psychiatryka, przecież to normalne, że (chyba każdy) miał w przeszłości wyimaginowaną postać, z którą rozmawiał, ale rozumiem, demon to co innego.

    Powinno być nieco więcej faktów, bardziej rozbudowana historia, daję 7/10

    Viva Vivi~ Hohero Taralna, Rondero Tarel!
    :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nyah, nie chciało mi sie bawić w długie opisy bo nie umiem w opisy ;_;
      Z tym oddawaniem do psychiatryka tez troche niejasno napisalam, fakt :p chodzilo mi o to, ze jej interakcje z Vivim przekraczaly dosyć mocno granice "wyimaginowanego przyjaciela". Bardziej przypominało to coś w rodzaju opętania... czy coś...

      Usuń
  6. Historia jest bardzo ciekawa a rysunki bardzo piękne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty