Początek końca... Equestrii?

Księżniczka Twilight kroczy...

I wreszcie ma okazję zostać prawdziwą księżniczką – władczynią Equestrii! Dotychczas... właściwie to nie rządziła niczym, kierowanie Szkołą Przyjaźni trudno porównywać do sprawowania władzy nad wszystkimi kucykami. Na początek przyjrzę się zasadności decyzji aktualnych władczyń, szczególnie Celestii, która samodzielnie prowadziła kucyki przez ponad tysiąc lat. Dlaczego Celestia może chcieć oddać władzę?


Odkąd Celestia nie jest już połączona z Elementami Harmonii (co też przyznaje już w drugim sezonie) obowiązek obrony krainy spada na nasze dzielne Mane6. To one, połączone z elementami, skutecznie bronią krainy przed wieloma złoczyńcami. Czasem im się nie udaje (jak choćby kwestia wesela i Chrysalis, gdzie w zasadzie to magia miłości zrobiła całą robotę), ale nawet w takich momentach, Twilight Sparkle ma ogromny wpływ na wygraną. Podczas wesela, tylko jej upór pozwolił uwolnić Cadance z kopalni. To ona znalazła Kryształowe Serce itp. Niestety, panuje powszechne przekonanie, że Celestia jest zbyt leniwa by zrobić coś sama i wysyła swoją uczennicę do walki zamiast sama stanąć do boju. Jest to o tyle mylne, że wielokrotnie widzieliśmy, że księżniczka miała swój udział w tych wydarzeniach. To ona odesłała listy na powrót do Twilight, co pozwoliło jej odzyskać radość i pokonać Discorda. Osobiście stanęła do walki z Chrysalis - i gdyby nie miłość Shining Armora to Królowa by zwyczajnie przegrała to starcie. Do czego zmierzam? Celestia podejmuje tutaj słuszne decyzje wysyłając Twilight i Mane6 – w końcu to one posiadają najpotężniejszą magię jaka istnieje. 

Luna ma znacznie łatwiej tutaj. Wprawdzie kontrola nad snami wydaje się być strasznie męcząca, to jednak jej decyzja o przekazaniu władzy może być podyktowana chęcią pozostania przy swojej siostrze.



Czy siostry mają powód do oddania władzy? Mają. Rządzą już ogromnie długi czas (Celestia) a kraina rozkwita. Obie mogą czuć się nieco niepotrzebne, szczególnie wiedząc, że to Twilight teraz walczy o Equestrię zamiast nich. I choć powód takiego stanu rzeczy wymieniłem wcześniej to jednak pewien „niesmak” pozostaje. Dawniej same walczyły i zwyciężały, teraz mogą najwyżej patrzeć. Nie dziwię się więc, że podjęły tak drastyczne kroki.

Przejdźmy do właściwej części wpisu. Twilight dostaje pełnię władzy i... no właśnie, co dalej?

Jeden młody kucyk zastępuje dwa ponad tysiącletnie alicorny na tronie; istoty (szczególnie Celestia!) mające niewyobrażalne doświadczenie w kierowaniu Equestrią. Spokojna i opanowana w każdej sytuacji Celestia oddaje koronę w kopytka znerwicowanej Twilight, która „Twalotuje” z byle powodu. Już samo to może sprawiać pewne problemy, choć zdolności organizacyjnych nie sposób naszej lawendowej alicornce odmówić, to tutaj Twilight będzie osiągać „czwartą gęstość”, przynajmniej z początku, zanim nie wpadnie w rutynę  - o ile można o rutynie mówić w kategoriach rządów nad Equestrią.

Idźmy dalej. Twilight będzie sprawowała pieczę nad słońcem i księżycem. To akurat jedna z rzeczy, przy której nasza dzielna księżniczka nie powinna mieć zbyt wielkich problemów. Już podczas konfrontacji z Tirekiem, gdy czasowo przejęła moce Celestii i Luny, jakoś dała radę wznieść słońce. Niestety jest to jedna z nielicznych rzeczy o które bym się nie martwił. 

Jak wspomniałem, Twilight musi zastąpić dwa alicorny. Za dnia, będzie wykonywać obowiązki Celestii, w nocy zaś wkroczy do Krainy Snów, tak jak to robiła Luna. Czy to nie za dużo dla jednej klaczy? Nawet Celestia tyle nie musiała robić podczas wygnania Luny – jak wiemy, moc Pani Dnia nie działa w domenie snów i biała alicornka nie ma nawet tam wstępu - chyba że zostanie „zaproszona” przez Lunę. Znając Twilight, podejdzie do sprawy bardzo ambitnie i będzie się starała być w kilku miejscach na raz, robiąc wszystko co tylko może. 

To jednak nie jest miejska biblioteka, w której pomyłka może najwyżej skutkować utratą kilku książek.

To nie Księżniczka Przyjaźni, która praktycznie nie ma wpływu na codzienne życie Equestrii. 

To nie dyrektorka Szkoły Przyjaźni, gdzie w przypadku porażki, uczniowie wrócą do domów. I tyle.


Pełniąc władzę nad wszystkimi kucykami, nie ma miejsca na błędy. Smutna mordka, łzawa przemowa w której Twilight obwieści że zrozumiała swoje błędy i w ogóle, to za mało w tym przypadku. Szkody, jakie do tego czasu można wyrządzić, mogą się okazać bardzo trudne do naprawy (jeśli w ogóle możliwe!)

Twilight niby ma swoje przyjaciółki, w których może szukać oparcia. Ale broń Celestio dopuszczać je do władzy, do tego się kompletnie nie nadają.

Oddanie władzy w kopytka Twilight może stać się początkiem końca dla Equestrii. Może, ale nie musi. O ile Celestia i Luna będą w pobliżu, służąc radą i pomocą, sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej. Obecnie, Twilight nie jest na to gotowa i zwyczajnie poniosłaby klęskę. A taką odczułaby cała kraina kucyków i prawdopodobnie wszystkie inne. 

I ostatnie. Celestia rządzi od ponad tysiąca lat. Zamieszkujące Equestrię kucyki nie znają innego stanu rzeczy i coś takiego zwyczajnie nie mieści się w ich głowach. Celestia rządziła kiedy urodzili się ich rodzice. Kiedy rodzice rodziców itp...

Celestia była, jest i... NIE BĘDZIE?! 

To może być zbyt wiele dla mieszkańców...

Komentarze

  1. Ale nikt nie powiedział, że Twilight musi koniecznie wchodzić do świata snów.

    OdpowiedzUsuń
  2. 'Obie mogą czuć się nieco niepotrzebne, szczególnie wiedząc, że to Twilight teraz walczy o Equestrię zamiast nich.'
    I to ma być cały powód? Celestia ma za łatwo w pracy więc mimo oczywistych kontrdowodów uznaje się za nieprzydatną i porzuca wszystko co nadawało jej życiu znaczenie? Władczyni Equestrii porzuca władanie Equestrią, Wznosząca Słońce (specjalny talent: wznoszenie Słońca) porzuca wznoszenie Słońca? Gdzie indziej będą bardziej potrzebne niż tam gdzie mówią ich znaczki?
    Wiele decyzji twórców tej serii można na siłę usprawiedliwić, ale tej ni cholery, odchodzenie na emeryturę w pełni sił jest absolutnie chore.
    I tu nasuwa się bardzo smutna hipoteza, że może wcale nie w pełni sił? Może jest bardziej śmiertelna niż się zdawało i czuje że jej czas się kończy? Z jednej strony to nic tak strasznego, Luny przecież nie było przez millenium i wszystko się kręciło. Ale z drugiej jest poczucie że siostry od dnia i nocy, choć czasem w formie twarzy na księżycu, są symbolem stabilności Equestrii, niezmiennikiem w jej losach. Nie tylko kuce z Equestrii mogą nie znieść ich odejścia, szczerze mówiąc wolałbym poświęcić całe mane6.
    A najlepszym usprawiedliwieniem byłaby inna opcja, mianowicie że znajdą sobie bardziej sensowne zajęcie ku chwale Equestrii. Nie jest przecież niemożliwe żeby Góra zawiadująca przyznawaniem kucom znaczków (a może tak naprawdę i skrzydeł?) uznała że wypełniły swoje powołanie na właśnie minioną epokę i otworzyła przed nimi nowe ścieżki przeznaczenia, stosownie edytując zady. Dziś rządzą Equestrią, a jutro kto wie, dlaczego by nie, oddadzą się pracy naukowej i będą ot, choćby, rozwijać teorię magii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wogule cisne beke że Lunka 1000lat laby na księżycu, popracowała ile? 5 lat? I na emeryture, ty normalnie jak każdy Polaczek XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tylko skończę sobie 8 sezon(obejrzałem już dziś 12 odcinków, więc niedługo) i początek 9 to tu wrócę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, nadrobiłem wszystkie odcinki, łącznie z początkiem 9 sezonu.

      Myślę że Twilight nie musiałaby robić tego wszystkiego sama, mamy w końcu jeszcze jednego potężnego maga, a mianowicie Starlight. Mogłyby się podzielić magicznymi obowiązkami, a jakieś inne rzeczy mogło by robić mane6, po coś w końcu są co nie?

      Teraz zostaje tylko pytanie o czas trwania ich rządów, widać że w Equestrii mamy dużo długowiecznych, ale czy (raz jedyny tego używam)mane7 do nich się zalicza? Przecież (poza Twi)to zwykłe kucyki, tu jest moje jedyne "ALE"

      Usuń
  5. "Spokojna i opanowana w każdej sytuacji Celestia". Pozdrawiam, oglądając S7E1.

    Swoją drogą, spekulując przyczynę oddania tronu przez Królewskie Siostry, zrobiłbym uwagę, że pełnienie rządów wiąże się nierzadko z trudnymi debatami, długotrwałym, zapewne ponadetatowym czasem pracy i wieloma innymi tego rodzaju problemami. Dokładając do tego fakt, że taki stan trwa od przynajmniej 1000 lat (w przypadku Celestii przynajmniej 1111 lat, patrz sezon 8) może i byłyby nieśmiertelne, ale po prostu wyczerpane psychicznie? W naszym świecie nierzadko wystarczy 12 godzin roboty dziennie przez tydzień, żeby doprowadzić do wykończenia,a co dopiero rządzenie przez 1000 lat?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego nikt nie spytał Twilight, czy rzeczywiście chciałaby zostać władczynią Equestrii? Nie wydaje mi się, żeby było to spełnienie jej marzeń, a jedynie rozkazu Celestii. Lawendowa alicorn zasługuje na to, by w końcu przejąć kontrolę nad swoim życiem, no nie wiem, założyć rodzinę, napisać książkę, odkryć nową gwiazdę. Zamiast tego spełnia wszystkie zachcianki Celestii, która w plocie ma jej dobro, tylko "albowiem tak rzekłam i tak ma być".

    OdpowiedzUsuń
  7. Już ktoś kiedyś wpadł na pomysł podziału władzy w Equestrii i to opisał.Nie skończyło się to najlepiej...(patrz:"Fallout Equestria")

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty