Obiady Czwartkowe #10 - "Powiedź mi jaką czytasz książkę..."


Obiady czwartkowe - Seria dyskusyjna ukazująca się regularnie raz w tygodniu o 17:00. Poruszane tematy nie są ściśle powiązane z kucykami, czy fandomem, a jedynie lekko do nich nawiązuje.



Witam was serdecznie na kolejnym obiedzie czwartkowym, dzisiaj chciałem z wami porozmawiać o książkach jakie czytacie, a może ktoś mnie zainteresuje ciekawą lekturą?



Bardzo mądre spostrzeżenie mój drogi. Od siebie dodam, jako osoba samotna, z wyraźnym jak to ująłeś "celem w życiu", serdecznie nie znoszę być naciskany ze strony społeczeństwa wymuszająca na mnie rzeczy, na które nie jestem gotowy, tak po prostu. 

Chciałbym w swoim życiu zrobić coś więcej, niż "posadzić drzewo, spłodzić syna i zbudować dom" i to jest moja prywatna sprawa. A kiedy ktoś afiszuje się swoim "związkiem", chce pokazać "jacy to są szczęśliwi", fajnie, ciesze się, nie mam nic do tego, to już ich sprawa, nie moja, nie wtrącam się. A to, że wybrałem życie "dziwaka, który mieszka z kotami" lub "kujona, który nie wychodzi z domu", to moja sprawa, a nie kogoś kto chce wymusić na mnie "życie w związku", bo tak powiedział, bo co powiedzą "sąsiedzi", bo to co robię jest "nienormalne" i tym samym doprowadzają mnie do "paranoi". Ale przecież nie mógłbym tego powiedzieć, bo mam milczeć, słuchać, uczyć się i patrzeć jak inni się bawią, lecz sam nic z tego życia nie mam... 

Dziękuje szneqz za udzielenie głosu.

Powiedź mi jaką czytasz książkę,

a powiem ci kim jesteś...


Dzisiaj trochę nudny temat, a mianowicie, chciałem z wami porozmawiać o... książkach. Dobrze przeczytaliście, chciałbym się zapytać, jaką ostatnio czytaliście książkę? Czy w ogóle macie czas na książki, chociaż na 20 minut dziennie, codziennie? Brzmi to, jak stare hasło ze starej kampanii prospołecznej promujące czytelnictwo. Niestety, tak jak sto następnych kampanii "narzucające" ludziom czegoś, czego nie chcą robić, a im bardziej się narzuca, bym bardziej tego nie chcą. Podobnie jak w trzeciej zasadzie dynamiki Newtona, ciało A działa na ciało B siłą AB, a ciało B działa na ciało A siłą BA o tym samym kierunku i wartości jak siła AB, ale o przeciwnym zwrocie. Podobną analogię można odnaleźć w kampaniach społecznych promujące czytelnictwo, w czasie gdy tak naprawdę "narzucają" je. Osoby, które nie czytają książek, czują się obrażone, jakby ktoś zarzucał im, że są "niemądre" i "głupie". Czytelnicy są potem postrzegani w sposób negatywny, jako osoby przemądrzałe, zachowujące się w sposób snobistyczny, arogancki, niekiedy stosujące agresję słowną, uważając, że są "inteligentne emocjonalnie", jacy to są "mądrzy i wspaniali", w czasie gdy tak naprawdę są "głupi i niedowartościowani", a potem zdziwieni, że "nikt ich nie lubi".


Gdybym wam opowiadał, jakich to ja książek nie czytałem, jakiej to ja literatury pięknej z okresu romantyzmu nie czytałem, jakiej to ja pięknej poezji Horacego nie czytałem, albo to ja... 

(Założę się, że ta seria postów zeszłaby z ramówki bloga)

Tak naprawdę, nie czytam regularnie, a na czytanie ostatnio poświęcam czas tak z maksimum godzinę, choć pamiętam dni, kiedy to lubiłem czytać i czytałem dużo, lecz teraz nie mam na to czasu, podobnie nie mam czasu grać w cokolwiek, choć też pamiętam siebie jako zapalonego gracza, lecz mi to przeszło. Mam coraz więcej obowiązków, na które muszę poświęcać jeszcze więcej czasu, a na przyjemności mniej, a jedną z nich jest właśnie czytanie, do którego chciałbym wrócić. Owszem czytałem "Fausta" Goethego, ale zrozumiałem z niego mniej niż połowę, ponieważ jest napisany dość trudnym językiem i ciężko było mi się przez niego przemóc. Przemogłem się, lecz nie czuje się z tego dumny i nie jest to coś, z czym chciałbym się "pochwalić w towarzystwie", ponieważ jest mi po prostu wstyd. A chciałem jeszcze tutaj porozmawiać z wami o poezji, lecz z takiej grubej książki z "wierszami wybranymi" Horacego, tylko parę mi się spodobały. To jest niestety wstyd i jest mi z tego powodu przykro...

Podziwiam ludzi, którzy czytają regularnie, są zdolni pochłaniać jedną w tydzień, w czasie gdy mi zajmuje to minimum dwa tygodnie. Cieszą mnie kampanie promujące czytelnictwo, lecz ludzie je oglądający czują się przez nie gorsi, "bo nie przeczytali ostatnio, ani jednej książki". Może, zamiast wymuszać na kimś "czytanie dla samego czytania", może warto porozmawiać, nie wiem, o filmie, który powstał na podstawie książki.


- Hej, wiesz, że film Petera Jacksona powstał na motywach pierwszej powieści fantasy napisaną przez lingwistę z Anglii? Nazywał się J. R. R. Tolkien.

albo




- Hej, wiesz, że Geralt z Rivii z gry "Wiedźmin 3", jest postacią stworzoną przez polskiego pisarza powieści fantasy Andrzeja Sapowskiego, który kiedyś handlował futrami?

albo jeszcze...


- Hej, wiesz, że autor książki "Dr. Sleep" Stephen King pracował kiedyś jako nauczyciel języka angielskiego w szkole? I do tego jego książki są ekranizowane! Czy oglądałeś taki horror, Carrie?

Są całe biblioteki o rzeczach, jakie mogą nas zainteresować, choćby przez ułamek sekundy. Nie musi to być książka o "darmozjadzie popełniający samobójstwo, z powodu kosza od dziewczyny", czy innej "sknerze, który trzyma swoje oszczędności zakopane w ogrodzie", Może to być cokolwiek innego, co może was zainteresuje, choć nie musi.

Książki są dla ludzi, nieważne czy jesteś "głupi" czy "mądry", ponieważ nawet "mądrzy ludzie", popełniają większe głupoty, niż "mniej mądrzy", którzy niekiedy zachowują się dojrzalej, a ich rady trudno znaleźć w jakiejkolwiek książce. A takie afiszowanie się liczbą przeczytanych książek, z których najpewniej zrozumie się mniej więcej połowę, są godne pożałowania. Ja sam nie znam wszystkiego...


O czym ostatnio przeczytaliście?

Komentarze

  1. Nieznośna Lekkość Bytu, drugi raz. Robi ktoś zakłady, za ile Kredke skazuje ten komentarz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ci się odezwę. Obracając się w środowisku fantastów, często jestem traktowany dość pobłażliwie, bo repertuar przeczytanych książek mam bardzo mały (żeby nie było! Władcę Pierścieni i Sagę Wiedźmińską + wszystkie opowiadania. Ale przykładowo Silmarillion już nie tykałem). W sumie też nie bez powodu (przez dyslekcję czytam dwa razy wolniej niż zwykły człowiek i mam trudności z rozumieniem tekstu), a teraz na domiar złego rzuciła się na mnie bestia zwana Magisterką, przez którą nie mam czasu na książkę...

    ...a żałuję, bo w styczniu kupiłem Równoumagicznienie od Pratchetta i jestem dopiero w połowie. A szkoda, bo myślałem, że jak przez ferie świąteczne ogarnąłem Zbrojnych (też Świat Dysku) to w może Równoumagicznienie też jakoś dziabnę. A tu nie! Pisz magisterkę i kuj do sesji poprawkowej. Studia na II stopniu to zło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przez dysleksję. Najwyraźniej jesteś głupszy niż reszta społeczeństwa.

      Usuń
    2. Nie żeby coś, ale ja mam dysgrafię, która jest podobna do dysleksji. Po prostu to wyćwiczyłem, ale mimo wszystko zajęło mi to trochę czasu i wysiłku.

      Usuń
    3. @Ja Ty
      Jestem nieco innego zdania. Mam stwierdzone 123 IQ i właśnie walczę o magistra na kierunku nowoczesnych technik programowania. Określiłbym się więc raczej skromnie jako cwanego. Ale wiadomo, w internetach można powiedzieć o sobie wszystko.

      @Domyślsiękto
      No ja też nie czytam już jak dziecko w podstawówce, również czytałem by to wyćwiczyć, a potem rekreacyjnie, bo fajne książki znajdywałem. Aczkolwiek dalej często tracę koncentrację przy tekstach i nie raz muszę przeczytać to co przeczytałem jeszcze raz.

      Usuń
  3. Bardzo szybko nauczyłam się czytać. W dużej mierze przyczynili się do tego moi rodzice - zapaleni czytelnicy - z których to, jako dzieciak, brałam przykład, czytając swoje książeczki o Kubusiu Puchatku, dzieciach z Bullerbyn czy Filemonku Bezogonku.
    Później, będąc już w podstawówce, zresztą w gimnazjum też, miałam swój czytelniczy złoty wiek. Wtedy też sterty książek pojawiały się i znikały zadziwiająco szybko, potrafiłam czytać 3 książki na raz, jednak zawsze wiedziałam, na czym skończyłam w każdej z nich. Lektury czytałam zawsze (oprócz "Krzyżaków". Poddałam się w połowie.) Moimi ulubionymi były książki fantastyczne, o smokach, czarodziejkach, magii, wampirach ("Eragon", "Córki Księżyca", ''Czerwień Rubinu", "Kraina Obiboków" Mariusza Niemyckiego, "Seria niefortunnych zdarzeń" Lemonego Snicketa, "Księżniczka Wampirów" Alyxandry Harvey, nawet "Lichotek i Czarnoksiężnik" Iana Ogilvy - te pozycje pamiętam bardzo dobrze). W tym okresie zapisywałam tytuły tych lepszych książek w specjalnie do tego przeznaczonym zeszycie, który nadal mam ;D
    Teraz, w dobie Internetu, komórek, szykowania się do matury, nie mam już tyle sił, czasu i chęci, żeby czytać tak dużo. Nadal jednak, kiedy mogę, staram się mieć przy sobie jakąś jeszcze nieprzeczytaną pozycję - kocham kupować książki~ Nadal szczególną sympatią darzę te traktujące o magii, innych światach, np. "Atramentowe serce" Cornelii Funke, "Mechaniczny anioł" Cassandry Clare, w końcu bardzo popularna "Gra o Tron" George'a R.R Martina.

    Co czytam aktualnie? Zaczynam "Opowieści niesamowite" Edgara Allana Poego. Znalazła je moja mama, podczas porządków w biblioteczce. Jestem jej bardzo wdzięczna~

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam taką ulubioną anegdotkę: Znajoma z liceum była zapaloną fanką seriali i wszyscy o tym wiedzieli. Ja byłam znowu tą, która mnóstwo czyta. Wywiązała się rozmowa o lekturach i znajoma wyznała, że nie jest w stanie znieść czytania, nuży ją to i nie rozumie tego fenomenu. "Przecież ty ciągle oglądasz jakiś nowy serial. Książką to to samo, tylko na papierze", zauważyłam. Głód fabuły jest w każdym i męczy mnie, że wyróżnia się jedno - a przecież złe książki mogą być bardziej szkodliwe niż brak czytania. Cieszę się, że nie tylko mnie to uwiera. Co ciekawe, teraz praktycznie w ogóle nie czytam, nadrabiam kreskówki.

    I nie przejmuj się tymi wierszami - poezja ma to do siebie, że każdy ją inaczej odbiera. Jeśli lubisz tylko kilka wierszy - super, skupmy się na nich. Ktoś inny powie, że woli tamten utwór. A ktoś i inny woli wtedy oglądać kucyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, jak macie konto na lubimyczytać to chętnie przyjmę nicki - im więcej obserwowanych tym lepiej. c:

      Usuń
  5. Moja historia z czytaniem zaczeła się w wieku 3 lat przez gazetki z Kubusiem Puchatkiem. Powróciłam do tego w wieku 8 lat i zaczełam od Narnii i Harrego Pottera.. Pokochałam magię liter. Pewnego czasu prwaie mieszkałam w bibiotece i prowadziłam serię zajęć dla dzieci :)
    Niestety jestem postrzegana jako osoba zarozumiała. Cierpią też kontakty towarzyskie bo na przerwach zamiast robić różne gimbusiarskie rzeczy siedzę pod ścianą i czytam.. ciekawa książka zajmuje mi około 1 dzień.
    Dziś skończyłam "Skrawki Błękitu". Kocham fantasy,życiowe historię, przygody wiele różnych gatunków
    Nie uważam nieczytających za gorszych czy coś. Nie należę do tych cichych i skromnych. Jak coś wiem - mówię Jak nie wiem pytam.
    Czytanie jest ciekawą formą spędzania czasu. Błąd jaki zrobiłam to przekładanie książek nad żywych ludzi. Po pewnym czasie człowiek zostaje sam.

    (Piszę także poezję więc w ramach reklamy serdecznie zapraszam. Prosiłabym o budujące uwagi i poprawianie błędów https://www.facebook.com/lunarier.poetry/ )

    OdpowiedzUsuń
  6. ostatnio? Tabula Rasa- niby thiller ale vour ever faintfull lepsze
    Serafina- fantasy mlodziezowe polecam milosnikom smokow :3
    Corka zjadaczki grzechow- niby proste ale sklania troche do refleksji o roznych typach osob takze polecam

    Polecam takze: genaration doof- plusy i minusy generacji teraz 20-50 letniej (niestety po niemiecku)
    eragona, najstarzego, bringsring i dziedzictwo- przelomowa seria christophera paoliniego
    i chociazby zmierzch dla dziemczyn a dla fanek tego serie lux.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. *Powiedz
    Możnaby tu podawać różnych autorów i różne książki. Od Doyle'a i Verne przez Lovecrafta, Tolkiena aż do Kinga, Rowling. Od Pana Tadeusza przez Cthultu (legenda głosi, że ktoś kiedyś to poprawnie napisał), aż do chociażby Zwiadowców. Możnaby dyskutować na temat gatunków, który lepszy, gorszy. Możemy dyskutować na temat różnych komiksów, ekranizacji. Marvel czy DC. Avengers czy Liga Sprawiedliwych. Możemy dyskutować na temat karykatur książek np. Zniszcz ten Dziennik, To nie jest książka. Możemy gadać o częstotliwości czytania, ale to nie jest ważne. Ważne jest nie to, co czytamy, ale jak czytamy i co zyskujemy poprzez czytanie. Morał? Może to być swego rodzaju morał. Wszystko podchodzi do jednego pytania:
    Dlaczego czytamy?
    Z książkami jest jak z mową. Mowa nie jest podstawową funkcją. Jest skutkiem ubocznym, włożeniem strun głosowych do układu oddychowego. Podobnie książka. Umiejętność czytania i pisania służyła ludzkości tylko do komunikacji, zdobywania informacji. Historycy i podróżnicy opisywali zdarzenia i miejsca na papirusie i pergaminie. Nikomu nie było potrzebne opisywanie fałszywych informacji. Choć zdarzały się wyjątki. Pierwszym była religia. Mity, herosi, bogowie, potwory. Nikt tego nigdy nie spotkał, ale ludzie w to wierzą, mimo braku dowodu. Jednak za mitami też kryła się jakaś nauka. Zwykle "nie wkurzaj bogów, bo wielce tego pożałujesz". Choć też zdarzały się inne pouczenia. Bądź dobry, pomagaj, nie wywyższaj się, pycho i agresja to zło itd.
    Na przestrzeni wieków, te kawałki pergaminu pojawiały się coraz częściej. W średniowieczu wszystkie rękopisy musiały promować chrześcijaństwo i wartości rycerskie (pieśń o Rolandzie, król Artur i rycerze okrągłego stołu). Jeśli coś odstawało - stos zawsze łatwo było zbudować. Jedynie książki naukowe miały immunitet. W nowożytności cały czas zostajemy przy tym samym schemacie - książka uczy, pomaga, ukierunkowuje. Od XX wieku zaczynamy wchodzić w okres specyficzny. Książka zostaje wyparta przez telewizor, powoli, acz skutecznie. Książka zaczyna utracać swoją naukę, na rzecz treści. Teraz coraz więcej książek, co jest smutne, jest pisane dla sławy i pieniędzy. Na palcach dłoni można wskazać autorów, którzy jeszcze raczej nie poddali się komercji. Książki dalej uchwycają problemy ludzkie, ale robią to w coraz bardziej żenujący sposób. Coraz więcej skomplikowanych fabuł, treści, problemów, tajemnic. Nie będę porównywał starszych książek do nowocześniejszych, bo to nie ma sensu, a dalej powstają książki potrafiące zostawić po sobie niezłego "kaca książkowego".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowsze książki też są dobre. Po prostu trudniej je znaleźć: ślepowidzenie, Umberto Eco (!? Jak można go nie znać!?), cykl demoniczny i jak to tam się nazywa cykl od infoszoka. Po za tym wiele dawnych cyklów jest nadal kontynuowanych, więc naprawdę jest z czego wybierać. Chociaż trzeba przyznać, gdy porównany to z obecną kinematografią, która przeżywa swój renesans, to wygląda to ubogo.

      Po za tym bądźmy szczerzy, jeśli potrafisz znaleźć sobie czegoś do czytania, to znaczy że po prostu nie potrafisz szukać. Taki King, mogę się założyć, że napisał przynajmniej 100 tysięcy stron. Nawet jeśli bardzo pesymistycznie założymy, że spodoba ci się co dziesiątą jego książka, zostaje 10 tysięcy.

      A, i jeśli uważasz, że King pisze tylko horrory, to naszą rozmowa nie ma sensu, ponieważ nie masz kompletnego pojęcia o czym mówisz.

      Usuń
  9. Nowy wspaniały świat. Ostatnio to skończyłem jeżeli chodzi o książkę a nie o żaden fanfiction. Nie polecam nikomu kto nie skończył przynajmniej 16 lat i chociaż troszeczkę nie interesuje się polityką lub socjologią tudzież behawioryzmem. To samo odnosi się do książki Orwela (Rok 1984).

    Jednak polecam obie każdemu kto woli czerwoną pigułkę. Obie książki mają w sobie naprawdę wiele odniesień do naszej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aktualnie w miarę staram się czytać lektury i uczyć się na sprawdziany i nie mam za dużo wolnego czasu, więc tworzę sobie listę książek na wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książki to życie.
    Jaką książkę ostatnio przeczytałam..... ,, Wielki Błękit " Pieśni Ognia i Wody, Jennifer Donnely

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham czytać, to niezwykle relaksujące zajęcie, które dodatkowo pozwala rozwijać wyobraznię i poszerzyć słownictwo. Co do książek, niedawno zabrałam się za Harris'a- "Milczenie owiec" pochłonęłam niezwykle szybko, aktualnie czytam "Czerwonego smoka". Autor potrafi stworzyć ciekawe osobowościowo postacie, zwłaszcza antagonistów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądaj filmów. I przed Hannibalem przeczytaj po drugiej stronie maski.

      A, ile masz lat tak w ogóle? Ponieważ Hannibal jest eeeee, on jest zbyt kontrowersyjny nawet dla fanów Hannibala, i wiesz mi, nie bez powodu. I nie bez powodu, parę osobistości w Holywood najpierw wywaliło z produkcji Jodie Foster, a potem kazali Ridleyowi Scottowi wypierdolić całą drugą część filmu, i napisać ją od początku.

      Usuń
    2. Too late, my dear friend, too late...
      Filmy obejrzałam jako pierwsze, dopiero pózniej zaczęłam przygodę z książkami :) Choć nie obejrzałam jeszcze "Czerwonego smoka"... trza to zmienić.
      Latek mam 17, i może będzie to troszkę dziwne zważając na mój wiek, ale mnie osobiście postać Lectera niezwykle urzekła. Tak samo zresztą jak Szczerbata Lala czy Jame Gumb. Myślę, że chcętnie przeczytałabym książkę opisującą poczynania Hannibala poprzedzające akcję "Smoka", czyli o jego czynach. Zresztą, bardziej kontrowersyjne są, moim skromnym zdaniem, książki Peace'a, w których występują dość rozległe, brutalne opisy. Aczkolwiek mi się to podoba ^^ Jak się przyzwyczaić do wulgarnego języka, to fabuła ciekawa i wciągająca.

      Usuń
    3. Ja wiem, że mi się spodoba, inaczej bym po to nie sięgała. I tak, wiem że "Po drugiej stronie maski" jest o jego wcześniejszych poczynaniach, chodzi mi o coś innego- podczas szukania informacji dotyczących jego postaci natknęłam się, że istnieje ich prawdopodobnie więcej niż jest przedstawione w książkach. I to właśnie o nie mi chodzi, o te możliwie nieznane, lub o których jest tylko wzmianka.

      Usuń
    4. Czy coś mi się nie wyświetla, czy ubyło tak ze dwóch twoich komentarzy?

      Usuń
    5. Kredke. Uwielbia Hannibala prawie tak samo jak mnie. Po prostu uwielbia. Jak chcesz przeczytać mój zalążek fanfica, to wyślił e-mail domyslsiekto@interia.pl

      Usuń
    6. A chętnie poczytam, już nawet wysłałam :)

      Usuń
  13. Jakoś nigdy nie lubiłem książek. Dotykałem się tylko do szkolnych lektur, a żadnej z nich nie uważałem za ciekawą. Zawsze lubiłem fantasy i myślałem, że jestem wstanie wymyślić fajniejszą historie niż zaoferuje mi książka (zawsze miałem bujną wyobraźnię :D). Więc zacząłem kompletnie olewać książki. Po długim czasie zacząłem się zastanawiać czy naprawdę wszystkie książki są tak nieciekawe jak myślę mimo, tak naprawdę, do żadnej się nie dotknąłem. Postanowiłem iż to zweryfikuje. Bardzo lubię styl Geralta i grę Wiedźmin, a więc zacząłem od niego. Właśnie kończę pierwsze opowiadanie i jest całkiem fajnie :D. Zapowiada się na to, że w młodości się myliłem. Mam zamiar dokończyć całą serie, przeczytać Warcrafta i może ma ktoś coś do polecenia dla 'nowicjusza w sztuce czytania'? :D
    ~Morgwat

    OdpowiedzUsuń
  14. Nauczyłem się czytać dopiero fanfiki o kucykach. Wcześniej prawie w ogóle nie czytałem, mimo że byłem zafascynowany niektórymi lekturami, o których czytałem przygotowując się do matury.

    Obecnie znowu nie czytuję. Czekam tylko na nowe rozdziały fanfików, w które jestem już wciągnięty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze, że jestem ciekawy, co by było, gdyby do oficjalnych statystyk czytelnictwa wliczyć fanfiction? Oczywiście nie chodzi tylko o fanfiki o kucykach, ale o wszystkie fanfiki.

      Usuń
  15. Futu.re D. Glukhovskiego, arcydzieło <3
    I, od dłuższego czasu próbuje skończyc Tarkina Jamesa Luceno, ale to chyba najgorsza książka SW, jaką czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy też kto czyta. Uwielbiam Fronczewskiego jak czytał Harrego Pottera ale każdemu odradzam Zelnika(Opowieści z Narnii) i Jabłczyńską.

      Usuń
    2. W moim przypadku, szczerze powiedziawszy to bardziej zależy od książki. Są cykle które zaczynałem słuchać, potem czytałem, a skończyłem słuchać, po akurat nie które z nich miały nieliniową fabułę, i ciężko było je zrozumieć jako audiobooka.

      Usuń
    3. Jakie? Szukam ostatnio nowych do słuchania.

      Usuń
    4. Z Dukaja "dobre" są inne pieśni i wroniec, chociaż mam wrażenie przy tym drugim, że jeśli nie przeżyłeś stanu wojennego, to będziesz wolał wersję z obrazkami. Muminki... Ogólnie wszystko z radia polskiego, które pod koniec komunizmu zaczęło robić audiobooka dla niewidomych. Są bardzo dobre, tylko w chuj ciężko znaleźć (można też po prostu kupić w internecie, ale obiecuję, że wydasz na nie fortunę, cenią się cholernie wysoko, nawet jeśli mają rację). W każdym razie ta strona: https://pebx.pl będzie twoim najlepszym przyjacielem.

      Usuń
  17. Najwięcej czytam o historii Śląska, kilkanaście książek o tej tematyce mam w swojej prywatnej bibliotece. Niektóre czytam zdigitalizowane na Śląskiej Bibliotece Cyfrowej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zbiory opowiadań: "Ja, robot" oraz "Świat robotów" Isaaca Asimova to mistrzostwo. Nie jest to zwykłe science-fiction, ponieważ pisarz postanowił poruszyć tematy: psychologi robotów, psychologi ludzi otoczonych przez nowoczesne technologie (czasem ludzie nie musieli zbyt dużo robić, więc utracili wiele umiejętności współczesnego człowieka np. czytania i pisania) czy też działania całych społeczeństw.

    Opowiadania pojedynczo nie są długie, ale za to są bardzo dobrej jakości, występują w dużej ilości oraz zmuszają czytelnika do refleksji. Zadziwiające jest to, że opowiadania powstały w latach 40 i 50 XX wieku, a mimo to nie odbiegają tak bardzo od dzisiejszych wizji przyszłości. Polecam każdemu kto oprócz czytania książek lubi się zastanawiać nad treścią oraz ją analizować.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedyś też pochłaniałam książki tak jak parę osób wyżej. Przeczytanie jednej książki zajmowało mi wtedy średnio trzy dni. Taki stan utrzymywał się do mniej więcej połowy gimnazjum. Potem zaczęłam się interesować bardziej animacją i rysunkiem oraz wszystkim co z tym związane... i tak trafiłam po pewnym czasie głównie dzięki koleżance na mangi. Do tego na mangi po niemiecku. Jednak od czytania całkowicie nie odeszłam i obecnie czytam serię "Temeraire" Naomi Novik. Co do fanfików to też czytuję je od czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Akurat przechodziłam a tutaj taki ciekawy temat! Piszę się na to!
    Z góry wybaczcie za moją ortografię. Jak zacznę coś pisać to leci i nie chce przestać. No wiecie..Jestem Iskierka.
    Ekhm
    Książki lubiłam czytać zawsze. Ale był okres, gdy nie chciałam czytać, bo lektury były nieciekawe I: I Pewnie uznacie mnie za nerd'a, ale przeczytałam wszystkie lektury szkolne.Narazie.Tzn. jednak nie wszystkie. ''Szatan z siódmej klasy'' nie skończony ze względu na mało czasu.Pamiętam jak siedziałam u dziadków i chłonęłam te literki.I jakimś cudem dostałam 4 z tego. Mimo iż nie znałam zakończenia :)
    ''Przygody Robinsona Cruzoe'' to były dla mnie flaki z olejem. Nic ciekawego. Kiedyś nie lubiłam książek o podróżach, np. ''W pustyni i w puszczy'' było okropne dla mnie. I kolejna 4 do dziennika za nic. Znowu nie znałam zakończenia :)Ale teraz może ta książka by mi się spodobała.''Dzieci kapitana Grant'a'' czytałam non stop. Gorąco polecam. Autor wszystko ujął ciekawie, przy okazji mogłeś dowiedzieć się przydatnych rzeczy i ciekawostek na temat historii,kultur i obyczajów itp.

    Obecnie nie mam co czytać.Tzn. Wielka księga Sherlock'a Holmes'a leży przeczytana w połowie, ale nie mam na nią ochoty. Zawsze czytałam Shgerlock'a w lato z rana. A poza tym lubię też czytać w autobusie.Ale moja księga jest wielka jak cegła i nie mieści się w plecaku.
    Ostatnio przeczytałam najnowszą książkę M.Musierowicz ''Feblik''. Polecam wszystkim pegasisters, bo chłopacy pewnie pomyślą,że za nudna i zbyt dziewczęca.Być może i taka jest.UWAGA SPOILERY Opowiada o dziewczynie artystce plastycznej( malarce ), która pewnego upalnego lata zawożąc przesyłkę do Poznania poznaje pewnego Ignacego. Zaprzyjaźniają się i potem..łatwo się domyślić.Przeczytałam ją w lot! Napisana moim ulubionym stylem :) Cudeńko. Bardzo polecam książki M.Musierowicz. Niby to książki o rozterkach ( trochę ) miłosnych, a jednak gdy ją czytasz, to zastanawiasz się nad życiem, nauką, ludźmi, kosmosem....wymieniać można bez końca. I to mi się w jej książkach podoba. Mam zamiar kupić sobie ''Małomówny i rodzina'' pierwszą jej książkę z serii.Tym,których przekonałam, polecam zacząć od tej.
    Co do naszej fandomowej twórczości.....czytałam bardzo mało fanfików. Pierwszy mój w pełni przeczytany był o tym ,jak Luna brała prysznic po powrocie na ziemię :Y Nie było nic zboczonego.Zwykła ( niezwykła ) kopięl. Potem przecz. kawałek jakiegoś fica.Nwm jakiego. Wiem,że zaczynało się w barze, gdzie ogier poznał Rose.
    Mam książkowe wydanie ''Equetrip'' - majsterczyk- oraz ''Past Sins''-cudeńko.Nie czytałam nigdy tak dobrych opowiadań. śmieszne,uczuciowe i do rozmyślań. Ciekawie ujęte historie, styl pisania.Wszystko to sprawiło, że czytanie było przyjemnością.
    Mam w planach wypożyczyć ''Chrabia Monte Christo'', ''Szatan z siódmej klasy'' i ''Ten obcy''.

    Jeśli chodzi o czytanie, to jestem osobą, która czyta szybko. Na głos trochę wolniej z oczywistych przyczyn. Tylko szybkie czytanie ma swoje wady. Czasem niektóre fragmenty muszę przeczytać kilka razy, by go zrozumieć. Książki pochłaniam. Nie wiem jak. Wiem,że ''Equetrip'' przeczytałam w tydzień.A może nawet i krócej. Było to w wakacje na południu polski ( pozdrowienia dla Agnes ).Kiedy skończyłam ''Equetrip'' zaczęłam ''Past Sins'', którą skończyłam już w drodze powrotnej.
    Moja obecna lektura to ''Stary człowiek i morze''.Cieniutka. W mig przeczytana. Bardzo ciekawa i życiowa. Polecam.
    Cieszę się,że jest tutaj tyle czytelników :) Aż cieplej się robi...
    Brohoof!Derp!Chipmunk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Bym zapomniała o komiksach :)
      Nasze kochane o kucach czytam z wielką przyjemnością! Komiks pochłonę w pół godziny i potem z nudów dubbinguje do ściany czytając komiks( co jest naprawdę świetną zabawą ).Pewien znajomy mówił, że ma gdzieś stare komiksy z superherosami. Jak tylko o tym usłyszałam to zapragnęłam.Ale trochę muszę jeszcze poczekać.
      Co do mangi to nie tknę za nic. Nie przepadam za sztuką wschodu.Nie lubię Anime ( wyjątkiem jest Doaremon ) i mang. Może kiedyś rozpiszę się bardziej na ten temat.
      Jeszcze mała wzmianka o moich ulubionych rodzajach :) Uwielbiam książki obyczajowe,polskie,troszkę kryminały, troszkę przygodowe i dla młodzieży.
      That's all

      Usuń
  21. Przeczytajcie Silmarillion. Co prawda, żeby ogarnąć przynajmniej połowę trzeba kilka razy przeczytać jeden rozdział, ale naprawdę warto, polecam. Nawet Peter J. miał zamiar zekranizować Biblię Śródziemia (Ardy), ale Christopher Tolkien nie zgodził się, zawiedziony Hobbitem, a poza tym, gdyby jednak, to ponad godzinne odcinki mieściłyby się w wyemitowanej liczbie 73.

    OdpowiedzUsuń
  22. No cóż.. Aktualnie staram się przeczytać "świat dysku". Jestem na kosiarzu.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ostatnio? Sagę o Jakubie Wędrowyczu.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja sobie teraz poczytuję autobiografię Ozzyego Ousborne'a, którą dostałem pod choinkę. Świetnie się ją czyta, gdyż Ozzy pisze ją na całkowitym luzie. To mi sprawia przyjemność i czuję, że chcę czytać coraz więcej. Rzadko napotyka się taką książkę jak "Ja, Ozzy". Jeśli chodzi o wiersze i inne takie: nie czytam ich, bo są pisane tym sposobem, że trzeba je interpretować i najczęściej są pisane na "życiowe tematy" t.j. sens życia, miłość i inne pierdoły. Ja czytam żeby się zrelaksować, a nie by zastanawiać się nad tym po co żyjemy i dokąd zmierzamy. Dlatego też preferuję powieści przygodowe jak "W 80 Dni Dookoła Świata" czy "20 000 Mil Podmorskiej Żeglugi" autorstwa Juliusza Verne'a. A tak z innej beczki: mam wrażenie, że strasznie powoli czytam w porównaniu do innych. Jeśli już próbuję czytać szybciej, bywa, że nie rozumiem co przeczytałem i muszę przeczytać jeszcze raz.(ale ja mam problemy ;__;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty