mnie nie widać! yay!

wtorek, 28 czerwca 2016

Popioły Equestrii

[Sad] [Violence] [Crossover] [Adventure]
Autor: DJSzklaż
Pre-reading: Lemuur, Foley
Korekta: Silma, Gandzia, Świeży rekrut
Opis: Equestria, kraj spustoszony wojną domową. Wojną o utopijną republikę. Kim są rebelianci i co nimi kieruje? Jak przetrwać w opanowanym wojną kraju, gdzie każdy może być wrogiem? I czy na pewno warto wciąż walczyć po stronie księżniczek?

32 komentarze:

  1. Komiczne jest to, że kuce arabskie zostały wyhodowane w Polsce. Jest jeszcze wiele innych interesujących faktów na temat tych zwierząt, ale połowa ras koni wymarła przed nadaniem im łacińskich nazw, więc oficjalnie nie istnieją...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cahan, nie pytaj go, naprawdę. To rzadko do czegokolwiek prowadzi.

      Usuń
    2. No pewnie że tak. Na przykład takie konie bojowe używane przez rycerstwo, a póżniej przez husarię potrafiły mieć nawet dwa metry w kłębie. Niestety ich wyhodowanie było cholernie drogie, więc nie dotrwały do naszych czasów.

      Usuń
    3. Wy naprawdę myśleliście, że konie kosztowały po kilka wiosek za sztukę dlatego że wioski były wtedy jakieś bardzo tanie?

      Usuń
    4. Muzyka owszem fajna. Jednak czy to ma być ta husaria, słynni polish winged hussars, którzy w tej części Europy przez prawie dwa wieki dzelili i rządzili na placach bojów?
      To ma być szarża jazdy (kłusem!), która w XVII w. rozbijała nawet niezwyciężone czworoboki piechoty Gustawa Adolfa? Nie mówiąc o Rosjanach, Turkach, Tatarach, Węgrach, Niemcach?
      Mieliśmy najlepszą i najbitniejszą jazdę nowożytnego świata, kto wie, czy nie świata wogóle, a wstydzimy jej się pokazywać.
      Przyjrzyjmy się kilku liczbom:
      Kircholm:
      Polacy: 3,5 tys. (ok. połowa husaria) Szwedzi: 11 tys.
      straty Polaków: ok. 100 zabitych (w tym 13 husarzy i pancernych) Szwedzi 6-9 tys.
      bitwa trwała 3h
      Biały Kamień;
      Polacy: 2000, Szwedzi 7000 ( tym piechota niemiecka)
      straty: Polacy: 50 zabitych Szwedzi 3000
      Kłuszyn:
      Polacy 6700 (w tym 5500 husarii) Rosjanie 35-40 tys. (w tym wojska szwedzkie)
      Straty: Polacy: 200, wojska rosyjskie ok. 5000 bitwa trwała 5h
      Chocim 1621:
      Polacy 46-50 tys. (w tym ponad 8000 husarii, Turcy 100-150 tys.
      straty: Polacy: 14,5 tys., Turcy 42 tys.
      Trzciana;
      Polacy+Austia 4,5 tys. (1300 husarii),
      Szwedzi (Gustawa Adolfa) 9000
      straty: Polacy 300 zabitych, Szwedzi 1200 zabitych + 500 jeńców
      Zbaraż
      Polacy 7-15 tys., Kozacy+Tatarzy 200-300 tys.
      straty Polacy 3-4 tys., Kozacy+Tatarzy 8-18 tys.
      Beresteczko
      Polacy 75 tys. Kozacy, Tatarzy 120 tys.
      straty Polacy mniej niż 1000, Kozacy-Tatarzy 40-70 tys.
      Chocim 1673
      Polacy 30 tys, Turcy 35 tys.
      straty Polacy małe, Turcy 30 tys.

      Dlaczego husaria zwyciężała? Bo była najlepszą i najbardziej uniwersalną jazdą ówczesnej Europy. Kto jednak chce wiedzieć więcej łatwo znajdzie odpowiedź w sieci. Osobiście polecam książkę: Jerzy Cichowski, Andrzej Szulczyński: Husaria. Dowiemy się z niej, że husarze mieli doskonałe, nie znane gdzie indziej konie, najlepszego sortu uzbrojenie, doskonały i trudny do wytrenowania szyk (atak w galopie, najpierw rozproszony, a tuż przed sztosem maksymalnie ścieśniony), dzięki któremu odnosili minimalne straty od ognia palnego. Jednostki husarskie próbowali też tworzyć Rosjanie, ale nie osiągnęli podobnego ducha walki ani poziomu wyszkolenia jak Polacy.


      Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/2415/szarza-husarii

      ©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.

      Usuń
    5. Jakie bzdury. Konie używane przez husarię i wszystkie inne jazdy były dość niskie. W sumie z ras koni bojowych dalej istnieją konie fryzyjskie, oczywiście typ się nieco zmienił. I rasa to nie gatunek. A konie husarskie to były zwykłe końskie kundle z domieszką ras orientalnych.

      Usuń
    6. Tolkien miał przynajmniej poczucie humoru, szkoda że ty go nie masz
      http://konie-z-zimna-krwia.bloog.pl/id,1881816,title,Shire-Szajr,index.html?smoybbtticaid=6160bc

      Usuń
    7. Ta, tyle że to są nowoczesne Shire. I nikt ich w Polsce nie używał. Spróbuj manewrować w pełnym galopie na takim bydlaku. Życzę powodzenia. Koń bojowy przypominał raczej nieco szlachetniejszą wersję Baśki od pługa. A wysokość w kłębie to raczej 150-160 cm.

      Usuń
    8. "Spróbuj manewrować w pełnym galopie na takim bydlaku. Życzę powodzenia."

      Jak chcesz manewrować w szarży? Raz rozpoczęta, rzadko zmienia kierunek. Niezależnie od rozmiaru konia.

      Usuń
    9. Wreszcie znalazłem to cholerstwo...
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3394777/

      Usuń
    10. Tak, ale potem jest odwrót i ponowna szarza. Siłą szarzy jest jej masa. Weź też pod uwagę że kiedyś ludzie byli mniejsi, a koń gabarytowo powinien być dopasowany do jeźdźca.

      Usuń
    11. Eeee, masa, eee, to chyba rośnie wraz ze wzrostem konia, no nie? Odwrót i ponowną szarża przydaje się tylko wtedy gdy po pierwszy starciu z przeciwnika coś zostało... No i jeszcze te wszystkie szable, pistolety, łuki, których na dużego konia można wsadzić dużo więcej...(Och, żeby ktoś się teraz tak zaczął że mną kłócić, że łuk to przecież broń długodystansowa)...

      Nie no, oczywiście duże konie mają swoje wady: błoto, teren zabudowany, fortyfikacje, i przede wszystkim lekka jazda uzbrojona w pistolety. Więc jeśli był gówniany dowódcę, to i duże konie nie pomogły.

      A, gabaryt to chyba idzie w drugą stronę, w sensie jest ograniczenie że jeździec nie może przekraczać 20% wagi konia.

      Usuń
    12. Jakoś polski koń zimnokrwisty jest niski, a ciężki. 500 kg to masa przeciętnego konia gorącokrwistego. Do bitwy ciężka jazda brała coś pomiędzy zimnokrwistym a gorącym. Po pierwszym natarciu tracisz sporo kopii, które trzeba wymienić. Łuki? Łucznicy konni to byli wśród ludów azjatyckich, którzy jeździli na takich kudłatych pokurczach, które zakwalifikowałbyś raczej do kucy. No i jakoś nie wyobrażam sobie jechać z całą zbrojownią.

      A myślisz że tego 20 % wagi konia to ktoś dawniej przestrzegał? To nowy wymysł, z naszych czasów, kiedy koń przestał być tylko maszyną, która kiedy się zepsuje, to pójdzie na kiełbasę.

      Usuń
    13. W czasach świetności husarii w ich uzbrojeniu występował także łuk. Broń ta była już znana od czasów starożytnych, często stosowano do w średniowieczu i co ciekawe nawet w XVII wieku nie straciła na znaczeniu. Z czasem jednak został wyparty przez bardziej skuteczną broń palną. Jednak pod względem szybkostrzelności ta ostatnia była wiele gorsza niż łuk. O wartości tego rodzaju broni zdawali sobie sprawę najwięksi europejscy wodzowie, m. in. król szwedzki Gustaw Adolf. W swoim wojsku posiadał świetnie wyszkoloną piechotę, której uzbrojenie stanowiły muszkiety i działka regimentowe, ale dodatkowo wynajął 2 tys. oddział łuczników. Ich zadaniem była ochrona wojsk przez atakiem, który przypuściłaby polska jazda. Ostatni raz w historii broń ta została zastosowana w XIX wieku, podczas bitwy napoleońskiej pod Lipskiem (1813 r.).

      Do Polski łuk trafił już we wczesnym średniowieczu. Powszechnie stosowano go w słowiańskich czasach, a później był przez całe średniowiecze powszechnie używany w polskim wojsku. Doskonałym materiałem na łuk było drzewo cisowe, natomiast strzały wykonywano z świerku. W XV wieku w użycie wchodzi tzw. łuk odwracalny, zwany też refleksyjnym. Była to broń charakterystyczna dla uzbrojenia wschodniego. W nie napiętym stanie łuk ten wyginał się w jedną stronę, w momencie natomiast napięcia w drugą. Aby założyć cięciwę należało łuk wygiąć w kierunku przeciwnym do tego w którym pozostawał w stanie spoczynku. Wypuszczonej z takiego łuku strzale nadawano wielką początkową prędkość, a tym samym zwiększał się jej zasięg. Taka precyzja wymagała od konstruktora doskonałego wykonania takiej broni. Zazwyczaj robiono je z rogu. W porównaniu do łuków stosowanych przez wojska Europy Zachodniej te typu wschodniego były znacznie lżejsze i w użyciu wygodniejsze. W XVI i XVII wieku taki typ łuku przyjął się w polskich lekkich chorągwiach i pancernych.

      Dla husarii łuk nie stał się jedyną bronią, nie był on konieczny do osiągnięcia przez nią zamierzonych celów i zadań. Dla osób walczących w oddziałach husarii łuk nie był nową i nieznaną bronią, z tego chociażby względu iż bardzo często zdarzało się, że żołnierze w husarii służący nabywali doświadczenie walki wcześniej w innych oddziałach. Ale kiedy zapoznano ich z kopią i jej możliwościami, bardzo rzadko z niej rezygnowali. Odległość, na która można było posłać strzałę przy wykorzystaniu łuku odwracalnego wynosiła 800 metrów. Dla porównania współczesna łukowi broń myśliwska (18, 7 mm), zaopatrzona w gładką lufę, strzelała na odległość 600-700 metrów. W tej więc sytuacji odległość łuku była wręcz imponująca. Łucznik potrafił wypuścić ze swojego łuku 12 strzał na jedną minutę. To powodowało, że pod względem szybkostrzelności był znacznie lepszy od wszystkich innych broni, w tym także broni palnej. Zaletą łuku była także jego lekkość. Nie obciążał zbytnio jeźdźca. Wożono go przypięty przy siodle z lewej strony, z drugiej natomiast umieszczano strzały w kołczanie.

      Usuń
    14. Mówiłem żeby nie kłócić się o łuk...

      Usuń
    15. Gdybyś przeczytał artykuł po angielsku, to wiedziałbyś, że wielkość i waga zależy tylko od paru genów (czyli w sumie nawet jeszcze prościej niż u psa), czyli wyhodowanie mieszanki o danych rozmiarach jest kwestią czasu i ściągnięcia odpowiednich osobników.

      Mogę się założyć, że husarzy dbali o swoje konie. Nie mylić z nie narażeniem ich na niebezpieczeństwo w walce. Po pierwsze: trochę kosztuje. Po drugie: może uratować życie. Po trzecie: naprawdę nie chcesz aby twój koń się przewrócił.

      Jestem byłym przemytnikiem, i stawanie do walki mając na sobie całą zbrojownię jest dla mnie czymś bardzo, bardzo normalnym. Nie mówię, że przyjemnym.

      Usuń
    16. Sorry za seksizm, z kobietami zazwyczaj się kłócę o mój charakter, nie o tematy wojskowe.

      Usuń
    17. Jestem kobietą. I tak się składa, że lubię wbić w zbroję i iść się tłuc. Konno też jeżdżę.

      Wielkość i waga u wszystkich zwierząt zależą od paru genów, bo to są cechy kumulatywne, podobnie jak inteligencja czy kolor skóry u ludzi.

      A łuk refleksyjny, który umożliwia walkę z konia zagościł w wojskach polskich w XVI wieku. Z tym że głównie był stosowany przez tatarów. Łukiem prostym z konia sobie nie postrzelasz. A jazda nie potrzebuje wielkokoni ponad 180cm w kłębie, bo i trudniej będzie tym powodować i siepać tych tam na dole. Koń jazdy miał być dość ciężki, wystarczająco szybki i przede wszystkim wytrzymały. Z tym że nikt nie używał koni w dzisiejszym typie konia wierzchowego, który ma być czuły i szybki w reakcjach.

      Tak dbali jak o sprzęt. Jednak koń był dawniej tylko przedmiotem. Kosztownym, ale przedmiotem. I nikt nie liczył kilogramów. Ale w takie zabawy jak indywidualne dopasowanie siodła czy delikatne kiełzno to już nikt się bawił.

      Usuń
    18. Indywidualne dopasowanie siodła może uratować życie. Życie to rzeczywiście zabawa, ale akurat nie na wojnie...

      Na temat łuku powiedziałem wszystko co chciałem, mógłbym co najwyżej spróbować znaleźć filmik na ten temat.

      Z ŁUKU SIĘ STRZELA Z BLISKIEJ ODLEGŁOŚCI I WTEDY NIE MUSISZ SIĘ SCHYLAĆ, ŻEBY TRAFIĆ PRZECIENIKA POD KONIEM.

      Co do wzrostu konia: może wreszcie do ciebie dojdzie, że im większy koń, tym więcej roboty odwali za ciebie. Po co masz siekać szabelką, skoro koń połamie przeciwnikowi wszystkie żebra?

      Usuń
    19. Ta, do jeźdźca, ale nie do konia. Nikt się nie bawił czy dobrze leży i czy grzbiet się równomiernie poci (a to jest bardzo ważne).

      Wyobraź sobie, że wiem jak wyglądają zawody w łucznictwie konnym. Ale ma to mniej wspólnego z warunkami bitewnymi niż turniejowe walki na kopie.

      Naprawdę myślisz, że to taka różnica? Wszystkie żebra bez problemu połamie ci kucyk szetlandzki. I w takim razie czemu ta twoja umiłowana husaria miała konie z dużą domieszką ras takich jak konie arabskie czy inne konie wschodnie? To są raczej małe rasy.

      Usuń
    20. "Odległość, na która można było posłać strzałę przy wykorzystaniu łuku odwracalnego wynosiła 800 metrów."

      Śmiechłem. Łuk o takim zasięgu musiałby mieć naciąg jak balista i (czysto hipotetycznie) w żadnym razie nie nadawałby się do walki z konia.

      Usuń
    21. Posłać strzałę na 800 m da się, jeśli łuk jest wykonany z wytrzymałych materiałów. Fakt, że w źródłach pisanych mamy wiadomość tylko o jednym gościu, który trafił z takiej odległości w cel, to inna sprawa...

      http://www.hungarianambiance.com/2011/10/introducing-world-record-holder-long.html

      Usuń
    22. Ale rekord dla refleksyjnych to 500 m xD. I to dla współczesnych łuków refleksyjnych, nieprzeznaczonych do strzelania z konia.

      Usuń
    23. Wszystko zależy czy strzelasz do celu.

      http://www.historia.gildia.pl/sredniowiecze/wojskowosc/bron-miotajaca/luk/osiagi-lucznicze

      Usuń
    24. A pierogi ruskie w Rosji nazywane są pierogami polskimi.

      Usuń
  2. Bardzo dobry początek. Naprawdę narobił apetytu na kolejne rozdziały. Mam nadzieję, że sceny batalistyczne będą stały na wysokim poziomie, bo zapowiada się, że w tej opowieści ich nie zabraknie. Może się mylę, ale upadek kordegardy w Canterlot to według mnie nawiązanie do upadku Bastyli podczas rewolucji francuskiej. Ciekawi mnie jak pójdzie bitwa. Ktoś kto wyprowadza w pole miejski lud musi mieć coś niemiłego, schowanego na potem.
    Wydaje mi się, czy powiedzenie o kucyku per "ziemniak" ma wydźwięk delikatnie pejoratywny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem bitew tu nie zabraknie i możesz się spodziewać wielu nawiązań przewijających się przez opowiadanie. A co do tego nieszczęsnego "ziemniaka", jest to właściwie nieumiejętna próba uniknięcia powtórzenia.

      Usuń
    2. Pejoratywny... Już angielskie carelessness jest mniej snobistyczne.

      Usuń
  3. Powtórzenia... znam ten ból. Lubię kiedy w tekście pojawiają się "ziemniaki" i tym podobne wyrażenia, nadają wypowiedziom bohaterów więcej realizmu. Jednak kiedy zostaną użyte w opisie trochę kolą w oczy, już lepiej napisać kucyk lub ogier. Życzę powodzenia i wytrwałości w pisaniu, trzymam kciuki za przyszłość!

    Domyślsiękto, to nie jest snobizm, po prostu cieszę się i korzystam z bogactwa naszego języka. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za nowe rozdziały. Czekam na nie jak wieś na dotację z unii :D

    OdpowiedzUsuń

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!