Krakowski PonyMeet 6.2 & 6.3 - Relacja
Tego ranka, pogoda nie zachęcała do wyjścia. Niestety Zbigniew musiał opuścić ciepłe mieszkanie i wyjść na ziąb i deszcz.
“Pieniądze na nowe zestawy z Kanady same się nie zarobią” - westchnął i udał się do pracy. Droga przebiegała monotonnie jak zwykle. Mijani ludzie spieszyli się, każdy w swoją stronę, zajęci własnymi problemami. Kolejny szary poniedziałek...
PIERWSZY!
OdpowiedzUsuńBędę kreatywny!!! A jednak nie: woohoo
UsuńDrugi!
OdpowiedzUsuńI ja tam byłem. Miód i mleko piłem.
OdpowiedzUsuńHmm czytając to stwierdziłam że chciałabym pojechać na meeta :D. Problem tylko w tym że nie ma chyba meetów blisko mnie a rodzice daleko mnie nie puszczą, nie mam z kim iść i dość słabo wychodzi mi poznawanie nowych ludzi w realu...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen sławny Krakowski meet przed narodzinami Chrystusa.
OdpowiedzUsuńRasiak taki piękny ;_;.