5 obrazków, które zrobiły mi dzień #29


Ehh ten polski dubbing. 



Każdy, kto oglądał stare odcinki Toma i Jerrego doskonale będzie pamiętał tę scenę. Dopiero drugie podejście William'a Hanna i Joseph'a Barbera wzniosła tę serię na szczyt. Piękna animacja, wspaniała muzyka i prześmieszny humor. Kto by powiedział, że zabawa w kotka i myszkę, może być taka interesująca i zabawna?



Nie odnosząc się tylko do obrazka, zastanawialiście się kiedyś jakiego szamponu używają Alikornijskie księżniczki? Podobno jednymi z jego składników są mitologiczny nektar i hinduska amryta.



Chciałbym żeby w szóstym sezonie pojawił się odcinek z Fluttershy i Discordem. Tyko oni, nie ważne jaka by była fabuła, niech idą nawet na misję przyjaźni.







Siedziała sama pod "Stłuczoną butelką" kiedy wszystkie jej znajome koniki bawiły się na imprezie u Strawberry. Blaze tylko siedziała i popijała drinka, a kiedy nie kosztowała taniego trunku, patrzała się na słomkę. I tak mijał jej wieczór w tym barze. Siedziała tak sama, ponieważ wszystkie inne kucyki w lokalu postanowiły wyjść przez awarię światła. Blaze jednak to nie przeszkadzało. Wystarczało jej pomarańczowe światło z ulicznych latarni. W pewnym momencie przestała pić jakby nie chciała mieć powodu do wyjścia. Tylko patrzyła na czerwoną jak rubin słomkę, lekko do niej wzdychając co chwilę. Co było w niej takiego fascynującego wiedziała tylko Balze. Liczyła na to, że nagle ożyje? Czekała aż powie jej, co ma dalej ze sobą zrobić? Kuc to wie.

Komentarze

  1. 5 niezawodnych porad jak wygrać w Civ V

    https://www.youtube.com/watch?v=PNkJCJLBaoA

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie trochę irytuje, że "Tom i Jerry" jest kreskówką o wiele bardziej popularną niż "Dastardly i Muttley" (1969)(też dzieło Hanna-Barbera). Ogólna koncepcja obu tych kreskówek jest bardzo podobna, ale w "Dastardly i Muttley" jest więcej postaci i dialogi, co moim skromnym zdaniem czyni ją o wiele ciekawszą i śmieszniejszą.

    W dzieciństwie miałem okazję obejrzeć tylko dwa odcinki na VHS, ale jakieś kilkanaście lat później obejrzałem wszystkie w telewizji Boomerang.

    Tytuł w dawnym dubbingu: "Wredniak i Bałwan w swych latających maszynach" (również imiona bohaterów były inne)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa, to to fajne. Taaaaa, przede wszystkim było w tym trochę wyobraźni i pewnie dlatego cały czas nawiązujący do rzeczywistości Tom i Jerry stał się bardziej popularny.

      Usuń
    2. Ojej, jako dziecko uwielbiałam tą kreskówkę... Jest świetna.
      Mój brat też ją lubi.

      Usuń
    3. @Rain Cloud, chodzi Tobie o "Dastardly'ego i Muttley'ego"?

      Usuń
  3. Odnośnie pierwszego obrazka, takie info dla wszystkich – pamiętajcie, żeby NIE dokarmiać obcych koni, które się gdzieś pasą. Nie ma, że "zerwę mu tylko trawę", a już broń Boże nie częstujemy paluszkami ani niczym takim. Po prostu NIE, tak samo jak nie dokarmilibyście obcego psa za płotem. Jest kilka powodów: 1) koń nie zje trującej rośliny, kiedy się pasie, ale z ręki może już ją zjeść; 2) koń może być na specjalnej diecie, czasami leczniczej; 3) jeżeli podamy koniowi coś trującego, nie zwymiotuje. Konie nie mogą wymiotować. W wypadku spożycia przez nich czegoś, co może im poważnie zaszkodzić, zdarza się, że jedyną pomocą jest zawiezienie kopytnego do kliniki i operacja, której koszt to często min. 2000 zł i i tak nie wiadomo, czy futrzak przeżyje i czy wróci do pełnej sprawności; 4) obcych zwierząt, które mają właściciela, po prostu się nie dokarmia.
    W imieniu koniarzy wszystkim dziękuję.

    A tak w temacie to spoko paczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja... dziękuję ci za ten komentarz!

      Usuń
    2. O nie, przez cały rok dokarmiałem konie sąsiadów, żeby mój pies mógł się z nimi "bawić", jestem takim złym czlowiekiem...

      Za to dzięki temu jak ktoś mnie zapyta jak szybki jest mój pies, to mogę odpowiedzieć: jak rozwścieczony ogier.

      Taa, wiem, jestem okropny.

      Usuń
    3. Domyślsiękto, mój "bardzo mądry" pies dostał z kopyt od ogiera znajomej, ale trochę bardzo się o to prosił. Teraz boi się koni i trzyma się od nich na odległość. Ciekawe, czy mu nieco przeszło, dawno nie brałam go do stajni (a w sumie mnie korci).

      Usuń
    4. Wiesz, mój pies zachowuje dystans. Po prostu ją rzucam jabłko na środek pastwiska, a ona po nie zapierdala, a za nią zapierdala wkurzony ogier...

      Usuń
    5. O mamo, no to rzeczywiście niezła "zabawa". Myślę jednak, że tutaj koń odgania psa nie dlatego, że jabłko, a dlatego, że obce zwierzę na jego terenie (w dodatku zazwyczaj: małe (w porównaniu do konia), ruchliwe, wkurzające, szczekliwe, drapieżnik z krwi i kości, trzeba pogonić). Ale z drugiej strony pies po kilku razach, jakby mu rzeczywiście było tak źle i strasznie, powinien był załapać, że pobiegnięcie w stronę koni = zwiewanie przed kopytami i zębami. Mój pewnie spojrzałby na mnie z miną "sama sobie pańcia leć, jak jesteś taka głupia, tam chodzom potfory".

      Usuń
    6. Mój pies to lablador, dla jedzenia zrobi wszystko... Ty wiesz jakie rzeczy potrafiłem znaleźć w jej odchodach? Zakrętki, papierki po cukierkach, czasem nawet całe torebki foliowe...

      Usuń
    7. Po swoich pierwszych świętach Bożego Narodzenia wyżygała pół kilograma kiełbasy, bo jej się w brzuchu nie mieściło.

      Usuń
    8. Mój to kundel w typie tollera, ale też jest bardzo łakomy. Oczywiście nie na te rzeczy, na które powinien. Jak kupiłam cukierki na obronę licencjacką to zeżarł połowę, dobrze, że ludzie przynieśli ciastka i ciasta, więc pusto na stole nie było. Niestety, ma też apetyt na mniej przyjemne rzeczy, ale nie będę tutaj pisać ;)
      Nie wiem, czy chciałabym mieć labka, większość, jakie znam, to otyłe kluchy, ale podobno nie jest łatwo je utrzymać w dobrej formie. Niemniej kochane psiska i bardzo pocieszne :)

      Usuń
    9. "podobno nie jest łatwo je utrzymać w dobrej formie"

      Eeeee tam, jak ma się rower albo 20 metrową skarpę do rzucania des... Patyków, to nawet nie jest to takie trudne. A ostatnimi czasy to w ogóle bardzo łatwe zadanie.
      http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1562379,Dramatyczna-sytuacja-na-Wyspach-Polnocna-Anglia-pod-woda

      Usuń
    10. Straszne :/ Aż mi się przypomina powódź z '97 roku. Miałam pecha mieszkać wtedy na Śląsku w mieście, przez które przepływała Odra. Znad tafli wody wystawały tylko czubki znaków drogowych. Współczuję :c

      Usuń
    11. Eeeee, ale czego? Mieszkam kilometr nad poziomem morza, powódź mnie może pocałować...

      A za to piesiu ma się gdzie taplać w blotku i wykąpać. I jeszcze te dziesięć stopni na plusie, jak cudownie.

      Usuń
  4. Nie byłbym sobą gdybym tego nie zrobił
    https://www.youtube.com/watch?v=KR1t32zZnwY&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty