Moje Piekło

[Crossover] [Violence] [Human]  [Mature]
Autor i korektor: Świeży rekrut (to ja hehe)
Pomysł i inspiracja: Poker War Pony
Opis: Żołnierz Wehrmachtu trafia z okowów piekła, największej bitwy w historii ludzkości, do innego świata. Kolorowi mieszkańcy Equestrii nie są zachwyceni nowo przybyłym, ale na swój dziwny sposób, tylko on może im pomóc.

PYTANIE: Czy zniszczona dusza może zasługiwać na drugą szansę od losu?

Wilhelm Peuster, Bawarczyk, trafia w samo centrum najgorszych ludzkich uczuć. Los jest dla niego łaskawy, ale budzą go koszmary jego brata. Musi zapłacić za grzechy swojego narodu i rodziny. Pragnie dorównać ojcu, weteranowi Wielkiej Wojny, odznaczonego przez cesarza Żelaznym Krzyżem. Jednak, czy w szczęku wojennego metalu jest to w ogóle możliwe? Jaką może do przynieść nagrodę dla pozbawionego wszystkiego prostego chłopaka z wielkiego miasta?

Krótko od autora: Występują nieco mocniejsze sceny, ale to i tak nie to co chcę, nie można mieć wszystkiego, jest też coś na kształt shippingu, ale to nie dużo. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku, aż takich rażących błędów niema. Jeśli postanowi ktoś to wrzucić, to dajcie byle jaki obrazek, albo nawet nie. Ja się nie nadaje do rysowania, a ten tekst miałem na kompie od dłuższej chwili, to czemu by go nie pokazać światu? Ps. Fic nie będzie aktualizowany, jeżeli go pozwolicie u siebie wystawić.
JESZCZE JEDNO! Fic pod żadnym pozorem nie ma na celu rozprzestrzeniać ideologii ANI FASZYSTOWSKIEJ ANI KOMUNISTYCZNEJ!




Komentarze

  1. Cóż mogę rzec........ pierwsza!



    A tak na poważnie to fanfik zapowiada się ciekawie. Jak będę mieć nieco więcej czasu to na pewno siądę i przeczytam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Achtung die SPOJLER!




    Fanfik przeczytałem, przyjemny styl pisania, czuję się więź z bohaterem. Nie raz złapałem się na tym, że kibicuje naziolą. Szczerze mówiąc, fragmenty PRZED trafieniem do Equestrii są fajniejsze, niż sama fabuła. Nie do końca rozumiem konieczność wymiany księżniczek na nowe, ale to mogło być podyktowane koniecznością uzasadnienia zmiany nastrojów w kraju. Kompletnie nie ogarniam kucowej logiki; znajdujemy maszynę do zabijania, jesteśmy w stanie wojny, więc zamiast wysłać go przeciwko naszym wrogom, napadamy go, próbujemy się z nim dogadać, torturujemy pomimo chęci cooperacji, wyciągamy stamtąd i dajemy oddział do szkolenia, do którego należy jeden podstawiony kucyk (niby nikt się nie zgłosił, ale powinni mu zrobić pozytywną famę), łapiemy go, kucykujemy, porzucamy, łapiemy, wysyłamy jako szeregowego do walki (jako jedynego sprawnego żołnierza), próbujemy zabić, więzimy i wydajemy rozkaz egzekucji aby odwołać go już po teoretycznym wykonaniu (żeby i tak na końcu zabił się przed wszystkimi).
    Świat przedstawiony zachwycił mnie swoją odmiennością od standardowej Equestrii jaką znamy. Kuce-naziole, wojna sprzed 700 lat, nowe księżniczki, nowi podmieńcy, stare miasta i powszechna niechęć do obcych. Chętnie bym więcej poczytał opowiadań tego uniwersum.
    Kolejna sprawa, ship. Nieco mocno wymuszony, z postacią, która powinna być martwa od co najmniej 700 lat. Nie rozumiem na czym miała polegać jej zdrada, za którą została zabita (i serio Doctor Whooves? za co?). Protagonista też chce się oświadczyć - spoko - po dwóch miesiąca - serio? Tak mu śpieszno?
    Główny bohater, postać ciekawa, ma jakąś przeszłość, mówi jak na wojaka przystało, choroba psychiczna też jak najbardziej na miejscu. Jest nieco uberwojak, ale nie wszystko mu się udaje, co pozwala mi wybaczyć mu kody na nieśmiertelność.
    Dobra, kończę już bo kawa zaczyna działać, a nie chcę pisać tu całej recenzji.
    Fanfik oceniam jako warty polecenia, przeczytania i ogólnie zapoznania. Może nawet tylko dlatego, by przekonać się, że i naziolą można kibicować kiedy piorą ruskich :D
    Do redakcji, zwiększcie to okienko do pisania komentarzy bo dostaje nerwicy (choć pewnie i tak nikt nie przeczyta tego komentarza - stary post)
    I jeszcze jedno - CHWAŁA BUTĄ MEREGO JUMPA

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pewną informacje dla autora. Otóż żelazny krzyż nie był jakimś wybitnym odznaczeniem za czasów II rzeszy (Cesarstwa niemieckiego). Najwyższym odznaczaniem było Pour le Mérite (z fr. Za zasługę), to tak wstępna informacja. Podczas drugiej wojny światowej też było wiele klas samego krzyża, i ten najniższej (bodajże po prostu żelazny krzyż), był rozdawany hurtowo, więc historyjkę z Klossa o tym jak dostał krzyż żelazny od samego Fuhrera można wsadzić między bajki, bo rozdawano go tysiącami dziennie. Nie odbieraj tego, że się czepiam, ale czułem wewnętrzna potrzebę doinformowania (ta jasne chciałem tylko zabłysnąć wiedzą :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty