10 obrazków #633

Mówiłam już, że FGE dba o zdrowie swoich czytelników? Powiem więcej, FGE troszczy się o nie tak bardzo, że w dzisiejszych obrazkach zostaną przedstawione biegające kuce, żeby osoby, które je obejrzą, też naszła chrapka na bieganie.
Taki przynajmniej jest zamysł.

Choć w praktyce pomysł pewnie nie wypali i tak warto spróbować. Nie wiem właściwie, skąd założenie, że oglądanie biegających kucyków może wywołać chęć na przebieżkę. To tak, jakby oglądanie śpiewających kucyków zachęcało do śpiewania. W tym akurat jest dużo prawdy, bo choć śpiewać każdy może, ale nie każdy powinien, to chyba nie ma takiego broniacza, który nigdy nie porwał się ze swoim niekoniecznie pięknym głosem na „Winter Wrap Up”. Zważywszy na fakt, że taborety śpiewają dość często, przebywanie nieopodal fana MLP musi wiązać się z narażeniem na zazwyczaj fałszywe wykonania piosenek. Może to być powód, dla którego członkowie naszego fandomu nagminnie nie mogą znaleźć drugiej połówki.

I tutaj wracamy do punktu wyjścia, bo oczywiście wiadomo, co należy zrobić, gdy nikt na nas nie leci - wziąć się do ćwiczeń! Chwilka, ale to przecież nieprawda, że liczy się wygląd? Pewnie, że nie, ale zrobienie podpisów pod obrazkami wymusiło pewne przekłamanie. A zatem do dzieła i pięć rundek dookoła krzesła. W końcu nie można przesadzać, bo nadmiar treningów grozi kontuzjami, zwyrodnieniem stawów i zanikiem szyi przy zbytnim pakowaniu w ramiona. Ziemniak z powyższego obrazka zdążył przegiąć i nie jest już małym uroczym kucykiem a dużym koks kucem. O zgrozo, uzależnienie postępuje dalej. Nawet złamana noga nie jest w stanie powstrzymać go od codziennej przebieżki.

A niestety nie można zapominać, że uprawianie aktywności fizycznej wymaga zachowania pewnej kultury. Dobrze wie o tym Octavia, która jak już biega to w muszce i przy dźwiękach muzyki klasycznej.

Niemniej, nie przeginajmy w drugą stronę, nie trzeba koniecznie zakładać muszki. Kucyki ogólnie mają w kwestii ubrań przewagę, bo chodzą rozebrane, a wyglądają tak uroczo, że właściwie nie muszą przejmować się wyglądem. Chciałam nawet postawić tezę, że i z potem nie ma kłopotu, bo koniowate się nie pocą, ale uzupełniłam swoją wiedzę, czytając na dziwnie wyglądającej stronie internetowej artykuł: „Dlaczego koń się poci? Czyli parę słów o końskim pocie” takie poświęcenie dla fandomu i dokształcona stwierdzam, że z kucyków cieknie niemniej niż z nas.

Już zmęczeni? To dopiero półmetek początku naszej przygody z hasaniem. Nie poruszyłam jeszcze kilku ważnych kwestii. Na przykład takich, aby rezygnować z przebieżek, kiedy na dworze hula śnieżna zawieja. A kiedy już wychodzimy na zewnątrz w chłodny dzień, powinniśmy założyć coś ciepłego, tak jak Applebloom, która narzuciła na siebie ten niesamowicie uroczy kubraczek. Puchate palto do uprawiania sportu? Ciekawie, nie powiem. Za to zabranie ze sobą psa to stara, wypróbowana metoda. W 95% przypadków polega na tym, że bierzemy pupila na smycz i właściwie nie musimy się wysilać, ponieważ zwierzak cięgnie nas, co najmniej jakby uciekał przed swoją nauczycielką fizyki.

Patrzcie, biega i ma dziewczynę. To naprawdę działa! Romantycznie na tle zorzy przedzierają się razem przez śnieg. Na początku myślałam, że to woda. Powiedzmy, że interpretacja dowolna. Scenerii do wyboru jest naprawdę wiele, niemal tyle, ile programów sławnej equestriańskiej trenerki fitness Ewy Chodakońskiej. Są tu jacyś chętni na jej najnowszą płytę: "Turbo wyzwanie: mocny grzbiet i smukłe pęciny w 3 tygodnie"?

Opis z tyłu opakowania płyty zapewnia, że kiedy już ukończymy program treningowy, będziemy mieli taką figurę, jak Celestia. Kusząca propozycja dla każdej zakompleksionej klaczy. A pokusa robi się jeszcze większa dzięki zamieszczonemu zdjęciu jednorożki, widocznemu powyżej, która rzekomo dzięki ćwiczeniom jest teraz w tak dobrej kondycji, że może bez zadyszki zasuwać do przodu, wzburzając z ziemi pył i rzucając przy tym dzikie zaklęcia. A potem władze Equestrii łapią się za głowę, dlaczego tyle młodych kucyków popada w anoreksję. Oto kolejna przykra konsekwencja nadmiernego przejmowania się swoim wyglądem.

I tu doszliśmy do bardzo ważnej kwestii. Odstawmy na bok tłuste sianoburgery, ale pod żadnym pozorem się nie głódźmy. Doskonałe rozwiązanie przestawia nam kucyk na powyższym obrazku. To powszechnie znany kijek z marchewką, tylko zamiast marchewki mamy truskawkę, a zamiast kijka zdalnie sterowanego owada. Możemy udoskonalić tę metodę i zamienić truskawkę na nieco bardziej kaloryczną przekąskę, w końcu morderczy bieg przez las jest wyczerpujący.

A to już coś dla kozaków - dziki cwał przez dziki kanion z dzikimi bizonami. Dzika przesada, ale przyznacie, że wygląda niesamowicie. Głównie dlatego, że to perełka jakiegoś świetnego artysty. Gorąco polecam powiększyć sobie ten obrazek. Ładuje się długo, ale prezentuje przepięknie.

A skoro już o bieganiu w grupie mowa, hasanie z przyjacielem po górach to również ciekawy pomysł. Tylko skąd tu wziąć góry, gdy nie ma się przyjemności mieszkania w ich pobliżu. I skąd wziąć przyjaciół, kiedy przesiaduje się w Internecie 24/7... Tak, wyjście na zewnątrz mogłoby rozwiązać ten kłopot. Słońce dzisiaj nie zawodzi, są jacyś chętni?

Bonus:

A Thorax jest w bieganiu bardzo pro.

 Wiem, wiem, to nawet nie jest śmieszne, ale tak niesamowicie durne...