Relacja z Największego Meeta w Warszawie - 28.04.2012


Araszi serdecznie zaprasza do przeczytania relacji.

Nic dodać... Nic ująć... Czytać...


Zmiana planów... Trzeba dodać kilka rzeczy...

Mamy nowe informacje, filmy, obrazki... Wszystko to na dole


Dzień 28 kwietnia zapowiadał się zwyczajnie. U nas (u mnie i Tościka) na Białorusi w Mińsku był to piękny, słoneczny dzień. Wcześniej załatwiwszy wizy u Łukaszenki wstaliśmy o 5 rano, aby być w Warszawie na czas. Ptaszki szczekały, trawa się czerwieniła, a my wsiedliśmy do przedwojennej Luxortorpedy...


Łódź, Łódź everywhere!

Dobra, do rzeczy. Na dworcu byliśmy o 12, dojście do celu, czyli szkoły, zajęło nam pół godziny, więc i tak mimo wszelkich starań się spóźniliśmy (nie ma to jak spóźniony współorganizator). Po drodze cali się rozpuściliśmy, ale to szczegół. ("Ja tam chlapałem się wodą z każdej napotkanej fontanny... Chwała Warszawie za tak genialne urządzenia!!!" ~Tost) Przywitał nas nie kto inny jak Araszi. Komitet powitalny z Łodzi na Warszawskim ponymeecie, to się nazywa współpraca między miastami!

Nadzieje, że w szkole będzie chociaż trochę chłodniej zostały rozwiane z chwilą wejścia doń. Zobaczyliśmy całkiem sporą wesołą gromadkę. W powietrzu czuć było nadchodzące party hard. Jak na tyle osób interakcje między nimi były bardzo dobre. Ludzie płynnie przechodzili między stolikami, które samorzutnie zebrały wokół siebie konkretne osoby. Przy pierwszym rozsiadły się swojego rodzaju VIP-y, odbywając tam najwyższej wagi tęgie rozkminy. Drugi był zarezerwowany dla tzw. “świeżaków”, czyli osób, którzy MLP interesują się od nie dawna albo którzy pierwszy raz przyjechali na meeta. Oczywiście, były też wyjątki, dusze towarzystwa, które szybko się zaklimatyzowały w nowym otoczeniu. Przy trzecim stoliku siedzieli najmłodsi uczestnicy meetu, w tym Wojtovix, który prowadził warsztaty artystyczne, a którymi ogólnie miał się zajmować Donard (dzięki Bogu zapomniał o tym). Czwarty natomiast okupowały laptopy, tablet, TimJaw i jego muffinki. Ze wszystkich uczestników wyróżniała się natomiast delegacja z Łodzi w składzie , Araszi Bartolomeo da Tenebris, Emes, Turak ze swoją gruźlicą, Fluttersławia, Deveel i Macs. Podczas gdy normalni ludzie starali się ochłodzić w szkole jak się tylko dało, oni pełni wigoru poszli walczyć na miecze. Araszi wygrałby, gdyby Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ nie wjechał w niego z całej siły niwecząc jego starania.



U wanna fight me? :)

Gdy wszyscy już ochłonęli z pierwszego szoku, związanego ze spotkaniem takiej ogromnej grupy ludzi, nastąpiło przydzielenie sal. Stołówka była centrum meetu, a poza nią znajdowała się sala muzyczna, w której można było zaprezentować swój talent, oraz sala, w której cały czas puszczane były losowe odcinki.

Następnie, zaczęły się perfekcyjnie zorganizowane i zapięte na ostatni guzik konkursy. Pierwszym z nich było kucykowe “Jaka to melodia”. Piosenki wybierał Luxor, znany od tamtej pory jako “pony hipster”. Wygrał ją Deveel, gratulacje za znajomość najbardziej nieznanych kucykowych piosenek.

Przerwę pomiędzy tym konkursem a wiedzówką, zajęły warsztaty rysownicze prowadzone przez TimJaw’a. W skrócie wyglądały one tak:
- Narysuj kuca.
- Pokaż go Timowi.
- ????????????
- Profit!
Podobno na meetcie ujawniło się kilka niezwykłych talentów.

Weno, przybywaj! ~TimJaw


Potem, razem głównym organizatorem Olkiem ogarnęliśmy stado żądających rozrywki bronych na konkurs wiedzówki. Pytania wymyślaliśmy i zadawaliśmy ja, Oleq i Ariel. Uczestnicy nie wiedzieć czemu narzekali na pytania moje i Olqa, że niby są źle sformuowane itp., jednak były to bezpodstawne zarzuty. Rywalizacja była naprawdę zacięta. Pierwsze miejsce zajął Big Brony, gratulacje.
Prokop i Hołownia
Jako, że zbliżała się pora obiadowa, nasze ukochane stadko zaczynało być głodne, tym razem w jak najbardziej fizycznym sensie. Wspaniałomyślny TościkXD wybawił wszystkich z opresji spontanicznie proponując wspólne zamówienie pizzy (z telefonu i na nazwisko Olka, bo czemu nie)(żart, Tost w żadnym razie nie jest wspaniałomyślny, ha ha). Wszyscy rzucili się do niego z miną “shut up and take my money”. Biedny Tost musiał przechowywać tą całą kasę, chlip. A przy okazji ktoś zaproponował wspólne grupowe zdjęcie.



Gdy tak patrzyliśmy na to zdjęcie, zorientowaliśmy się jak nas strasznie dużo. Pobiegłem po oficjalny zeszyt z podpisami, przeliczyłem i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Porównałem to z listą Luxora. Dane mogą być niedokładne, z powodu ogólnego rozentuzjazmowania, ale pewnym jest, że na meetcie pokazało się więcej niż 100 osób, czym ustanowiliśmy rekord Warszawy. Chciałbym pogratulować wszystkim, którzy przyczynili się do tego. :)

Kiedy emocje już ochłonęły i nasze brzuchy przypomniały nam, że czekamy na upragnioną pizzę, stwierdziliśmy, że nadszedł czas na ostatni konkurs “Zostań kucem”. Polegał on na dawaniu kreatywnych, zabawnych, strasznych, lecz nie “clopaśnych” odpowiedzi (noo... z pewnymi wyjątkami) na pytania typu “Co byś zrobił gdyby *wstaw tu jakąś sytuację z serialu*?”. Śmiechu było co nie miara, a uczestników oceniało obiektywne jury. Drugi raz konkurs wygrała osoba z Łodzi, mianowicie Fluttersłowianin, zostawiając konkurencję daleko w tyle swoją opowieścią o Shining Armorze i Księżniczce Cadance (If you know what I mean).

Kilka słow z Łodzi: Maeg prowadził cały czas warsztaty dotyczące uzbrojenia i historii, odbył się pokaz umiejętności wywijania kijem w wykonaniu Arasziego Bartolomeo da Tenebris i Varga Kredke Vikernesa, Emes wygrał życie przez swoje miny na zdjęciach, oraz proszę o słowa wsparcia dla Deveela z powodu straty jego ukochanego jedynego w swoim rodzaju cydru. R.I.P.


Łodź w całej krasie.


Tost... no cóż, bez krasy


Konkursy skończone, czekamy na pizzę, w międzyczasie okazało się, że ceny jadła na ulotce to ceny promocyjne, trzeba było dopłacić po 6 złotych od grupy, a bronies zaczynają robić swoje. Paru wyciągnęło gitary, każdy dołączył do swojej grupki, niektórzy do nowo poznanych znajomych i czekamy. Te paręnaście minut dłużyło się jak godziny, lecz w końcu upragniona strawa przybyła. Dostawca był lekko zdezorientowany, kiedy w ciągu paru sekund ogołociliśmy go z kilkunastu pizz. Wszyscy zabrali się do jedzenia, a ja poznałem co znaczy idealna cisza.

Niestety, wszystko kiedyś musi się skończyć i gdzieś około 19.30 zaczęliśmy sprzątać po naszej bandzie i się zbierać. Wszystko szło gładko i sprawnie, każdy wiedział co ma robić, mimo, że nikt nikomu nie wydawał poleceń. Wszyscy pozostali do tej późnej godziny podążyli żwawym krokiem za grupą prowadzącą w składzie ja, Oleq i Araszi, nie wiedząc właściwie dlaczego i po co. Na Przystanku Metra Ratusz Arsenał Araszi Bartolomeo da Tenebris użył swoich umiejętności dyplomatycznych +10 na niczego nie świadomych bronies, grzecznie informując ich, że niestety, nie zostali zaproszeni na dalszą, już mniej oficjalną część meetu. Następnie nasi przyjaciele oraz Łódź udali się do domu Olka na najlepsze after-party. EVER. Jednak to, co tam się działo, niech tam zostanie.

"Stay awesome Warsaw...!" ~Prince Polo


Mistrzowie drugiego planu... Fluttersłowianie
"Nie rzucajcie się jak małpy na tę pizzę... Moja koszulka już wystarczająco skołowała tego dostawcę." ~Tost

"O, k...., z zeszytu wynika, że pobiliśmy rekord..." ~Linds
UPDATE

Pierwszą dosyć istotną sprawą jest fakt, że w relacji umieszczono mnóstwo zdjęć, ale nigdzie nie znalazł się pseudonim fotografa. Błąd ten wymaga sprostowania, więc pragnę wszem i wobec ogłosić, że autorem wszystkich fotografii użytych w tym poście jest... *fanfary* MARKJAW (znany szerzej głównie z powodu bycia bratem TimJawa. No i ma admina na kucykowym TSie...)

Teraz bardziej istotne fakty. Wpłynął nowy filmik, który przedstawia mały sparing jaki rozegrał się w międzyczasie między łódzkimi Fluttersłowianami - Araszim (Luke Skywalker), Rafałem (Koleś z uszalem na głowie) i Maegiem (to ten, który rzuca się na Luke'a Skywalkera), a warszawskim mistrzem fechtunku - Kredke (Wiking). Warto popatrzeć czym różni się prawdziwa walka od tej widzianej na filmach. (Na razie macie linka, a ja postaram się wyprosić Donarda o małe zmiany techniczne) Enjoy:

No i na koniec informacja niemniej ważna. Pamiętacie warsztaty rysunku TimJawa? Oto prace, które zostały popełnione specjalnie na tę okazję. Miłego oglądania.





























Komentarze

  1. ^ what Patroll said :D

    Muszę się w końcu wybrać na jakiś ponymeet... Ktoś wie, kiedy coś się będzie działo w Łodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Łodzi dzieje się praktycznie co tydzień - czasem coś większego, czasem mniejszego - w celu informacji zapraszamy na Bronies Łódź:)
      http://www.facebook.com/groups/304107756291883/

      Usuń
    2. Dzięki Ci zacny człowieku :]

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja mam małe pytanie. Mianowicie chciałbym iść na jakiegoś meeta, tyle że jestem młody. Czytałem, że ciepło przyjmują 15-latki ale ja mam 13. spróbować iść na kolejnego meeta? I jak na takie dziecko zareagują ludzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fandomie, patrz na swoje dzieło. 13-latek uważa, że jest za młody :D
      Kamilu, wal śmiało. Wiek jest przereklamowany ;)

      Usuń
    2. Ja z Little Dashie byłyśmy na tym meecie, a mamy 13. Wbijaj.

      Usuń
    3. Dołączam się du klubu 13-latków, nie byłam na żadnym meecie, i z pewnością nigdy nie będę ;/

      Usuń
    4. Yyy...A 12-latki? Chciałam pojechać na ten meet ale szczerze... Bałam się jak mnie przyjmą...

      Usuń
  4. Wszystko fajnie, ale za dużo o Łodzi w Warszawie... ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Too much Boat... Troszkę się zawiodłem po samej relacjii.

      Usuń
    2. Przepraszam... nie umiem pisać.

      Usuń
    3. Nie mam nic do Ciebie Polo, dałeś wcześniej artykuł do komentowania. Odwaliłeś kawał dobrej roboty. Bardziej chodzi mi o zdjęcia...

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Meet był naprawdę zaj.... ale to afterparty!:P - priceless

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy aż popłakali się ze szczęścia.

      Usuń
    2. Inni przegrali bitwę niczym Francja, inni zostali nabici w butelkę, inni wojowali niczym Szwedzi, a u jeszcze innych ujawniła się turecka krew...

      Usuń
    3. A u innych stopy hobbitów.

      Usuń
  7. Trzy komentarze.
    1) Łódź <3
    2) TimJaw i jego muffinki... Moi już cię nie lubić :/
    3) Zdjęcia mi się niektóre przycinają, poza tym, chętnie bym poznała widok jakichś innych rysunków. A, i ktoś by mi mógł może opowiedzieć, o czym opowiadali ci z konkursu "Zostań kucem"? xD Tak z czystej ciekawości, chociaż cokolwiek xD Anypony? :3
    4) TAK KURDE UMIEM LICZYĆ
    5) Szkoda, że mnie nie chcieli puścić :c Bezcenne argumenty moich rodziców były bezcenne, tym bardziej szkoda, że nie mogłam jechać bez żadnych sensownych powodów xD Aaaaaach, so much butthurt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i ktoś by mi mógł może opowiedzieć, o czym opowiadali ci z konkursu "Zostań kucem"?

      "You don't wonna know"...serio niektóre odpowiedzi były takie że powtórzenie ich w tym miejscu byłoby świętokradztwem...ale jak chcesz to moge ci wypisać pytania kórych ewentualnie nie zapomniałem ^^

      Usuń
    2. I DO wonna know :<
      Ech, skoro nie chcecie, to wypisz chociaż te pytania :<

      Usuń
    3. 1.Co według ciebie robiła Luna przez 1000 lat na księżycu
      2.Jak wyglądała noc poślubna Kredensji i Zbroi
      3.Jak opisałbyś swoją walkę z Trixie (to było moje...jak zwykle najgorsza odpowiedź)
      4.Jak pomógłbyś Chrysalis zdobyć Canterlot
      5.Jak pomógłbyś pomarańczowemu kurczakowi(Scootaloo) w pracy domowej z fizyki(też moje...sytuacja jak wyżej)
      Właśnie zacząłem zapominać...dobra jak się skonsultuję ze specjalistyczną grupą do spraw pamiętania takich rzeczy(czytaj:kumple z meetu) to napisze ci więcej
      to były takie które najbardziej weszły mi w pamięć...dwa pierwsze to odpowiadał fluttersłowianin,a jego odpowiedzi utwierdziły mnie w fakcie iż w Łodzi potrzebna jest Anty-Cloperska inkwizycja

      Usuń
    4. 6. Ja miałem jeszcze "Dlaczego Chrysalis ma dziurawe kopyta" (Ile Facehoofów zaliczono, gdy to opowiadałem :P) i "Jak przy pomocy Pinkie Pie zdobyłbyś władzę nad światem" (Reakcje jak wyżej) oraz "Cona miejscu Spajka byś zrobił, by wyrwać Rarity" (j/w) :)

      Usuń
    5. Ja jeszcze miałem plotkę o Fluttershy, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaale to sobie darowałem, zbyt ja lobię by wymyślać coś hem... Dobrego :D Stąd była to moja najgorsza odpowiedź ;/ Swoja drogą chcecie link do 1 części komiksu na podstawie 1 odpowiedzi mojej ( tej o Lunie) ?

      Usuń
    6. Chcemy.

      Usuń
    7. Nevermind, sama odnalazłam.

      Usuń
  8. Hej,hej heeeeej....dostrzegam faila, gdyż jakoż ponieważ bo...wiedzówke wygrałem podobno ja(nie żebym sie chwalił czy coś...no dobra chwalę sie,co poradzę)....chyba że była to konspiracja przeciw mnie i zostałem haniebnie oszukany przez Olqa...buuuuuu...pierwszy meet i już czuję się 20% smutniejszy...a na relację czekałem wyjątkowo długo swoją drogą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój błąd, pewnie nie jedyny.
      Postaram się, żeby Tost to naprawił. :P

      Usuń
  9. Relacja świetna, ALE!
    Łódzką delegację powitałem ja, a ja nie nazywam się Araszi :P Araszi to był liderem Łodzi!

    A Niebieski Zeszyt Pamiątkowy rzecze, iż podpisów z tego meetu jest 115 indywidualnych podpisów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, po przejrzeniu tej relacji stwierdzam, że dzisiaj mam nieogara, bo już sam nie wiem, czy tę relację pisał Araszi i wrzucał ją Tościk, czy to Tościk ją pisał, każdy fragment brzmi jakby był pisany przez kogoś innego.
      Studia ryją mi mózg.

      Usuń
    2. To co ja mam powiedzieć jak jestem w gimnazjum O.o

      Usuń
    3. Gdyby Araszi był liderem Łodzi, to byśmy zimą w sandałach chodzili...

      Usuń
    4. Co ty. Nawet sandałów byście nie mieli .

      Usuń
    5. Zlituj sie stary...chociaż białe skarpety daj

      Usuń
    6. Linds przywitał też delegację z Krakowa, która przywiozła mikrofony i piecyk do gitary. Brohoof :).

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ehh żałuję ,że mnie nie było :P
    Ale następnym razem na pewno będę :) (o ile nic mi nie wypadnie)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgłaszam protest. Nie ma zdjęcia mojego rysunku kucyka dla TimJawa. Ta praca swoją techniką przebijała wszystkie inne. Obiecano mi publikację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Wiedziałem że o czymś zapomniałem :D
      Już biorę się za skanowanie i jeszcze dzisiaj podeśle wam wszystkie obrazki jakie udało mi się zebrać!

      Usuń
    2. Taaaaaaak...ale serio pare z tych prac chętnie ustawiłbym na tapetę albo co

      Usuń
    3. Praca Emesa jest po prostu epicka i zdecydowanie powinna się znaleźć tutaj. Co ja mówię tutaj, wyślijcie ją na EqD! Pobije wszystkie dotychczasowe drawfriendy z palcem w bucie!

      Usuń
    4. Veto! Sam przyznałeś, że moja praca była "lepsza" od twojej. :)

      Zdjęcie grupowe, na którym w końcu się pojawiam, jak zwykle z fotogenicznym wyrazem twarzy.
      Na ostatnim zdjęciu również się pojawiam, choć od dupy strony.

      A teraz parę spostrzeżeń ode mnie.
      To zawsze zabawnie się kończy, gdy wyobrażam sobie jak wyglądają ludzie patrząc tylko na ich nicki. Sądziłem, że taki Emes będzie spokojnym, zrównoważonym człowiekiem... moje wyobrażenie na temat redaktorów zostało całkowicie zburzone.

      Z meetu zapamiętam też moją genialną sentencję, która będzie moim życiowym mottem: "Nie wiem, ale nie wiem".

      Usuń
    5. Emes - spokojny, zrównoważony i człowiek - toż to paradoksy:P

      Usuń
    6. Mojego arta nadal nie ma, mam nadzieję, że osoby którym go pokazywałem zapamiętają go dobrze. :)

      Zapomniałem wspomnieć o dwóch sprawach.
      Po pierwsze, konkursy fajne, ale czy organizatorzy znają znaczenie słowa "wyjątek"?
      Po drugie, czy tylko ja tu czekam na Diablo 3?! Co wy, komputery od wczoraj macie?

      Usuń
  13. Nooo, Łódź na meecie w Warszawie na pewno stanowiła silny akcent - tak jak epicka i systemoniszczycielska koszulka Kredkego (tak się odmienia tę ksywkę?) oraz goście z bractwa rycerskiego, którzy dla mnie osobiście stanowili największą niespodziankę.
    Widzę też, że udało mi się świetnie się bawić i jednocześnie trzymać się z dala od wszelkich aparatów, bo ze zdjęć jestem wyłącznie na "zbiorniku" - i bardzo dobrze :P
    No i okazało się, że faktycznie, tak jak wspominał niedawno Tościk w artykule, na ponymeetach dyskutuje się o wszystkim - raczej nie oczekiwałem rozmowy o wojsku czy też (wcześniej, z inną osobą) o Albanii, USA i podróżach w ogóle ;)
    Było zarąbiście. Kto nie był, niech żałuje, kto był, tego pozdrawiam.

    Psoras (duży chłop, koszulka w paski, na "zbiorniku" przybija brohoof z powietrzem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. >Psoras (duży chłop, koszulka w paski, na "zbiorniku" przybija brohoof z powietrzem)

      A także świeży nazista xD

      Usuń
    2. Ja tylko pięć piw zamawiałem :P

      Usuń
  14. Wygląda to na całkiem udany meet.

    OdpowiedzUsuń
  15. YAY - jest Kucyk Emesa, also jest też kucyk Maega:) Epic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i teraz wszyscy widzą, że mój najlepszy, co xD

      Usuń
    2. HAHAHA so EPIC :D
      Leci do ulubionych, masz może devianta?...:D

      Usuń
    3. Deviant jest dla maluczkich, ja mam wystawy w galeriach sztuki.

      Usuń
    4. A jakich? Bo chętnie się wybiorę na małe spotkanie ze sztuką :)

      Usuń
  16. Bardzo fajnie te 115 osób wygląda na zdjęciach. Prawie 40 osób nieomal zgubiło się w tłumie 70ciu sztuk. ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. A mojego rysunku nie ma;/ Ale nic dziwnego jak MAEG go raczył WPIERDOLIĆ! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. yay moja pokraka się tu znalazła :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie ma mojego rysunku pudełka FUUUUUUUUUUUUUU!
    Ale Łodzi nigdy nie za mało :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest inny sposób dowiadywania się o meetach w warszawie oprócz "fejsa"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ten meet był chyba najbardziej rozreklamowanym ze wszystkich. Informacja na FGE była podbijana prawie co drugi dzień, a na Bronies Polska codziennie. Więc w czym problem?

      Usuń
    2. Czy napisałem coś o tym konkretnym meet'cie? Chodzi o meety, o któych nie ma informacji na FGE.

      Usuń
  21. Obrazek czternasty od dołu, obrazek czternasty od dołu, obrazek czternasty od dołu!

    Nie zezwalałam na czytanie mi w myślach :/

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiecie czego mi brakowało?.......karaoke!!!
    Już sobie wyobrażam jak takie wielkie stado zaczyna śpiewać This Day Aria...

    OdpowiedzUsuń
  24. Dużo było osób poniżej 18 :P ?

    OdpowiedzUsuń
  25. The kind of day of which I dreamed since I was small.

    OdpowiedzUsuń
  26. Największego w temacie ughhh już świadczy o tym jak Warszawa ma duże mniemanie o sobie - zresztą na zdjęciu jest ledwo 60? osób, wiec nie wierzę. Jak to mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca. Pewnie Gdańsk czy Poznań was pobije wiec teraz chwalenie się kto miał najwięcej uczestników jest bez sensu. To nie ma znaczeniu, liczy się dobra zabawa, a cyferki zostawcie na sam koniec.

    Dobrze że wszyscy fajnie się bawili i to najważniejsze.

    Chociaż jak widzę pizze z Dominium to mi się nóż w kieszeni otwiera.

    Teraz czekam na ponymeet z tematem w nazwie Największy z największych ponymeetów w Polsce. No dalej przodownicy ponymeetów do boju bo trzeba się pochwalić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, widzę, że już się zaczyna.
      Warszawiaki podkreślają, że owszem ich meet był NAAAAAAAJJJJJJJwiększy, ale jakikolwiek do tej pory był w stolicy. Co innego 60 osób, a co innego powyżej stu. A to mieszkańcom stolicy się udało osiągnąć. Nie zauważyłem żadnej wzmianki o tym, że W-wa pobiła jakiś rekord czy chust wie co.
      Skoro już mowa jest o zdjęciu...to na głównym zdjęciu z relacji z Krakowskiego meetu, też raczej tych stu paru osób się nie doliczyłem. A jak wiadomo na tym meetcie, "rekord" miał miejsce. Who cares...
      Zostawiam kwestie cyferek innym...

      Ilość nie zawsze idzie z jakością. W Łodzi nie śpieszno nam do przekroczenia magicznej liczby "30", a klimat naszych spotkań jest taki jak połączenie naraz meetów np. z Manilli, Dżakarty, Rygi, Budapesztu, Toronto, Stambułu, Santagio, Limy i Berlinu :).
      Grunt to dobra zabawa obojętnie czy osób jest 5 czy stodwieście :)

      Usuń
    2. Wystarczy choćby porównać grupowe zdjęcie z Warszawy i z Krakowa. Różnica od razu rzuca się w oczy, tak przede wszystkim.

      Po drugie, zaraz po meecie Warszawa trąbiła na facebook'u, że "Kraków pobity, Warszawa zajebista, 115 uczestników". Oplułam monitor, gdy to czytałam, bo setka to została osiągnięta chyba tylko, kiedy podpisy zbierane były wśród przechodniów na ulicach albo kiedy uczestnicy o nickach więcej niż dwuwyrazowych wpisywali każdą część nicku w osobnej linijce. ;3

      Zabawa zabawą, ale zachowanie Warszawskich bronies zaraz po meecie było po prostu żałośnie chamskie. A potem się dziwią, że do Warszawy się pała ogólną niechęcią.

      Usuń
    3. Czy w artykule twierdzą, że pobity jest rekord ogólnopolski? Nie.

      Nie interesuje mnie liczba, ani żaden rekord, czy kto co tam pisał i gdzie. Tu jest coś takiego? Nie ma.

      Co starasz się udowodnić? Że masz jakiś gargantuiczny butthurt?

      Więc może przestań na siłę wywoływać shitstorm i jechać po Warszawie, co Sistah?

      Respekt, Łódź Out, Yo.

      Usuń
    4. YAY!
      Zaczynamy licytację kto ma większego penisa! :D

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Przykro mi, że w takim fandomie jak fandom MLP muszą być spięcia międzymiastowe. Fandom powinien jednoczyć, a nie dzielić regiony.

      Usuń
    7. ~ Sammy Ja musiałem od osób z Krakowa wysłuchiwać jaki to był wielki meet w Krakowie i jacy oni byli zajebiści i ochy i achy. Więc daj sobie siana kobyłko.

      Usuń
    8. Araszi broni Warszawy :O

      Usuń
    9. A co miałby robić jak ktoś wyskakuje z twarzą o byle co? Obierać kartofle?

      Usuń
    10. inb4 odpowiedź Sammy and shitstorm continues.


      A ja mam wykopytkowane, i tak jestem lepszy, bo jestem ze Świebodzina.

      Usuń
    11. Oto Warszawa i Kraków i ich wieczna wojna w pełnej krasie, gorsza od tej z fanfika Kredkego :P

      A serio:
      - nie wszyscy byli przez cały czas na miejscu (niektórzy zmyli się wcześniej, niektórzy - w tym ja - przyszli grubo po rozpoczęciu, a w trakcie meeta wiele osób biegało po skwerku przed szkołą oraz do okolicznych bankomatów i spożywczaków),
      - wezwanie do robienia zbiornika padło dość nagle i spontanicznie, toteż część osób zapewne w ogóle o tym nie wiedziała,
      - krążyły trzy konkurencyjne zeszyty i panowało pewne zamieszanie (stąd poczekam na ostateczny werdykt do czasu policzenia głosów), ale nikt nie podbiegał do losowych osób na ulicy prosząc o wpisy, boby się zaraz całe Powiśle sprzysięgło przeciw nam,
      - wreszcie aglomeracja krakowska to niecały milion trzysta tysięcy, a warszawska - trzy miliony, więc nie wiem, czemu, jeśli w Krakowie znalazła się setka broniaków, w Warszawie nie miałyby się znaleźć nawet dwie setki :P

      W sporze opowiedziałbym się po stronie Warszawy, bo byłem na miejscu, widziałem ten tłok i nie zdziwiłoby mnie, gdyby faktycznie okazało się, że uczestników było grubo powyżej setki. No i nic mnie nie wkurza tak, jak opinie nieskażone znajomością rzeczy.

      Usuń
    12. Swoja droga policzyłem ludzi i wyszło 71 na zdjeciu : http://iv.pl/images/66042866832722541953.jpg

      A poza tym dla Pani Sammy zaproponował bym najchętniej za te słowa POJEDYNEK SĄDOWY!

      Jestem przekonany, że przy takich słowach bez podstawie rzucanych, sprawiedliwość była by po mojej stronie. Szkoda tylko, że pojedynków sądowych zakazano ;/ Moja Cheerilee miała by zabawę :D

      Usuń
    13. I co z tego, że w Krakowie było 109172639280 osób, a w Warszawie o 7 więcej. Jakby było czym się chwalić. We Wrocławiu było 70, było fajnie. Na minimeetach jest po 20 osób i też jest mega. Ilość =/= jakość.

      psoras - liczenie bronies po ilości mieszkańców jest trochę niematematyczne. Nasza subkultura (o ile można to tak nazwać), jest skrajnością w rozkładzie Gaussa dla społeczeństwa, więc i prawdopodobieństwo jest mniej celne.

      Usuń
    14. @Frey - wiem i ten argument sam uważałem za naciągany, stąd emotka na końcu ;)
      Już żałuję, że się w to w ogóle włączyłem.

      Usuń
  27. Dobra, w końcu się wypowiem.

    Więc: Albowiem wiedziałem, że Ponymeet zaczyna się o 12:00 czasu lokalnego, ja podniosłem swój szlachciurski kuper o około 9:00. Chciałem wypaść jak najlepiej w nowym towarzystwie: chciałem wyglądać jak przystało na niszowego kolesia, ale zarazem żeby nie leciało ode mnie niechlujem.
    Umywszy włosy, ubrałem się w moją ulubioną koszulkę-Polskę, zjadłem starannie przygotowane z resztek kolacji śniadanie po czym odpocząłem co zajęło mi prawie cały czas. Słowem: uszykowałem się lepiej niż jakbym miał iść do sejmu, czy coś, ale mniejsza: wskoczyłem potem na rower i odnalazłem po 10 minutach miejsce docelowe.
    Patrząc przez okno, na tę całą menażerię która się zdążyła zebrać ja zastanawiam się, czy nie zawrócić i nie dać dyla, póki jeszcze jest czas.
    "NIE!" - myślę sobie - "Mowy nie ma, mało nie przepłaciłem pięciuset złotych, żeby się tu dostać!" - i zapinam rower do kratki.
    Wchodzę.
    Nieśmiało kieruję swoje pierwsze kroki w holu, rozglądam się, dostrzegam tę zgraję która ziała z okna. Spiąwszy się w sobie, odważnie skierowałem swoje kopy... nogi ku nim, a tam, niczym grom z jasnego nieba, jak trollface Noego do niedowiarków, którzy jaja sobie robili z niego, jego arki i z Potopu, jakoby list Applejack do Celestii z odcinka, gdy przybyli bracia Flim&Flam, jakby znów mi w najmniej oczekiwanym momencie nie pierdykła dętka w tylnym kole, spuściło się na mnie...
    Eeee... Może inaczej: zostało spuszczone na mnie takie pozytywne zaskoczenie, że ja cię sunę.
    Sam wstęp: wchodząc nieśmiale zaczepia mnie Oleq (poznałem po identyfikatorze) i wita z otwartymi ramionami, ukazując mi kartkę z Pinkie Pie przed wejściem na retoryczno-praktyczne pytanie, czy to tu ten Ponymeet.
    Dalej spotkałem Bartka vel Baleron Kinga, z którym śpiewaliśmy na początku Arię (by przełamać 1-sze lody), oraz przyciśnięci do ściany witaliśmy nowe zastępy ludzi. Później poznałem się z Piotrkiem "Szaniasem" oraz z Jackiem "Po-prostu-Jackiem" - z którymi to utrzymujemy żywy kontakt :). Poznałem też osobiście Psorasa :)
    Dookoła sami pozytywnie nakręceni ludzie: koleś z Ban-Hammerem biegający między ludźmi, pewien brodaty koleś, skaczący w kółko wywrzaskując "Like in Pinkie style!", rysownicy, ludzie, z którymi dało się porozmawiać o teologii, zainteresowaniach i innych duperelach. W końcu "Delegacje", Fluttersłowianin i jego duży kolega, który nie lubi elfów, fajne, przemyślane na 100 konkursy...

    Słowem: To były najlepiej spędzone 8 godzin W SZKOLE w sobotę w moim życiu. Z radością pokłusuję na następny Ponymeet, bo to jest ekstra zabawa!
    Polecam każdemu w każdym wieku.

    PS. Cholera, miałem okazję osobiście uścisnąć Tościkowi rękę, którego to Smocze Łzy czytam prawie od początku (od kiedy został wypuszczony 13, czy tam 15 rozdział). TAKI Fan-fik! Następnym razem nie omieszkam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś to czyta? Lulz :o

      Usuń
    2. http://img.ponibooru.org/_images/3b8a7da3487f2318a1b6cc8877a3dc11/156054%2520-%2520are_you_fucking_kidding_me%2520are_you_serious%2520Awesome_Face%2520dashface%2520rainbow_dash.jpg

      Usuń
    3. Przyganiał Tościk sucharowi a sam kruszy ;)

      Usuń
  28. Rysunek Emesa oczywiście wymiata xD

    OdpowiedzUsuń
  29. Takie pytanko mam.
    Wczoraj znalazłem tę stronę, szukając jakiegoś ponymeeta, bo zauważyłem gdzieś nazwę Bronycon.
    No cóż, do Ameryki raczej nie polecę mając 16 lat, więc pomyślałem, żeby poszukać czegoś w Polsce. No i cóż, jestem.
    A pytanie, które miałem zadać, brzmi następująco: Jest tu ktoś z Białegostoku? Albo raczej: Czy ktokolwiek wie, czy takie spotkania odbywają się gdzieś w Białymstoku?
    Może brzmi to trochę samolubnie, ale rodzice nie chcą mnie wypuścić nawet do kolegi naprzeciwko na noc, więc nie mam za bardzo jak wyjechać do Warszawy, czy Krakowa.
    Z góry dziękuję za informacje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy być czujnym stary. Zazwyczaj nasza nieoceniona administracja wrzuca informacje o meetach jakichś pare tygodni przed samym wydarzeniem więc po prostu zerkaj co jakiś czas na FGE. Naprawdę, to najlepsze miejsce żeby zacząć chadzanie na meety. Ja swojego pierwszego meeta znalazłem właśnie dzięki tej stronce. A jeżeli uda ci się namówić rodziców to wpadaj do Warszawy ;D

      Usuń
    2. Chętnie bym wpadł, ale z tym namawianiem, to ciężko. "Jak będziesz miał 18, to sobie będziesz jeździł/chodził/zostawał na noc." Jakby myśleli, że jedyne co robię, to pije i palę, ehhh.

      Usuń
    3. Człowieku znam ten ból.Ale przy odrobinie szczęścia zdarzy się i meet w białymstoku(z tego co pamiętam nie pierwszy). Więc tak czy inaczej będziesz miał szanse na spotkanie z resztą fandomu ;)

      Usuń
  30. Mi się tylko wydaje, czy Koszalin to rzeczywiście zadupie jeśli chodzi o bronych???

    OdpowiedzUsuń
  31. Mój rysunek ktoś skonfiskował (łapa rysująca Pinki) a brak go wśród skanów! Aha, ja to ten w czerwonej koszulce w czarne paski (siedzący obok TimJawa i cieszący mordę, że ma ołówek w łapie).

    OdpowiedzUsuń
  32. Następnym razem przywlokę siebie. :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty